Gdy "Shooting Star" dotarł w pobliże stacji Etros K-20 był już przez Nantela dobrze opatrzony. To co mógł zrobić w ograniczonych warunkach wynikających z lotu w nadprzestrzeni, to zrobił. Niestety nie mógł sobie pozwolić na wiele, bowiem bardzo często naprawiany układ wymagał resetu większego podzespołu a ten z kolei mógł wpłynąć na stabilność całego systemu. A wpływanie na stabilność całego systemu statku było ostatnią rzeczą jaką chciało się zrobić podczas niebezpiecznego - bądź co bądź - lotu w nadprzestrzeni. Toteż naprawy które dokonał miały raczej charakter lekkich i doraźny łat. Jednocześnie w komputerze pokładowym zebrał pokaźną liczbę potrzebnych informacji odnośnie całościowego stanu statku i już pobieżna analiza tych danych mówiła mu, że statek potrzebował solidnego postoju remontowego. Szczególnym niepokojem napawał Nantela stan hipernapędu; jeżeli cały statek prosił się o przegląd to hipernapęd wręcz o niego wrzeszczał.
Ka'avel - choć nie zrezygnowała z pierwotnego zamiaru pozostawienia Nantela na stacji - podczas podróży przestała być taką opryskliwą w stosunku do niego. Ba, zaczynała nawet doceniać jego działania gdy okazało się, że wyprostował całą instalację elektryczną w ładowni (łącznie z rampą i windą których działanie często wywoływało zwarcia). Było to jednak za mało by w pełni kupić sympatię pani kapitan. Twi'lekanka nie chętnie też patrzyła na wielką zażyłość jaką łączyła Nantela i Nadię. Była zazdrosna - to było pewne - jednak Nantel nie potrafił rozgryźć prawdziwego powodu tego stanu.
Cała trójka siedziała w kokpicie statku i wpatrywała się w stację, która rosła przed nimi w miarę jak się do niej zbliżali. Coś było nie tak. Spodziewali się, że gdy tylko pojawią się w pobliżu stacji wyłapią sygnał jej radiolatarni. Tymczasem stacja milczała.
ETROS k-20 była stacją typu Valor II. I robiła spore wrażenie z daleka. Jej stalowe pokłady lśniły w świetle odległej gwiazdy układu. Iluminatory jednak pozostawały martwe.
- Dziwne... - Mruknęła twi'lekanka. - Ta stacja powinna być bardziej żywa. Sięgnęła ręką do kokpitu i uruchomiła nadawanie. - Etros, tu Shooting Star, prosimy o pozwolenie na wejście do doku.
Cisza.
- Etros, odbiór. Etros, zgłoś się.
Cisza.
Cała trójka wymieniła między sobą znaczące spojrzenia.
- Etros... - zaczęła po raz kolejny Ka'aval, ale nagle martwa radiostacja przemówiła.
- Tu.. Etrosss... Nieee... lećcie... stąd.
Po tym komunikacie zapanowała cisza. Głęboka niczym pustka i czerń kosmosu.