Zin wstała wraz za przykładem jej pośredniego przełożonego. Wsłuchała się w ostatnie słowa człowieka, stanęła na baczność.
- Możecie na mnie liczyć, zrobię co w mojej mocy i nie zawiodę. Zacznę natychmiast. - poczekała, aż gestem ją odprawi. Obróciła się i tym sposobem udała się by wyjść. Mijając próg i słysząc zamknięcie się drzwi za sobą od razu sprawiła, że papieros wskoczył jej do ręki. Stanęła na korytarzu, rozejrzała się dostrzegając piktogram zakazujący palenia. Zaciągnęła się z dzióbka i zamknęła oczy.
Kolejna praca. Oby nie nudna... przez chwilę pomyślała, żeby może ciekawiej by było, jakby rzeczywiście byli by tam jacyś super tajni piraci... Zaśmiała się pod nosem na myśl o super-piratach robiących w ciula Imperium w przestrzeni środkowych rubieży. Z drugiej strony to przez tego typu szumowiny Imperium miało ciągle problemy. Byli niebezpieczni i nie można było bagatelizować zagrożenia z ich strony. Z trzeciej strony pewnie musieli kogokolwiek wysłać do tej pracy. To była robota dla wywiadu, a ten pewnie miał teraz przewalone.
Wypuściła przed siebie biały dym z ust, czując drobną ulgę i zachętę do działania. Praca jak praca. Trzeba ją rzetelnie wykonać jak na arkańskie standardy przystało. Zrobiła pierwsze kroki ku wyjściu z budynku. Obsunęła rękaw na prawej ręce by na swoim wielofunkcyjnym zegarku ustawić odpowiednią muzykę w słuchawkach. Metalowe mikrokrążki, dyskretnie włożone w uszy, odtwarzały dźwięki zarówno komunikatora naręcznego, jak i z datapadu ścieżki dźwiękowe. Wzięła kolejnego bucha wiśniowego e-papierosa i pstrykała palcami w rytm muzyki
- no to do dzieła - wybrała połączenie z Bobem
- Bobby mamy zadanie. Rekonesans, a potem kolejno dogłębne badanie układu gwiezdnego, aż samej planety, dopóty dopóki nie zweryfikujemy zagrożenia kategorii co najmniej B. Nawiąż połączenie z działem technicznym na Bastionie, musimy pobrać nieco sond. Zapowiedź nas. I jak tam kawa?
- Przepis gotowy, czekam milady na degustację, kawa będzie czekać, jak już dotrze pani na statek. Steward przygotował też do tego ciasto specjalnie zaprojektowane na tą okazję. Obliczyłem nową kompozycję smakową.
- Wybornie. Dokonaj w międzyczasie symulacji skoku niestandardowego. Pełne oddalenie granicy grawitacyjnej, więc bez stresu. Musimy być w pełni incognito. Bliższa granica sektora Quelii. Oblicz na ile możemy dokręcić hipernapęd. Dokonaj też symulację pola maskującego, działamy tak jakby nas tam nie było
- Praca w toku. Zajmie to trochę czasu.
- Mamy sondy i droidy do odebrania. Pewnie i tak trzeba będzie je odpowiednio przerobić, czasu masz potencjalnie dużo...
- Gościmy kogoś na statku tym razem?
- Pracujemy sami. Czyli powoli, ale do przodu... nic nie może nam umknąć.
***
Soundtrack ***
Na statku przywitał ją Steward. Droid protokolarny ubrany był jak zwykle w smoking i muszkę. Humanoidalny droid skonstruowany z pozłacanego stopu metali, miał podłużną cylindryczną głowę, gładką i błyszczącą, bez widocznych receptorów, jedynie trzy małe czarne dziurki były widoczne w miejscu gdzie miały imitować usta. Gruby męski głos, który z pewnością należeć miał do prawdziwego dżentelmena odezwał się przy rampie statku
- pani Iterra? Jak spotkanie?
- panie Stewardzie, całkiem udane - uśmiechnęła się do maszyny podając rękę, by ten przybliżył ją do swojego trój-dziurkowego głośnika w ramach imitacji pocałunku.
- pięknie pani wygląda w imperialnym mundurze.
- Steward znów schlebiasz - machnęła ręką próbując zbyć przyjemny komplement. Jej uśmiech nie zbladł.
- Jest okropnie przyciasny, kobiety w wojsku zawsze mają pod górkę - powiedziała kładąc dłonie na żebrach przy piersiach.
- Mam wrażenie, że oddech mam skrócony do połowy. Jeszcze ta sztywna atmosfera w biurze. Kimmi jak zwykle spięty. Zaraził mnie. Facet potrzebuje relaksu to aż widać... Ach. Potrzebuję odetchnąć.
- Zalecam przebranie się w ciemnoniebieską długa sukienkę klasycznego kroju, dostarczona na czas w zeszłym tygodniu od Imperial Fashion Studio. Dziś odebrałem, czeka w kajucie na wieszaku. W międzyczasie zaparzę kawę i podam ciastko w mesie. - wyjaśnił droid zapraszając gestem do środka. Kobieta przekroczyła próg, będąc znów w domu.
- Jesteś kochany Stew.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
Po odświeżającym prysznicu, przy lustrze w łazience poprawiła skromny makijaż. Zawsze poprawiała nieco rzęsy i kontury oczu. Założyła złote kolczyki w kształcie trzech wiszących na krótkich łańcuszkach sopelków. Wnętrze mesy było wystrojone w ciemnobrązowe materiały wiszące niczym kotary w miejscach gdzie widniałaby golizna metalu statku. Światło było zainscenizowane za pomocą archaicznych świec w żelaznych czarnych świecznikach. Kilka akcentów ozdób z czerwonych kwiatów komponowało się z szerokim asortymentem sprzętów kuchennych i półek oraz szafek. Na końcu mesy przy ścianie na drewnianym stole dla czterech osób czekała zaparzona kawa w filiżance i ciastko na talerzyku.
Elegancko ubrana zasiadła przy stole. Wzorek na wierzchu kawy do złudzenia przypominał kwitnącą arkaniańską różę. Było nawet posypane przyprawami, by uwzględnić kolor. Ciastko było zrobione na spodzie z orzechów wraz z gęstym kremem czekoladowym i migdałami na wierzchu. Podane na ciemno-purpurowej podstawce w świetle świec budowało przyjemną atmosferę.
W końcu przechyliła nieco filiżankę by skosztować kawy. Przyjemna gorycz w przełyku zdradzała posmak palonego karmelu i suszonych śliwek. Smak goryczy równoważyło słodkie ciastko. Do messy przyszedł Steward i dosiadł się po przeciwnej stronie
- Widzę, że smakuje pani
- Istna rozkosz Stewardzie... istny splendor - przyznała, wyciągając paczkę klasycznych papierosów. Droid bez słowa potrudził się odpaleniem papierosa od własnej zapalniczki wbudowanej w swój metalowy kciuk. Biały dym wkrótce uniósł się ku sufitowi.
- Dziękuję Stew. Dobrze jest Cię mieć przy sobie - uśmiechnęła się do cylindrowej złotej głowy droida. Między dwójką zapanowała chwila przyjemnej ciszy. Kobieta w końcu dopaliła papierosa.
- Zapytaj Boba jak przygotowania do zadania. Ściągnął już dane statystyczne z imperialnej bazy?
- tak pani Zin. Bob już wszystko ściągnął. Dane na temat zjawisk naturalnych ciał niebieskich w sektorze Quelii jak i dane astrologiczne są zgrane na pamięć statku.
- Jak dział techniczny? Można lecieć po maszyny?
- Tak, można odebrać sondy. Mogą nam udostępnić dziesięć sond. Ich jakość jednak jest kwestionowana pani Zin.
- Zajmę się tym w trakcie skoku. Poinformuj ich też, że pobierzemy części techniczne. Musimy wyskoczyć na dobry początek między Cathar a Vinsoth, ale tak o około jednej czwartej bliżej Vinsoth. Na granicy z sektorem Corosi w miejscu gdzie jest pustka. Stamtąd nasłuchamy czy nie ma jakichś sił w układzie i okolicach Vinsoth. Potem zrobimy skok blisko, przed układ Vinsoth. Dokonamy kolejnego nasłuchania. Wyliczymy miejsce nie uczęszczane przez nikogo i tam wskoczymy ponownie. Wnet zrobimy pełne badania systemu, z asystą sond. Jak nic nie znajdziemy, trzeba będzie wejść niepostrzeżenie na jak najbliższą orbitę Vinsoth i wysłać nad powierzchnię sondy. Z resztą wszystko wyjdzie w trakcie... Aprobata i rekomendacje Boba?
- Bob rekomenduje zakup własnych sond i ich modyfikacji. Poleca też zainwestowanie oszczędności we własną wytwórnię sprzętu
- Słusznie. Po tej misji z pewnością sprawię sobie własne. Imperialny sprzęt wymaga modernizacji na litość... co do własnej wytwórni zapytam się brata, czy ma siły i możliwości na wdrożenie się w odłam branży technologicznej i czy nie mógłby mi sprawić większe prywatne zaplecze... Steward przygotuj obiad na za trzy godziny... Dobra trzeba polecieć do działu technicznego...