Content

Archiwum

[Shili] Cena lojalności.

[Shili] Cena lojalności.

Postprzez Mistrz Gry » 31 Maj 2013, o 01:02

Vrath Ravage

Rejs frachtowcem przebiegał dość monotonnie. Kontrolki pobłyskiwały leniwie w kokpicie, a z owiewką kabiny przesuwały się niebieskie linie gwiazd. Lot w nadprzestrzeni dostarczał niezapomnianych doznań wizualnych. Nic jednak nie trwa wiecznie.
Na wyświetlaczach zapłonął alarm. Reaktor zaczynał tracić moc. Właściciel swoimi ulepszeniami przeciążył system zasilania, mimo sporej nawet rezerwy mocy. Nie było wielkiego wyboru. Należało jak najszybciej odłączyć jak największą ilość rzeczy pobierających energie. Szczęściem w niewszczęciu był fakt, że udało się wyprowadzić bezpiecznie statek w okolicach systemu Shili. Na farcie nie można zawsze polegać, pilot musi zdecydować co odetnie od zasilania, a co pozostawi aktywne.
Planeta z orbity wyglądał jak świat rolniczy i o niskim poziomie zaludnienia. Z grubsza była to prawda. Brązowe połacie kontynentów, kontrastowały z błękitem oceanów. Vrath nie mógł się jednak nacieszyć widokiem, dla niego rozpoczęła się walka o życie.

Namredip

Na przedmieściach stolicy wrzało. Atmosfera pełna napięcia, jakby gęstniała bliżej targu. Nie bez powodu. W centralnym, miejscu placu na słupie wisiał zmaltretowany młody Togruta. Na klatce piersiowej widniał wypalony symbol Imperium. Na sąsiednim słupie wisiał przybity manifest lub jak kto woli proklamacja gubernatora. W sód politycznego bełkotu płynęło jedno przesłanie. "Wrogowie Imperium zginą"
Dla dużej liczby osób, wiadomo było, że był buntownikiem i członkiem podziemia. Wszyscy byli w szoku, pewni zbliżających się represji. Również pewien młody osobnik, który opuścił zgromadzenie, był w rozpaczy. Ciężko się ogląda zwłoki towarzysza broni. Nawet z tak naiwnej i idealistycznej bojówki. Idą rozglądał się ukradkiem u kluczył między budynkami, aż w końcu wszedł do zapadłej rudery.
- Mamy kreta wśród nas. - Krzyknął, nie zważając na rozsądek. - ktoś go wydał. - To było ciężkie oskarżenie. Zapadła grobowa cisza. Po jakimś czasie, gdy już ochłonął z gniewu zwrócił wzrok na jedną z osób. - Powiedz co mamy czynić.- Zwrócił się z czcią do Namredip'a.


Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Namredib » 31 Maj 2013, o 08:49

Cześć i chwała - tylko te słowa leniwie kłębiły się w głowie Togrutanina siedzącego na starym fotelu wyrzuconym z byle frachtowca niczym na tronie. Dla przeciętnego członka, zwanego w żargonie bojówkarzem, postać ta była teraz tajemnicza w całym swym majestacie - twarz okryta cieniem, dłonie wysuwające się z szerokich rękawów, nogi skrzyżowane ze sobą, w dodatku tutejszą wszechwładzę ciemności niszczyły tylko pojedyncze wiązki światła słonecznego przechodzące przez dziurki w ścianie.
Mamy kreta wśród nas. - padły nieoczekiwane słowa. Grupka osób, nazywana gwardią, skierowała podejrzliwe spojrzenia na nowego mówcę i w okamgnieniu czuć było świeżą chęć krwi. Tymczasem Togrutanin spoczywający na tronie otworzył gwałtownie oczy i zerwał się na równe nogi. Kiedy patrzył pustym wzrokiem na niewyparzonego chłopaka, zaufani spoglądali z otwartymi paszczami, oczekując na rozkaz. Jednakże ten powiedział cicho - Kto śmie burzyć medytację Namredib'a?
Chłopaczek momentalnie, będąc mocno już przestraszonym, zaczął przebąkiwać półgębkiem coś w stylu "przepraszam", a pozostali poczęli uśmiechać się, wietrząc nadchodzącą okazję do spuszczenia łomotu "świeżakowi". Jednocześnie jeden z nich, ten z blizną w kształcie półksiężyca na czole, krzyknął półgłosem - Nieczytali świeży regulaminu? Dostali wy kiedyś w dziób? - zaśmiał się już jakby mając pewność co do losu wątłego chłopaczka. Tymczasem Namredib, schodząc do Togruty z blizną, splunął na podłogę i podrzucił triumfalnie swoją laskę. Dodał tylko enigmatyczne - Wiem.
Tępota szerzyła się wśród jego podwładnych i zdawał sobie z tego doskonałą sprawę. Jednak nie było to wadą, lecz zaletą! Bystrzejszy członek mógłby dojść kiedyś do wniosku, że ich szef, jak na przywódcę ledwie czterdziestoosobowej grupy wie za dużo. Tymczasem tak eliminował chętnych, którzy zdradzali większą bystrość umysłu i przyjmował tylko coś, co nazywał "mięsem armatnim".
- Nie musisz myśleć za mnie, Sigil - wtrącił
- Wiem, przepraszam, panie! - zakrzyknął bliznowaty
- Jednak masz trochę racji, co do preferencji naszego nowego, w gorącej wodzie kąpanego członka - Namredib już zastanawiał się, co z nim zrobić, lecz doszedł do wniosku, że najlepiej będzie go nie karać, dlatego iż tak będzie wdzięczny za ocalenie skóry. Zabójstwo młodego miejscowego przez kogoś innego niż imperialnych mogłoby ściągnąć kłopoty, zaś "zaledwie" pobity zapewne mściłby się. Tak więc rozkazał i zaczął przemawiać z pasją - Stop!? Stop, k**wa! Niech mu włos z głowy nie spada, ale niech wie, że nie ma drugiej szansy, że drugiego razu nie ma! Nie dla nas, wojowników... A ty, Sigil, zwołuj chłopaków. Będzie narada... - i wrócił z powrotem na swój prowizoryczny tron, włączywszy po drodze radio, z którego donośnie wydobywał się głos pewnego Anzata śpiewającego coś w stylu "Miałem trzysta lat, gdy usłyszał o mnie świat..."
Image
Awatar użytkownika
Namredib
Gracz
 
Posty: 279
Rejestracja: 23 Maj 2010, o 11:10
Miejscowość: Gostyń

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Vrath Ravage » 5 Cze 2013, o 12:49

Podobno długie przyglądanie się smugą gwiazd w czasie lotu w nadprzestrzeni powodowało u obserwującego bóle głowy, a w skrajnych przypadkach nawet popadania w szaleństwo. Cóż, Zabrakowi raczej już to nie groziło. Jednak sielanka nie trwa wiecznie. Kokpit zalało czerwone światło, a w raz z nim ogłuszający dźwięk alarmu.
- X3 co się dzieje do cholery ?! - Vrath ryknął w stronę małego droida, który już podłączony do systemu statku dzielnie walczył z problemem. W odpowiedzi uzyskał parę wysokich i niskich pisków, a na jednym z ekranów kokpitu wyświetliła się informacja o spadku mocy w reaktorze i konieczności wyłączenia kilku systemów.
Cóż, nawet ze słabą znajomością pilotażu Vrath wiedział, że ma sporę problemy. Plusem było to, że wychodząc nagle z nadprzestrzeni statek nie zawadził o jakiś inny okręt lub nie wpadł w pole przyciągana jakiejś czarnej dziury. Zabrak musiał jak najszybciej podjąć decyzję, ale ciężko to zrobić nie będąc specjalistą w dziedzinie budowy. statków.
- X3 wyłączaj po kolei wszystkie system ! Zostaw tylko podtrzymywanie życia, grawitację i silnik podświetlne ! - gdyby on sam zaczął to robić zapewne zajęło by to dłuższą chwilę, a na utratę cennych sekund nie mógł sobie pozwolić. Droid nada się tu bardziej. Robot wydał z siebie basowe buczenie. Czas coraz bardziej zwalniał, a wizja rozbicia się bądź wybuchu reaktora stawała się przeraźliwie bliska...
Aż nagle wszystkie światła w pomieszczeniu zgasły, dźwięk alarmu czy nawet kobiecy głos sztucznej inteligencji statku zamilkł. X3 zasłużył dziś na długie ładowanie.
Pozostała już tylko pustka kosmosu, zabrak, i zbliżająca się planeta. Dopiero teraz Vrath mógł się jej przyjrzeć trochę dokładniej.
Zielone kontynenty, bez widocznych większych miast mieszały się z rozległymi błękitami oceanów. Całkiem ładny widok, pomyślał, starając się uciec choć na moment od beznadziejności sytuacji w jakiej się znajduję. No ale jak wiadomo, chwila bywa ulotna. Statek zbliżał się coraz bardziej do powierzchni planety...
RIP:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Vrath Ravage
Gracz
 
Posty: 389
Rejestracja: 23 Paź 2012, o 20:13
Miejscowość: Wrocław

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Mistrz Gry » 7 Cze 2013, o 22:40

Vrath Ravage

Vrath miał niebywałe szczęście. Sam pomysł z wyłączeniem zbędnych systemów był genialny w swojej prostocie, jednak samo wykonanie idei fatalne. Ratunkiem okazało się oprogramowanie astromecha, ograniczone, jednak wystarczające by pozostawić kondensatory i stabilizatory oraz tarcze cząsteczkowe.. Zabrak, nie wiedział, że odłączenie tych systemów zmieniło by go w karmę dla Banth.
Siedząc w fotelu pilota, młody Ravage, obserwował zejście z orbity i lot w górnych warstwach atmosfery. Grawitacja nieubłaganie ściągała Pilotowany przez droida statek wyrównał lot, ale przegrzane systemy,odmówiły posłuszeństwa. Coraz bardziej tracił wysokość, aż przeszedł w parodię lotu koszącego.
Na 20 metrach, droid wydał serię dziwnych i nieskoordynowanych pisków. Było jasne, ze frachtowiec się rozbije. Kwestia sporną pozostawało, jakie odniesie uszkodzenia.

:
20


Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Namredib

To jakże pełne tragizmu przedstawienie odniosło efekt. W czasie gdy Herszt bandy słuchał muzyki młody Togruta padł na kolana. - Dzięki Ci panie, za litość. - Powiedział łamiącym się głosem. - To się już nie powtórzy. - Chcąc nie chcąc, znowu zakłócił spokój Namredip'a. Zdecydowana większość tych młodych osób nie była zbyt rozgarnięta. Takie typowe mięso armatnie, gotowe umrzeć za wodza.
W czasie gdy wszyscy się rozchodzili do swoich zadań, na komunikator herszta bandy przyszła wiadomość z możliwością opóźnionego odczytu. Przekaz pochodził od utajonego komunikatora, podwójnie szyfrowany. łącznik, chciał zdobyć nowe dane. - Spotkajmy się tam gdzie zwykle. Jak się podobała egzekucja? - Imperialny oficer miał czarne poczucie humoru, ale opiekuna się nie wybiera.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Namredib » 9 Cze 2013, o 20:29

Ciemność. Wysoka i dumna postać z koroną siedziała na tronie patrząc na cierpienie zniewolonych białych istot. W tej krainie mimo nieprzeniknionej ciszy i smutku, zdominowanej przez zdeformowane kreatury, zaczęło dobiegać cichutkie syczenie. W tym samym momencie w ciemnej jak czarna dziura ścianie oddzielającej niewolników od władcy pojawiła się biała plamka tworząca coś w stylu słowa "litość". Postać wstała i wykrzywiła swe ciało, po czym zmieniła się w niewinny kwiatek.
Jednocześnie Namredib otworzył oczy i wyłączył tandetną muzykę dobiegającą z radia. Ponownie był tym samym, żałosnym w swoim mniemaniu, watażką dowodzącym zaledwie garstką niedożywionych szczeniaków. W dodatku sam nie był zbytnio dojrzały. Gdyby ktokolwiek wiedział, co robił w przeszłości...
Komunikator tymczasem oznajmił niemiłym brzęczeniem nadchodzącą nową wiadomość. Przeczytawszy zlepek cyfrowych literek Namredib drgnął lekko i przełożył swoje nogi. Mimo braku większej empatii lub czegoś w tym rodzaju, jego sumienie odezwało się płaczem leciwej staruszki notorycznie gubiącej nano-szczękę. Spowodowało to niechęć do siedzenia na wygodnym zawszonym tronie, dlatego zerwał się i krzyknął do "ulubionego" sługi
- Hej! - zrobił pauzę - Odwołaj lepiej naradę. Rozejrzę się po okolicy. Sam.
Światły, mądry, inteligentny i przystojny, według samego siebie, Sigil rozumiał już, dlaczego szef chodzi samotnie. Doszedł do tego już za drugim tłumaczeniem i załap, że drobny Togruta w otoczeniu kilku osiłków wyglądałby co najmniej na podejrzanego lub perwersyjnie zboczonego.
Image
Awatar użytkownika
Namredib
Gracz
 
Posty: 279
Rejestracja: 23 Maj 2010, o 11:10
Miejscowość: Gostyń

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Vrath Ravage » 10 Cze 2013, o 10:58

Oba serca Zabraka łomotały pod wpływem adrenaliny. Jeszcze kilka sekund temu, gdy statek praktycznie spadał ku powierzchni planety, Vrath był niemal pewny, że to jego ostatni lot, jednak teraz utrzymując się na mniej więcej stałej wysokości zaczynał wierzyć, że mają szansę to przeżyć. X3 robił wszystko by bezpiecznie sprowadzić Niezniszczalnego na ziemię. Głośne, naprzemienne piski i buczenia wydobywające się z wnętrza astrodroida przeszywały kabinę.
- Wyhamuj nas i sprowadź bezpiecznie na ziemię ! - Zabrak rzucał w lekkiej panice rozkazami jak gdyby X3 nie wiedział co ma robić. Cóż, nawet Vratha dopadł smak paniki. Krajobrazy przelatywał w zawrotnym tępię, tak, że nawet nie można było określić miejsca ich położenia. Niezależnie od tego gdzie by to było, nie jest to nawet ważne.
Statek zwalniał zbliżając się coraz bardziej ku powierzchni. Wiadome było już to, że to lądowanie nie będzie idealne, a nawet ciężko byłoby je nazwać awaryjnym. Vrath zapiął pas by w czasie uderzenia nie latać po kabinie jak szmaciana lalka. Ostatnimi rzeczami, które Zabrak słyszał i widział było głośne, metaliczne uderzenie droida o pokład statku i widok tumanów kurzu rozbijających się o szybę kokpitu, gdy statek tarł o ziemię...potem już tylko ciemność.
- Cholera, moja głowa... - Ravage westchnął odzyskując przytomność. Ból głowy był nieznośny, ale na szczęście jeszcze żył. Nie zauważył, ani nie czuł innych ognisk bólu więc nawet jest w jednym kawałku. Odpiął pasy i na chwiejących się nogach wstał z fotela, rozglądając się po kabinie. X3 leżał przy jednej ze ścian wydając z siebie ciche piski, a na dobrą sprawę bardziej jęki.
- Dobrze się spisałeś, sprawdź czy statek nadaje się jeszcze do lotu, a ja rozejrzę się po okolicy... - Zabrak podniósł droida, po czym zarzucił płaszcz na ramiona i ruszył w stronę wyjścia. Rampa wejściowa z sykiem opuściła się, a Vrath stanął już bezpiecznie na powierzchni planety. Cóż, nawet na zewnątrz statek nie wyglądał na zbytnio zniszczony, może nie jest tak źle...
RIP:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Vrath Ravage
Gracz
 
Posty: 389
Rejestracja: 23 Paź 2012, o 20:13
Miejscowość: Wrocław

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Mistrz Gry » 12 Cze 2013, o 23:38

Vrath Ravage

Jak galaktyka długa i szeroka, nie było drugiego takiego farciarza jak Vrath. Przecząc prawom rządzącym znanym wszechświatem, maszyn bez szwanku wylądowała na równinie za zbiorem budynków, które tylko w pojęciu miejscowych uchodziły za miasto. Pomimo braku kontroli lotów, ani systemu kierowania ruchem, jednak przelot frachtowca nie uszedł uwagi miejscowych. Niewielkie zbiegowisko przedstawicieli rasy Togruta. Sami tubylcy, bez przedstawicieli Imperium. Zresztą imperialni nie mieli tutaj żadnego interesu i przymykali oko na podobne incydenty. Świat ubogi i zacofany, więc i na przemytnikach lub podobnych mętach, można zarobić dopóki nie mieszają się w politykę.
Tymczasem na pokładzie statku, astromech meldował o uszkodzeniach. Jednostka wyszła z lotu praktycznie bez szwanku. Drobne wgniecenia i wygięcia, łap cumowniczych. Wedle raportu droida potrzeba 4 do 6 dni na naprawę i restart systemow statku.

Namredib

Namredip może nie miewał wyrzutów sumienia, jednak gdy szedł zaułkami miasta jego wzrok padł na rynek, widoczny między budynkami. Patrzył idealnie na słup, na którym wisiał zmasakrowany młody bojownik. Nawet on musiał coś poczuć, gdyż tak naprawdę młody zginął z jego powodu. Zanim jeszcze udał się na spotkanie słyszał niepokojące a zarazem intrygujące wieści o awaryjnym lądowaniu frachtowca. Okazja czy kłopoty.
Spotkali się tak jak zwykle w opuszczonym magazynie. Miejscowi unikali tego miejsca z powodu samobójstwa byłego właściciela budynku. Łącznikiem Namredip'a był wysoki i szczupły człowiek ubrany na czarno z przepaska na lewym oku. Uśmiechnął się na widok swojego gościa, a uśmiech ten wcale nie był przyjazny, a raczej szyderczy. - Co masz mi dzisiaj do powiedzenia? - Zapytał spokojnie. - Dzięki za młodego, taka lekcja przyda się obywatelom tego miasta. - Powiedział, czekając na reakcję Togrutanina.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Namredib » 16 Cze 2013, o 09:01

Na wieść samą wieść o zamordowaniu istoty, którą znał jedynie jako zwykłego, szarego sługę, skrzywił się wewnątrz swojej marnej, smutnej świadomości. Dobitny był fakt, że nawet przyznanie się do tego wobec samego siebie było czymś w rodzaju trumiennego gwóździa do smutnego rozumku Togruty. Mimo to zdołał podnieść swoje wątlutkie cielsko i skonfrontować się ze swoim, powiedzmy, "przyjacielem z przymusu".
Usłyszawszy wyjątkowo wredne pytanie zaczął się kotłować. Stopniowo dawał oznaki nowego szału. Począwszy od brwi, które momentalnie, choć delikatnie, drgały niczym znaki świetlne wysyłane przez załogę kupieckiego frachtowca. Policzki ściskały i stopniowo miażdżyły usta niczym imadło. Dłonie nieznaczne drgnęły. Togrutanin nie uśmiechnął się. Zaryczał rozbawiony.
Wtem pięść gwałtownie zderzyła się ze skronią imperialnego informatora. Gdy już padł na ziemię, Namredib odrzekł sarkastycznie - Dzięki za mordę. Taka lekcja ci się przyda.
Image
Awatar użytkownika
Namredib
Gracz
 
Posty: 279
Rejestracja: 23 Maj 2010, o 11:10
Miejscowość: Gostyń

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Kallye Moew » 16 Cze 2013, o 12:36

Jej pierwsza praca nie potoczyła się zbyt fortunnie. Z jednej strony wydawało jej się, że wszystko dobrze zaplanowała, z drugiej większa część tego planu bazowała na szczęściu. Na Corelii początkowo sprawy przebiegały pomyślnie, znalazła kapitana, stała się członkiem załogi, udało jej się uniknąć konfrontacji z własnym gangiem. Wyszła tylnymi drzwiami, jednak na tyle sprawnie, by nie zrobić zbędnego zamieszania. Odlecieli z Corelii Wszystko zdawało się wspaniale układać.
A jednak teraz leżała z bolącą głową z niezbyt przyjemnym siniakiem, wdychając cuchnące wilgocią powietrze. Przesłanie odebrała błyskawicznie po tym jak tylko obrazy pojawiające się z jej głowie, zaczęły się zgadzać z tymi narzucanymi przez rzeczywistość. Ten cholerny dziadyga z pomarszczonymi łapami trzęsącymi się jak u wieloletniego alkoholika ledwo był w stanie utrzymać klucz i dokręcić byle jaką śrubkę, natomiast nieco cięższy analizator świrował za każdym razem, gdy ta stara pokraka narażała go na wstrząsy o sile nie mniejszej niż doświadczyć je można było na Mustafarze. Dała się podejść! Psia krew!
W miarę sprawnie pozbierała się z betonu, na którym w najlepszym wypadku miała okazję spędzić godzinę, dwie - w nieco gorszym - może i kilkanaście. Wspomogła się opierając rękę o kontener. Nie potrafiła określić, gdzie się znajduje, pierwsze wrażenie - kanały - minęło wraz z chwilą, gdy zdała sobie sprawę, że oświetla je pasmo ledwo tlących się świateł ulokowanych, gdzieś przy suficie, a nachalny szum w jej głowie, nie dający precyzyjnie zebrać myśli, uspakajał się, będąc zastępowany równie nieznośną ciszą. Zauważyła, że nikt nie zdążył lub nawet za bardzo nie miał ochoty przeszukać jej rzeczy. Niespotykany przejaw uprzejmości zapewne przede wszystkim dyktowany pośpiechem. Lub strachem. Czyżby na jego zlecenie załatwił ją inny członek załogi?
Rozejrzała się, musiała się stąd jak najszybciej wydostać, tak dyktował rozsądek. Nie wydawało jej się, żeby było tu zbyt bezpiecznie. Nie powinna również nadużywać swojego szczęścia, czy jak tam nazwać fakt, że pomimo powagi sytuacji jej położenie nie wydawało się do końca tragiczne. Ruszyła przed siebie. Pomieszczenie było dość długie, ale szerokie jedyne na trzy kontenery, których tutaj znajdowało się całkiem sporo. Opuszczony sektor magazynu? Lub używany niezwykle sporadycznie. Względnie po prostu ukryty przed ciekawskimi oczami. Cokolwiek to było - nie mogło znajdować się zbyt daleko od hangaru. Nie było też na tyle duże, by jego przejście zajmowało więcej niż pięć minut. Pomimo słabego oświetlenia obrała dobry kierunek (lub po prostu nie było złego). Dostrzegła przesuwaną rampę z dźwignią, a skoro była rampa - musiało się też znaleźć i wyjście. Krótka wędrówka w górę przy pomocy dźwigu zaowocowała trafieniem na półpiętro między podziemiami, a podbudowanym z półtora metra nad ziemią parterem. Magazyn, Na dodatek wcale nie opuszczony. Droga na zewnątrz była już całkiem prosta, a gdy opadły już pierwsze emocje, zdała sobie sprawę jak cholernie wszystko ją boli od leżenia na betonie.
To nie mogła być godzina.
- Przynajmniej to nie jest już Corellia - mruknęła do siebie. I przynajmniej nie wszystko przepadło, pomyślała, trzymając w dłoni multitool'a.
Image
Awatar użytkownika
Kallye Moew
Gracz
 
Posty: 14
Rejestracja: 31 Maj 2013, o 12:31

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Vrath Ravage » 17 Cze 2013, o 11:13

Zabrak nie specjalnie przejął się zbiegowiskiem wokół swojego statku. Fakt, nadmierny rozgłos mógł sprowadzić na niego kłopoty, a póki co wolał ich unikać, ale wśród tubylców nie zauważył żadnego imperialnego szturmowca. Dopóki jest obolały po twardym lądowaniu jakakolwiek potyczka byłaby mu nie na rękę.
Nasunął kaptur na głowę i omijając gapiów ruszył w stronę zabudowań.
Droid zameldował, że zostaną na tej planecie góra 6 dni. To dość sporo czasu, a Vrath nie będzie bezczynnie siedział gapiąc się na pracującego X3. Druga sprawa, nawet kiedy statek będzie gotowy do drogi, Ravage nie miał żadnego konkretnego planu gdzie mógłby odlecieć. Najlepiej będzie poszukać jakiegoś zlecenia lub pracy. W końcu statek nie lata na powietrze. Jak szybko zauważył dużą część istot przebywających w mieście stanowiły rasy inne niż Togrutanie. Planeta nie wyglądała na wyjątkowo dobrze prosperującą, stąd zapewne byli to wszelkiego rodzaju przemytnicy, łowcy nagród, złodzieje itp.
Na pewno znajdzie się tu jakaś robota i dla Zabraka.
RIP:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Vrath Ravage
Gracz
 
Posty: 389
Rejestracja: 23 Paź 2012, o 20:13
Miejscowość: Wrocław

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Mistrz Gry » 22 Cze 2013, o 22:10

Vrath Ravage

Przez grupę rożnego kalibru istot, przedarł się niezbyt sympatycznie wyglądający osobnik rasy Togruta. - Zniszczyłeś moje pole. - Wrzasnął i wskazał na rów utworzony w czasie lądowania. - Musisz zapłacić 1000 kredytów. - Nie była to jakaś astronomiczna suma. w zasadzie,żądanie starca było śmieszne, jednak na tak zaściankowej planecie jak Shili, takie zachowanie nie było niczym szczególnym.
Nie dane było Zabrakowi, odnieść się do proponowanej kwoty odszkodowania, gdyż po krótkiej chwili w dźwięku przekleństw i szamotania pojawił się otyły, zaspany imperialny celnik. Bluza munduru trzeszczała niebezpiecznie jakby miała pęknąć na brzuchu. - Należy się 200 kredytów za dokowanie i opłatę na rzecz rządu Shili. - Powiedział przewracając swoimi świńskimi oczami. - Ma pan coś do oclenia? - Zapytał jadowicie.

Namredib

Trafiony szpieg padł na ziemie i znieruchomiał, a wokół jego głowy zaczęła pojawiać się kałuża krwi. Nie mógł słyszeć slow Namredib'a, bo trafienie w skroń i upadek, okazały się śmiertelne.
Watażka nie zdawał sobie w pełni sprawy, z swojego położenia. Zabił agenta Imperium, na imperialnym świecie. Zdecydowanie, niedobre posunięcie.

Kallye Moew

Dziewczyna miała totalnego pecha, obudziła się na zapomnianym przez galaktykę prymitywnym świecie, gdzie trudno nawet o kontrole lotów. Nie było tu luksusów Coruscant, ani majestatu Korelli, był to porostu zacofana monotonna planeta
Po wyjściu na zewnątrz magazynu, Kelly uświadomiła się, ze jest noc. Przebywanie w slumsach o tej, nie jest niczym przyjemnym. - Hej mała. - Powiedział ktoś za plecami dziewczyny.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Namredib » 22 Cze 2013, o 23:46

Wargi Togruty nagle zrobiły się wąskie niczym malutkie robaczki, te wgryzające się w najszczelniejsze elementy poszycia piaskoczołgu Jawów. Następnie po pustym pomieszczeniu rozległ się donośny śmiech, nieco zagłuszany hałasem przelatujących od czasu do czasu ścigaczy. Stojąca postać zdawała się drgać dzięki wydawanemu przez siebie chichotowi. Tymczasem rzeczywistość była bardziej okrutna niż zdołała przypuszczać...
Namredib trącił leżącego nogą i, myśląc cały czas o swojej "udanej" zemście, ciągle obnażał kły. Mimo wcześniejszego zakłopotania, nieakceptowania śmierci młodzieńca, teraz humor dopisywał mu jak nigdy - grube baby z powrotem mogły być obiektem żartów, źli władcy źródełkiem subtelnych inspiracji, a on sam - bożyszczem dziatwy. Jednakże kilkusekundową sielankę brutalnie przerwała krew energicznie ściekająca ze skroni, jak mógł przypuszczać, już trupa.
Gardło momentalnie zostało ściśnięte przez nieznaną moc, skórę z szybkością światła oblał pot, źrenice przypominały wielgachnego gazowego giganta.
- Cholera, cholera... - przez głowę przeszły myśli o samobójstwie, ucieczce, ukryciu ciała. Ku swojemu zdziwieniu zdołał się opanować - Tak, ukryć ciało... Ale jak, po co... wiedzą o ciosie... nie przejdę przez ulicę... zobaczą jak wyjdę... kontrolują planetę... zabić się? Nie! Ojć! Muszę opatrzyć pięść, zadrapana... Ukryje cia... I tak mnie znajdą!? Nie, to nie, nie to...
Nie chcąc dłużej zwlekać, pospiesznie wyszedł z budynku. Teraz miał zamiar wrócić do "bazy" chłopaków. W końcu, to od czego ma się pachołki.
Image
Awatar użytkownika
Namredib
Gracz
 
Posty: 279
Rejestracja: 23 Maj 2010, o 11:10
Miejscowość: Gostyń

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Kallye Moew » 23 Cze 2013, o 13:39

Przyjemnym ani bezpiecznym, Kall była przyzwyczajona do takich sytuacji, a przede wszystkim - do ich unikania. Nie przedstawiała sobą praktycznie żadnej wartości bojowej, dlatego gdy zawodziły negocjacje - lepiej było uciec. Bywały też momenty, kiedy nie warto było próbować takich sztuczek. Przeczuwała, że ów właśnie nadszedł. Nie spodobało jej się określenie "mała" na jej osobę, jednak ponieważ metody jakimi w tym momencie dysponowała nie mogły być skuteczne w nauce szacunku do niej - postanowiła przełożyć lekcję na zupełnie inny dzień i zamiast tego puściła się biegiem wzdłuż jakiejkolwiek większej uliczki... W zasadzie to wcale aż tak bardzo się nie bała. Po prostu niezbyt miała ochotę zaznajamiać się z tutejszą biedotą. Miasto było jej zupełnie obce, dlatego też starała się unikać mniejszych uliczek, na tyle na ile była w stanie je dostrzec - szukała jak najwyższych budynków - nie miała pojęcia jak inaczej odnaleźć centrum... lub porządniejsze dzielnice. Z pewnością znajdzie się w końcu też kantyna, cokolwiek byle tylko przeczekać noc.
Image
Awatar użytkownika
Kallye Moew
Gracz
 
Posty: 14
Rejestracja: 31 Maj 2013, o 12:31

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Vrath Ravage » 24 Cze 2013, o 15:33

Vrath najchętniej odciąłby głowę Togrutaninowi, a z imperialnego celnika wypruł flaki. W myślach zastanowił się czy jego nóż byłby wstanie przebić się przez to tłuste cielsko. Myśl ta nawet wywołała na jego twarzy nawet lekki uśmiech.
- Opłata " za dokowanie " ? Ma pan na myśli tą dziurę w ziemi i kupę złomu ponad nią ? - Zabrak machnął ręką w stronę statku. Faktycznie, jedynym pokrzywdzonym mógł czuć się rolnik, który jeszcze chwilę temu próbował uzyskać odszkodowanie, lecz niestety dla niego bez skutku. Z drugiej strony 200 kredytów to nie wielka suma za chwilę spokoju, na tej zacofanej planecie. Vrath sięgnął do kieszeni płaszcza wyciągając równą sumę, której zażądał urzędnik. Wręczył mu kredyty wprost do oślizgłej łapy.
- Nie mam nic do oclenia, nie przewożę żadnych ładunków i towarów. - Zabrak mówił pewnie i spokojnie, choć jego płonące czerwoną barwą oczy spoglądały na celnika z nieukrywanym obrzydzeniem. Swoją drogą to zabawne jak taka imperialna pijawka była wstanie nachapać się na tak zacofanej planecie. Ravage wolał nie zastanawiać się jaki procent z tych pieniędzy wpadnie wprost do kieszeni, a później do żołądka tej szumowiny.
- Niech imperium rozwija się nam w chwalę . - prychnął sarkastycznie odchodząc od zbiegowiska. Od początku wolał nie rzucać się specjalnie w oczy, ale póki co ma wyjątkowego pecha. Rozbić statek na obrzeżach miasta, wrzeszczący aferzysta - rolnik i obrzydliwie tłusty celnik imperium. Lepiej być już nie może. Aż strach pomyśleć co spotka go dalej.
RIP:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Vrath Ravage
Gracz
 
Posty: 389
Rejestracja: 23 Paź 2012, o 20:13
Miejscowość: Wrocław

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Mistrz Gry » 29 Cze 2013, o 23:25

Vrath Ravage

Młody zabrak wykazał się sporym rozsądkiem. Opłata dla Imperium, nie była sprawiedliwa, ale lepiej było ja wnieść. Vrath chociaż o tym nie wiedział stał się bohaterem plotek. Nie często na tak prowincjonalnym świecie rozbijają się frachtowce, po za tym dawno nikt nie widział tutaj przedstawiciela jego rasy. Próba wmieszania się w tłum spełzła na niczym.
Całą drogę ku centrum osady towarzyszyły mu ciekawskie spojrzenia i ciche komentarze. Cały arsenał ludzi o szemranej reputacji czaił się w zaułkach i obserwował jego poczynania. Vrath o tym nie wiedział, ale przedstawiał całkiem sporą wartość dla miejscowych. Dysponował własnym środkiem transportu, co na tak zacofanej planecie gdzie większość maszyn stanowią ścigacze, jest sporym luksusem Jego podświadomość, nurtował problem celnika. Powoli zdawał sobie sprawę, że wpadł w poważne tarapaty i bez przysługi dla tłuściocha się nie obejdzie.

Namredip

Każdą istotę w chwilach niebezpieczeństwa prowadził instynkt samozachowawczy. Tak i teraz Namredib w chwili paniki, całkiem rozsądnie skierował się do swojej bazy. Podroż najciemniejszymi zaułkami przypinała oklepany wycinek z holofilmu. Cienie wydawały się być wszędzie, a czający się menele bardziej odrażający. Puls wzrastał wraz z poziomem adrenaliny.
W odległości nie większej niż 600 metrów od ich zaimprowizowanego schronienia, ktoś chwycił go za ramię i odwrócił w miejscu. Herszt bandy o mało nie dostał zawału. Uspokoił się nieco gdy ujrzał napastnika. - Panie, za miastem rozbił się statek. - Powiedział z ekscytacją młody bojówkarz, którego Namredib zwerbował całkiem niedawno. Nie pamiętał nawet jego imienia. - Mam go obserwować?

Kallye Moew

Dziewczyna zastosowała całkiem prostą metodę na pozbycie się natrętów. Po prostu uciekła. Po krótkim biegu zatrzymała się by sprawdzić sytuacje. Miasto było poruszone niedawnym incydentem lotniczym. W pewnej chwili minął ja, lecący na sygnale ścigacz miejscowych sił bezpieczeństwa.
Na ulicy rzucał się w oczy podświetlony na zielono szyld tawerny. Z zewnątrz lokal wyglądał raczej na mordownie z dolnych poziomów Coruscant niż na elegancki loka w Koronecie.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Namredib » 5 Lip 2013, o 12:46

-Co? - odparł jak poparzony - Zwariowałeś, Imperium na pewno już...- uciął w pewnym momencie.
Przed oczyma ni stąd, ni zowąd pojawiła się twarz zamordowanego człowieka, która nie dość, że płacze, to jeszcze groteskowo wykrzywia swoją paskudną mordę. A więc to tak postępują obłąkani? Są aż tak stereotypowi, aż do bólu? Namredib zdecydowanie wziął głęboki oddech. -Te cholerne tajniaki mnie rozpoznają, ale nic to... Lepiej byłoby gdyby moi się rozproszyli i nie tkwili w jednym miejscu. - pomyślał
-Lepiej się rozproszcie i nie tkwijcie w jednym miejscu! - powiedział do młodzieńca. Momentalnie pomyślał - Pozwolę mu iść. - po czym dodał na głos - Pozwalam ci iść. Aha, powiadom Sigila, żeby powiadomił chłopaków, żeby się rozproszyli, bo nie mogą tkwić w jednym miejscu.
Po wypowiedzeniu tych słów przygryzł wargi, nie mogąc zrozumieć własnych słów. Teraz lepiej byłoby, gdyby opadł w fotelu i przyjemnie się przymknął.
Image
Awatar użytkownika
Namredib
Gracz
 
Posty: 279
Rejestracja: 23 Maj 2010, o 11:10
Miejscowość: Gostyń

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Kallye Moew » 14 Lip 2013, o 08:37

Rozsądek nakazywał zatrzymać się gdziekolwiek, by przeczekać noc. Nawet ta obskurna tawerna do tego się nadawała, o ile dało się tam dostać pokój. Jeśli nie - było duże prawdopodobieństwo, że w miejscu takim jak to wpakuje się w jeszcze większe tarapaty niż miała.
Nurtowały ją dochodzące do niej plotki o rozbitym statku. Idąc przez miasto po prostu nie dało się o nim nie usłyszeć. Sądząc po tym jaką ten statek wzbudzał sensacje - nie był to zbyt częsty widok na Shili.
- Albo znajdę kapitana, albo utknę tu na dobre kilka miesięcy - pomyślała. - Gdzie jednak szukać informacji jak nie w miejscach jak to?
Z zamiarem nie zwracania na siebie zbyt wielkiej uwagi postanowiła wejść do środka.
Image
Awatar użytkownika
Kallye Moew
Gracz
 
Posty: 14
Rejestracja: 31 Maj 2013, o 12:31

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Vrath Ravage » 16 Lip 2013, o 13:49

Prawdopodobnie najbardziej interesującymi i nie schodzącymi z ust mieszkańców tematami, na tej zapomnianej przez światy jądra planecie, było święto z okazji zbiorów plonów oraz pewien tajemniczy Zabrak, który rozbił się tuż obok miasta. Nie, praktycznie obcy przybysz był bardziej interesujący, bo nawet Togrutanie świętujący na dużym placu niedaleko centrum teraz wgapiali swoje oczy w przechodzącego Vratha.
Ravage już po rozbiciu zrozumiał, że na jakąkolwiek dyskrecję liczyć nie może. Na dodatek coraz bardziej dręczyła go myśl o celnikach tej planety. Imperium, albo raczej właśnie urzędniczy nie dadzą spokojnie mu odlecieć, dopóki nie dobiorą się tłustymi łapami do jego kredytów i statku. Był prawie pewien, że spotka ponownie w niedługim czasie tego samego paskudnego celnika. Jeszcze pewniejszy jest fakt, że albo będzie musiał zrobić coś " dla chwały imperium " lub dać w łapę. No nic, do czasu kiedy NX przygotuje statek do odlotu nie musi się zbytnio tym martwić.
- Muszę znaleźć jakieś zajęcie póki tu tkwię... - Vrath syknął do siebie idąc poprzez otaczający go tłum gapiów. Faktycznie nie było sensu siedzieć z założonymi rękami. O wiele lepiej będzie spróbować jakoś dorobić. Musi jednak zachować czujność. Nie wiadomo, czy któremuś z nim nie przyjdzie do głowy dobrać się do jego statku...
RIP:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Vrath Ravage
Gracz
 
Posty: 389
Rejestracja: 23 Paź 2012, o 20:13
Miejscowość: Wrocław

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Mistrz Gry » 27 Lip 2013, o 17:13

Vrath Ravage, Kallye Moew

Ravage idąc ulicą, oglądał sceny rodem z marnego holofilmu. Wszędzie tylko zmęczeni życiem rolnicy, lub brudne dzieci. Imperium nie zadbało o tą planetę. Nie miało powodu, Shili nie przedstawiało żadnej wartości.
Spacer młodego Zabraka, przerwało brutalne szarpnięcie za ubranie. Nim Vrath zdążył zareagować poczuł na plecach twardy przedmiot. - Spróbuj uciec a zginiesz od razu. - Było ich dwóch. Ten przed nim śmiejąc się szyderczo, powiedział. - Idziemy do naczelnika.
Wbrew sobie dał się poprowadzić napastnikom do pobliskiej knajpy. Zrobił to, sterowany jakimś podświadomym impulsem. Wnętrze dla każdego kto przybywał spoza planety, był co najmniej kiczowaty. Jaskrawe kolory neonów mieszały się z dymem palonej przez tubylców, miejscowej rośliny.
Zaprowadzono go na zaplecze lokalu, gdzie przy rozległym stole siedział znajomy celnik. – Myślałeś pewnie, że się już nie spotkamy? – Zapytał osłupiałego Vratha. - Widzisz. Twoje przybycie, otworzyło nam pewne możliwości. – Mówił niemal przyjaznym tonem, niepasującym do obecnej sytuacji. – W zasadzie nie masz wyboru. Mam dla ciebie zlecenie, a przynajmniej, mogę to tak nazwać. – Użycie przez kogoś eufemizmów nigdy nie wróżyło dobrze. - Twój statek jest gotowy do drogi. Za dwa dni dostarczą ci na pokład pewną paczkę. - Głoś mu się zmienił nie do poznania. Teraz był zimny i stanowczy. – Jeśli, wyrzucisz przesyłkę lub zboczysz z trasy, będziemy o tym wiedzieć, a wtedy wszystkie systemy Imperium, będą dla ciebie zamknięte. - Nabrał powietrza po czym dodał. Cel i koordynaty dostaniesz za cztery godziny, do tego czasu masz tu zostać. Jak spróbujesz uciec, to zginiesz. - Systemy polityczne mogły się zmieniać, ale zepsucie dolnych warstw urzędniczych, jest niezmienne.
Zanim Kallye, zdążyła wejść do środka, została potrącona przez dwoje ludzi, prowadzących Zabraka. Upadla na ziemie boleśnie tłukąc sobie kolana. Miłe powitanie, na dobry początek wieczoru. Sama kantyna nie miała wiele do zaoferowania. Ponury barman lał, tanie alkohole do brudnych naczyń, które zawzięcie czyścił stara szmatą. - Co podać? - Zapytał się dziewczyny.

Namredib

Namredib z całą pewnością mógł powiedzieć, że czuję się jak zaszczute zwierzę. Po odesłaniu chłopaka, miotał się po obrzeżach miasta. Otoczony aurą władzy, a zarazem upodlony donosicielstwem, To była cała prawda o tej sytuacji.
Nie wiedząc kiedy młody Togruta zawędrował na, miejsce wypadku. Frachtowiec stal już na własnych podporach, bez widocznych uszkodzeń, z otwarta rampa załadunkową. Pilnujący go ludzie z miejscowej milicji spali w najlepsze.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Shili] Cena lojalności.

Postprzez Vrath Ravage » 19 Sie 2013, o 17:02

Cóż, jak przeczuwał Zabrak to musiało stać się prędzej czy później. Vrath miał wrażenie, że ktoś go obserwuje, ale odkąd stał się atrakcją dla znudzonych życiem mieszkańców to uczucie towarzyszyło mu cały czas. Cholera, stracił przez to czujność.
Ktoś brutalnie pociągnął materiał płaszcza na jego ramionach. W zwykłej sytuacji nie stanowiłoby to żadnego problemu. Przeciwnik po kilku setnych sekundach leżałby na ulicy z połamaną ręką plując własną krwią, jednak lufa blastera skutecznie utrudniła sprawę. Mógł co prawda wyrwać się i obezwładnić napastnika za jego plecami, nawet załatwić tego drugiego nim zdąży wycelować, ale wciąż na głowię miałby całe siły imperium na tej planecie, a prawdopodobnie nawet w innych systemach. Dość patowa sytuacja. Jednak coś podpowiadało mu, mimo zdrowego rozsądku, by dać się prowadzić tym dwóm zbirom.
Choć nie tak to sobie wyobrażał dostał się w końcu do kantyny, gdzie planował dojść od początku pobytu na planecie. Widać, że postęp nie dotarł również tu. Kiczowate, neonowe światła paskudnie zgrywały się z dawno nie remontowanymi ścianami, stolikami i barem. Ogólny obraz syfu i obskurności wybornie dopełniał gryzący w oczy dym, z ust tubylców palących jakiś miejscowy specyfik.
Przy samym wejściu do lokalu prowadzące go zbiry potrąciły jakąś rudowłosą dziewczynę. Kobieta upadła na ziemię, a oni nawet nie zwrócili na nią uwagi. Gdyby jeszcze Vrath posiadał jakieś uczucia, pewnie odczuwałbym współczucie względem niej. W końcu nie była niczemu winna, a i tak oberwała. Jednak gdybanie jest tu bezcelowe, bo Zabrak nie poczuł nic.
Zbiry przeprowadziły go przez środek sali do zaplecza lokalu gdzie czekał na niego znajomy celnik. Ten sam, któremu Vrath chciał wcześniej rozpłatać gardło. Nie trzeba było być geniuszem by odgadnąć, że ta gruba świnia czegoś chce.
Zabrak szukał zlecenia, a zlecenie same do niego przyszło, jeżeli można nazwać tak pracę do której został zmuszony. Jak i poprzednim razem Vrath nie chciał mieć na karku całego imperium. Mimo olbrzymiej chęci zabicia opasłej, imperialnej świni, musiał przystać na warunki "umowy". W ciszy wysłuchał monolog celnika, w myślach układając możliwe plany ucieczki, a przy okazji i zabicia znajdujących się w pomieszczeniu istot. Swoją drogą by pod wrażeniem tego jak bardzo robaczywe jest imperium. Myślał, że zobaczył już dużo, a okazało się, że to wciąż nawet nie połowa.
- Chce się przygotować do drogi. Zapewne obserwujecie mój statek odkąd skosił połowę pola, więc gdybym próbował uciekać będziecie pierwszymi, którzy się o tym dowiedzą. Wrócę tu za cztery godziny. - Zabrak odezwał się w końcu. Miał nadzieję, że da radę przekonać imperialnych. Zawsze może utorować sobie drogę siłą, ale czy miałoby to sens...
RIP:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Vrath Ravage
Gracz
 
Posty: 389
Rejestracja: 23 Paź 2012, o 20:13
Miejscowość: Wrocław

Następna

Wróć do Archiwum