Quorn prychnął z niezadowolenia gdy okazało się, że Xori nie "ogłuszyła" razem z nim jego droida.
- Pfff... Głupia. Głupia. Po co to robiła?! Trzeba było zabrać też Q4. Co za niekompetencja. Co za ignorancja. I oddawaj blastera! - Quorn szybkim ruchem sięgnął po broń którą Probos miał przy sobie, jednak ani razu nie odwrócił wzorku od Xori.
- Ona jest nie dobra dla Quorna, nieee. Zabrała go i teraz jeszcze nie da mu jego droida. I jeszcze jego blaster zabrała. Głupia!
W tonie jego głosu brzmiała spora dawka niechęci; Probos słysząc słowa geonosiańskiego mechanika mógł być pewien, że nie polubił się on z Xori. Fallenka z kolei mogła "szczycić" się swego rodzaju życiowym osiągnięciem: Quorn dawno tak szybko do kogoś się nie zraził jak do niej właśnie. Nawet do grana Burra - szefa piratów u którego pracował podczas misji odbicia Jasmin - wydawał mu się przy Xori przyjemnym typem.
- Co za parszywa oszustka. Nie lubimy jej, prawda? Nieee. Ona jest dla nas straszna, prawda najdroższy Q? Nie lubimy jej.
***
Nie czekał za specjalnymi komendami ze strony Probosa i sam zaczął sprawdzać wszelkie koordynaty lotu skupiał się jednak na czysto technicznych aspektach. Robił to co umiał najlepiej: był mechanikiem. Pilotowanie - choć raz po raz łakomie spoglądał w stronę sterów - wolał zostawić durosowi. Coś mu mówiło, że był on lepszym pilotem niż Quorn. Lądowanie małym statkiem zazwyczaj nie było tak mocno zajmujące jak przyziemianie większych jednostek więc wszystko wskazywało na to, że jego gotowość na stanowisku okaże się nie potrzebna. Quorn jednak dawno nauczył się - a było to często bolesne lekcje - że, lepiej zakładać najgorsze i miło się zaskoczyć niż zakładać najlepsze i gorzko się rozczarowywać. Gorzkiego smaku miał w życiu dość.
- Głupia Xori. Nieodpowiedzialna. Ignorantka. Głupia. I śmierdząca. - Mruczał do siebie przełączając różne systemy statku i obserwując wskazania na monitorze. W końcu odezwał się głośniej, a słowa wyraźnie skierowane były do Probosa.
- Niech Probos ląduje. Quorn czuwa nad ich bezpieczeństwem.