Żaden z dźwięków lasu czy odgłosów oddalającego się pojazdu nie spowodował przerwania pracy wookieego ani na chwilę. Baraduk patrzył z ciekawością na profesjonalną robotę lokalnego myśliwego, który wyciągnął już drugą linkę i zaczął również i ją przywiązywać do drzewa. Oczywiście pomoc jaszczura okazała się, tak jak przewidywał, nieodzowna, bo stwór już zaczynał się ponownie ruszać. Jednak strzały ogłuszające, dwa - tak dla pewności, ponownie wprowadziły jego dziwny umysł w stan nieświadomości. Krrsaumirduy zaufał jaszczurowi, bo tylko podniósł na chwilę głowę, gdy głowa potwora lekko się poruszyła i padł pierwszy strzał. Pracował dalej.
Gdy już skończył, rozejrzał się jeszcze uważnie i podszedł do Baraduka. Za nim przydreptał droid protokolarny, wybitnie próbujący trzymać się jak najdalej od bestii. Wookiee wydał z siebie kilka cichych ryków i warknięć.
- Mój pan pyta, co teraz zamierzasz zrobić z bestią? Zgodnie z tradycją, ofiara należy do wszystkich myśliwych, ale mój pan nie chce tego czegoś na swojej planecie. Trzeba to zabić i zabrać to stąd. Wie też, że złapaliśmy ją zbyt łatwo i mój pan wyczuwa pułapkę.
Nim jednak Baraduk odpowiedział, wookiee nagle, bez słowa odtrącił go łapą i rzucił nożem w coś, co znajdowało się za plecami jaszczura. Ten momentalnie się napiął, ale gdy zobaczył, że nóż ląduje gdzieś za nim i do tego z cichym "plask", odwrócił się, tam kierując swoją uwagę.
Mniej więcej dwadzieścia metrów od nich, na granicy terenu, który Baraduk mógł dostrzec w tych ciemnościach, ledwo rozświetlonych fluorescencyjnym światłem i tuż na skraju polany, na której odbyło się starcie z potworem, drgał teraz trup jakiejś dziwnej istoty. Zrobił teraz kilka kroków w jej kierunku i patrzył, jak Krrsaumirduy bezceremonialnie wyciąga z jej bezwłosego ciała swoją broń. Trup miał dwa skórzaste skrzydła i paszczę pełną małych, ostrych ząbków, ale za to był całkowicie pozbawiony oczu. Baraduk w ogóle go nie słyszał.
- To Skrzydlaty Cień - droid przetłumaczył kilka cichych warknięć włochacza. - Lata bez wydawania żadnego dźwięku. W ogóle go nie słychać. Bardzo jadowity.
Baraduk w tym momencie zrozumiał, że cały ten czas przed chwilą wookiee nie zajmował się tylko wiązaniem liny, oj nie. Dotarło do niego też, jak mało wie o miejscu, do którego z taką szybkością "wpadł" i jak wielkim zagrożeniem jest ono w rzeczywistości.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryW następnym poście będziecie mogli zabrać już bestię, gdzie chcecie. Jaszczury przylecą, z czym chcesz, potwór podczas drogi się nie obudzi. Możesz opisać woje dalsze plany i poczynania