Content

Archiwum

[Naboo] Stanowisko CeShoMech - rzeka Flo

Re: [Naboo] Stanowisko CeShoMech - rzeka Flo

Postprzez Mistrz Gry » 19 Lis 2016, o 23:20

Trafiony Gunganin zaczął wrzeszczeć w niebogłosy skutecznie zagłuszając resztę hałasów. Obcy za ogrodzeniem niemal natychmiast odpowiedzieli ogniem i gdyby nie zmiana pozycji byłby teraz skwierczącym tostem. Technogogle posiadały funkcję wyostrzenia widzenia, dzięki czemu z łatwością dostrzegł napastników. Grupa w kierunku której strzelał rozproszyła się zostawiając na ziemi jedno nieruchome ciało. Drący się gunganin siedział na dupie trzymając się za ucho. Najwyraźniej dostał w ten silnie unerwiony organ. Nagle Larts ujrzał że jeden z towarzyszy obcego posyła w kierunku wyjca wiązkę z blastera. Krzyki ucichły co umożliwiło ochroniarzowi podjęcie próby nawiązania kontaktu z napastnikami.

- Nie strzelaliśmy do ciebie głąbie. Teraz jak zabiłeś Astara będziesz miał przejebane. - próba negocjacji chyba nie była najlepszym pomysłem ponieważ w stronę nowego schronienia posypały się kolejne blasterowe bolty. Silny ogień praktycznie uniemożliwiał wychylenie się zza przeszkody. Mógł mieć tylko nadzieję że jego kumple dotrą zanim zostanie z niego dymiące sito. Ryk repulsorowych silników jasno wskazał że kawaleria doleciała na czas. Ogień zelżał zaś do kanonady dołączył dźwięk blasterów ochrony.

Uwagę ukrytego mężczyzny przykuł ruch za skrzyniami. Ktoś się tam czołgał i był w stanie przysiąc że robił to z wielkim trudem.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Naboo] Stanowisko CeShoMech - rzeka Flo

Postprzez Nikh » 22 Lis 2016, o 17:01

Darec nie miał zamiaru nawiązywać współpracy ze znajdującą się za ogrodzeniem bandą. Nie był aż tak głupi na jakiego wyglądał. Po trafieniu gunganina mruknął z satysfakcją:
-Jeden zero dla mnie... -Niestety bolty które nadleciały w jego stronę uniemożliwiły mu wychylenie się choćby na milimetr.

Gdzie jest to wsparcie... Darec z rosnącą paniką wyglądał w kierunku z którego powinna nadejść odsiecz. Kiedy tylko odezwały się blastery ochrony, Larts poczuł ogromną ulgę, jednak nie pozwolił sobie na rozluźnienie. Walka jeszcze nie jest zakończona.
-Dobrze was widzieć! Sprawdzę intruza, może być uzbrojony i niebezpieczny a jest na terenie firmy! -Darec ruszył biegiem w kierunku leżącej na ziemi postaci. Oddajał kilka strzałów ze swojej prywatnej broni w kierunku atakujących, bardziej na postrach wcale nie licząc na jakąkolwiek skuteczność strzałów.

Darec ostrożnie zbliżył się do uciekiniera, cały czas ostrożnie obserwował otoczenie, liczył się z wrogimi zamiarami istoty która uciekała przed uzbrojoną bandą.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Naboo] Stanowisko CeShoMech - rzeka Flo

Postprzez Mistrz Gry » 4 Gru 2016, o 13:03

Najemnik ostrożnie zbliżał się do uciekiniera, niestety jego powolne ruchy przyciągnęły uwagę napastników i ktoś przeciągnął serią z blastera po okolicznych skrzynkach. Instynkt zadziałał prawidłowo i człowiek długim szczupakiem rzucił się za skrzynie unikając śmiercionośnych boltów. Lądowanie było dość zaskakujące. Zamiast twardego wyrżnięcia o ziemię, upadł na coś miękkiego i zdecydowanie nie będącego martwym. Cichy jęk towarzyszący lądowaniu wydarł się z ust a raczej pyszczka przyciśniętej ciałem najemnika istoty. Larts natychmiast uniósł się na rękach oczekując ataku, jednak leżąca pod nim istota nie była agresywna. Patrzył na sporego gunganina, ranny w brzuch obcy leżał półprzytomny na ziemi, kauteryzowana rana nie krwawiła, więc przyczyną utraty przytomności musiała być kolizja z mężczyzną. Coś jednak nie grało najemnikowi, Gunganin miał pomalowane na czerwono uszy, podobnie jak... Fiefrek, to była kobieta. To wyjaśniało miękkie lądowanie. Jeszcze żyła, ale z pewnością wymagała pomocy medycznej.

DAREC!! GDZIE JESTEŚ!! - Kanonada blasterowa ustała i znajomy głos przywoływał dzielnego najemnika. Rozbłysły dodatkowe reflektory oświetlając przedpole na którym spoczywało kilka ciał napastników. - Mam nadzieję że przeżył...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Naboo] Stanowisko CeShoMech - rzeka Flo

Postprzez Nikh » 27 Gru 2016, o 16:54

/postać używa fałszywej tożsamości :)

Darec wyjrzał ostrożnie zza osłony aby sprawdzić jaka sytuacja jest w miejscu potyczki. Nagle usłyszał wołanie.
-Jestem tutaj! Mam też intruza, dajcie jakieś kajdanki. Warto by było dowiedzieć się co od niego chcieli i czemu uciekał na teren firmy. -Darec wstał, cały czas mierząc do leżącej postaci.
-Dajcie tu kogoś kto da rade udzielić pomocy medycznej Gunganinowi. -Larts pozwolił sobie uważniej przyjrzeć się pobojowisku. Teraz gdy schodziła z niego adrenalina czuł że ma lekko stłuczoną kość ogonową, mimo lądowania na miękkim.
-Ale sobie dupę obiłem... -Mruknął sam do siebie. Czuł że mimo wszystko wyszedł z tej potyczki w stanie niemal nienaruszonym. Piekł go rozharatany o kawałek blachy policzek, no i ta nieszczęsna kość ogonowa. Łyknie się jakieś magiczne pigułki i powinno przejść.

Czekając na przybycie towarzyszy Darec przyjrzał się ponownie Gunganinowi. W sumie to powinienem być mu wdzięczny. Jej. Dzięki niej nie wyglebiłem się i nie obiłem sobie żeber.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Naboo] Stanowisko CeShoMech - rzeka Flo

Postprzez Mistrz Gry » 30 Gru 2016, o 00:44

Minęło kilka godzin i w sumie nikt nie miał do niego pretensji. Magazyn został obroniony a goście którzy zginęli byli zwykłymi bandziorami. Policja niespecjalnie dochodziła kto do kogo i dlaczego strzelał. Liczyło się to że ochroniarze wyeliminowali kilku groźnych przestępców. Może i byłoby inaczej, ale właśnie huknęła wieść o śmierci Jar Dara, wpływowego senatora i biznesmena. Darec nie miał zbyt wiele do roboty, zgarnął swoje zabawki i poszedł zobaczyć się z szefem.
Lincoln nie wyglądał na szczęśliwego, w przeciwieństwie do policji nieco się przejął.
- Widzisz, rozwaliłeś kilku zbirów, to dobrze. Ale oni mają tak, że lubią się mścić. Nie nie zwalniam cie ani nie mam pretensji. - Szef zauważył lekkie zaskoczenie na twarzy rozmówcy - po prostu musisz się chwilkę przyczaić, wiesz urlop, czy zmiana miejsca pracy.
Po stole przesunął się spory stosik kredytów,
- To wynagrodzenie z premią za stres i za to że utrzymałeś magazyn do przybycia posiłków. Wydaj dobrze te pieniądze, odpocznij. Niech sprawa trochę przycichnie. Chłopaki są nabuzowane, ostatnią rzeczą jakiej teraz pragnę jest strzelanina bo jakiś młodziak będzie chciał udowodnić że jest lepszy od ciebie.

Stosik powędrował do kieszeni Lartsa, zaś sam zainteresowany, został delikatnie acz stanowczo wypchnięty za drzwi. Szef pomachał mu na do widzenia zostawiając nieco skołowanego najemnika stojącego przed drzwiami biura. Jednak nic nie mogło się równać temu co stało się chwilę później.

- Ty jesteś Nikth Vertas, - bardziej stwierdziła niż zapytała istota, która nagle znalazła się za nim. Odwrócił się i spojrzał prosto w oczy uratowanej wczoraj Gunganki. Na jej brzuchu widniały świeże opatrunki, zaś sama kobieta nie wyglądała na szczęśliwą. Z drugiej jednak strony nie miał jednak na tyle do czynienia z gunganami żeby rozróżniać ich nastroje. Kobieta nagle przyklękła na jedno kolano.
- Uratowałeś moje życie. Moje życie należy do ciebie. Jestem Ma Gunt, wojowniczka z Oth Gunga. Służyłam w straży wielkiego bossa zanim mnie porwano, teraz będę służyć tobie.

Kobieta powstała oczekując na jakąś reakcję swego nowego towarzysza.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Poprzednia

Wróć do Archiwum

cron