Content

Archiwum

[Onderon] Iziz

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Jack Welles » 1 Gru 2017, o 16:09

Michael raczej unikał upijania się do nieprzytomności, a nawet do znacznego stanu upojenia, więc raczej rzadko doświadczał zjawiska kaca. Może gdyby było inaczej to tępy ból głowy, którego teraz doświadczał, byłby trochę mniej przeszkadzający w zebraniu myśli. A myśleć miał o czym. Wtopił, poniósł porażkę i w dodatku znalazł się w więzieniu. Najwyraźniej jeszcze nikt nie domyślił o jego prawdziwej naturze, więc było trzeba jak najszybciej się uwolnić.

- Jacyś Mandalornianie postanowili zrobić sobie strzelnice w starym magazynie... - jęknął Michael podnosząc się. W międzyczasie dyskretnie rozejrzał się po swoim nowym otoczeniu. Najważniejsze co musiał teraz zrobić to ocenić czy znajduje się w imperialnym więzieniu, czy został zaciągnięty do celi należącej do lokalnych władz. Jeśli do tych drugich to jego szanse wzrastały znacznie. Gorzej jednak będzie, jeśli zaraz przez wejście do aresztu wejdą imperialni oficerowie w białych mundurach.

- Jeden z nich musiał mnie chyba w łepetynę zdzielić, bo boli jak sam skurwysyn... - dodał łapiąc się za głowę. Dodatkowo Michael chciał ocenić czy na kupie zarekwirowanych gratów znajduje się coś przydatnego. Gołymi rękoma przecież sobie nie utoruje drogi na wolność.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Mistrz Gry » 4 Gru 2017, o 21:56

- Hej słuchaj - jego rozmówca spojrzał na chwilę w stronę wyjścia, gdzie stali strażnicy i dalej mówił szeptem - Chcemy się stąd wyrwać. Przy najbliższej okazji. Im więcej ludzi, tym lepiej, więc jak będziesz chciał, to możesz do nas dołączyć. A widziałem, że chyba tylko przez przypadek cię złapali. Sprzęt masz niezły - skinął w stronę porzuconego stosu zabranych rzeczy.
Dopiero teraz Michael odwrócił się i miał okazję spojrzeć na swojego więziennego kompana w celi obok. Był nim togrutanin z przesłoniętym jednym okiem i brakującymi dwoma zębami z przodu. On również zerkał na stos przedmiotów, które najprawdopodobniej należały do wszystkich obecnie osadzonych w celi. A poza Bixem i togrutaninem było ich jeszcze sześciu. Dwóch ludzi, zabrak, trójka rodian. Wszyscy wyglądali raczej na przyjezdnych i trochę obitych przez imperialnych.
W tym momencie ich więzieniem wstrząsnęło. Cały budynek zadrżał, a z sufitu odpadła nawet obluzowana płytka wentylacji. Strażnicy spojrzeli po sobie. Po chwili musieli dostać jakiś rozkaz, bo wszyscy poza dwójką odeszli w głąb korytarza i zniknęli za zakrętem. Togrutanin wyszczerzył szczerbaty uśmiech.
- No, no. Może okazji do zwiania nadarzy się szybciej niż myślałem - szepnął.
Niemal w tym samym momencie, gdy kończył to zdanie, budynkiem zatrzęsło ponownie, z daleka dobiegł odgłos małego wybuchu, po czym po lewej ścianie i wszystkich klatkach przeszło wyładowanie napięcia i wokół zapadła ciemność. Latarki, zapalone momentalnie przy karabinach szturmowców, były jedynymi źródłami światła. Bix nie miał pojęcia, co w tej chwili dzieje się w mieście, ale miał wrażenie, że to jednak nie była sprawka "kilku mandalorian". Sytuacja musiała być naprawdę poważna.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Jack Welles » 6 Lut 2018, o 08:57

- Wchodzę w to - odpowiedział Bix krótko. Sytuacja z tragicznej zmieniała się na taką do ogarnięcia. Teraz Michael potrzebował tylko minimalnej ilości szczęścia oraz chwili nie uwagi strażników... Wywołanej na przykład masową ucieczką więźniów.

- Cele chyba się otworzyły - skwitował wyładowanie blasterowiec. Bix liczył na to, że jego kompani ruszą jako pierwsi, a on sam w tym czasie dopadnie do kupy sprzętu i złapie swój blaster albo jakąkolwiek inną broń palną. Co do samej drogi ucieczki to nie nastawiał się na to, że korytarzami daleko zajdą. Bardziej go interesował szyb wentylacyjny pod sufitem, który jeśli tylko byłby odpowiednio duży, stałby się idealnym rozwiązaniem. Takie podejście było mało lojalne wobec współwięźniów, ale sam Michael nie liczył zbytnio na ich lojalność wobec niego samego. Najważniejsza była ucieczka i przeżycie, a z przypadku nikt tutaj przecież nie trafił.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Mistrz Gry » 7 Lut 2018, o 16:58

Jego współwięźniowie nie czekali długo na rozpoczęcie ucieczki. Togrutanin siedzący obok kiwnął mu nieznacznie głową, dając znak do działania. Sam wypadł z celi razem z kompanami. Najpierw polecieli ludzie. Dwójka mężczyzn rzuciła się na strażników i zginęła, z wypalonymi dziurami w ciałach robiąc za żywe tarcze dla kolegów. Wykorzystali to rodianie i zabrak, którzy chwycili żołnierzy, obezwładnili ich i zabili z ich własnej broni.
Wszystko działo się bardzo szybko, niemal w jednej chwili. Dodatkowo rozeznanie się w sytuacji utrudniał nikły dostęp do światła, padającego jedynie z dwóch latarek przy karabinach. W tym całym zamieszaniu Bix razem z togrutaninem dopadli do stosu rzeczy w kącie. Udało mu się odszukać wszystkie swoje rzeczy. Widać szturmowcy nie zdążyli jeszcze przejrzeć tego, co mu zabrali. Pewnie też dlatego wtrącili go do celi tylko jako zwykłego oprycha, zamiast wysłać do wydziału wewnętrznego. Jego nowy "kompan" także chyba znalazł to, czego szukał, bo podniósł się i omiótł wzrokiem pobojowisko. Michael dostrzegł też, że ukradkiem schował też do kieszeni jakiś dysk wielkości dłoni. Dwóch jego kolegów już stało przy wyjściu z karabinami w rękach.
- Bierzcie swoje rzeczy. Kurwa, szkoda tych dwóch - spojrzał w stronę trupów więźniów - chyba na serio chcieli się przyłączyć do załogi.
Gotowi stanęli przy drzwiach. Wszyscy na nowo uzbrojeni i gotowi do ucieczki. Pierwszy korytarz przebiegli gładko. Nie spotkali nikogo, a następne drzwi otworzyli kartą dostępową zabraną jednemu z Imperialnych. Potem jednak następny korytarz wychodził na jakąś otwartą przestrzeń. Przez otwarte drzwi widać było brudne ściany szarych onderońskich budynków garnizonu. Gdzieniegdzie dostrzegli świeże ślady po strzałach. Gorsze od nich było jednak to, że strzelanina na zewnątrz wciąż trwała. W miarę jak zbliżali się do wyjścia coraz lepiej ją słyszeli i widzieli już rozbłyski niektórych strzałów. Dwóch z rodian dopadło do drzwi po obu stronach.
- Imperialni walczą na dziedzincu chyba z jakimś gangiem. Srogo uzbrojeni. Wyglądają na zajętych sobą.
- Idziesz z nami? - zwrócił się do Bixa togrutanin - mamy statek. Powinien stać na garnizonowym lądowisku- podniósł rękę, w której trzymał kody startowe jakiegoś statku.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Jack Welles » 23 Lut 2018, o 13:10

Mimo lekko zachowawczego opóźnienia na początku akcji, Michael starał się później czynnie wspierać grupę... Choć póki co nie było za bardzo co robić. Uważnie za to starał się obserwować swoich towarzyszy, by wyrobić sobie o nich jakieś zdanie. No bo naturalnym pytaniem po wyrwaniu się z więzienia jest: "Co dalej?". Wszak Michael nie mógł sobie pozwolić na pozostanie na tej planecie. Póki co jest jednym z anonimowych uciekinierów z więzienia, ale jeszcze chwila i straci tą anonimowość. Na szczęście odpowiedź na to pytanie znalazła się sama. Bix szybko ocenił ryzyko związane z podłączeniem się pod załogę togrutanina. Miał do czynienie w najgorszym wypadku z jakąś grupą przestępczą... Ale no cóż... Bywało przecież gorzej, a oni mieli statek.

- Jasne! - odpowiedział przywódcy grupy - Jaki jest plan szefie? - dodał pytanie po chwili.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Mistrz Gry » 27 Lut 2018, o 22:35

Korzystając z osłony niskiego murku, który ciągnął się wzdłuż dziedzinca niedaleko ściany i krzaków, posadzonych chyba tylko dla kontrastu z szarością budynków, przemknęli się za plecami Imperialnych. Ci byli mocno zajęci poważnymi siłami jednego z gangów, który w sobie tylko wiadomym celu szturmował garnizon. Nie niepokojeni przez nikogo, załoga wraz z Bixem przemknęła się do jednego z pozostałych wyjść z dziedzinca.
- Teraz w prawo - szepnął jeden z załogi.
Chwilę później wyskoczyli na otwsrtą przestrzeń lądowiska. Całe pozastawiane było różnymi skrzyniami z towarami lub zarekwirowaną kontrabandą oraz częściami. Służyło najwyraźniej też za warsztat. Stały na nim jedynie dwa statki. Koreliański frachtowiec i prom typu lambda. Do tego drugiego właśnie pakował się jeden z oficerów. Na widok uciekinierów, wskazał na nich ręką i krzyknął do piątki swoich podwładnych.
- Brać ich!
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Jack Welles » 26 Maj 2018, o 14:33

Michael natychmiast ruszył biegiem do najbliższej osłony, ostrzeliwując przeciwników ze swojego blastera. Nie liczył na jakiekolwiek trafienia, a jedynie chciał osłonić siebie ogniem. Eliminację imperialnych żołnierzy miał zamiar rozpocząć dopiero po dotarciu za jeden z kontenerów. Mieli przed sobą sześciu wrogów, których było trzeba jak najszybciej wyeliminować zanim dotrą posiłki. A jeśli byłoby to niemożliwe to trzeba było dotrzeć do frachtowca by po prostu zwiać.

Michael wziął głęboki oddech i kierując się Mocą wychylił się zza osłony by rozpocząć ostrzał.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Mistrz Gry » 9 Cze 2018, o 01:00

Walka. To słowo towarzyszyło mu od czasu przybycia na Onderon stanowczo zbyt często.
Starał się ustrzelić swoich przeciwników co chwila wychylając się zza osłony. Musiał jednak przyznać, że nie byli zwykłymi poborowymi, co to blastera w dłoniach trzymać nie potrafią i padają od pierwszego oddanego strzału. Obie grupy skryły się za licznymi osłonami i każdy z walczących na zmianę oddawał strzał i się chował. Po kilkunastu sekundach takiej strzelaniny Bix w końcu odstrzelił celnym pociskiem w głowę jednego z żołnierzy. Ten runął do tyłu z dziurą wypaloną w głowie. Widać może ci Imperialni mieli więcej umiejętności, ale sprzęt nadal przestarzały.
Próbowali dalej, ale tym razem to szturmowcy odgryźli się, poważnie trafiając jednego z rodian.
- Szefie, Ali dostał - wrzasnął jego kumpel - Kurwa! Poważnie to wygląda!
- Chłopaki, musimy się przebić! Człowieku, za mną!
Togrutanin zerwał się do biegu, rzucił za kolejną osłonę bliżej promu i zatrzymał się w miejscu, ledwo unikając strzału, który nadszedł niespodziewanie z góry. Padł znowu za schronienie. Wtedy Michael zobaczył sondę, która unosiła się na granicy lądowiska i uzbrojona w działko zaczęła ostrzeliwać ich wszystkich. Najwidoczniej oficer, który schował się we wnętrzu promu także miał głowę na karku i aktywował droida, by powstrzymać uciekinierów.
Imperialni zdobywali przewagę. Bix swoim ostrzałem zmusił jednego z żołnierzy do schowania się, ale pozostali nie mieli tak łatwo. Ranny rodianin leżał nieprzytomny za jedną z beczek, a uzbrojona sonda powoli zaczynała ich okrążać z lewej. Szef całej załogi, togrutanin, próbował przebić się bliżej statku, ale strzały trzymały go w miejscu. Najgorsza była myśl, że ukryty oficer mógł w krótkim czasie sprowadzić posiłki.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Jack Welles » 6 Lip 2018, o 10:06

- Szlag... - mruknął pod nosem Michael. Sytuacja do momentu pojawienia się sondy była wyrównana, a nawet ciut bardziej korzystna dla zbiegów, ale to już przeszłość. Musieli się koniecznie przebić na drugą stronę. Gorzej, że by móc to osiągnąć przy najmniejszych stratach własnych, Michael musiał się ujawnić. W ten sposób w błyskawicznym tempie stałby się poszukiwanym przez Służbę Bezpieczeństwa Imperium i wygodne życie jako zwykły najemnik odeszłoby w niepamięć. Musiałby się zaszyć gdzieś poza jurysdykcją Imperium i oglądać się cały czas za swoje ramię. Ponadto w tym momencie nie wiedział jak zareagują jego nowi towarzysze. Wydanie go siłą imperium mogłoby im się bardzo opłacać...

Sekundy mijały, a Michael bił się z myślami. Ostatecznie jednak westchnął jakby musiał dźwigać na swoich barkach całą Znaną Galaktykę, odczepił rękojeść swojego blastera i mruknął:

- Mam złe przeczucia co do tego... - po czym wyskoczył zza osłony odpalając niebieską klingę swojego miecza świetlnego.

Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Mistrz Gry » 20 Lip 2018, o 18:38

Miecz zapłonął niebieską plazmą, która wystrzeliła z rękojeści blastera. Z dawna skrywany, miecz Bix'a zdawał się aż cieszyć z możliwości, że zostanie użyty.
- Człowieku, osłaniaj...
Głos togrutanina zamarł, gdy Michael wyskoczył zza osłony i odpalił miecz. Widok broni jedi przyciągał wzrok i wprawiał walczących w osłupienie. Tylko sonda jako nieczuły droid dalej prowadziła ostrzał, teraz koncentrując się na odsłoniętym celu. Trzy strzały poleciały w stronę Michaela, ale ten odbił je ostrzem miecza. Nie wyrządziły mu żadnej krzywdy, a jeden z nich trafił z powrotem w sondę, zamieniając ją w kupkę złomu. Potem wojownik z mieczem świetlnym odwrócił się w stronę pierwszego z żołnierzy i w jednej chwili był przy nim. Tamten nawet nie zdążył wystrzelić, a leżał już martwy. To oprzytomniało jego kolegów, którzy zaczęli oddawać strzały w kierunku Bix'a. Nic jednak nie mogli wskórać przeciwko niemu. Moc prowadziła jego rękę, która raz za razem kończyła życie jego przeciwników. Szybko i sprawnie. Bez zbędnego cierpienia. Odgłosy wystrzałów umilkły, a po nich nastąpił tylko dźwięk gaszonego świetlistego ostrza.
W tym czasie reszta jego przypadkowych kompanów podniosła swojego rannego kolegę i przeniosła go na statek. Togrutański kapitan już siedział za sterami i odpalał silniki. Jeden z zabraków stojąc na trapie machnął ręką w stronę ich wybawcy.
- Wskakuj!
Nie było czasu dłużej się zastanawiać. Imperialni żołnierze leżeli martwi poza swoim dowódcą, który nadal ukryty był w promie i który nadal mógł wezwać posiłki. Należało więc wiać na statek najszybciej jak się da i odpalać silniki. Musieli mieć nadzieję, że nie wyślą za nimi całego skrzydła myśliwców i zamieszanie wywołane przez gangi da im szansę na ucieczkę.
Gdy Michael wskoczył na rampę, niemal od razu statek wystartował. W środku panowało zamieszanie. Ranny rodianin został przeniesiony do sekcji medycznej, gdzie był opatrywany. Pozostali łapali za działka i stery.
- Nie wiem, kurwa, kim jesteś, ale dzięki - to były pierwsze słowa kapitana, gdy Michael pojawił się kokpicie. - Potem będzie czas na opowieści, a teraz łap za stery albo działko, bo będzie gorąco. Mam nadzieję, że tu też te swoje sztuczki pokażesz, człowieku.
Statek wzniósł się wyżej. Mniej więcej po jakiś trzydziestu sekundach w komunikatorze w kokpicie dało się słychać wywołanie planetarnej kontroli lotów.
- Tu kontrola lotów. To ostatnie ostrzeżenie. Ladujcie i oddajcie się w ręce najbliższego patrolu albo was zestrzelimy.
- Pierdolenie - togrutanin wyłączył komunikat. - Skaner pokazuje, że ruszyli ten swój zawszony niszczyciel. Lecimy na księżyc!
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Jack Welles » 13 Sie 2018, o 09:59

Ryzyko było ogromne, a niebezpieczeństwo jakie sprowadził Michael na nich jeszcze większe. Ale przynajmniej wydostali się z powierzchni planety - teraz pozostało "tylko" wymanewrować flotę Imperium i uciec. Skierowanie się na księżyc mogło w tym pomóc.

Bix niewiele myśląc wskoczył za stery frachtowca. Szybko zapoznał się z palącymi się kontrolkami i przejął sterowanie od kapitana. Wolał prowadzić statek, gdyż wydawało mu się iż w ten sposób mógł bardziej pomóc. Pozwolił więc by moc zaczęła przez niego płynąć i niemal bez udziału myśli zaczął wymijać pierwsze dolatujące w ich kierunku bolty z dział niszczyciela. Ich statek będąc mniejszym łatwiej mógł manewrować w atmosferze. Problemem mogły być tylko myśliwce, ale gały również raczej nie nadawały się najbardziej do działań poza próżnią przestrzeni kosmicznej.

- Mam nadzieję, że hipernapęd jest sprawny i pracujecie nad jakimiś sensownymi koordynatami - rzucił przez ramię, czując jak się pojawiają pierwsze turbulencje towarzyszące zbliżaniu się do Dxuna.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Mistrz Gry » 15 Sie 2018, o 13:08

Kapitan mocniej chwycił za stery i wygodniej usiadł w fotelu. początkowo wyglądało, jakby zbył pytanie Michaela, ale w końcu się odezwał, chociaż nie spojrzał na niego, kiedy mówił.
- I tu mój drogi niespodzianka, nigdzie nie skaczemy. Na Dxunie rozbił się mój brat i wiem, że żyje. Nie zostawię go tutaj. Lepszej okazji mogę już nie mieć, kiedy imperialny niszczyciel zajęty jest chaosem na planecie.
Bix chciał zaprotestować przeciwko takiemu planowi, ale dokładnie w tym momencie na skanerach pojawiły się myśliwce tie i nie było już czasu na sprzeczki. Poza tym sam koordynatów do skoku nie obliczy, a wątpił, czy przekona do tego załogę w warunkach bojowych.
Myśliwce zbliżały się bardzo szybko, były znacznie zwrotniejsze i szybsze od frachtowca, nawet miło warunków atmosfery. Widocznie statek najlepsze czasy miał już za sobą. TIE szybko doskoczyły na odległość strzału i ich tarcze poczuły pierwsze trafienia. Bix nie miał wyboru i zmuszony był kontynuować śmiały plan kapitana. Skupił się na manewrowaniu. Dzięki połączeniu z Mocą kilka następnych strzałów ich minęło. Togrutanin także robił, co mógł. Oddając na chwilę stery człowiekowi na siedzisku drugiego pilota zajął się wyciśnięciem z maszyny, co tylko można, co chwila przełączając pobór mocy przez różne układy i zmieniając ustawienie osłon na kierunki, z których zbliżały się myśliwce. Znalazł nawet czas, by połączyć się z pomieszczeniem medycznym, w którym jeden z jego załogantów i droid medyczny próbowali połatać Aliego.
- Co z nim?
- Lepiej szefie. Dostał stymulanty i uniknął szoku. Jak to przeżyjemy, to on też!
Pozostała część ludzi togrutanina zajęta była natomiast ostrzeliwaniem myśliwców z działek. Szło im kiepsko, nie do tego zostali stworzeni. gdyby nie Bix za sterami, już dawno frachtowiec byłby spadającym na powierzchnie wrakiem. jednak miał trudne zadanie. Niemoc strzelecka jego kompanów powodowała, że większość strzałów unikał niemal o włos, a kilka, nawet mimo jego wysiłków, dosięgło ich. Powierzchnia księżyca była już jednak coraz bliżej i powoli przechodzili w pas zmniejszonej gęstości atmosfery. Mniejszy opór powietrza dał mu trochę więcej swobody i ulżył silnikom, ale szybko się skończył. Weszli w atmosferę księżyca.
W tym samym momencie jeden z myśliwców w końcu został trafiony i w płomieniach runął w zalesiona powierzchnię satelity. Pozostała trójka ścigających ich statków, która jednak też zaliczyła kolejne trafienia w ich frachtowiec.
- Tarcze padły!
To był stanowczo zły znak. Bix robił, co mógł, kierując się przeczuciem płynącym z Mocy, ale TIE nadleciały z trzech stron naraz i wystrzeliły jednocześnie. Mógł jedynie wybrać, z której strony dostaną. Statkiem wstrząsnęła siła wybuchu, a ciąg prawego silnika drastycznie zmalał. Statek gwałtownie przechylił się na prawą stronę i zaczął szybować w stronę gęstej dżungli na powierzchni księżyca. Nagły przechył dopomógł marne zdolności strzeleckie załogi i zestrzelili kolejny myśliwiec, ale dużo im to nie pomogło. Spadali.
- Trafili w przewody! Nic z tym nie zrobię! Trzymaj stery, muszę lecieć do maszynowni!

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Jack Welles » 10 Paź 2018, o 12:47

Statki kosmiczne mają to do siebie, jakby to nie zabrzmiało, że najlepiej sobie radzą w przestrzeni kosmicznej. Oczywiście jest wiele wyjątków, które również i w gęstej atmosferze, a nawet pod powierzchnią zbiorników wodnych, ale ogólna jest zasada taka, że aerodynamika przeciętnego kosmolotu jest porównywalna do cegły. To co ją zazwyczaj nadrabia to ogromny ciąg silników głównych, manewrowych oraz pomocniczych.

I to było obecnie główne, nie licząc wrogich maszyn, zmartwienie Michaela. Minimalna sterowność i lot szybowcowy uszkodzonym statkiem kosmicznym musiała się źle skończyć. Nie było innej opcji. Jedyne co mogło ich teraz uratować to Moc. Bix wziął głęboki oddech i sięgnął umysłem w strumień tej mistycznej siły. Mógł tylko liczyć na to, że uda mu się wyczuć prądy powietrzne i wykorzystać je tak, by zamiast rozbicia się o powierzchnię księżyca, zaliczyć twarde lądowanie. Sekundy upływały i lada chwila miało się okazać, jak mu to zadanie wyjdzie.

Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Mistrz Gry » 13 Paź 2018, o 21:39

Powierzchnia księżyca zbliżała się nieubłaganie. Stanowczo zbyt szybko. Mimo wszelkich prób Bixa, nie udało mu się odzyskać wystarczającwj kontroli nad statkiem. Jedyne, co wyszło z jego prób, to uniknięcie kolejnego ostrzału myśliwców tie. To było wszystko. Prędkość, z jaką zbliżali się do linii drzew gęsto porośniętego satelity, była zbyt duża.
- Mam! - przez komunikator dało się słyszeć głos kapitana.
Najwyraźniej okrzyk togrutanina był spowodowany jakimś sukcesem w maszynowni, bo dociskana do dołu od jakiegoś czasu dźwignia zmiany ciągu nagle zaskoczyła. Statkiem szarpnęło, kiedy zaczął wyhamowywać z zawrotnej prędkości. Było jednak już za późno, by zdołał wytracić całą szybkość. Frachtowiec wpadł na wierzchołki drzew, rzeźbiąc w połaci lasu wycięty pas. Po chwili statek zwalił się całkiem w stronę gruntu, uderzając przodem o ziemię i ryjąc w niej mały krater. Od góry zwaliły się na niego połamane drzewa.
Michael siedzący w fotelu pilota całkiem nieźle zniósł to twarde lądowanie. Czuł tylko ból w stawach i mięśniach od przeciążeń i kilka stłuczeń. Moc też pewnie wspomogła go, użyta choćby podświadomie. Stetek i reszta załogi była pewnie jednak w gorszym stanie. Szyba kokpitu była jedną wielką siatką pęknięć, choć się nie rozleciała w drobny mak. Panel kontrolny nie działał i dymił w dwóch miejscach. Przez komunikator słyszał jęki kogoś z reszty ekipy.
Z pewnym trudem wyplątał się z fotela i pasów bezpieczeństwa. Szedł w kierunku maszynowni i trapu, który będąc z tyłu statku mógł dość dobrze przetrwać uderzenie. Pierwszym z załogi, którego napotkał, był jeden z rodian. Właśnie podnosił się obity z podłogi. Po policzku ciekła mu krew z rozcięcia.
- Zgarnij resztę naszych z maszynowni. Ja wezmę rodianina- wychrypiał.
Bix pobiegł na tak szybko, jak był w stanie do maszynowni. Tam spotkał resztę. Wszyscy poza togrutańskim kapitanem byli poranieni i nieprzytomni.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Jack Welles » 15 Paź 2018, o 11:04

Udało się! Statek został w miarę w jednym kawałku, nic nie eksplodowało i może nawet po remoncie w suchym doku dałoby się tę kryptę ponownie uruchomić... Choć może to zabrzmieć absurdalnie, to takie dokładnie myśli przemknęły przez otumanioną uderzeniem głowę Bixa. Chwilę potem jednak się pozbierał w sobie i zaczął się ewakuować z kokpitu. Mimo lekkiego roztrzęsienia wywołanego buzującą w żyłach adrenaliną, udało mu się uwolnić z siedzenia pilota i wyjść na korytarz.

Lekko się zataczając zaczął iść w kierunku trapu i maszynowni. Miał w zamiarze sprawdzenie co z resztą załogi i co ważniejsze co z kapitanem. Michael miał świadomość, że momencie uderzenia, prócz operatorów działek i jego samego, cała reszta osób na pokładzie nie była najprawdopodobniej w żadne sposób zabezpieczona. Mogło to być katastrofalne w skutkach, ale takie było ryzyko, którego wszyscy powinni być świadomi.

- Jesteś cały szefie?! - krzyknął Bix wpadając do maszynowni. Na pierwszy rzut oka nic nie płonęło, więc mieli jeszcze chwilę czasu. Blasterowiec chwycił za zamontowaną po prawej od grodzi apteczkę i nachylił się nad najbliższym nieprzytomnym członkiem załogi. - Musimy się szefie szybko stąd zabierać, bo za chwilę zrzucą nam się na głowę szturmusie i będzie koniec zabawy! - dodał, choć wbrew pozorom mogli mieć całkiem sporo czasu. Otóż, jeśli na powierzchni nie ma lotnego oddziału imperialnych żołnierzy, to chwilę powinno zabrać białym kaskom na zorganizowanie się, wpakowanie się na wolny transportowiec i dolecenie do nich. Zawsze jednak pozostawało ryzyko, że piloci Tie dostaną rozkaz by po prostu bez większych ceregieli ostrzelać wrak statku.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Mistrz Gry » 16 Paź 2018, o 18:12

W maszynowni zastał szefa, który na szczęście był przytomny i jednego z ridiańskich członków załogi, który tego szczęścia miał mniej. Leżał pod ścianą po prawej stronie od wejścia. Pod ręką wciąż zciskał klucz, którym musiał operować przy maszynach podczas zderzenia. Nie było też widać u niego jakichś dużych obrażeń, ale trochę jakby świszczał przez swoje trąbki.
- Racja. Pomóż mi go podnieść - wskazał leżącego pod ścianą rodianina.
Chwycili go pod ramiona i ruszyli w stronę trapu, akurat gdy pozostała trójka także tam dotarła. Ranny w strzelaninie Ali wyglądał naprawdę źle i był niesiony na antygrawitacyjnych noszach. Na nich też rzucone było kilka bandaży i opatrunków. Oprócz tego tego zabrak miał na plecach też sporą torbę, wypełnioną pewnie czym się dało na szybko tam wrzucić.
Bez słowa wyszli z wraku frachtowca. Jedynie kapitan zatrzymał się na moment tuż przy włazie, walnął pięścią w jedną z metalowych płytek, która odskoczyła, odsłaniając ukrytą skrytkę, z której wyjął małą paczkę i schował ją do swojej kieszeni. Tak szybko, jak tylko pozwalały im rany, ruszyli przez las. Przemieszczali się przed siebie właściwie na oślep, choć prowadził ich Michael, który jakimś sposobem wybierał im łatwiejsze ścieżki, kierując się w sobie znanym kierunku. Myśliwce tie nad głowami usłyszeli tylko raz, po czym towarzyszyły im już tylko odgłosy lokalnej flory i fauny.
W końcu dotarli do momentu, w którym męcząca ucieczka i rany wycisnęły z nich wszystkie siły, a duszne powietrze paliło w gardle i w płucach. Wtedy właśnie dostrzegli niewielką jaskinię w leśnej gęstwinie w ścianie wąwozu, przez który jak się okazało biegli. Bez chwili namysłu dowlekli się tam ostatkiem sił i padli na zimne skały. Dopiero teraz Michael się po nich rozejrzał. Grota nie była duża, ale przez umiejscowienie w wąwozie nie była widoczna z góry. Gdzieś niedaleko słyszał też odgłos płynącej wody. Zaś ściany jaskini delikatnie połyskiwały zielonym poblaskiem. Gdy już złapali drugi oddech po kilku długich chwilach, kapitan zwrócił się do Bixa.
- Nie mieliśmy jeszcze chyba okazji, Tubor Nal jestem - wyciągnął do niego rękę, nadal wciągając duże ilości powietrza - Myślę, że możemy się tu schować i przeczekać. Może odpuszczą...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Jack Welles » 16 Lis 2018, o 11:16

Michael idąc prowadząc rozbitków przez zarośla kierował się po części Mocą. Nie znał topografii teren oraz nie znał zagrożeń jakie mogą ich czekać ze strony lokalnej fauny i flory, więc zdał się na swoją podkręconą mistyczną siłą intuicją. Zaowocowało to odnalezieniem jaskini, w której się skryli i było nieodgadniętą tajemnicą jak duży miał tu udział ślepego trafu, a na ile faktycznie skierowała ich tu Moc. Na pewno jednak ucieczka była wyczerpująca, co również odczuł Bix, który dostał lekkiej zadyszki.

- James Skywatcher - odpowiedział Michael gładko, podając rękę kapitanowi. - Faktycznie... Chwilowo powinniśmy mieć spokój, ale długo bym tutaj nie zostawał. - dodał. Choć pokonali dosyć sporą odległość od miejsca "lądowania", to imperialni wojacy mieli dosyć dużo powodów by ich szukać.

- Masz szefie jakiś plan? - spytał po chwili.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Mistrz Gry » 16 Lis 2018, o 20:03

Nal spojrzał na Bixa, który najwyraźniej zgodził się już pozostać członkiem jego załogi. Nie miał jednak wesołej miny. Ich sytuacja była całkiem nieciekawa, ale widać było, że coś jeszcze nie daje mu spokoju.
- Słuchaj, jest jedna sprawa... Musisz o czymś wiedzieć - togrutanin rozejrzał się, jakby sprawdzał, czy nikt ich nie podsłuchuje - Nas złapali, jak lecieliśmy na Dxuna. Nie przez przypadek uciekaliśmy w tę stronę.
Zapadła chwila niezręcznej ciszy, którą zdecydował się w końcu przerwać sam szef.
- Lecieliśmy na księżyc, chcieliśmy przebić się przez blokadę Imperium. Tu, na księżycu jest mnóstwo starych ruin, a mój młodszy brat ubzdurał sobie je przeszukać i splądrować. Lecieliśmy mu na ratunek, bo małego głupka też zestrzelili i spadł. Wiem, że żyje, bo zanim nas złapali, odebrałem od niego transmisję. Gdzieś tu jest, chcieliśmy mu pomóc a teraz wszystko szlag trafił...
W tym momencie przerwał im jeden z członków załogi, który do nich podszedł.
- Szefie, Ali nie żyje.
- Kurwa...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Jack Welles » 31 Gru 2018, o 08:32

W dużym skrócie utknęli, a w szczególe są w czarnej dupie. Stracili swój środek transportu lecąc na ratunek komuś kto również takowego nie posiadał, a nad głowami krążyła im pogoń Imperium. Nic tylko położyć do jakiejś dziury i strzelić sobie w łeb. Czyli dzień jak co dzień dla Michaela. Choć powoli zaczynał tego żałować, dołączył do tych piratów i nie pozostało mu nic innego jak brnąć w tę kabałę.

- Może to zabrzmi niedelikatnie, ale proponuję chwilę odpocząć, a następnie ukryć ciało Aliego i uciekać dalej - rzekł Bix po chwili milczenia. - Masz szefie jakieś urządzenie naprowadzające? Coś co pomogłoby odnaleźć te ruiny i twojego brata?
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Onderon] Iziz

Postprzez Mistrz Gry » 3 Sty 2019, o 08:28

Togrutanin popatrzył zmęczonym wzrokiem na Michaela.
- Tak, mam mapę księżyca z zaznaczonymi ruinami. Mniej więcej wiem też, w jakiej jego części jesteśmy. Mam też nadal działający lokalizator, który odbiera sygnał alarmowy ze statku, którym rozbił się mój brat. Nie wiem tylko, czy wrak to będzie teraz bezpieczne miejsce. Ale zastanowię się.
Mniej więcej dwie godziny później wyruszyli w dalsza wędrówkę. Tyle dali sobie na odpoczynek, nie próbując ryzykować dłuższego postoju. Przed odejściem ukryli tez ciało Aliego w jaskini i przysypali kamieniami, by nie dobrały się do niego drapieżniki.
- Postanowiłem, że idziemy do wraku.
Szli gęsiego, przedzierając się przez las. Nie była to wprawdzie najgęstsza dżungla, ale teren łatwy nie był, a cała załoga, łącznie z Bixem, była poobijana. Poruszali się wręcz ślimaczym tempem i to własnie Bix był z nich najszybszy. Moc pozwoliła mu najlepiej znieść zderzenie z powierzchnia księżyca i wyczerpująca ucieczkę. Plusem było chociaż to, że szli w kierunku, z którym oddalali się od miejsca rozbicia się ich frachtowca. PO jakiejś godzinie marszu, kapitan zarządził przerwę. Gdy reszta legła na trawę lub kończyła ich ostatnie, pochowane po kieszeniach zapasy jedzenia, Tubor podszedł do Michaela i usiadł obok niego.
- Słuchaj, a za co właściwie Imperium cię przymknęło? Domyślam się, że ma to związek z tą dziwną bronią ze starych czasów, ale chyba nie jesteś jednym z tych wywrotowców, co wysadzili niszczyciel nad Bastionem? Nie roznosisz zarazy, co?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron