przez BZHYDACK » 3 Lip 2017, o 03:27
Prawdopodobieństwo wykonania poprawnego skoku wynosiło ponad 99%, a mimo to skok się nie udał. Jakiś przypadkowy strzał dosięgnął Axe'a w momencie wykonywania skoku, nie dając żadnych możliwości uniknięcia konsekwencji. Co więcej, przeprowadzona na szybko analiza wskazała, że musiał trafić go pocisk o bardzo dużej sile, więc najbardziej prawdopodobnym winowajcą był gwiezdny niszczyciel, który ogniem próbował utrzymać porządek na szlaku. Żadne uzbrojenie będące na wyposażeniu frachtowców nie przebiło by się przez tarcze i nie przeciążyło systemu za pierwszym razem.
Analizą tego zajął się jeden z rdzeni procesora. Oczywiście, Bzhydack mógł analizować wiele danych równocześnie, dlatego mógł przeprowadzić analizę wypadku, jakiego doświadczył oraz obecnej sytuacji w jakiej się znalazł. A także sprawdzić stan swojego robotycznego ciała. System sprawny w 78%. Pozwala na podjęcie akcji. A to było konieczne, zważywszy na fakt, że trójka białkowców została zaatakowana przez rakghoula, jeden zginął na miejscu, pozostali próbowali odskoczyć, by móc zastrzelić monstrum. Wprawdzie życie tych ludzi go nie obchodziło, a poza tym byli prawdopodobnie złomiarzami, ale posiadali oni informacje, które mogły być dla niego pożyteczne. Oczywiście, mógł je zdobyć samodzielnie, ale zajęło by to dłuższy czas.
Droid przetoczył się po ziemi i wstał na kolana, dłonią uderzając w brzuch potwora, który właśnie złapał zębami rękę jednego z ludzi. Monstrum zachwiało się i wypuściło ofiarę, co wystarczyło, by maszyna wstała i złapała go za gardło lewą ręką, a prawą wyprowadził cios w czaszkę, równocześnie uruchamiając palnik plazmowy. Snop plazmy przeszedł na wylot, a czaszka rozpękła się i zmieniła w miazgę pod uderzeniem metalowe pięści. Droid następnie rzucił truchło na ziemię, równocześnie stopą podbijając upuszczony przez ofiarę potwora pistolet, i odwrócił się do białkowców, trzymając już broń w ręce. Ponieważ całe zajście trwało może dwie sekundy, obaj białkowcy stanęli zaskoczeni. Ten, co wyglądał na dowódcę, trzymał w ręce blaster, drugi zaś jęcząc próbował opatrzyć sobie rękę w miejscu, gdzie ukąsił go rakghoul.
- Skąd on się w ogóle wziął?
- Jebany stwór, rękę mi roz...
Złomiarz urwał, jego słowa przeszły w rzężenie, gdy karmazynowy bolt przeszył mu gardło. Równocześnie Bzhydack strzelił z lewej ręki linką, którą wyrwał blaster z ręki ostatniego żyjącego człowieka, by po ułamku sekundy być już przy nim. Bezceremonialnie złapał go za kark i obejrzał i przeskanował dokładnie. Z człowieka uleciała cała pewność siebie, jaką przedtem okazywał. Bzhydack stwierdził, że mięśnie zwane zwieraczami się rozluźniły.
- Po pierwsze, białkowcu, nie groź mi więcej bronią. Po drugie, co zrobiliście z moim towarzyszem? Po trzecie, ilu masz jeszcze załogantów i pasażerów?
Białkowiec, wyraźnie przerażony, wyjąkał tylko:
- C..czemu.... zzzzzabbb...
- Czemu go zabiłem? Został ugryziony przez rakghoula. Każdy humanoid ugryziony przez rakghoula mutuje i sam staje się rakghoulem. Skoro mieliście go tu, znaczy że też uszliście z Taris. A skoro tak, dochodzi jeszcze po czwarte. Oddaj mi moją broń, jeśli chcesz żyć.
Zadbanie o EV oraz uzbrojenie było teraz najważniejsze, mimo że Bzhydack nie wiedział, jak dużo czasu minęło, ani gdzie jest statek, na którym aktualnie się znalazł. Najpewniejszym sposobem by to stwierdzić, było dostanie się na mostek lub podłączenie się do terminalu. Droid jednak postanowił najpierw zabezpieczyć frachtowiec, do czego przyda mu się EV, a dopiero później spróbować kontynuować podróż. Powinien móc wytropić Shooting Stara, nawet pomimo jego przewagi prędkości.