Aleraa wraz z d
wójką s
woic
h towarzyszy szła na spotkanie z przeznacz
eniem... A nie szła t
ylo po rekru
tów do walki z Kabro i korporacją górniczą. Jej towarzysze nie byli jacyś zadowoleni z jej obecności, ale co poradzić... Nie wybiera się swojego klanu, racja? Ona sama wyposażona była w siatkę maskującą oraz w dwa pistolety blasterowe typu DC-17. Stare rzemiosło, ale bardzo dobre
jak na te warunki. Nie z
acinające się ani nic... Jej towarzysze, Der i Geb, bracia bli
źniacy, byli wyposażeni w E-11 oraz w E-5,
imperialne i
separatystyczne. Mieli takie same ubrania, wi
ęc prawdopodobnie dla celów identyfikacyjnych,
bo Der był leworęczny, czemu sprzyjała ko
nstrukcja E-11. W wiosce mówili, że są nierozłączni, ale to jest przesada... Nawet w krzaki razem chodzili. Wart
y nocne z kolei to był jedyny czas, kiedy mogła odpocząć od narzekań na jej osobę... Słyszała w
ycie wilków, szmer strumyków... Widziała nawet wata
hę wilków kroczącą blisko. Przywódca tylko się na nią spojrzał i przemknął dalej. Tylko jakaś wilczyca z młodymi wyra
źnie miała
dobrego humor
u. Tak działa na wilki, czy wilki tak na nią działają
? Eh...
Przejście do kolejnych wiosek po rekrutów
, jednak miało problem... Mianowicie patrol najmusów Kabro w
liczbie trzech. Opancerzeni w pancerze pamiętające chyba demobil
imperianlny, tak samo garnki. Czyli humanoidzi bez doda
tków na głowie. Mieli pomalowane zbroje na maskujące kolory. Lekkim kopniakiem obudziła swoich towarzyszy i pokazała im, by się ukryli w chaszczach. Patrol podejrzanie przypatrywał się okolicy, ale gdy rozległ się okrzyk "Ognia!"
z ust Aleryy
, śmignęły dwa czerwone i dwa błękitne bolty blastera, padły trupy. Trzech najemników na tyl
e głupich, by wejść do la
su bez żadnego zabezpieczenia. Sz
abrownictwo wykazało, że mieli racje żywnościowe, mapy, granaty, kilka sztuk uzbrojenia blasterowego oraz holotransmiter nastawiony na chyba odbiór. Po bliższym przyjrzeniu się byli to ludzie, jednak nie imperialni. I
mper
ium nie pozwoliłoby znieważyć bieli zbroi. Po szybkim za i przeciw uznano za właściwe, by ich zostawić w tych zbrojach w krzakach.
Najtrudniejsze jednak zadanie było przed nimi. Zdobycie rekrutów. Każde wchodzenie do wioski było obarczone ryzykiem, ale w każ
dej wiosce witano ich bardzo radośnie. Kiedy jednak pokazywała im swoją twarz, milknęli i od
wracali się. Aleraa widziała to. W każdej wiosce przybiegała jednak jedna osoba, dziecko, kobieta albo członek starszyzny i mówił mniej-więcej coś takiego.
-Alero, uciekaj stąd. Niedawno tutaj byli ludzie Kabro i mówili, że jest
za ciebie nagroda. Uciekaj, panienko, bo sobie i nam nap
ytasz biedy.
Aleraa była zaskoczona, że im na niej zależy. Jednak wiedziała też coś jeszcze.
-I jak długo chcecie być w niewoli Kabro? - pytała się butnym głosem.
-I jak długo chcecie jeszcze być tłamszeni?! Znam ten klan, znam jego możliwości! Ostatnią rzeczą, którą można o nim powiedzieć jest to, że jest tchórzliwy i lubi być pod rządami kogoś, kto nie jest z klanu Rev! Czy nie ma tutaj wojowników?! Czy nie ma tutaj odważnych serc, osób z umiejętnościami, które nie chcą zrzucić kajdanów?! SHILA Walczy, MY walczymy! Siła jest w nas! Gdy razem się postawimy, możemy pok
onać Kabro i jego zapyziałych sojuszników! RAZEM możemy odbić naszą prawowitą ziemię! Ci, którzy chcą walczyć o swoją ziemię i o swój dom niech idą z nami. Ci, którzy nie... Ale pamiętajcie... Lepiej jest umierać walcząc, niż żyć przez sto lat jak tw
oich.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryJa rozumiem pisanie z telefonu, szybko i tak dalej. Jedak jeżeli Mi oczy krwawią, to co dopiero ludziom którzy znają ortografię. PBF polega głównie na formie pisemnej, jednak przynajmniej przeczytać to co się napisało wypada a nawet należy. Dzięki pomocy znajomych Grammar Nazi, post stał się przynajmniej ortograficznie poprawny. Proszę jednak o odrobinę szacunku dla ludzi którzy to czytają