Kely uśmiechnął się pod nosem, gdy wspomniała o lekcjach i naukach kapłańskich. Jego te wątpliwe przyjemności omijały, co często zdarzało mu się jej wypominać, gdy chwalił się, ile to on ma wolnego czasu. W rzeczywistości wcale nie miał go tak dużo, jednak znacznie więcej niż następczyni Głównej Kapłanki.
- Wypadek, który się wam przytrafił był właściwie jedynym, co zajmowało wszystkich na naszej planecie. Każdy mówił tylko o tym. Po tygodniu, to wystarczyło tylko przejść się ulicami, by usłyszeć z dziesięć różnych historii, co się naprawdę wydarzyło. Teraz pewnie już wszyscy się ekscytują, ze się obudziłaś. Naprawdę się przejęli. No ale, świat nie stanął w miejscu. Było też kilka innych spraw. Awaria w fabryce na równiku, wizyta jakiejś grupy najemników, których trzeba było wydalić z planety, bo burdy robili. Codzienne życie. Ale mamy też nowego gościa. W ten nieszczęśliwy czas na audiencję zgłosił się niejaki Nick Nalto, jakiś archeolog. O czymś rozmawiał z twoją matką i pozwoliła mu zostać.
W czasie, gdy mówił, zdołała już wstępnie rozprostować obolałe po długim bezruchu mięśnie. Przeszła się kilka razy po sali i skończyła w momencie, w którym Kyle przestał mówić a jednocześnie wszedł do nich doktor. Uparł się, że musi poddać ją teraz niezbędnym badaniom. Był grzeczny, ale stanowczy, zaś Kira zauważyła, że odczuwa pewien żal z powodu braku jego droida. Być może był jego ulubionym.
- No dobrze, możesz opuścić skrzydło i udać się do swoich komnat. Albo na krótki spacer. Tylko się nie forsuj - stwierdził.
- Wspaniale! Chodźmy do ogrodów - jej młodsza siostra złapała ją za rękę i już próbowała delikatnie wyciągać na zewnątrz.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryMożesz teraz opisać scenę w ogrodach i co dalej chcesz robić.