Content

Archiwum

[Środkowe Rubieże] Robaczy transfer

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Mistrz Gry » 20 Lut 2016, o 20:58

Praca nad myśliwcami szła sprawnie i całkiem nieźle. Quornowi wprawdzie nie podobały się słowa Kyle'a, podobnie jak każdego innego i choć marudził strasznie, to odwalał niezłą robotę. Było to widać, po paru godzinach reszta osób pracująca przy składaniu zaczynała mieć tiki nerwowe. Wszyscy jednak wiedzieli, że zarówno on, jak i jego drużyna niedługo się zmyją, więc znosili wszystko dzielnie, tym bardziej, że chcąc nie chcąc całkiem nieźle poszło mu usprawnienie poczynań zespołu budującego. Załoga kolibra znała już nieco Quorna, więc o wiele lepiej znosili jego dziwaczne i co tu dużo mówić, upierdliwe zachowanie. Ron, jak zwykle był spokojny i opanowany, Derikowi po pewnym czasie udzieliła się marudna atmosfera i zaczął się ścigać z Geonosianinem w tym, kto bardziej będzie upierdliwy, a Connie tylko kręciła głową i pracowała pilnie. Jedynie silne wypieki na jej twarzy świadczyły o tym, jak widok nowiutkich myśliwców na nią oddziaływał. Praca jednak dobiegła końca i trzeba było dotrzeć na umówione spotkanie.

***


Cała czwórka, po krótkiej przerwie i ogarnięciu się, dotarła na wyznaczone wcześniej miejsce. Drzwi rozsunęły się z sykiem. W środku czekał już na nich Kyle, ale to nie on jako pierwszy rzucił się im w oczy. Sala była średnich rozmiarów ani specjalnie duża, ani mała. Z boku, prawie pod ścianą stał długi stół, na którym leżały różne rodzaje broni. To właśnie przy tym stole stał kapral, który najwyraźniej sprawdzał raz jeszcze przyniesiony ekwipunek.
– Ściągnął tu chyba pół tutejszej zbrojowni. – mruknął Derik, jak zwykle musząc skomentować zastałą sytuację.
Rosły wojskowy odwrócił się w ich stronę i stanął wyprostowany.
– Widzę, że dotarliście. – zerknął na chronometr, – I to o czasie. Gratuluję.
Załoga rozglądała się ciekawie. Z oczywistych względów, największą uwagę przykuła broń leżąca na wyciągnięcie ich rąk. Były to przeważnie różnego rodzaju blastery i karabiny. Po drugiej stronie podłużnej sali można było zobaczyć kilka manekinów, z czujnikami. Już wiedzieli, co będzie ich czekać.
– Posłuchajcie mnie uważnie, bo nie zamierzam powtarzać. To, co tu widzicie, to większa część różnego rodzaju broni, jaką można się posługiwać. Celem obecnego szkolenia będzie nauczenie was ich obsługi. Możliwe, że nigdy nie będziecie z nich korzystać, albo z większości z nich, ale warto, byście wiedzieli jak co działa, by w razie czego móc z nich skorzystać dla waszego i innych dobra. Przechodząc już do sedna… – mężczyzna chwycił w ręce jeden z karabinów. – To, co teraz trzymam, jest wam pewnie bardzo dobrze znane. Posługują się nim głównie szturmowcy. – obrócił broń w rękach, przełączył ją, podszedł do linii, ustawił się i oddał strzał. Tablica zarejestrowała perfekcyjne uderzenie prosto w serce, przynajmniej według ludzkich standardów.
– Chce, żebyście wybrali broń dla siebie, jak widzicie wybór jest spory, każdy znajdzie coś dla siebie, potem będziecie oddawać strzały do tych manekinów, które są ustawione z tyłu sali. Każdy strzał będzie rejestrowany. – wskazał ręką na ekran, a potem pokazał kolejny. – Natomiast tu będziecie mogli znaleźć instrukcje dotyczące konkretnych typów broni. Początkowo będę wam pomagał, potem jednak chce, żebyście sami zaczęli się uczyć na podstawi prób i błędów. I nie martwcie się, nie dacie rady się pozabijać. Co do reszty, nie musicie znać każdej z nich, ale wolałbym, żebyście w przyszłości przez przypadek się nie pozabijali, gdyby przyszło, co do czego.
Mężczyzna cofnął się od stołu, na którym wcześniej odłożył karabin szturmowy i schował ręce za plecami. Wpatrywał się teraz w czwórkę rekrutów. Z jego obserwacji wynikało, że Ron i Derik mogę nie mieć większych problemów, przynajmniej ze sporą częścią dostępnych tu zabawek, Connie miała pewnie jako takie pojęcie, ale nie spodziewał się za wiele, a co do Quorna… po nim nie spodziewał się niczego.
– Wybierzcie sobie broń jaką tylko chcecie. Wszystko jest do waszej dyspozycji.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Quorn » 22 Lut 2016, o 00:01

Quorn nie spieszył się z dokonaniem wyboru. Gdy Ron i reszta ruszyli w stronę stołów z bronią Quorn sięgnął swój stary wysłużony blaster z kabury i zaczął oglądać go uważnie. Lubił swoją broń. Była niewielka, poręczna i zwiedziła razem z nim kawałek galaktyki. Miał nadzieję, ze nie będzie musiał jej zdać w zamian za pobranie nowej. Q4 podleciał bliżej i zaświergotał coś radośnie. Geonosianin spojrzał na niego krytycznie.
- Quorn nie da Ci balstera. Za dużo w Tobie programów b1 zostawił. Jeszcze sobie krzywde zrobi. - Droid posmutniał. Odleciał od Quorna w narożnik sali i przysiadł na swoich trzech chwytakach. Po brzęczeniu i krótkich piskach jakie wydawał można by sądzić, że Q4 był rozgniewany i obrażony.
- Niech się Q nie smuci. Quorn zrobi mu jakąś broń. Quorn obiecuje.
Droid zapiszczał coś, co można by zinterpretować jako: "taa, jasne".
Quorn schował blaster i podszedł do stołu przy którym buszowali już jego towarzysze. Wybór dostępnej broni był naprawdę duży choć jej stan jakościowy i ilościowy sugerował problemy Rebelii w zaopatrzeniu w nią. Tak przynajmniej pomyślał Quorn w pierwszej chwili.
- Może to tylko egzemplarze szkoleniowe są? Quorn nie wie. - Powiedział do siebie choć stojący obok niego Derik spojrzał się na niego kątem.
Robal podniósł ze stołu starą strzelbę blasterową DP-23.
- Ładna. Quorn lubił strzelać ze strzelb najbardziej.
- Kiedy Quorn strzelał ze strzelb? - zainteresował się Derik a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Podczas szkolenia unitarnego na Geonosis. Jak należał do grupy "Małe Acklay'e"
- Miałeś jakieś szkolenie wojskowe Quorn? - Ron wydawał się być równie zafascynowany i rozbawiony tym odkryciem co Derik. Robal spoglądał to na jednego to na drugiego.
- Ej... to nie jest śmieszne. "Małe Acklay'e" były najlepszą grupą. Quorn od maleńkiego był szkolony by jak najlepiej służyć społeczności. Przeszedł kurs wojskowy, techniczny, budowniczy a nawet kurs karmienia królowej. Quorn zna się na broni... Trochę. Trochę mógł zapomnieć.
- Zapewne zaraz się przekonamy czy pamiętasz czy zapomniałeś. Wybrałeś już? - Kyle nie był skory do żartów. - Jak wybrałeś to przeładuj i zapraszam. Pokaż jak umiesz strzelać. A wy czego się cieszycie? Do roboty!
Derik i Ron wrócili do przeszukiwania stołu.
Quorn zabrał strzelbę i ładunki do niej. Podszedł do stanowiska strzeleckiego i całkiem sprawnie dał sobie radę z przygotowaniem broni do użycia. Potem wycelował w pierwszego manekina i położył swój chitynowy paluch na cynglu.
- Quorn może strzelić, kapralu?
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Mistrz Gry » 23 Lut 2016, o 20:46

Po słowach kaprala cała trójka podeszła do stołu i zaczęli przeglądać dostępną broń. Mężczyzna stał kilka kroków dalej, obserwując ich uważnie i poniekąd będąc ciekawym wyborów jakich dokonają. Ich rozmowom przysłuchiwał się jednym uchem, a to co interesowało go najbardziej to wyniki szkoleni. Na razie jednak chciał wiedzieć na czym stoi i ile będzie go czekało pracy. Na szczęście babranie w zbrojowni nie trwało długo. Widząc wybór Quorn, uniósł lekko brwi w niemym zdziwieniu, ale nie skomentował.
- Dobrze. Skoro już wybraliście swoje gnaty, możecie przystąpić do prezentacji swoich umiejętności. Najlepiej po kolei. Skoro się tak wyrywasz, to możesz to zrobić pierwszy robalu. Kukła jest twoja. - wskazał manekina znajdującego jakieś dwadzieścia metrów dalej. - Tablica zarejestruje twoje trafienie określając jego celność.
Kilka kroków za Quornem stanęła reszta, z własną bronią w rękach. Connie wzięła niewielki blaster HSB-200, które pasował do niej wręcz idealnie, Derik także postawił na blaster, choć innego typu, natomiast Ron zdecydował się na broń nieco większego kalibru, jakim był karabin DC-15S, który był używany przez klony jeszcze za czasów dawnych wojen. Czekali na swoją kolej, w czasie, gdy Quorn szykował się do oddania strzału.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Quorn » 25 Lut 2016, o 12:30

Quorn nacisnął na spust. Strzał był celny. Rozrzut tej broni ułatwiał trafienie, więc biorąc pod uwagę odległość nie było to szczególne osiągniecie. Strzał ze strzelby rozerwałby trafionego manekina gdyby nie to, że broń ustawiona była na tryb treningowy. Dlatego manekin nie upadł na podłogę z wypalonymi dziurami w swym sztucznym ciele tylko zakołysał się i pozostał na swoim miejscu. Było w tym coś szyderczego. I zdaniem Quorna manekin zasługiwał na kolejną porcję boltów. Nie zastanawiał się długo.
- Giń niecna kukło! - kolejne dwa potężne strzały trafiły manekina sprawiając, że rozkołysał się jeszcze bardziej.
Wtedy Quorn wybił się w powietrze i w krótkim locie wskoczył na manekina uderzając go najpierw kolbą strzelby w głowę a później lądując za nim. Przyłożył lufę strzelby do pleców nieszczęsnej kukły i nacisnął spust. Pomimo tego, że ładunki miały moc treningową z takiej odległości wypaliły w ofierze dziurę.
- Hahaa! Teraz jest martwa! - zawołał tryumfalnie Quorn zarzucając sobie strzelbę na ramię i uśmiechając się do wszystkich wokół. - To jak? Quorn zdał?
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Mistrz Gry » 26 Lut 2016, o 20:51

Kyle stanął kilka kroków dalej i założył ręce na piersi, czekając aż Quorn odpali ze swojej broni. Reszta załogi również czekała, a Derik dodatkowo się nieco podśmiewał, wszyscy jednak ucichli, gdy Geonosianin przymierzył broń i wypalił. Całe szczęście Broń, którą im sprezentował kapral była ustawiona na trening, więc niczego nie zniszczą ani nie skrzywdzą siebie i innych w razie czego. Wątpił, by byli aż tak niezdarni, ale ostrożności nigdy za wiele.
Quorn trafił, ale jak widać było mu to za mało. Po chwili robal wystrzelił jeszcze raz i jeszcze raz, a potem podleciał i zaczął walić całkowicie niewinną kukłę. Kyle zdębiał, podobnie Derik, Ron i Connie. Wszyscy stali z rozdziawionymi ustami i gapili się na Quorna jak na wariata. Najszybciej doszedł do siebie kapral, który odchrząknął i wrócił do swojej nieprzejednanej jak maska twarzy.
- Wracaj tu natychmiast! - warknął. - Co to miało do jasnej cholery znaczyć?! To nie jest test, tylko szkolenie, chciałem sprawdzić jak sobie radzicie ze strzelaniem! Nie kazałem wam atakować kukły i ją "zabijać"!
Przyłożył dłoń do czoła, zupełnie jakby nagle rozbolała go głowa. Dało się słyszeć nerwowy chichot. To Derik wybuchnął śmiechem.
- Ja nie mogę! Prawdziwy wojownik! Drżyj Imperium, wielki robal nadchodzi!
- Quorn, kapralowi najwyraźniej nie do końca o to chodziło... - odezwał się Ron, w przeciwieństwie do Twi'leka był bardziej opanowany. Connie nie odzywała się w ogóle, tylko patrzyła lekko zaszokowana na Geonosianina. Chyba nikt nie spodziewał się czegoś podobnego.
Kapral się wyprostował i machnął ręką.
- Teraz wasza kolej, przymierzcie się do strzelania. A ty Quorn nie szarżuj tak. Dobrze, że wychodzisz z inicjatywą, ale nieco przesadziłeś.

Cała reszta wzięła się za strzelanie. Nie było źle, z czego Kyle był zadowolony. Najlepiej radził sobie Ron, który miał wyjątkowo celne oko, kapral mógłby nawet stwierdzić, że miał wyjątkowy talent. Derik i Connie też sobie radzili, choć nieco gorzej, a co do Quorna, był pod szczególną obserwacją. Kapral wyszedł z założenia, że robal stara się pokazać z jak najlepszej strony i najwyraźniej nie do końca mu to wychodziło. Po paru godzinach i przetestowaniu kilku rodzajów broni, Kyle wyprowadził ich do innej, większej sali.
- Chyba sobie jaja robisz. - skomentował Derik, gdy tylko weszli do środka.
W pomieszczeniu został skonstruowany tor przeszkód. Były pojemniki, ścianki wspinaczkowe, doły i wiele innych rzeczy. Innymi słowy wszystko to, co było potrzebne do przeprowadzenia testu sprawnościowego w całej rozciągłości.
- Będziecie musieli biec, wspinać się, czołgać, kluczyć, chować i tak dalej. - odezwał się Kyle, na którego ustach igrał lekki uśmiech. Chyba cieszył się z męczarni, jakie będą ich czekać. - Ja będę tam na górze - wskazał niewielką platformę, która znajdowała się kilka metrów nad podłożem. - I będę was obserwował. Biegniecie wszyscy razem. Start jest tam. Na sygnał będziecie musieli się dostać na drugą stronę, po drodze pokonując wszystkie przeszkody w jak najkrótszym czasie. Latanie zabronione. - ostatnie zdanie skierował do Quorna. - Jakieś pytania?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Quorn » 27 Lut 2016, o 16:13

- Heej! - Gdy Quorn usłyszał, że nie może latać był niepocieszony. - Dlaczego Quorn nie może latać? Jak Quorn ma skrzydła to dlaczego Kyle chce mu je odebrać? Czy Quorn mówi do Kyle, żeby gdzieś szedł nie używając nóg? To niesprawiedliwe! - Quorn wydawał się być mocno rozzłoszczony decyzją kaprala. Pomimo to stanął na linii startu razem z resztą Twoich towarzyszy.
- Co za marnowanie zasobów - mówił do siebie - kazać biegać jak można latać. Głupi Kyle... Głupi, głupi, głupi. Ale Quorn mu pokaże. Kyle jest głupi...
- Robal! Co tam szemrzesz? - Kayle zdawał się tracić resztki cierpliwości do geonosianina.
- Lubi! Quorn mówi, że lubi kaprala...
- Zamilcz! Gówno mnie to obchodzi! Po prostu przestań kłapać jadaczką! Rekruci... - Kolejne słowa skierował do wszystkich. - Przygotować się i pokażcie mi tutaj co potraficie.

Quorn od zawsze używał skrzydeł w życiu codziennym. Dla niego było to tak naturalne jak chodzenie, mówienie czy oddychanie. Co prawda nie byłby wstanie używać ich cały czas - bo było by to zbyt wyczerpujące - ale wykorzystywał je na tyle często, że nie wyobrażał sobie życia bez nich. Nigdy nie musiał się wysilać przy bieganiu, skakaniu czy wspinaczce. Tymczasem czekał go tor przeszkód, który składał się głównie z tego rodzaju zadań. Mając zakaz używania skrzydeł zapowiadało się na to, że Quorn da fatalny popis.

Quorn dał fatalny popis. Nie nadążał za resztą towarzyszy, którzy musieli albo mu pomagać albo na niego czekać. Jedno i drugie kosztowało ich cenny czas. Robal pomimo zakazu nie był wstanie nie pomagać sobie ot choćby krótkim lotem; lat przyzwyczajeń nie dało się zgasić od tak na słowo. Za każdym razem gdy Kayle dostrzegł łamanie zakazu krzyczał na Quorna deprymując go; tak jakby wulgarne określenia, które fundował mu Derik nie były wystarczające.
Gdy dotarli na metę Quorn od razu - nie czekając na werdykt czy jakiekolwiek słowo Kayle - ruszył w stronę kajut.
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Mistrz Gry » 28 Lut 2016, o 21:09

Kyle nie zważając na protesty Quorna odwrócił się do drużyny plecami i skierował swoje kroki na platformę, by z góry móc obserwować ich poczynania. Nie wątpił, że będzie to fenomenalny widok, choć wiedział jednocześnie, że nie może się zbyt wiele po nich spodziewać. Wielu bardziej doświadczonych żołnierzy miało problem, a co dopiero całkowici nowicjusze. Wszystko w swoim czasie.

Tak jak przypuszczał przeprawa, która ich czekała nie poszła idealnie. Można by rzec, że wręcz fatalnie, a do tego, wbrew wyraźnym poleceniom kaprala, Quorn korzystał ze swoich skrzydeł. To dość mocno zirytowało kaprala, który po raz kolejny otrzymał dowód na to, jak wielki problem ma Geonosianin z wykonywaniem rozkazów. Przynajmniej jedna dobra rzeczy wynikła z tego sprawdzianu.
- Gdzie idziesz rekrucie?! Wracaj tu natychmiast i stań w szeregu! - krzyknął o odczekał, aż Quorn się wrócił.
Widać było po robalu, że jest mocno niezadowolony całej tej sytuacji, jak i z faktu, że szkolenie, na które sam się zgodził nie wyglądało tak, jak sądził.
- Powiem to wprost. Nie jest dobrze. Przejście toru poszło wam fatalnie, a do tego, Quorn, wbrew moim rozkazom korzystał ze skrzydeł.
Zmierzył ich wzrokiem. Byli zmęczeni, to było widać. Najmniej odporna byłą Connie, która ledwo trzymała się na nogach. U Rona również było widać zmęczenie, choć starł się trzymać prosto, w najlepszej formie wydawał się być Derik, jak widać rosły Twi'lek mógł znieść wiele.
- Ale to nie wszystko. - kontynuował. - To zadanie miało kilka aspektów. Po pierwsze i najważniejsze sprawdzić waszą sprawność fizyczną. Po drugie, czy potraficie słuchać rozkazów i poleceń, a po trzecie... czy potraficie współpracować. Z drugim niektórzy mieli problem, pierwsze wyszło nie najgorzej, najlepiej za to poszło wam w trzecim aspekcie. Każdy z was reprezentuje nieco inne zdolności i możliwości fizyczne. Quorn nie jest przystosowany do biegania, skakania i wspinania się, Connie, choć nie chce dyskryminować płci jest wyraźnie najsłabsza i najwolniejsza. Oboje mieliście problem z nadążaniem za resztą. Ale... współpracowaliście, pomagaliście sobie wzajemnie i staraliście się trzymać razem i nie zostawiać nikogo zbytnio w tyle, nawet, gdy niekoniecznie sobie radził. To jest ważne. Jesteście zespołem i nawet w kryzysowych sytuacjach musicie na siebie polegać.
Zrobił pauzę i zmierzył ich ponownie wzrokiem. Nie był zadowolony z rezultatów, ale uznał, że jeszcze nic nie było stracone. Może coś z nich być. Najwiekszy problem jednak stanowił Quorn. Był niesubordynowany, ciągle się obrażał i nie słuchał się poleceń. To mogło stanowić zagrożenie. Jednak i jego nie skreślał.
- Będziecie tu ćwiczyć i mam nadzieje, że z czasem wasz wynik się poprawi, a co do ciebie Quorn, nie myśl, że zakazałem ci korzystania ze skrzydeł ze zwykłej złośliwości. Musisz się rozwijać także w innych aspektach. Dobra, koniec gadania i pouczania. Będziecie biec jeszcze raz.
Momentalnie dało się słyszeć marudzenie, wszyscy odezwali się na raz. Ledwo co przebiegli niełatwy bieg i mieli to zrobić znów?
- Cisza! - Kyle ryknął, uciszając zgromadzenie. - Biegniecie jeszcze raz. Bez dyskusji. Tym razem jednak daje wam wolną rękę i możecie pokonać tor jak tylko chcecie. Quorn, możesz latać. Ustawcie się na starcie. Biegiem!
Mężczyzna się odwrócił i poszedł na platformę. W tym czasie cała reszta udała się na miejsce startu.
- On chce nas zabić! - jęknął Derik. - To jakiś sadysta. Jak tylko go dorwę... - zacisnął pięści i potrząsnął nimi zupełnie jakby dusił Kyle w swoich dłoniach.
- Daj spokój. Na wszystko jeszcze przyjdzie czas. - mruknął Ron. - Dasz radę, Connie?
Kobieta wzruszyła ramionami. Nie miała tak dobrej formy jak Ron i Derik, ale postara się nie pozostawać w tyle. Quorn też musiał być już dość zmęczony i choć dostał teraz pozwolenie na korzystanie ze skrzydeł, nie mógł mieć pewności czy rzeczywiście teraz pójdzie mu teraz lepiej niż poprzednio. Wszystko miało się okazać.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Quorn » 28 Lut 2016, o 22:51

Quorn prychając gniewnie wysłuchał przemowy Kayle. Wrzało w nim gdy kapral zarzucał mu niesłuchanie się rozkazów. Robił co w swojej mocy by nie używać skrzydeł podczas tej próby i choć się starał robił to mimowolnie. Był strasznie zirytowany słowami brodatego instruktora i tylko cudem nie skomentował całego tego szkolenia na głos - a Quorn miał w głowie na to wszystko naprawdę ohydne przekleństwa.
Gdy usłyszał, że mają powtórzyć test był tak samo zniechęcony jak reszta jego towarzyszy choć to, że tym razem mógł bezkarnie latać poprawiło mu odrobinę humor.

Latający Quorn był dużo sprawniejszym żołnierzem niż ten uziemiony. Okazało się, że to reszta zostawała w tyle. Choć z pewnością miał na to wpływ fakt, że było to drugie podejście do tego dość wyczerpującego toru i zmęczone mięśnie nie chciały współpracować z wolą tak ochoczo jak za pierwszym razem. Quorn dołożył wszelkich starań by być pomocnym. Zdawał sobie sprawę z tego, że ma przewagę nad resztą swoich towarzyszy ale w żaden sposób nie starał się jej wykorzystywać na niekorzyści zespołu. Robił wszystko byle by cała ich czwórka jak najsprawniej i w miarę możliwości jak najszybciej dotarła do linii końcowej. Chciał też udowodnić kapralowi, że ten się mylił co do niego i że Quorn potrafi współpracować i być częścią oddziału.
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Mistrz Gry » 1 Mar 2016, o 21:54

Chcąc nie chcąc musieli się podjąć próby numer dwa, czyli ponownego przebiegnięcia toru przeszkód. Różnica była taka, że teraz byli o wiele bardziej zmęczeni, więc finalnie czas w jakim wykonali zadanie był gorszy od poprzedniego. Z oczywistych względów Quornowi szło teraz lepiej. Kyle obserwował ich uważnie. Robal był niezdyscyplinowany, ciągle narzekał i był wiecznie niezadowolony, ale pomimo przewagi jaką miał nad resztą, nie zostawiał ich i starał się pomóc. Może coś z niego będzie, pomyślał żołnierz, choć oczywiście nie zamierzał tego mówić głośno. Poza tym, to były jeszcze przedwczesne wyroki. Szkolenie dopiero się rozpoczęło.
- Poszło wam gorzej niż poprzednio, ale nie ma się co dziwić. Pamiętajcie jednak, że nie zawsze i nie w każdych warunkach będziecie wyspani i wypoczęci. Mimo wszystko ten wynik trzeba będzie poprawić i takie też będzie wasze zadanie przez najbliższy czas. Będziecie pokonywać ten tor przeszkód tak długo, aż uznam, że wynik jest zadowalający. Przynajmniej współpraca wychodzi wam dobrze. Teraz chce z wami porozmawiać.

- Quorn, twoja kolej. - rzuciła Connie, po opuszczeniu pomieszczenia, gdzie siedział Kyle.
Kapral nie dawał im wytchnienia, choć przynajmniej nie musieli już biegać po torze przeszkód. Teraz postanowił ich wziąć na spytki, a tym calu przenieśli się w inne miejsce. Quorn był jako ostatni, a gdy przyszła jego kolej, wszedł do środka. Pomieszczenie nie było duże, do tego dość skromnie urządzone. Biurko, dwa krzesła i szafa, nic więcej. Za biurkiem siedział Kyle, którego wzrok wbity był we wchodzącego Quorna.
- Siadaj. Nie wiem czy pozostali już ci mówili, ale chciałem z wami porozmawiać na osobności w celu zorientowania się, gdzie się widzicie. Najpierw jednak zajmę się inną sprawą.
Zrobił pauzę, przez moment przyglądając się Quornowi, a potem zerknął do swojego datapada, gdzie najprawdopodobniej miał zapisane notatki.
- Zdążyłem już was trochę poobserwować. Macie potencjał. Wszyscy. Ty także. - westchnął cicho i odchylił się to tyłu. - Ale... ale mam problem. A raczej to ty masz problem. Starasz się wykonywać rozkazy, jednak gdy coś ci nie pasuje, ignorujesz je. Widziałem to i w hangarze i w sali. To nie wszystko. Obrażasz się, odstawiasz fochy, ogólnie bywasz nieprzewidywalny. Jak jednak wspomniałem, masz potencjał, który byłoby żal zmarnować. Jesteś świetnym mechanikiem i pomimo twoich ekscesów potrafisz działaś drużynowo i na rzecz innych. To ważne.
Wpatrywał się w Geonosianina bardzo intensywnie. Quorn miał wrażenie, jakby Kyle miał mu się przewiercić przez mózg.
- Będziecie dalej się szkolić i to szkolenie ma swoje podstawy, chciałbym cię jednak zapytać, jak ty siebie widzisz w szeregach rebelii. Powiedz mi, czego oczekujesz i co chcesz tu robić. To jest równie ważne, także jeżeli chodzi o samo szkolenie. Dopiero zaczynamy się rozwijać, wszelkie opinie są więc bardzo na miejscu.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Quorn » 2 Mar 2016, o 13:49

Quorn przez dłuższą chwilę wpatrywał się w Kayle w mileczniu. Nawet gdy ten skończył mówić i ze zniecierpliwieniem oczekiwał jakiejkolwiek reakcji ze strony robala.
- Quorn nie rozumie. - powiedział w końcu. - Chyba nie rozumie. Quorn jest mechanikiem i chce zarabiać kredyty i naprawiać statki. Quorn nie ma dużych oczekiwań. Duże oczekiwania to duży smutek potem. Quorn nie chce mieć oczekiwań, nieee. Może już sobie iść? - wstał z miejsca. - Nic więcej już nie ma do powiedzenia... Przynajmniej nic takiego co chiałby usłyszeć Kayle. Bo by się obraził. - Quorn powiedział to wyraźnie do siebie - Bo Quorn chce przeklinać na Kyale, prawda? Taaak chce... Kayle jezt głupi bo nie kazał latać... Kayle jest głupi i ma robaki w odwłoku... Ciiii.. On to słyszy. Quorn powie. - powiedział do kaprala przerywając swój dziwaczny monolog. Usiadł z powrotem. - Jak Kayle pyta to Quorn powie. Quorn nie wie po co mu szkolenie. Strzelanie ze strzelby bylo fajne. Quorn się dobrze bawił, taaaak. Ale nie wie po co. Nie wie po co mu zakazali latać jak może latać. Quorn bardziej pomocny był latając. W ulu od początku był podział. Inaczej uczyli lataczy inaczej roboli. Myślał Quorn, że tutaj tak samo jest. Chociaż nie rozumie po co to szkolenie dla mechanika. Poza tym to nie takie proste nie latać. Kayle mruga. Robi to cały czas, a pewnie nie zastanawia sie czy mruga. Quorn ma tak z lataniem. To wszystko. Może sobie iść?
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Mistrz Gry » 3 Mar 2016, o 21:05

Kyle nie wiedział czy ma zastrzelić siebie czy Quorna. Zachowanie Geonosianina było tak irytujące, że kapral musiał się porządnie wysilić, żeby nie zrobić czegoś idiotycznego. Owszem, mógłby do ochrzanić, zjechać od góry do dołu, nie raz już to robił z innymi rekrutami, ale nie był głupi i wiedział, że Quorn wymaga nieco innego podejścia. Ciężko westchnął, siedząc cicho i czekając aż robal się wreszcie wypowie do końca.
- Posłuchaj - powiedział powoli. - Nie lubię się powtarzać, ale powiem to raz jeszcze, wszystko to, co robiliście ma duże znaczenie. Nie chodzi tu tylko o naukę walki, czy polepszanie swoich zdolności fizycznych, ale także o współpracę i inne ważne aspekty. To szkolenie nie jest po to, żeby was poniżyć czy wyśmiać. Zakazałem ci latać, żeby w ten sposób pokazać, w jak trudnych warunkach można się znaleźć, często będących na przekór naszej naturze i możliwościom. Kiedyś, lata temu zostałem zmuszony do walki tylko jedną ręką, a druga została mi związana. Mógłbym się buntować i stwierdzić, dlaczego tylko jedna, skoro od czegoś mam dwie ręce? Sytuacje jednak bywają różne i trzeba się umieć do nich dostosować. - westchnął i odchylił się do tyłu. - To tyle. Nadal będziecie się szkolić, ale każdy z was otrzyma zadania do wykonania. Jesteś mechanikiem i według wytycznych, które otrzymałem, masz zostać przydzielony do naprawy statku. "Nadzieja" sporo przeszła i potrzebuje konserwacji, a twoje umiejętności z pewnością się przydadzą. Możesz już odejść.

Każdy z załogi otrzymał zadania do wykonania. Quorn został przydzielony do grupy mechaników razem z Derikiem, który również się w tym odnajdował całkiem nieźle. Ron wolał zadania innego rodzaju. Sporo zaczął siedzieć na strzelnicy, najwyraźniej widział siebie w konkretnej roli. Connie z kolei kręciła się w hangarze wokół myśliwców.
Wieść obiegła "Nadzieję". Telemachus wracał i co więcej - miał fundusze, które miały zapewnić funkcjonowanie statku oraz kiełkującej rebelii. Quorn, który od jakiegoś czasu wspierał w naprawach na pokładzie, mógł się łatwo domyślić, że pracy czeka go dużo, a "Nadzieja" tylko pozornie wygląda dobrze. Jako wprawny mechanik wiedział, że czeka ich sporo pracy, a do tego potrzebne są także pieniądze. Wszyscy już dyskutowali o powrocie Telemachusa, wszyscy mówili o pieniądzach i o tym, co można z nimi zrobić. Oczywiście po cichu. Poruszenie było jednak wyraźne.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Quorn » 4 Mar 2016, o 15:09

Quorn był zadowolony. Po całym dość trudnym powitaniu i okresie treningu na statku mógł zacząć w końcu pracować przy swoich ukochanych grechotach. Miał powody być szczęśliwym. Do tego stopnia, że nucił sobie pod nosem przy pracy. Reszta załogi, z którą przyszło mu pracować, pamiętając jego dotychczasowe wyczyny i zachowanie na "Nadziei", była pełna obaw i niechętnie spoglądała na geonosiańskiego mechanika. Quorn jednak był tak oddany pracy, że nie dostrzegał tych niechętnych spojrzeń i nieprzyjemnych docinek na temat jego osoby. Najprawdopodobniej cała załoga znała żart: "Skąd Quorn bierze swoje mięso? Z nosa!". Quorn udawał, że go ten żart śmieszy, choć tak naprawdę nie bardzo go rozumiał.
Wartość Quorna jako mechanika bardzo szybko zaczęła przeważać problemy w komunikacji z nim i co poniektórzy zaczęli patrzeć na niego z pewnym uznaniem. Żarty o nim zaczęły być mniej chętnie powtarzane a w ich miejsce pojawiły się nawet pochwały. Znał się na robocie i potrafił naprawić coś co przez innych uznawane było za nienaprawialne. Rozmontowywał zapomniany złom i przy pomocy tak uzyskanych części naprawiał inne. Wbrew logice i wiedzy głównego mechanika te naprawy sprawdzały się i pełno rozmaitych układów "Nadziei" odzyskiwało sprawność a budowane przez rebeliantów myśliwce nabierały coraz bardziej kształtów.

***

Do Robala trafiły też ostatnie słowa Kayle. Zrozumiał istotę szkolenia. W głębi ducha przyznał kapralowi rację. Nigdy nie wie gdzie się Quorn znajdzie. Racja. Gdy nikt nie patrzył - i gdy nikogo nie było na sali treningowej - chodził tam i ćwiczył pokonywanie trasy starając się uzyskać jak najlepsze czasy zarówno wykorzystując zdolność lotu jak i na piechotę; wtedy wiązał sobie skrzydła by nawet odruchowo nie wznieść się w powietrze. Lot między przeszkodami sprawiał mu dużo satysfakcji ale to "przyziemne" zmagania z torem zajmowały mu najwięcej czasu i na tym się głównie skupiał.
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Poprzednia

Wróć do Archiwum

cron