przez Sskirt » 10 Wrz 2017, o 16:05
Wszystko wyglądało na nowe, a może było tylko zakonserwowane? Tak czy inaczej nazwy modeli czy, a co ważniejsze, konkretne informacje o sposobie pilotażu znajdujących się tu okrętów, wykraczały poza jego biblioteki w bazie danych. Oprócz pewnego wyjątku, a był nim HWK-290, co do tego modelu dane były dostateczne, ażeby podjąć próbę lotu.
Bliższe przyjrzenie się jednostce zaowocowało informacjami o jej właścicielu, prawdopodobnie niejakim Bocku, który wydawał się handlować samochodami z dość dobrym zyskiem. Efektem tego był system zabezpieczenia wejścia do jednostki w postaci czytnika DNA i alternatywnej klawiatury. Stanowiło to wyzwanie dla droida, był modelem bitewnym i jako taki nie posiadał zaawansowanych mechanik i oprogramowania dotyczących łamania zabezpieczeń. Najprościej byłoby znaleźć właściciela i przytachać tu jego zwłoki do czytnika kody genetycznego, ale to wymagałoby przeszukania dużych połaci stacji, a i tak nie dawało 100% szans na odnalezienie go. Hasło... , jakieś 10^9 kombinacji, przy założeniu, że białkowiec nie był nazbyt kreatywny i masochistyczny, mniej przy wyrzuceniu kolejnych grup, ale dalej dużo, przy ręcznym wpisywaniu na klawiaturce zajęłoby mu to wieczność(jakieś paręset lat), perspektywa bycia tu tyle nie wchodziła w rachubę, prościej było już poszukać zwłok.
Wejść siłą, możliwe, ale trudne do zrobienia, wejście wydawało się dość solidne, stuknął, ażeby sprawdzić szacunkową grubość na podstawie odgłosu. Prawdopodobnie bez większych trudności można by stłuc iluminator kabiny pilota, aczkolwiek spowoduje to dekompresję jednostki, co jest w próżni, a zwłaszcza w locie nadprzestrzennym, wybitnie niepożądane. Obszedł dokładnie jednostkę szczegółowo się jej przyglądając, czy nie posiada z boku lub pod spodem dodatkowego wejścia czy czegoś takiego, następnie wykorzystał linkę holowniczą do wejścia na samą jednostkę i sprawdzenia tego również tam.