Quade wprawną ręką pilotował niewielki myśliwiec typu LAF-250. W pierwszym przelocie udało im się strącić kilka maszyn, ale przewaga wciąż należała do Imperium. Przynajmniej do czasu włączenia się do walki jachtu Nubian. Jednostka wyczyniała prawdziwe cuda w przestrzeni, strącając kolejne trzy Imperialne maszyny a następnym trzema dając zajęcie. Po utracie Czerwonego Cztery, eskadra w pomniejszonym składzie mierzyła się chwilowo z czterema TIE. Musieli wykorzystać w pełni chwilową przewagę liczebną. Pilot rzucił okiem na skanery, położył maszynę na lewe skrzydło i przyciągnął ster do siebie, wprowadzając myśliwiec w ciasny skręt. Na prawym skrzydle Flin, któremu nie w głowie były teraz zabawy z samym sobą, postarał się jak najwierniej odtworzyć manewr partnera. Skręt nie trwał jednak długo - Caleb widział na skanerach uciekającą przed dwoma myśliwcami Czerwoną Trójkę. Kobieta wywijała karkołomne manewry próbując zgubić prześladowców, jak do tej pory, bezskutecznie. Sytuacja ta miała się zmienić już za kilka sekund - Pirat Jedi wyprowadził swojego LAFa z jednego skrętu, kładąc go w kolejny - przeciął tor dwóch TIE, które ostrzeliwały na oślep myśliwiec pilotki Rebeliantów.
- Trójka wytrzymaj jeszcze chwilę - rzucił w eter, dokładnie w chwili gdy siadł na ogon myśliwcom Imperium. Nim piloci wrogich maszyn zorientowali się w sytuacji, Quade bez zawahania wcisnął spust. Czerwone bolty pomknęły przez przestrzeń - jedna maszyna eksplodowała, druga trafiona przez Caleba wpadła w niekontrolowany korkociąg. Chwilę później nieszczęśnika dobił Flin.
- Trójka masz czysty ogon - mruknął mężczyzna i już miał rzucić okiem na skanery gdy nagłe uczucie ostrzeżenia przemknęło przez jego świadomość:
- Piątka ostro w lewo! - ryknął do mikrofonu, samemu kładąc maszynę na prawo, w wiraż tak ciasny, że aż pociemniało mu w oczy. W miejscu gdzie jeszcze chwilę temu znajdowały się myśliwce Rebeliantów, przestrzeń przecięły jadowicie zielone, sprzężone lasery z działek TIE. Pozostali dwaj piloci z rozbitej eskadry zdecydowali się na atak od tyłu. Zapewne był by on skuteczny, gdyby nie podszept Mocy. Atakująca para rozdzieliła się - teraz i Flin i Quade mieli po jednym TIE na ogonie. Caleb przerzucił całą moc osłon na rufę i rozpoczął taniec z oponentem. Ruszał sterem w na pierwszy rzut oka, chaotyczny sposób, miało to na celu jednak sprawdzenie umiejętności przeciwnika. Pilot TIE w miarę poprawnie powtarzał manewry Jedi, jednak brakowało mu doświadczenia. Nie było sensu dłużej przeciągać tej potyczki - Quade pozwolił na zmniejszenie dzielącej ich odległości i przyciągnął z całej siły drążek do siebie, jednocześnie odcinając ciąg. Pilot szybszego TIE, przemknął na minimalnej odległości pod maszyną Quade'a. Nim dotarło do niego, co właśnie się stało, Jedi już siedział mu na ogonie w swoim LAF 250. Promienie z działek lasorowych rzygały ogniem, by chwilę później umilknąć, tak jak i w bezgłośnej eksplozji w próżni zniknął z tego świata pilot i jego myśliwiec TIE.
Caleb wyrównał działanie pól ochronnych i zawrócił ku swojej eskadrze. Na skanerach wciąż widział pięć Rebelianckich myśliwców, więc jasny było, że jego skrzydłowy poradził sobie ze swoim przeciwnikiem. Jednakże na skanerach wykrył kilka innych obiektów - od strony Stoczni nadciągała "Nadzieja" a z krańca systemu do walki włączał się ISC, wraz z kolejną falą mniejszych jednostek - odczyty wskazywały na trzy kanonierki Skipray w asyście osłony myśliwskiej.
- "Nadzieja", do walki włącza się Krążownik klasy Strike, atakują też trzy kanonierki Skipray z eskortą myśliwską... - zameldował dołączając do swojej eskadry i czekał na dalsze rozkazy. Zdawało się, że potyczka wchodzi w decydującą fazę.