[Naboo] Sprawa 001 - Transport

[Opliko]

Czyli jednak Opliko był poszukiwany. Imperium najwyraźniej wolało nie ryzykować, że policjant wiedział o ich sekrecie. Czyli jeden plan już upadł.
Ale teraz trzeba było się skupić nad dzieckiem. Zdecydowanie Imperium mu coś zrobiło. Pytanie tylko co i dlaczego. "węże zjadające Imperium"... Co to może oznaczać. Czy to możliwe, że...
-Co jeśli Imperium wcale nie chce torturować tych dzieci, a je wykorzystać. Nie wiem dużo o Mocy, ale jedynie ona i młody wiek wydaje się punktem wspólnym tych dzieci. "Trzy węże zjadające Imperium" brzmi jak jakaś przepowiednia. Jakiś rodzaj ostrzeżenia. Być może w jakiś sposób Moc pozwala im... nie wiem... widzieć przyszłość czy coś... Jeśli dostali zwiastun końca Imperium to naprawdę nie dziwie się środkom jakie wykorzystują by to chronić. W końcu gdyby taka informacja się wydostała spowodowała by chaos, bunty i panikę! Węże pewnie oznaczają osoby które będą kierować ku temu końcowi. Przywódcy rebeliantów, czy coś podobnego.
Ale zaraz... Wąż raczej nie oznaczał kogoś kto walczy. A przynajmniej nie bezpośrednio. Może to po prostu Chiss wciąż myślał o dawnym zadaniu, ale jedna rzecz która mu się najbardziej z wężami w tym kontekście kojarzyła, to zdrajcy. Czy to mogło oznaczać, że Imperium jest "zjadane" od środka?
-Dajcie mu narysować to, co próbuje. Może to rzuci więcej światła na ten problem. Czy jest tu może coś, co mógłby wykorzystać do rysowania zamiast palca?

[Mistrz Gry]

- Znajdzie się.
Mon'ogram pokiwał głową i sięgnął do kieszeni po długopis i kartkę, po czym wszedł z powrotem do pomieszczenia medycznego. Opliko widział, jak przez chwilę major wykłóca się z ithoriańskim medykiem, który jako jeden z wielu otaczali dzieciaka, po czym w końcu przekonuje go i zostaje ponownie dopuszczony do kręgu. Po krótkiej chwili dowódca rebeliantów powrócił do nich.
- To jedyne, co jest w tym stanie nakreślić. Nie wiem, czy to nam coś pomoże.
Rysunek nabazgrany był niewyraźnym rozdygotanym ruchem dziecięcej ręki i przedstawiał coś, co mogło być symbolem Imperium. Na nim natomiast nakreślone były trzy poskręcane ze sobą w charakterystyczny sposób linie, tworzące dziwny wzór na tle symbolu Imperium. Nie układały się w żaden geometryczny kształt, z pozoru trzy miejsca, w których się skręcały, były zupełnie przypadkowe. Dla Opliko w żaden sposób nie przypominały one węży, ale kto wie, w jak złym stanie była wyobraźnia tego chłopaka. Były też równie niewyraźnie nabazgrane, co symbol w tle.
- Nigdy nie widziałem podobnego - stwierdził Jeers. - Ale skoro chłopak go widział, może zaczęli go już męczyć w bazie Beta-04. Albo były to dopiero wstępne potworności... - zastępca komendanta zatrząsł się, jakby sama myśl o tym zmroziła mu krew w żyłach. - Wychodzi na to, że mamy dwa pierwsze cele. Baza wojskowa, o której musimy dowiedzieć się jak najwięcej i ten symbol, o który też musimy zasięgnąć języka. Ten ośrodek naukowy też przydałoby się obserwować. Myślę, że razem z Opliko, możemy poprzysłuchiwać się kilku rozmowom w kantynach albo zasięgnąć języka u żołnierzy z tych ośrodków. Co o tym sądzisz? - zwrócił się w stronę chissa.

[Opliko]

Czyli rysunek tak naprawdę nie mówi nic nowego. Zdecydowanie będzie trzeba szukać jakichś odpowiedzi, ale czy na pewno siedzenie w kantynie z nadzieją, że ktoś zacznie mówić o porywaniu dzieci raczej się nie sprawdzi. Choć jeśli będą mieli szczęście i trafią na kogoś, kto rzeczywiście służy w którejś z tych placówek może im się udać przynajmniej dowiedzieć się więcej o ochronie ośrodka. Chyba, że wypije za dużo... Pijani ludzie raczej nie dbali o to czy zdradzają tajne, czy jawne informacje.
Sam Opliko nie był największym fanem alkoholu. Czasami zdarzało mu się pić z innymi żołnierzami. Nigdy jednak nie był zupełnie pijany. Może to zasługa szybszego metabolizmu u Chissów, albo po prostu spożywania mniejszych ilości trunków.
-Czyli co, idziemy upić jakiś imperialnych oficerów? Bo nie spodziewam się byśmy mogli inaczej się czegoś o tym dowiedzieć. Chyba duża część Naboo nawet nie wie o tym co się dzieje, więc po prostu słuchając rozmów tylko stracimy czas. Ale zawsze warto spróbować.

[Mistrz Gry]

- Tak, idziemy - odpowiedział Jeers. - Majorze, odmeldowuje się razem z nowym. Pokażę mu, jak robimy idiotów z jego imperialnych kolegów.
Major Mon'ogram skinął głową i pozwolił im odejść, samemu pozostając przed szybą części szpitalnej, wciąż patrząc w stronę grupki lekarzy skupionych wokół dzieciaka. Na jego twarzy tym razem nie było widać już uśmiechu, a jedynie smutek i myśli, które wywoływały jeszcze większe zmartwienie.
- Zrobimy tak - powiedział Jeers, kiedy szli już jednym z tuneli do jaskini, w której Opliko poprzednio się przebierał. - Polecimy do twojego mieszkania, weźmiesz, co potrzebujesz. Mam nadzieję, że nie są aż tak sprytni, żeby je obserwować. Potem polecimy w okolice bazy B-04, do wioski, przy której jest ta baza. Twoja facjata raczej wyróżnia się tu, na Naboo, ale nie będziesz musiał wmieszać się w tłum mieszkańców w kantynie. Mamy drugą część zadania. Kiedy ja będę chlał, ty pójdziesz do sklepu Rat'or'ghama, taki duży mięśniak go prowadzi, i załatwisz mi przesyłkę od znajomego. Powiesz, że przysyła cię kanarek. Odbierzesz paczkę i poczekasz u sprzedawcy na moje przybycie, jasne? Ubierz się jakoś tak, żeby pierwszy lepszy patrol na ulicy cię nie rozpoznał.

Akcja przenosi się do tematu: Dzieci Mocy