przez BZHYDACK » 10 Sty 2018, o 04:22
Można by się spodziewać, że skłonności do przemocy będą niekompatybilne z medycznym oprogramowaniem, jakie było podstawowym programem EV. Tak jednak nie było - w praktyce okazywało się, że często wręcz pomagały, gdyż EV wybierał metody pod względem skuteczności, patrząc jedynie, by ewentualny ból nie zabił pacjenta. Teraz zatem mógł przejąć jeńca i wszystko z niego wyciągnąć.
Nic nie przeszkadzało Bzhydackowi w biegu. Stałe aktualizacje pozycji i map pozwalały na dobieranie najkrótszej drogi. Dzięki sondom na powierzchni mógł śledzić położenie celu w czasie rzeczywistym.
O zablokowanym tunelu dowiedział się jeszcze zanim do niego dotarł, odczyty z echosondy ni pozostawiały wątpliwości. Jeszcze zanim dobiegł do przeszkody, obliczał możliwe posunięcia, gdy nadeszły nowe dane. Sondy raportowały wdaniu się Avatarów w wymianę ognia ze szturmowcami, co spowolniło proces ucieczki celu.
Bzhydack przeanalizował strukturę otoczenia za pomocą ultradźwięków, szukając pustych przestrzeni oraz słabych punktów. Okazało się, że siedemnaście metrów od miejsca, w którym tunel był zawalony, za ścianą o grubości trzydziestu dwóch centymetrów, jest nieduża pusta przestrzeń, w której znajdował się również sprzęt elektryczny, jak wskazywał energetyczny zmysł droida. Ściana wydawała się solidna, ale nie była wystarczająco gruba, poza tym wykonana w prostej technologii - maszyna nie musiała nawet używać materiałów wybuchowych, zwykła siła serwomechanizmów połączona z wysokotemperaturowym palnikiem sprawiła, że zaprawa spękała, a kawałki muru ustąpiły.
Pomieszczenie okazało się być przemysłową rozdzielnią mocy, wyglądało na piwnicę jakiegoś magazynu. Bzhydack wyszukał schody na poziom gruntu i wyszedł. Rzeczywiście, był to magazyn, jeden z wielu w okolicach kosmoportu. Bzhydack przeskanował otoczenie, szukając pracowników, ale nie wykrył nikogo - widocznie był to jeden z tych składów, w których przechowywało się materiały niespecjalnie cenne, a mogące długo leżeć. Droid błyskawicznie ściągnął z holonetu plany magazynu, umiejscowił go na mapie i wybrał najdogodniejszą drogę w kierunku wciąż trwającej strzelaniny. Droga wiodła przez ten magazyn, dwie uliczki i kończyła się w innym magazynie, z którego dało się obserwować walkę. Bzhydack wbiegł na wyższą kondygnację, otworzył proste okno i wyskoczył na tyłach budynku. Biegnąc dalej, przepuszczał przez swój pancerz aktywny sekwencje impulsów elektrycznych, co miało zmylić skanery sond imperium. Pełnym pędem przebiegł jedną uliczkę, drugą, potrącił dwóch ludzi, wyglądających na pracowników magazynowych, wbiegł na schody pożarowe wybranego magazynu, otwarł drzwi i wbiegł do środka. Starszy pracownik magazynu krzyknął zaskoczony, gdy do jego spokojnego miejsca pracy wparował droid. Bzhydack zatrzymał się i odwrócił do człowieka.
- To za uszkodzone drzwi. I za niewezwanie policji.
Z tymi słowami rzucił człowiekowi sztabkę na sto kredytów, więcej niż był w stanie zarobić w tym dniu. Po czym podszedł do okien, z których mógł obserwować ulicę. i walkę. Wydobył pistolet z nakładką i załadował pocisk usypiający i przyszykował pocisk namierzający. Wypatrywał czarnego pancerza, z zamiarem posłania mu pocisku usypiającego między płyty beskar'gamu.