Content

Archiwum

[Środkowe Rubieże] Robaczy transfer

[Środkowe Rubieże] Robaczy transfer

Postprzez Mistrz Gry » 26 Gru 2015, o 18:12

Quorn przenosi się z [Coruscant] Lądowiska Westport

Statek zdążył opuścić system Coruscant i wraz z całą załogą zniknął w hiperprzestrzeni. Czekała ich kilkunastogodzinna przeprawa, ale z pewnością żadne z nich nie będzie narzekało na nudę. Transportowiec może nie wymagał zbyt wiele, szczególnie, gdy trasa jest dokładnie obliczona i nie ma w planach żadnych postojów. Derik, Ron i Connie gdzieś się wałęsali i Quorn, który najwidoczniej miał z nich wszystkich najwięcej roboty, a przynajmniej więcej, niż tylko obijanie się o ściany bez wyraźnego celu, nie widział żadnego z nich. Wraz z innym załogantem siedzieli w maszynowni, albo chodzili na przegląd poszczególnych układów, porozmieszczanych w różnych częściach statku. Geonosianin z pewnością mógł czuć ogromną satysfakcję - robił to, co lubił, zajmował się statkiem. Musiał też przyznać, że ta łajba była zdecydowanie lepsza od poprzedniej krypy, którą z takim trudem starał się jakiś czas temu załatać.
- Trzeba będzie skoczyć do hangaru. - odezwał się młodzieniec. - Gdzieś powinny być upchnięte zapasowe generatory i narzędzia, znalazłbyś dla mnie palnik fuzyjny? - zaczął drapać się po głowie, co jak widać było jego nawykiem, ponieważ robił to prawie bez przerwy. - Powinienem zrobić jeszcze przegląd filtrów powietrza, ech... - westchnął ciężko.
Byli w przestrzeni już parę godzin, przed nimi jeszcze długie godziny lotu, a Quorn nie musiał się nudzić. Chłopak odesłał go do jednego z hangarów. Robal idąc korytarzami minął dwóch członków załogi, którzy z datapadami w rękach zmierzali w różnych kierunkach. On sam nie miał wielkiego problemu z odnalezieniem odpowiedniego hangaru. Wchodząc do niego mógł widzieć całe mnóstwo skrzyń, które poukładane były jedna na drugą, różnej wielkości, przeważnie z plastoidu. Wydawały się być rozłożone bez ładu i składu i Quorn, mógł pójść śladem swego towarzysza i podrapać się w głowę, zastanawiając nad tym, gdzie ma szukać narzędzi. Najwyraźniej przestrzeganie porządku nie było ich najmocniejszą stroną. Ostatnie, o czym teraz marzył, to przeglądanie każdej skrzyni po kolei.
Przechadzając się wzdłuż skrzyń, w pewnym momencie usłyszał jakieś głosy, szepty. Po chwili zza rogu wyszło dwóch ludzi, którzy najwyraźniej byli mocno zaaferowani. Na widok Quorna, zamilkli i szybko go minęli kierując się do wyjścia z hangaru. Coś ich musiało mocno poruszyć. Geonosianin nawet nie zdążył się zastanowić ani nawet zajrzeć do miejsca, z którego przyszli, żeby sprawdzić o co chodzi, gdy statkiem dotąd płynnie się poruszającym wstrząsnęło...

Możesz się zastanawiać co się stało, możesz połazić po hangarze i szukać narzędzi, albo sprawdzić co tak poruszyło dwójkę ludzi... albo cokolwiek ^^
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Quorn » 30 Gru 2015, o 15:16

Quorn był szczęśliwy. Jeszcze nie docierało do niego to, że praca której się podjął mogła okazać się zwyczajnie nudną. Sprawny statek był równie fascynujący co zdrowy człowiek dla lekarza. Póki co jednak Quorn nie dostrzegał tego problemu i cieszył się każdą chwilą spędzoną na zwiedzaniu i poznawaniu nowego statku; choć wiedział co nie co o tym jakie systemy i podzespoły napędzają tę jednostkę. Chłonął wszystko co widział starając się zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Chciał wiedzieć co i gdzie się znajduje, tak by nie tracić w przyszłości czasu na szukanie odpowiednich pomieszczeń, terminali czy tuneli rewizyjnych. Interesowało go wszystko co było choćby częściowo powiązane ze sprawnym funkcjonowaniem statku. Wentylacja, transport mediów płynnych, układ elektryczny i elektroniczny, systemy chłodzące - wszystkie te układy miały swoje punkty kontrolne na statku i Quorn chciał je znać.
Przy pierwszym terminalu mającym połączenie z głównym komputerem Quorn kazał swojemu droidowi odczytać i zapisać logi i raporty dotyczące stanu statku. Analiza tych plików mogła powiedzieć więcej o kondycji statku niż najdłuższe nawet zwiedzanie każdego jego zakamarku. Obiecał sobie, że przy pierwszej wolnej chwili przysiądzie przy tych danych i wyciągnie z nich wszystkie potrzebne mu informacje.
Pomimo tego, że młody człowiek - który był jego przewodnikiem - wydawał się być kompetentny to chciał się jak najszybciej uwolnić od jego towarzystwa. Dużo lepiej się czuł gdy przy pracy nikt nie patrzył mu się na ręce. Dlatego zadanie odnalezienia palnika fuzyjnego przyjął bez słowa skargi.
Szukając odpowiedniej skrzyni zaczął rozmyślać nad tym w jaki sposób przeprowadzić naprawy i usprawnienia swojego droida. Rozmyślania te pochłonęły do na tyle mocno, że incydent z dwojgiem ludzi i dziwnym wstrząsem został przez niego niemalże niezauważonym.
- Co to było? Eeee... Nie ważne...Motywator osobowości jest do wymiany... tylko skąd wziąć nowy? O jest! Palnik fuzyjny. Zaniesie człowiekowi i będzie miał wolne, taaaak. Wolne.
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Mistrz Gry » 31 Gru 2015, o 16:28

Praca mogła się wydawać nudna, bo statek był w pełni sprawny i poza drobnymi modyfikacjami czy regularnym sprawdzaniem systemów Quorn nie miał za wiele roboty. Pewnie wolałby bardziej uszkodzone jednostki, przy których mógłby się wykazać, ale niestety musiał zadowolić się tym co miał. Zresztą nie miał co narzekać, niewiele pracy, ale za to sowita zapłata, kto by tak nie chciał? Rzadko się zdarza tam dobra oferta, więc nie ma sensu marudzić.
Dwójka osobników zniknęła, uciekając z hangaru. Wstrząs jaki po chwili nastąpił mógł zaskoczyć niejednego. Przed nimi była jeszcze długa droga na miejsce docelowe, a będąc w hiperprzestrzeni nie powinno być żadnych problemów. Geonosianin niespecjalnie przejął się tymi zdarzeniami i zaczął chodzić między skrzyniami w poszukiwaniu palnika, o który został poproszony. Nic trudnego, gdyby nie fakt, że nie został poinformowany gdzie może się on znajdować, a hangar był sporych rozmiarów, do tego wypełniony po brzegi skrzyniami różnych rozmiarów i różnymi oznaczeniami. Można oczywiście sprawdzić w komputerze, gdzie co się znajduje i zapewne tak uczynił, a gdy już wiedział gdzie nie było problemu ze znalezieniem.
Zadowolony z siebie i mając już dalsze plany na spędzenie czasu, poszedł po palnik, gdy nagle jedna ze skrzyń, najprawdopodobniej w wyniku wstrząsu przesunęła się za bardzo i właśnie straciła równowagę upadając tuż przed zaskoczonym Geonosianinem. Właściwie nie powinno do tego dojść, zabezpieczenia winny trzymać wszystkie skrzynie nienaruszone, nawet w momencie silnych wstrząsów, najwyraźniej jednak ktoś zawalił sprawę. Quorn całkowicie zaskoczony tym zdarzeniem upadł na podłoże przyglądając sporych rozmiarów i najwyraźniej ciężkiej skrzyni, a która w trakcie upadku została uszkodzona. Oznaczenia na niej widniejąca wyraźnie dawały do zrozumienia, że jest to ładunek z zakazem dostępu i nikt niepowołany nie ma prawa do niego zaglądać. W tym wypadku jednak robal chciał czy nie chciał, właśnie patrzył nie tylko na skrzynię, ale i na jej częściową zawartość, która przez uszkodzenie wydostała się na zewnątrz. Najwidoczniej były to jakieś części, ale dość nietypowe...

- Jesteśmy na miejscu?
- Jeszcze nie, ale już niedługo kapitanie. Uważa Pan, że się uda?
- Tak, uważam, że się uda - odparł starszy mężczyzna po chwili, jednak w jego głosie dało się słyszeć zwątpienie. - To jednak dopiero początek i długa droga jeszcze przed nami.
Pilot skinął głową i wrócił do sterów. Transportowiec wyszedł z nadprzestrzeni i teraz wolno toczył się przed sobą. Reszta załogi będzie się zastanawiała dlaczego przerwali lot akurat teraz i wiedział, że będzie musiał im to sensownie wytłumaczyć, przemyślał to już wcześniej.
Statek przeleciał jeszcze kawałem, aż w końcu się zatrzymał w miejscu. Wszystkie układy nadal jednak były w ruchu, by w razie czego móc natychmiastowo zareagować. Nie przewidywali kłopotów, większe problemy mogą mieć z częścią załogi, ale przezorny zawsze ubezpieczony.

- Poczułeś to, Ron?
- Tak, wyszliśmy z hiperprzestrzeni, tylko dlaczego u licha? Do Eriadu jest jeszcze daleko... Może mają jakieś problemy techniczne.
- Taa, już ci to raz mówiłem i powtórzę to po raz kolejny, cała ta wyprawa to jedno wielkie oszustwo.
Ron nie odezwał się, ale wpadł w zamyślenie. Coś musiało być na rzeczy, albo zwyczajnie wpadali w paranoję, bo przecież czy trzeba każde nawet najmniejsze dziwne zdarzenie uznawać za podejrzane? W jego pracy podejrzliwość była podstawą przetrwania, ale z czasem zaczynało to być męczące.

- Quorn!
Kobiecy głos wyrwał Geonosianina z otępienia, a jego wzrok oderwał się od części leżących tuż przed nim. Odwrócił się i dostrzegł Connie, która szła w jego kierunku szybkim krokiem, jednak zatrzymała się, gdy dostrzegła skrzynię, a jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki.
- Co się stało?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Quorn » 2 Sty 2016, o 21:00

- Connie! - Quorn nie bardzo wiedział co może więcej powiedzieć. Podniósł się z podłogi i wyprostował a w tym momencie jego towarzyszka stanęła obok niego; cały czas wpatrując się w uszkodzoną skrzynię i jej ładunek. Quorn już miał zapytać o to jak się czuje i czy nie chciałaby z nim i z Derikiem pojeść trochę mięsa w ich kajucie lecz dostrzegł jej dziwną minę. Spojrzał na skrzynię. Najwyraźniej było w niej - albo w przewożonym ładunku - coś co musiało wstrząsnąć Connie. On jednak nie dostrzegał niczego dziwnego.
- Quorn przyszedł tu tylko po palnik. Nie jego wina, że skrzynia spadła. Wiesz może dlaczego statek nie leci dalej? Znowu rogaty szuka Rona, Derika i Connie? Connie? Coś nie tak?
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Mistrz Gry » 6 Sty 2016, o 13:01

Quorn o włos uniknął przygniecenia przez ciężki kontener, a podobny wypadek z pewnością nie skończyłby się dla niego dobrze. Najprawdopodobniej jednak nie do końca zdawał sobie sprawę z zaistniałej sytuacji, nie mówiąc już o zagrożeniu jakie go minęło. Nie zdążył podnieść się z podłogi, gdy na rampie pojawiła się Connie, najprawdopodobniej usłyszała hałas i postanowiła sprawdzić co się stało. Traf chciał, że spotkała Quorna. Zmartwiła się szczerze, jednak po chwili jej uwagę przykuł kontener, który w czasie upadku został nieco uszkodzony odsłaniając jego zawartość.
— Nie może być... — Connie podeszła i kucnęła przy pudle, przyglądając się jego zawartości.
Dla Quorna mogło to być nie zrozumiałe, dlatego patrzył na kobietę nieco przytępionym i nierozumiejącym wzrokiem, Connie zerknęła na niego, przygryzając dolną wargę.
— To działko laserowe z myśliwca. Tak, dobrze słyszałeś, działko laserowe, wszędzie bym poznała, ale co ono tu robi? Przecież ten transportowiec nie prze... — jęknęła ciężko, zdając sobie sprawę z tego co odkryła. — Ron i Derik będą mieli używanie. To nie jest zwyczajny frachtowiec.
Spojrzała na Quorna, a geonosianin mógł mieć pewność, że właśnie wplątali się w niezłą kabałę. Znów. Mieli przewozić pożywienie i drobne części mechaniczne, nikt przecież nie wspominał o broni.

— Kapitanie, statek właśnie wychodzi z nadprzestrzeni... To "Nadzieja".
— Świetnie, nadaj kod i mnie połącz. — Vans pogładził się po brodzie, wszystko szło według planu, cieszył się na widok "Nadziei", a z powodu sytuacji w jaką był zaplątany statek, nie miał możliwości zdobywania informacji na bieżąco, więc aż do ostatniej chwili nie miał pewności, czy "Nadzieja" rzeczywiście się pojawi i czy nie przyniesie kłopotów. Jednak udało się, przyleciała w jednym kawałku.
— Uwaga załogo, szykować się do przeładunku towaru. Nastąpiła drobna korekta planów i część ładunku będzie musiała zostać przetransportowana teraz, wybaczcie za zwłokę.

— Słyszałeś Ron? Przeładunek! Gdzie my do jasnej cholery jesteśmy i co tu się dzieje?
— Nie mam pojęcia, ale mam nadzieje, że kapitan ma dobre wytłumaczenie, chodźmy

— Przeładunek? — Connie westchnęła i wstała z klęczek. — Dobra, musimy się stąd usunąć, bo niedługo przyleci tu prom... chyba, że chcesz pooddychać próżnią.
Ten frachtowiec nie miał zwyczajnych ładowni, tylko otwartą na przestrzeń rampę zabezpieczoną polem, które musi zostać wyłączone, gdy tylko prom się zbliży. Sam przeładunek potrwa kilka godzin, jednak istotniejszy był fakt, iż jak się okazywało, kapitan nie był z nimi do końca szczery. Quorn, który wcześniej widział reakcję dwójki innych załogantów, mógł wywnioskować, że nie tylko oni nie byli wtajemniczeni w prawdziwe plany. Kobieta i robal nie zdążyli jeszcze dotrzeć do włazu, gdy rozległy się syreny alarmowe. Connie krzyknęła i zerwała się do biegu, jednak nie zdążyła – właz zamknął się jej przed nosem, a ona z bezsilności uderzyła w niego pięścią. Wyjście zostało zablokowane, co było standardową procedurą zabezpieczającą, mają niewiele czasu zanim nastąpi dehermetyzacja.
— Quorn! Szybko, trzeba znaleźć skafandry i czegoś się chwycić! Mamy mało czasu!
Pole oddzielające ich od próżni kosmicznej nadal działało, ale oboje wiedzieli, że nie mają za wiele czasu, a gdy tylko się wyłączy zostaną wyssani i umrą w przeciągu kilku chwil. Connie rzuciła się w stronę jednej z bocznych ścian w poszukiwaniu schowka ze skafandrami…
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Quorn » 6 Sty 2016, o 15:40

Przyszedł do hangaru tylko po palnik a tymczasem za moment mogło go wyssać w przestrzeń kosmiczną tylko przez to, że przez przypadek znalazł się w złym miejscu o złym czasie. Spojrzał na skrzynię z częściami do myśliwców, spojrzał na Connie biegnąca do ściany ze skafandrami, rzucił okiem na migotliwe pole ochronne w końcu podniósł na wysokość oczu palnik fuzyjny. Quorn był skołowany i zrezygnowany bo wszytko wskazywało na to, że za chwilę spokojny lot zamieni się w powtórkę z "Kolibra".
- Ech... Quorn mógł zostać na Manaam.
- Robal, życie Ci nie miłe? Pośpiesz się. - krzyk Connie przywołał go do porządku.
Podbiegł do skafandrów i zaczął szukać takiego który rozmiarem pasował by na niego. Skafandry w ładowni należały do tych "uniwersalnych" które w założeniu były dostosowane dla większość przedstawicieli ras galaktyki. Oznaczało to, że nie pasowały na nikogo. Quorn wybrał najmniejszy w którym mógłby się w miarę swobodnie poruszać.
- O nie, Quorn pogniecie sobie skrzydła, jak na Sluis Van... Quorn nie chce...
- Oj, zamknij się i pośpiesz. - Connie właśnie przed chwilą włożyła hełm i jej głos wydobywający się z interkomu skafandra brzmiał nienaturalnie, niemalże robotycznie.
Za migotliwym polem widać było coraz lepiej zbliżający się prom. Quorn przełknął ślinę. Pospieszył się. Potem za przykładem Connie przypiął pas zabezpieczający do specjalnego uchwytu w ścianie. Normalnie czynność ta zajęłaby mu chwilę, jednak skafander był niesamowicie niewygodny i Quorn z trudem zapiął klamrę. W ogóle jakiekolwiek poruszanie się w tym stroju było mocno utrudnione. Ale dał radę.
Stanął obok Connie.
- Quorn. Powiedz mi. Co Ty tam trzymasz w łapach? Zostaw to teraz.
- Nie może. To palnik fuzyjny. Musi go zanieść temu młodemu mechanikowi. Quorn nie chce zawieść w pierwszy dzień pracy.
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Mistrz Gry » 8 Sty 2016, o 20:57

Sprawa nieco się skomplikowała, a nawet bardziej niż nieco. Nie dość, że statek przewoził coś więcej niż żywność i drobne części mechaniczne, to jeszcze jak się okazywało, mieli mieć gości, a lada moment zostanie wyłączona osłona, pozostawiając ich na pastwę kosmicznej pustki. Niestety Śluza została zabezpieczona i nie można było jej otworzyć z tej strony, więc nie pozostało im nic innego jak tylko znaleźć skafandry i szybko się ubrać. Czasu nie mieli wiele, ale jak widać, szczęście im sprzyjało. Connie znalazła schowek ze skafandrami, całe szczęście, że tu były, najwidoczniej ktoś pomyślał o podobnej sytuacji i tym, że ktoś nieszczęśliwe może zostać zamknięty w rozhermetyzowanym pomieszczeniu.
Ubierając skafandry najprawdopodobniej pobili rekord tej czynności, nie ma się zresztą co dziwić, a strach ich napędzał. Kilka sekund po tym, gdy uszczelnili już całość odzienia, a kaski znalazły się na swoim miejscu, rozległ się alarm i chwile potem drzwi się otwarły i weszły dwie osoby. Connie i Quorn nawet nie zdążyli zareagować, ponieważ w tym momencie osłona została wyłączona i nastąpiła dehermetyzacja. Nie było sensu teraz narzekać, a Quorn musiał się pogodzić z faktem pogniecenia swoich skrzydeł, życie było ważniejsze. Żadne z nich nie zostało zauważone, ponieważ schowek ze skafandrami znajdował się z wysoko ustawionymi skrzyniami.
Z początku niczego nie widzieli, póki co nie mogli się nawet ruszyć z miejsca, wreszcie jednak pojawił się niewielki frachtowiec, który po paru minutach osiadł w wolnej przestrzeni między skrzyniami. Rampa się rozsunęła i wyszło z niego kilku ludzi w kombinezonach oraz droidy. Ludzie przywitali się.
- Ładunek jest tak, jak obiecaliśmy, możemy zacząć przeładunek.
- Świetnie, te maszyny mogą wiele zmienić i pomóc nam w walce z Imperium. - odparł mężczyzna, który wysiadł z frachtowca
- Gdyby to jeszcze było takie łatwe... ale zawsze jakiś początek. Zabierajmy się do roboty
Jeden z członków załogi "Orientation" machnął na droidy. Zrobiło się małe zamieszanie, a ludzie i maszyny zaczęli poruszać się wśród skrzyń.
- Słyszałeś to, co ja, Quorn? I zostaw ten palnik wreszcie, nie widzisz, co się dzieje? Wrąbaliśmy się w niezłą kabałę. Connie odczepiła się od ściany - grawitacja była normalna, więc nie grozi im wyssanie w kosmos. Kłopot teraz polegał na tym, co powinni zrobić, wyjść się pokazać czy zostać i czekać? Przeładunek potrwa kilka godzin... Connie się wahała, ale twardo tkwiła w miejscu, tylko co jakiś czas wychylając się zza skrzyń.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Quorn » 10 Sty 2016, o 14:07

Quorn wpatrywał się w nadlatujący prom i nawet wtedy gdy z jego wnętrza wyszła grupa postaci nie potrafił oderwać od niego wzorku. Dopiero szturchnięcie Connie oprzytomniło go i zaczął zwracać uwagę na nowoprzybylych. Ci w rozmowie z członkami załogi frachtowca powiedzieli dość by dwójka towarzyszy ukryta za skrzyniami wiedziała, że należą oni do ruchu rebeliantów a przewożony ładunek był przemycaną dla nich bronią. Quorn tylko nie rozumiał dlaczego Connie ciągle się kryje.
- Connie.
- Tak?
- Dlaczego Connie i Quorn się ciągle tutaj kryją? Może powinni wyjść i pomóc?
Connie nie odpowiedziała. Wyjrzała raz jeszcze zza skrzyń. Quorn odpiął klamrę zabezpieczającą i podszedł do niej. Jego towarzyszka najwyraźniej mocno sie nad czymś zastanawiała; tyle przynajmniej wyczytał z jej twarzy skrytej za hełmem skafandra.
- Connie?
- Cicho, myślę.
Quorn nie wiedział co zrobić. Liczył na to, że to jego partnerka w tym momencie będzie wiedziała to lepiej. Na nowym statku byli od niedawna. Ciągle pozostawało zagadką na jaki rodzaj statku trafili; bo przecież wszystko mogło być grą pozorów i uczciwy kupiec mógł się szybko okazać krwiożerczym piratem. Quorn nie znał też rebeliantów. Jakoś nigdy nie miał z nimi styczności i zupełnie nie potrafił ocenić czy są dla niego niebezpieczni. Zatem nie miał pomysłu na to jak się wykaraskać z obecnego położenia. Liczył na Connie w tym momencie, bo próba znalezienia wyjścia z obecnej sytuacji przerastała możliwości Quorna.
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Mistrz Gry » 11 Sty 2016, o 22:02

Przybyli w niewielkim transportowcu mężczyźni uwijali się dość szybko. Szybko również zwrócono uwagę n skrzynię, która jak dobrze mógł pamiętać Quorn, prawie go przygniotła. Zrobiło się małe zamieszanie i choć nie było to do końca widoczne, ponieważ w pozycji, w której się znajdowali nie byli w stanie wszystkiego widzieć, słyszeli podniesione głosy. Najwyraźniej ktoś opieprzał kogoś innego, za nieostrożne obchodzenie się z towarem, którym było działko bojowe, a o którym wspominała Connie. Kobieta stała za kontenerami, zastanawiając się nad tym, co powinni zrobić. W tym czasie załoganci uwijali się jak mrówki.
- Cholera by to wzięła, rozejrzyjcie się tu, bo coś mi śmierdzi w tym wszystkim.
- Jak myślisz dlaczego się kryjemy? Zostaliśmy wynajęci i nie wtajemniczono nas w prawdziwy cel podróży, jak widać zresztą, jak myślisz, będą zadowoleni, jeżeli nas zobaczą?
Westchnęła. Sama nie wiedziała, co ma robić. Załoga wydawała się być miła i przyjazna, ale fakt, że coś przed nimi ukrywali, źle o nich świadczył i Connie nie miała już tej pewności, co wcześniej. Najwyraźniej musieli być jakąś grupą rebeliancką czy czymś w tym rodzaju, niestety kobieta nie orientowała się w tym i można powiedzieć, że do tego momentu nie wiedziała, że w ogóle istnieje ktoś taki. Choć pstrząc na dzisiejsze czasy zdziwiłaby się, gdyby prędzej czy później nie zaczęły się tworzyć podobne ugrupowania.
- Dobra, nie możemy tutaj tak tkwić bezczynnie. Przeładunek potrwa kilka godzin, skrzyć jest sporo i jak widzisz, obchodzą się z nimi ostrożnie, a nasze skafandry... - Connie zerknęła na miernik powietrza. - Nasze skafandry tyle chyba nie wytrzymają. Może nam zabraknąć trochę czasu.
Kobieta wychyliła się na chwile i w tym momencie, a została zauważona.
- Hej, ty! Wychodź, kim jesteś?
Connie zaklęła, ale mimo wszystko wyprostowała się. Decyzja została podjęta za nich czy tego chcieli, czy nie. Skinęła na Quorna i wyszła zza skrzyń.
- Jesteśmy częścią załogi, utknęliśmy, gdy akurat została podjęta procedura dehermetyzacji.
Jeden z mężczyzn spojrzał na nią. Zza hełmu patrzyły na nich znajome oczy. To był jeden z załogantów, chyba podkomendny kapitana.
- Nie powinno was tu być. - skrzywił się, a na dwójkę nieszczęśników spojrzeli nowoprzybyli. Jeden z nich, rosły mężczyzna rasy ludzkiej podszedł do nich i spojrzał się groźnie.
- Kim jesteście? Przyszliście tu szpiegować? - ostry ton głosu świadczył o tym, że mężczyzna jest gotów do działania. - Kogo wy sprowadzacie na statek? Wiesz przecież ile nas kosztuje ta operacja, jedne błąd i po nas.
- Nie do mnie te pretensje, musiałbyś porozmawiać z kapitanem. Nie ma się co denerwować, prawda? - ostatnie słowo skierował do Connie i Quorna.
Napiętą atmosferę przerwał inny osobnik.
- Tu jest jeszcze jedna otwarta skrzynia!
Rosły mężczyzna nie wytrzymał i wyciągnął blaster celując w Connie, jego drugi kompan odruchowo zrobił to samo, ale celując w Quorna.
- Gadać mi tu natychmiast, albo pożegnacie się z życiem!
Przerażona kobieta podniosła ręce do góry w geście poddania.
- To nie ja! Jak tu przyszłam, jedna ze skrzyń była już otwarta o drugiej nic nie wiem! - spojrzała na Quorna, co było jasnym gestem dla pozostałych, a cała uwaga skupiła się na nim.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Quorn » 12 Sty 2016, o 11:59

Wydarzenia potoczyły się szybko. Może nawet za szybko. Jak dla Quorna zdecydowanie za szybko. W jednej chwili ukrywał się w hangarze za skrzyniami by za moment stać się główną atrakcją spotkania rebeliantów i przemytników. Rebelianci podkreślali powagę spotkania blasterami wymierzonymi w Connie i Quorna. Gdy wszystkie spojrzenia padły na niego oczekując od niego odpowiedzi w sprawie otworzonych skrzyń zdenerwował się. Wnętrze hełmu skafandra zaczęło szybko parować a jemu samemu zaczęły dziwnie drżeć nogi.
- No. Gadaj. - rosły mężczyzna nie wydawał się być szczególnie cierpliwy.
- Eeeee.... Yyyy... Palnik fuzyjny. - Quorn nie mógł wydobyć z siebie nic więcej; nerwowa atmosfera spotkania dziwnie udzielała się Robalowi.
- Tak... Istotnie to wiele wyjaśnia. Słyszeliście go? - rebeliant zaczął się śmiać a jego towarzysze zaczęli mu wtórować. - Palnik fuzyjny! Ha, ha, ha. Pytam się gościa co on tu robi, a ten, że "spawarka".
Wybuch wesołości był zaraźliwy do tego stopnia, że nawet Quorn zaczął się śmiać; najpierw cicho a potem głośniej. Za głośno. Wystarczył tylko gest rosłego mężczyzny by śmiech uciął się w jednej chwili; jakkolwiek Quorn tego nie zauważył i rechotał sobie dalej. Dopiero szturchnięcie blasterem oprzytomniło go.
- Gadaj. - Quorn nie widział dokładnie twarzy rebelianta, ale wyraźnie usłyszał i zrozumiał groźbę ukrytą w tym jednym słowie. Spojrzał na Connie licząc na jakąkolwiek pomoc z jej strony, lecz ta milczała jak zaklęta i wpatrywała się w Quorna z dziwną miną. Gdyby Quorn był bardziej rozgarnięty i otwarty na ludzkie emocje zrozumiałby, że Connie boi się tego co Quorn może powiedzieć. Tego i ewentualnych skutków.
- No więc... Quorn jest mechanikiem i taki chłopak, który jest niby mechanikiem, przysłał Quorna po palnik. Taaaak, po palnik. Bo mu był potrzebny. Temu chłopaku. A Quorn chciał szybko pomóc niby-mechanikowi i zacząć pracować przy swoim droidzie i naprawiać go. Bo Quorn umie naprawiać. O, taaaak naprawiać. Quorn jest mechanikiem. Umie naprawiać. Grechoty co nie działają zaczynają działać jak Quorn przy nich popracuje.
- Do rzeczy. Co Quorn tutaj robi? Quorn... wogóle co to za imię? Brzmi jakbym rozgniótł butem jakiegoś płaza.
- Płaza... hm hm śmieszne...
- Do rzeczy. Nalegam.
- Quorn trafił tu przez przypadek. Nie wiedział co robić jak odkrył, że leci prom, to ubrał się w ciasny skafander i się schował. Bo śluza była już zamknięta. Quorn nie chciał zrobić nic złego. On nie jest Szpiegiem, nieeee. Quorn brzydzi się szpiegami. Quorn przyszedł tylko po pal...
- Dobra... Skąd wy go wytrzasnęliście? Nie sądziłem, że Geonosianie opuszczają swoją planetę.
- On jest tu nowy. Leci z nami od Courscant. Zresztą ta kobieta i dwójka innych też.
- Szybko uzupełniacie kadry. Co o nich wiecie?
- Nie wiem... kapitan ich przyjął czyli musieli być czyści.
- Czyści albo dobrze to ukrywali. Szpiedzy Imperium zazwyczaj mają czyste kartoteki. Co tu robicie, odpowiadaj? - To pytanie skierowane było do Connie.
- Cóż.. jesteśmy nowymi członkami załogi. Nasz poprzedni statek musiał awaryjnie lądować na Courscant.
- I co? Lądowanie było tak twarde, że statek już nie poleci dalej ale dziwnym trafem znajdujecie miejsce wśród załogi nowego statku? Statku, który - oczywiście przypadkiem - przewozi dość, nazwijmy, to nietypowy ładunek. Przypadek? Nie sądzę. Jak dla mnie pachnie to mocno wtykami Imperium.
- Nie jesteśmy szpiegami! Zresztą spójrz na niego. - Connie ręką wskazała Quorna, który w tym momencie próbował językiem zetrzeć parę z wewnętrznej części wizjera skafandru. - Czy tak może wyglądać szpieg Imperium?
- Jak najbardziej. Szpieg jak malowany! - wyczyny Quorna i jego języka sprawiały, że zebranym ciężko było zachować powagę. - Dawniej Robale stały po niewłaściwej stronie, kto ich tam wie? Może znowu knują coś dla chwały Imperatora. Co, Robalu, budujecie może nową gwiazdę śmierci?
- Nie... gwiazda miała złe rozwiązania... Nie budujemy... może gdyby tak zbudować ją na planecie... może wtedy byłaby lepsza... taaak... można by część systemów ukryć pod powierzchnią... zasilanie można by czerpać z wnętrza...
- Quorn! Zamknij się! - Connie uciszyła geonosianina, który zaczynał odpływać; wywody na temat Gwiazdy Śmierci prowadzone przy żołnierzach rebelii nie były najlepszym pomysłem.
- Nie chcesz budować mówisz? A ja mam inne zdanie. Jak dla mnie to szpiedzy są. Albo mogą nimi być. Dokończyć załadunek. Zabierzemy ich na przesłuchanie do bazy. Albo nie. Nie wiem jeszcze. Zastanowię się jak skończymy załadunek. Trzymać ich pod bronią.
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Mistrz Gry » 13 Sty 2016, o 20:36

Sytuacja nie wyglądała kolorowo. Connie i Quorn wpadli w niezłą kabałę i to zupełnie przez przypadek. Nie chcieli przecież niczego złego zrobić, nie byli szpiegami imperium ani nic z tych rzeczy, ale najwyraźniej nikt im nie uwierzył, a przynajmniej nikt z załogi tajemniczego promu, do którego właśnie pakowano kolejne skrzynie, z nie mniej tajemniczym ładunkiem. Rosły mężczyzna, który najwyraźniej był głową całej tej akcji, miał wyraźne braki w cierpliwości, a Quorn niewątpliwie przekraczał te niewidzialne granice, które niemalże odprowadzały mężczyznę do szału. Connie tylko stała i się gapiła to na faceta, to na robala, który najwyraźniej chyba nie go końca rozumiał co się wokół niego dzieje. Czasem się zastanawiała czy on przypadkiem nie jest niedorozwinięty.
- Powoli mam tego dosyć. - warknął mężczyzna. - Inaczej sobie pogadamy i wtedy wszystko ładnie wyśpiewacie. Szpiedzy czy nie, już my się wszystkiego dowiemy.
Connie miała ochotę walnąć czymś w głowę, ale w obecnym momencie było to raczej niemożliwe. Nieźle wpadli, a Quorn wcale nie polepszał ich sytuacji, wręcz tylko ją zaogniał.
- Naprawdę nie jesteśmy... - zaczęła Connie
- Milcz do cholery! Mały, bierz ich do promu i przykuj czymś, mają siedzieć spokojnie, reszta dalej zajmuje się załadunkiem. No już! - pogonił resztę, więc bardzo szybko Quorn i Connie zostali zaprowadzeni do promu, wcześniej został Quornowi zabrany palnik, z którym jak do tej pory nie chciał się rozstać.
- Nie sądzę, by to było konieczne, przesadzasz. - powiedział załogant statku "Orietation".
- Nie mnie o tym decydować. Nie powinno tu nikogo być, a oni byli, do tego jedna otwarta i jedna rozwalona skrzynia. Lepiej dmuchać na zimne, bo inaczej wszystko się spieprzy nim na dobre w ogóle się zacznie.
- Bedę musiał o tym zameldować kapitanowi.
- Świetnie. Zrób to, ale i tak idą z nami.
Drugiemu z mężczyzn najwyraźniej się to nie podobało, ale nie protestował. Quorn i Connie zostali zgarnięci do promu i tam zakuci, by nie próbowali ucieczki. Nie żeby mieli gdzie uciec.
- Po prostu cudownie. Lepiej być nie mogło. No super! Dzięki Quorn, wpakowałeś nas w niezłe łajno. - kobieta westchnęła i choć powinna być wściekła, wcale nie czułą złości. Niepokój owszem, strach także, podobnie jak niepewność, ale nie złość. Było kiepsko, ale może jakoś się wykaraskają. Gorzej, że na frachtowcu został Ron i Derik, którzy najprawdopodobniej będą ich, a przynajmniej ją, szukać. - Błagam cie i zaklinam, nie gadaj głupot. - spojrzała ostro na Robala.
- Nie gadajcie tyle - powiedział jeden z rebeliantów, który ich pilnował i cały czas trzymał na muszce. - Ej, szpiegowski robalu! Nadal masz zamiar lizać swoją maskę? - zaśmiał się chrapliwie.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Quorn » 14 Sty 2016, o 12:25

Quorn był spokojny i nieobecny; gdy go prowadzili na prom nawet nie powiedział słowa. Bardziej przejmował się tym, że skafander był bardzo niewygodny i każdy krok Quorna mógł zakończyć się spektakularnym upadkiem. Więc będąc skupionym na chodzeniu nie bardzo się zastanawiał nad tym co się dzieje.
Gdy posadzili go na niewygodnym siedzeniu zaczął lepiej kojarzyć ale i tak bardziej zajmowało go wnętrze promu niż to w jakiej sytuacji się znalazł. Jeszcze nie docierało do niego to, że w gruncie rzeczy ma poważne problemy. Obręcze na nadgarstki, które mu założono były pierwszym znakiem tego, że sprawy nie do końca mają się tak jak powinny. Coś zaczynało mu świtać w głowie ale i tak przewody wentylacyjne były ciekawsze.
- Po prostu cudownie. Lepiej być nie mogło. No super! Dzięki Quorn, wpakowałeś nas w niezłe łajno. - Connie westchnęła ciężko a po chwili dodała: - Błagam cie i zaklinam, nie gadaj głupot.
Quorn pokiwał głową dając znać, że zrozumiał.
- Nie gadajcie tyle - powiedział jeden z rebeliantów, który ich pilnował i cały czas trzymał na muszce. - Ej, szpiegowski robalu! Nadal masz zamiar lizać swoją maskę? - zaśmiał się chrapliwie.
Quorn tym razem pokiwał głową przecząco na znak, że nie ma zamiaru lizać wizjera. Ten zresztą był już czysty.
Prawdę powiedziawszy niewiele z tego co do niego mówili docierało do jego świadomości. Oglądał statek na którym się znalazł. Jego wzrok chłonął każdy nawet najmniejszy szczegół mówiący o tym w jakim stanie mógł być prom rebeliantów.
- Taaak, nietypowe... hmmm... - Quorn zamruczał do siebie a Connie słysząc to skrzywiła się.
- Proszę Cię, Quorn nie odzywaj się już. I ocknij się. Mamy problemy. - Jej szept był niemalże paniczny. Strażnik na szczęście zignorował ich.
Przez chwilę siedzieli w milczeniu, a jedyny dźwięk jaki dało się słyszeć był gumowe skrzypienie jakie towarzyszyło każdemu ruchowi Quorna; wiercił się coraz bardziej starając się dostrzec jak najwięcej.
- Przestań się wiercić. A jeżeli coś kombinujesz... to nie wiem... przestań może... Tej Gwiazdy śmierci nie zapomnę Ci do końca życia.
- Ale... Quorn chciał dobrze. Quorn przeprasza...
- A gówno mnie to obchodzi.. Cicho strażnik idzie...
Quorn postanowił się nie odzywać więcej. Rozejrzał się jeszcze raz po statku, ale nie interesował go już tak jak wcześniej. Connie była zła na Quorna i ten fakt wzbudzał w nim dziwny smutek. Nie chciał popsuć sytuacji bardziej więc zamierzał czekać i obserwować rozwój wydarzeń. Długo nie wytrzymał.
- Może gdyby Quorn porozmawiał z szefem ludzi-z-promu, że on tylko żartował to by go puścili? I Connie też? Szef wydaje się lubić żarty Quorna...
- Nikt nie lubi Twoich żartów... Nie miej złudzeń.
- Ale...
- Nie.. Quorn.. żadnych ale, nie mów do mnie.
Quorn spuścił głowę i zaczął się wpatrywać w podłogę.
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Mistrz Gry » 16 Sty 2016, o 21:03

Oboje siedzieli przykuci i pilnowani przez jednego z rebelianckich ludzi. Mogłoby się wydawać, że ich los został przesądzony, mimo to oboje siedzieli spokojni. Connie, dlatego, że w głębi duszy liczyła na pozytywne rozwiązanie sprawy, a Quorn, bo najprawdopodobniej nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, co właściwie się dzieje. Kobieta była rozdrażniona i choć jako jedyna z trójki nowych towarzyszy Geonosianina traktowała go w miarę przyjaźnie, obecnie była od tej przyjaźni daleka. Nie była zła na robala, po prostu sytuacja była niekorzystna i nie bardzo wiedziała, co mogłoby w tym wypadku zrobić. Westchnęła tylko cicho i spuściła głowę.
Załadunek trwał w najlepsze. Dało się słychać nawoływania z zewnątrz promu, odgłosy ludzi i maszyn. Dwoje więźniów musiało uzbroić się w cierpliwość. Mogło się wydawać, że trwa to niewyobrażalnie długo, w końcu jednak coś zaczęło się dziać. Wołania i zgrzyty ucichły i dało się słyszeć wchodzących po trapi ludzi. Przywódca grupy przeszedł obok niech rzucając jedynie groźne spojrzenie i machnął ręką na resztą. Kilka minut potem wystartowali. Nikt się za nimi nie wstawił, nikt nie próbował ich wyciągnąć ani wytłumaczyć, że zaszła jakaś fatalna pomyłka. Byli więc zdani tylko na siebie.

Wylądowali w hangarze i zostali wyprowadzeni promu. Wcześniej oczywiście mogli pozbyć się swoich hełmów, nie były już potrzebne, ponieważ na statku było powietrze. Nikt się do nich nie odzywał. Patrzono na nich spode łba i obchodzono się z nimi dość szorstko. Connie rozglądała się ciekawie, ale nic nie mówiła. Najprawdopodobniej szykowała linię obrony, mającą na celu szybko wytłumaczyć całe zajście. Zostali zaprowadzeni do jednej z kajut. Było to niewielkie pomieszczenie z dwoma pryczami i małym stolikiem i krzesłami. Surowo i ascetycznie. Nie zdjęto im kajdanek, tylko wepchnięto do środka.
- Niedługo ktoś do was przyjdzie. - szorstko odparł mężczyzna. Będąc bez skafandra można było mu się teraz lepiej przyjrzeć. Był dość dobrze zbudowany, z bardzo krótko ściętymi włosami, po wojskowemu, a do tego co najmniej tygodniowy zarost. Stalowy wzrok mówił jasno, że dla wrogów nie ma litości. Opuściła kajutę, a ta z sykiem się zamknęła. Dało się słychać głosy z zewnątrz, najwidoczniej stał tam strażnik.

Siedzieli i czekali i nie mieli pojęcia, co się z nimi stanie. Nie musieli jednak długo czekać, ponieważ już po kilkunastu minutach drzwi kajuty ponownie się otwarły i weszły przez nie dwie kobiety. Jedna w średnim, druga w nieco starszym wieku. Obie się lekko uśmiechały, ale uśmiechy te zaraz zniknęły. Sprawa ta była poważna. Tuż za nimi pojawił się dobrze znany im mężczyzna.
- Więc to są ci szpiedzy, o których mówiłeś, Kyle. - odezwała się młodsza z kobiet.
- Tak, byli w ładowni, gdy tam przylecieliśmy, choć kapitan "Orietation" zapewniał, że w czasie załadunku obecni będziemy tylko my oraz dwójka wybranych przez niego ludzi...
- To był przypade... - zaczęła Connie.
- Zamknij się, nikt nie pyta cię o zdanie! - warknął Kyle.
- Spokojnie, bez nerwów. Kyle, proszę cię wyjdź, same z nimi porozmawiamy i się wszystkiego dowiemy.
Mężczyzna chciał zaprotestować, ale w końcu ustąpił pod naciskiem obu pań. W kajucie został więc Quorn z Connie oraz dwie tajemnicze kobiety.
- Jestem kapitanem tego statku. - zaczęła mówić młodsza z kobieta o lazurowych oczach i krótko ściętych czarnych włosach. - I jestem odpowiedzialna za wszystko, co jest z tym statkiem związane. Moi ludzi spotkali się z ludźmi kapitana Vansa w konkretnym celu, w umówionym miejscu i z konkretnym planem. Wy niestety do tego planu nie przystajecie. Tak więc chce wiedzieć, co tam robiliście, jak trafiliście na statek i jak się znaleźliście w ładowni, akurat w tym czasie, w którym was tam być nie powinno. Zrozumcie, to kwestia bezpieczeństwa. Nie, nie ty moja droga, najpierw chciałabym się dowiedzieć, co ma do powiedzenia twój kolega, bo to on narobił najwięcej zamieszania, proszę cię Geonosianinie, wypowiedz się. Jasno o i konkretnie.
Connie nawet nie zdążyła się odezwać, a została uciszona. Cały jej plan wzięcia na barki trudnej rozmowy wzięły w łeb. Spojrzała na Quorna i westchnęła. To będzie trudna rozmowa.
Druga z kobiet stała przy drzwiach kajuty. Nie odezwała się ani jednym słowem, ale przyglądała się dwójce bardzo uważnie. Miała w sobie coś niezwykłego. Promieniował od niej spokój i coś... coś trudnego do uchwycenia. Swój wzrok skupiła na Quornie.

- Jak to zabrali?! Jak to, do jasnej cholery, ich zabrali?! - krzyk Derika było słychać na całym transportowcu. - Jak to jest w ogóle możliwe?! Co wy tu do kurwy nędzy wyprawiacie?!
Rosły Twi'lek aż trząsł się z wściekłości. Ron nawet nie próbował go uspokajać, sam również był na skraju wytrzymałości nerwowej. Właśnie dowiedzieli się od kapitana, że Connie i Quorn, nieszczęśliwym zrządzeniem losu trafili na drugi statek w roli więźniów.
- Spokojnie, sprawa się wyjaśni. Zaistniały pewne niepokojące okoliczności, a wasi towarzysze znaleźli się w nieodpowiednim miejscu i czasie. Jak sprawa się wyjaśni, a mam nadzieje, że zakończy się to pozytywnie, wszystko wróci do normy...
- Nie pierdol! Macie nas za durniów? Sądzisz, że jesteśmy ślepi?!
- Derik zamknij się...
- Jesteście jakąś mocno podejrzaną bandą...
- Zamknij się już do jasnej cholery Derik! Nie pomagasz swoimi wrzaskami. Daj nam pomyśleć i uspokój się. - warknął wściekle Ron.
Kapitan Vans uniósł lekko brew, w wyrazie zdziwienia, ale nic nie powiedział. Po chwili podszedł do niego jego zastępca i coś mu zaczął szeptać na ucho. Mężczyna kiwnął potakująco głową.
- Mamy sporo na głowie. Załadunek się skończył, ale jeszcze tu pozostaniemy, póki sprawa się nie wyjaśni. Będę was informował na bieżąco, ale do tego czasu proszę, żebyście zostali w swoich kajutach. Koniec rozmowy.
Chcąc nie chcąc musieli posłuchać. Derik nadal marudził, Ron nie mówił nic. Spoglądał tylko uważnie na kapitana, a ten odwzajemnił to spojrzenie. Będą musieli uzbroić się w cierpliwość.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Quorn » 17 Sty 2016, o 00:33

Quorn zachował absolutną ciszę i dał się w spokoju prowadzić tylko dlatego, że Connie się tak zachowywała. Chciał jej powiedzieć, jak bardzo jest mu przykro i jak bardzo nie chciał tego co się stało. Wiedział jednak, że odzywając się może pogorszyć i tak już złą sytuację. A nawet gdyby nie pogorszył naraził by się jej, a świadomość tego, że jego towarzyszka wkurzyła by się na niego jeszcze bardziej w dziwny sposób przerażała go. Z drugiej strony jednak niepokoiło go to, że Q4 został na statku i nie poleciał z nim promem na jednostkę rebeliantów. Nigdy jeszcze przez całe swoje życie i wspólne podróże Quorn i Q4 nie byli rozdzieleni. A tymczasem to się działo i Quorn nie wiedział jak się zachować. W momencie gdy prom wylatywał z hangaru i później gdy już byli prowadzeni korytarzami rebelianckiego statku Quorn chciał zasypać prowadzących ich strażników pytaniami na temat tego gdzie jest jego droid i co z nim zrobią. Nie dopuszczał do siebie myśli, że może stracić swojego mechanicznego towarzysza na zawsze, a przecież tylko kilka decyzji - całkowicie niezależnych od jego woli - dzieliło go od tego stanu rzeczy.

Musi być cicho... Nie może się odzywać... Ale Q. Zgubił Q. I już nie znajdzie... Nie... Quorn chce z powrotem... puśćcie go. Dajcie mu spokój. On nie jest szpiegiem. Connie. Connie się patrzy... Cicho... nie myśl... Ona na pewno wie o czym myśli Quorn...

Ostatecznie nie odezwał się ani razu. Wciąż pamiętał słowa Rona i radość całej załogi gdy Quorn uruchomił statek na Manaan. Wydarzenie to sprawiło, że poczuł się wtedy jak członek ich grupy. I to wydarzenie ostatecznie spowodowało, że geonosianin - pomimo wielkich oporów i obaw o swojego droida - zachował milczenie.

- Quorn ma opowiedzieć co się stało? Już mówi. Niech nie denerwują się i słuchają. - Connie odetchnęła z ulgą. Miała okazję już słyszeć ten sposób mówienia. Quorn odzywał się tak wtedy gdy opowiadał o jakichś technicznych rzeczach związanych z napędem statku lub z innym jego system; był wtedy skupiony i konkretny. Wychodziło więc na to, że Quorn w tym momencie taki właśnie był. Skupiony i konkretny. Opowiedział w skrócie jak to Ron znalazł go na Manaam. Jak naprawił hipernapęd na Actionie. Pominął incydent z Davikiem (Connie odetchnęła z ulgą). Opowiedział o fatalnym lądowaniu na Courscant oraz o tym jak zostali zatrudnieni na "Orientation". Na zakończenie opowiedział o tym jak został mianowany mechanikiem na tym statku, jak to zrobił obchód i o tym w jaki sposób znalazł się w hangarze. W tym ostatnim przypadku podkreślał, że był to przypadek i wykonywał tylko polecenia.
Connie przez cały czas słuchała w napięciu tego jak Quorn opowiada ostatnie wydarzenia. Bała się, że w każdej chwili może powiedzieć coś niestosownego, jednak nic takiego nie miało miejsca. No, nie licząc może tego, że Quorn zbyt często podkreślał to, że ma swojego, własnoręcznie zbudowanego droida, który został na tamtym statku. Poza tym jednak, Robal zaskoczył Connie. Widać było, że się starał.
Gdy skończył kobiety wpatrywały się w niego i w Connie. Przez krótką chwilę nie mówiły nic...
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Mistrz Gry » 18 Sty 2016, o 18:13

Wszystkie trzy kobiety znajdujące się w kajucie, bardzo dokładnie przysłuchiwały się wypowiedzi Quorna. Najbardziej zdenerwowana była Connie, która obawiała się czy jego styl wypowiedzi i tendencja do odpływania nie będzie przeszkodą w prawidłowym przekazaniu informacji, o które został poproszony. Na szczęście, jak się okazało, Quorn, gdy tylko chciał, potrafił być zwięzły i rzeczowy oraz porozumiewać się względnie zrozumiałym językiem pozbawionym licznych zagmatwań, które byłyby torturą dla każdego językoznawcy. Owszem nie była to wypowiedź idealna, ale towarzyszka w niedoli mogła odetchnąć z ulgą. Nie było tak źle, jak sądziła.
Gdy Quorn zamilkł obie starsze kobiety przyglądały mu się uważnie. Ta, która go przesłuchiwała spojrzała na swoją towarzyszkę, która lekko się uśmiechnęła i kiwnęła głową. Ani Quorn, ani Connie nie mogli do końca wiedzieć, co to może oznaczać. Kobieta przeszła do kontynuacji przesłuchania.
- Jedną kwestię mamy za sobą, a teraz chciałabym się dowiedzieć jeszcze jednego. Mój człowiek, którego już zdążyliście poznać, powiedział, że jedna ze skrzyń była otwarta, a druga rozwalona, przy czym, ty znajdowałeś się właśnie przy tej drugiej skrzyni. Pytanie brzmi, co miałeś z tym wspólnego i co widziałeś? Chciałabym usłyszeć, co masz do powiedzenia. Ze szczegółami. To bardzo ważne.
Connie już otwarła usta, żeby się odezwać, ale kobieta podniosłą rękę w geście uciszenia.
- Na ciebie przyjdzie kolej za chwilę, nie spiesz się tak, mamy czas. - uśmiechnęła się, choć nie był to najpiękniejszy uśmiech. Connie powstrzymała się, ale jej wyraz twarzy mówił jasno, że jest zdenerwowana i irytował ją fakt, że nie może się odezwać. Zacisnęła mocniej usta, a wzrok wszystkich kobiet ponownie powędrował na postać Quorna, który w tym momencie był obiektem dokładnego maglowania.

- Kapitanie, co zrobimy? - odezwał się zastępca i prawa ręka kapitana Vansa.
- Jeszcze nie wiem, czekamy na wyniki sledztwa, Mai sobie świetnie poradzi, wtedy będziemy mieli pewność.
- Chyba nie sądzi pan, że są winni? - niepewność w głosie młodzieńca świadczyła, że nie wiedział jak do końca ma odbierać tą nietypową i nieciekawą sytuację.
- Nie sądzę, ale coś jest na rzeczy, tylko jeszcze nie wiem co. Na razie nigdzie się nie ruszamy, nawet nie powinniśmy. Przekaż załodze, że musimy uzupełnić zapasy i paliwo, a potem wyruszymy. Nie ma powodów, by ich niepokoić. Sprawdź również, co u tamtej dwójki, wolałbym, żeby nie sprawiali kłopotów.
- Tak jest! - młodzieniec zasalutował i opuścił mostek.

Dwóch mężczyzn siedziało w kajucie.
- Co robimy Ron?
- Nic nie robimy. Na razie. Nie, Derik, siedź cicho, chyba że chcesz jeszcze bardziej pogorszyć sytuację. Sprawa się wyjaśni, oboje tu wrócą i tyle. Powiedziałem siedź cicho! To bardziej skomplikowane, niż sądzisz. - Ron, lekko zirytowanym głosem zwracał się do przyjaciela. - Connie wróci, o to się nie martw.
- Ty coś wiesz. Powiedz. - nastała cisza, długa cisza. - Rozumiem, że mi nie ufasz.
- To nie tak, to bardziej...
- ...skomplikowane, tak wiem, już to słyszałem. Nic nie mów.
- Wiem niewiele więcej od ciebie. - mężczyzna położył się na na łóżku i wlepił wzrok w sufit. Derik spoglądał na niego przez moment, aż w końcu prychnął i oparł się o ścianę zakładając na piersi.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Quorn » 18 Sty 2016, o 22:06

Quorn za żadne skarby galaktyki nie był by wstanie odgadnąć jakie myśli chodziły kobietom po głowie. Czy to co powiedział do tej pory było wystarczające? Najwyraźniej nie skoro pytały dalej. Choć z drugiej strony: może właśnie jego krótkie opowiadanie zrobiło odpowiednie wrażenie? Geonosianin tego nie wiedział a nie miał za bardzo czasu i warunków na to by analizować sytuację dogłębnie, tym bardziej, że kobiety miały do niego kolejne pytania.
- Quorn nie wie nic. Był tam tylko po ten palnik. Jedna skrzynia nawet spadła na Quorna... No, prawie spadała... Ale On nie zauważył nic dziwnego. Nawet nie zastanawiał się co było w tych skrzyniach. Coś tam wystawało, ale nie myślał i nie zastanawiał się co to. Bardziej myślał o swoim droidzie. Bo Quorn...
- ... ma droida. Tak wiemy. Nie przedłużaj niepotrzebnie. Czas nas goni.
- ... ma droida. Taaaak.. Co to on mówił? A, że nic nie wiedział co jest w skrzyniach i ich nie ruszał.. Chwila... - w tym momencie Quorn przypomniał sobie coś co mogło być ważne.
- Quorn przypomniał coś sobie. To może być ważne. Widział jakieś dwie osoby kręcące się po hangarze chwilę przed tym jak skrzynia spadała na Quorna... a w zasadzie obok niego... Może to te dwie osoby grzebały przy ładunku? Quorn nie jest pewien. Nie widział dokładnie.
- Dwie osoby mówisz? Może to być to. Trzeba będzie sprawdzić. Czy były członkami załogi "Orientation"?
- Quorn nie ma pojęcia. Nie zdążył poznać wszystkich, ale chyba byli.
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Mistrz Gry » 19 Sty 2016, o 20:12

Quorn był maglowany. Prawdziwe przesłuchanie, tylko bez tortur i przypalaniem żelazem. Wszystkie kobiety słuchały go bardzo uważnie. Connie nieco zbladła i zaczęła się nie spokojnie kręcić, ale nie odezwała się ani słowem. Mai'fach patrzyła na Geonosianina, siedząc w bezruchu. Robal nie miał innego wyboru, jak dalej się produkować, przynajmniej do momentu, aż kobiety będą zadowolone z rezultatów.
- Spadła na ciebie skrzynia, tak? - zamyśliła się, ale zaraz dodała - Powiedz mi coś więcej o tych dwóch osobach, które widziałeś. Możesz ich opisać? Jakiej byli rasy? Kobiet czy mężczyźni? Widziałeś ich w końcu, a oni musieli widzieć siebie. Albo ty... - tym razem skierowała słowa w stronę młodej kobiety, aż ta drgnęła - Może ty coś widziałaś?
- Nie... niestety nic nie widziałam, gdy weszłam do hangaru, był tam tylko Quorn... Nikogo też nie mijałam. - Connie zacisnęła mocno usta, wbijając wzrok gdzieś ponad ramieniem Mai.
Starsza kobieta przymrużyła oczy i powróciła wzrokiem do Quorna.
- Mów szybko, nasz czas jest niezwykle cenny, a każdy, choćby najmniejszy okruch informacji będzie przydatny. Jeżeli jesteś niewinny, powinieneś z nami współpracować, bo od tego zależy wiele, także twoje życie.
Kobieta uśmiechnęła się i choć słowa mogły wydawać się groźbą, chyba nie o zastraszenie Quorna tu chodziło. Naprawdę chciała jak najszybciej rozwiązać tą sytuację, a choć robal zrobił się bardziej rozmowny, to jednak trzeba go było mocno ciągnąć za język, żeby wydobyć te najcenniejsze informacje.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Quorn » 20 Sty 2016, o 09:35

Kobiety przesłuchujące Quorna były najwyraźniej zadowolone z jego odpowiedzi. Przynajmniej tak to wyglądało. Quorn poczuł się swobodniej i zaczął spokojnym okiem oceniać sytuację w której się znalazł. Całość nie wyglądała dobrze, choć szczególnie źle też nie. Był co prawda zatrzymany przez rebeliantów ale nic nie wskazywało na to by chcieli zrobić mu jakąś krzywdę. Z drugiej strony wszystko mogło się bardzo szybko zmienić. Przy kolejnym pytaniu zaczął też dostrzegać szansę dla siebie. Może udałoby mu się wrócić na statek i odzyskać Q4? Liczył na to.
- Quorn nic nie wie więcej. Nie przypomni sobie ludzi. Ludzie wszystkie wyglądają tak samo. Jak dwie krople śluzu. Taaak. Gdyby Quorn mógł obejrzeć załogę to powiedziałby kogo widział. Teraz nie wie. Zaprowadzą Quorna na "Orientation"? Quorn wtedy powie. Quorn przyrzeka.
- Quorn, Robaczku. - Connie odezwała się nie pytana, a jej ton głosu był niespotykanie miły. - Proszę, przypomnij sobie jak wyglądali. Nie rób problemów.
- Właśnie, Quorn, przypomnij sobie. - dodała jedna z kobiet.
- No... nie... Quorn nie może. Musi zobaczyć załogę to będzie wiedział. Teraz nie bardzo pamięta. Na prawdę.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że możemy użyć specyficznych metod pozyskiwania informacji od opornych? Chciałbyś się przekonać jakie to metody?
Quorn przełknął ślinę. Zrozumiał groźbę.
- Eeee... Quorn naprawdę nie pamięta. Quorn prosi.. zabierzcie go na statek to pokaże kogo widział.
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Mistrz Gry » 21 Sty 2016, o 20:42

Wyglądało na to, że przesłuchanie powoli zbliża się do końca, choć ani Quorn, ani Connie nie mogli wiedzieć, do czego tak naprawdę zmierzają przesłuchujące ich kobiety. Póki co jedynie zadawały pytania i oczekiwały konkretnych odpowiedzi, nie mówiły nic ponad to, więc żadne z nich nie miało informacji na temat tego, co się z nimi stanie, ani tego, co właściwie się dzieje. Druga z kobiet nie odezwała się nawet słowem przez cały ten czas, jednak obserwowała wszystko uważnie i nic nie umykało jej uwadze.
Mai coś zapisywała w swoim notesie, jednocześnie cały czas słuchając Quorna, którego najwyraźniej zaczynało ponosić. Zdolność do konkretnych i rzeczowych wypowiedzi chyba była już ponad jego siły, ale kobieta chyba nie zwracała na to uwagi.
- Posłuchajcie. - podniosła głowę i spojrzała na obydwoje. - Oboje. - zrobiła krótką pauzę i po chwili znów kontynuowała - Nigdzie się nie ruszycie, a już na pewno nie wrócicie na transportowiec, przynajmniej jeszcze nie teraz. - dodała po chwili, widząc przerażenie w oczach Quorna.
Wstała ze swojego miejsca i podała notes drugiej z kobiet, która rzuciła na niego okiem i po chwili pokiwała głową, dopisując coś jeszcze od siebie. Zaraz potem otworzyła drzwi kajuty, za którymi znajdował się Kyle.
- Przekaż to kapitanowi Vansowi i powiedz mu, żeby był z nami w kontakcie. Na statku ma szpiegów.
Mężczyzna się nie odezwał, ale można było przypuszczać, że potwierdził przyjęcie informacji i poszedł wykonać polecenie, ponieważ kobieta zaraz wróciła, a drzwi ponownie zostały zamknięte.
- A teraz... - Jaina, która do tej pory tylko milczała, zwróciła swój wzrok w stronę Connie. - Teraz powiedz nam, moje droga, dlaczego kłamiesz?
Connie zdębiała. Szeroko otwartymi oczami wpatrywała się w obie kobiety, a potem spojrzała na Quorna i znów na kobiety.
- Ja mówię prawdę... Nic nie widziałam, Quorn widział... nie mógł ich opisać, ale widział, ja...
- Przestań! - powiedziała stanowczo Mai. - Wiemy, że kłamiesz. Jesteś jedną z nich? Postanowiłaś sabotować transport, a może po prostu zbierasz informacje? Quornie, wiedziałeś, że twoja przyjaciółka jest szpiegiem pracującym dla Imperium?
Ostatnie słowa skierowała do Geonosianina, dla którego ta nagła informacja musiała być szokiem. A może to jakaś dziwna gra, która ma na celu prowokację? W każdym razie sytuacja zaczynała się robić coraz bardziej nieciekawa. Connie natomiast cała zesztywniała, ręce zacisnęła na kolanach tak mocno, że musiało się to wiązać ze sporym bólem, jednak po niej nie było tego widać. Spuściła głowę i nic nie odpowiadała. Nie próbowała się bronić.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznana Przestrzeń]

Postprzez Quorn » 22 Sty 2016, o 14:47

Do Quorna w pierwszej chwili nie dotarło to co usłyszał. W drugiej chwili zaczął się zastanawiać nad znaczeniem tego co usłyszał. Zareagował dopiero w trzeciej.
- Heeej... To nie tak. Tam nie było Connie. Tam była jakaś dwójka inna niż Connie. Quorn rozpoznał by Connie. On by wiedział, że tam była. Quorn by rozpoznał po odwłoku i po owłosieniu na głowie. Connie nie zrobiła szpiegowania. - głos Quorna był prawie, że płaczliwy, a on sam zaczynał się nerwowo wiercić.
- Wypuścice Quorna. Słyszycie? Wyciągnijcie go z ciasnego skafandra. Connie i Quorn to nie są szpiegi. Wypuście ich! - Zaczął się szamotać próbując uwolnić ręce z obręczy bezpieczeństwa. Nie bardzo wiedział na co liczy. To rzucanie się było pozbawione sensu. Wybuch gniewu w reakcji na zarzuty pod adresem Connie był zaskoczeniem zarówno dla przesłuchujących jak i dla samego Quorna. Uspokoił się jednak szybko. Szybciej, niż trwał cały ten wybuch. Czuł, że musi powiedzieć coś, żeby obronić Connie przed fałszywymi oskarżeniami. Spojrzenia przesłuchujących go kobiet stały się chłodne, przenikliwe i wymierzone w niego; nie rozumiał tego, że właśnie na nowo rozbudził ich zainteresowanie jego osobą. Myślał intensywnie.
Wymyśl coś... pomóż Connie...
- Quorn? Czy masz może do dodania coś więcej w tej sprawie? Zastanów się dobrze - powiedziała Jaina.
- Connie nie mogła być szpiegiem. Eeee... Quorn widział, jak Connie szła za Quornem do hangaru i... i.. bo chciała... ten... bo chciała spotkać się z Quornem samemu i spróbować trochę jego mięsa. Taaaak. To dlatego Connie była w hangarze. Bo Connie lubi Quorna... I Quorn chciał żeby Connie zjadła jego mięsa - Quorn uśmiechnął się. Był z siebie dumny. Connie złapała się za głowę.
- Quorn ma to mięso przy sobie.. Tylko musicie pomóc to Wam pokaże. Sam nie da rady wyciągnąć. Skafander jest ciasny i Quorn nie może sięgnąć do kieszonki.
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

Następna

Wróć do Archiwum

cron