Content

Archiwum

[Kashyyyk] Rwookrrorro

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Mistrz Gry » 2 Gru 2014, o 20:34

Przestrzeń nad Kashyyyk była dobrze chroniona, zwłaszcza jak na standardy imperium. Pewnie ktoś na górze pamiętał jakich problemów przysporzyli niektórzy z jej mieszkańców.Mimo to kontrola promu Rafaela przebiegła w miarę sprawnie, imperialna służba celna, ciągle miała do czynienia z "bóg wie jakimi" łowcami nagród i zwyczajnie nie chcieli się z nimi ścierać. Imperium doskonale wiedziało że Wookie radzą sobie z największymi kozakami,i niewielu którzy narozrabiali na dole było w stanie powrócić na orbitę. Nie minęło więc kilka godzin a już prom lądował na lądowisku stolicy planety.
Wychodzącego z promu łowcę czekała jeszcze jedna rozmowa nie do uniknięcia. Właz otworzył się i Rexwent odetchnął pełną piersią bogatym w tlen powietrzem.
Tradycyjnie powitał go niewielki patrol szturmowców tym razem składający się z czwórki uzbrojonych po zęby wojaków i znudzonego podoficera.
- witamy w Rwookrrorro, zarówno miasto jak i planeta jest pod imperialną jurysdykcją, Z racji pańskiego "zawodu" ma pan nieco szersze uprawnienia, ale i wiekszą odpowidzialność. Nie tolerujemy tu strzelanin i mordobić. - mężczyzna skinał delikatnie głową wskazując żołnierzy za plecami. - i potrafimy sobie radzić z takimi jak Ty. Witamy na powierzchni
Podoficer odwalił rutynową formułkę i czekał na potwierdzenie zrozumienia przesłania przez przybysza.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Rafael Rexwent » 2 Gru 2014, o 21:13

Kiedy Mroczna Furia opadła na lądowisko na powierzchni Kashyyyku, Rafael zaczął przygotowywać się do wyjścia. Wolał, przynajmniej na razie nie zakładać zbroi. W kaburę przy pasie wsunął DL-18, do pasa przyczepił granaty, a przez ramię przewiesił swojego DLT-19. Nie zapomniał zabrać zapasowych ogniw i kajdanek. Na końcu założył na ręce swoje rękawice i wsunął do kieszeni sporą garść kredytów oraz pozwolenia na statek, uzbrojenie i droidy. Tak przygotowany wyszedł z zbrojowni i skierował się w stronę wyjścia. Na korytarzu spotkał droidy.
-Cień, zostajesz i pilnujesz statku, zrozumiałeś?
W odpowiedzi droid astromechaniczny serii R9 zapiszczał potwierdzającą.
-Wasza czwórka idzie ze mną- rzucił w stronę swoich droidów serii B1.
-Rozkaz, rozkaz- odpowiedziały roboty, których produkcja trwała około 90 lat temu. Te jednak wydawały się nowiutkie, chociaż nie było to prawdą.
Kiedy właz się otworzył, oczom Rafaela rzucił się klasyczny widok, na który natknął się już dziesiątki razy. Oddział uzbrojonych szturmowców nie zrobił na mężczyźnie wrażenia. Tym bardziej nudne przemówienie podoficera nie spowodowało w Rexwencie strachu.
-Zrozumiałem. Myślę, że nie będę sprawiał tutaj powodów- Rafael odpowiedział pewnym głosem.
Kiedy szturmowcy się oddalili mężczyzna rzucił komendę- Za mną- i piątka przybyszów skierowała kroki w stronę kantyny, gdzie jak spodziewał się Rexwent, dowie się czegoś o swoim celu- Saine Keli.
Image

"Nie wahaj się powiedzieć ludziom na których ci zależy o uczuciach żywionych do nich. Bo jutro może ich tam nie być." ~ Akagi

"If you do not fight now, then when will you?" ~ Type-005
Awatar użytkownika
Rafael Rexwent
Gracz
 
Posty: 290
Rejestracja: 7 Lis 2014, o 17:01

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Mistrz Gry » 3 Gru 2014, o 20:16

Niewielki orszak zmierzał w kierunku lokalnego baru odprowadzany nienawistnymi spojrzeniami tubylców. Sam podoficer uśmiechnął się pod nosem na widok droidów. Ściągniecie konfederackiego sprzętu na planetę na której toczyły się ciężkie i brutalne wlaki było zaiste błyskotliwym pomysłem
- rozpierdolą go, jak nic sierżancie.- mechaniczny głos z komunikatora jednego ze szturmowców zwięźle podsumował sytuację.
- Taa, ale statek też dość antyczny więc kasy raczej nie zgarniemy.. trudno, musiał muzealnik przylecieć...- grupkę szturmowców przeszła krótka salwa śmiechu. Tymczasem Łowca nagród wraz z orszakiem wszedł do pobliskiej kantyny. Lokal nie był zatłoczony i w większości wypełniali go ludzie wszelkiej maści. Wookiech było raptem kilkunastu. Natychmiast jednak zwrócili uwagę na charakterystyczny kształt Bejedynek.
Zanim Rafael zdążył zareagować znalazło się przy nim i przy jego Droidach kilku groźnie powarkujących wookiech. Znalazł się też właściciel baru.
- Nie jesteś tu mile widziany, wyjdź póki jeszcze możesz i zabieraj ze sobą swoje blaszaki. - mężczyzna mówił szybko dość nerwowo zerkając na wielkie małpoludy otaczające coraz ciaśniej łowcę i jego droidy. Powarkiwania i groźne mruknięcia Wookiech nie zwiastowały niczego dobrego. Rafael nie znał Shirwooka, mógł jednak przypuszczać że chodzi o postkonfederackie droidy i fakt że wparadował tu uzbrojony po zęby. Faktycznie otaczający go Wookie nie byli uzbrojeni, podobnie jak większość siedzących i obserwujących scenkę cywili.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Rafael Rexwent » 4 Gru 2014, o 18:26

Otoczony przez Wookiech Rafael poczuł się bardzo niekomfortowo. W pierwszej chwili pomyślał nawet o użyciu broni i próby zabicia otaczających go Włochaczy. Opamiętał się jednak i spokojnie patrząc lodowatym spojrzeniem prosto w oczy barmana, odrzekł- Nie szukamy kłopotów. A tak po za tym, czy mógłby pan, czy szanowni mieszkańcy tej planety wyjaśnić mi dlaczego na Kashyyyku nie można chodzić z WŁASNYMI droidami?- akcent na słowo własnymi był nasiąknięty złością. Po czym zwrócił się do Wookiech, nie wiedząc jednak czy go rozumieją.
-Dlaczego nadal złościcie się o wojnę która trwała ponad 90 lat temu? Dlaczego nienawistnie patrzycie na moje droidy, które nie miały z nią nic wspólnego? To nie ich wina! Tylko tych którzy je stworzyli! Tych którzy nimi kierowali! Rozumiem, że zginęło wiele waszych rodaków, ale to nie wina droidów! To wina twórców, którzy wgrali im takie oprogramowanie! To wina dowódców, którzy wprowadzili je do wojny! Lecz jeśli wasza duma nie pozwala wam patrzeć na moje Bejedynki, to w takim razie zabiorę je na swój statek i wrócę sam!- to przemówienie Rafael praktycznie wykrzyczał.
Kiedy już skończył zwrócił się do barmana- jeśli nie rozumieją tego co powiedziałem, czy mógłby to pan im przetłumaczyć?
Image

"Nie wahaj się powiedzieć ludziom na których ci zależy o uczuciach żywionych do nich. Bo jutro może ich tam nie być." ~ Akagi

"If you do not fight now, then when will you?" ~ Type-005
Awatar użytkownika
Rafael Rexwent
Gracz
 
Posty: 290
Rejestracja: 7 Lis 2014, o 17:01

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Mistrz Gry » 4 Gru 2014, o 21:42

O ile maszerowanie po powierzchni Kashyyyk w towarzystwie droidów było co najmniej niesmaczne. To krzyczenie na Wookiech w ich barze było... wpuszczeniem jastrzębionietoperza w stado fabooli.
-Myślę że zrozumieli...- Barman przykucnął a w kierunku Rafaela wyciągnęło się kilkanaście wielkich włochatych łap chwytając go mocno. Jego droidy nie miały tyle szczęścia. Nie miał najmnniejszej szansy na obronę podobnie jak i jego droidy. Jedynie jeden z nich zdąrzył wystrzelić a i tak pocisk trafił w sufit. Przy akompaniamencie Ryków i wrzasków najemnik przebył w powietrzu większość, krótkiej na szczęście, drogi do wyjścia i z impetem wylądował na ziemi przed kantyną. Miał na tyle refleksu by osłonić twarz i głowę przed wylatującymi z drzwi rozczłonkowanymi szczątkami droidów. Na koniec wyrzucili zwiniętą w precla DLT 19 i Dl-18 z finezyjnie wykrzywioną do góry lufą. Leżącemu wśród części zniszczonych droidów mężczyźnie brakowało również pasa z granatami. Przed kantynę wyszedł jeden z ludzi i pochylił się nad najemnikiem.
- Nie bądź głupi, spaliłeś się u dywanów, a one tu rządzą. Więc jak jesteś mądry to stąd spierdolisz, jak nie. - zaśmiał się szyderczo - imperialni będą mogli zlicytować kolejny prom gościa który myślał ze jest twardzielem.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Rafael Rexwent » 5 Gru 2014, o 17:07

Rafael wstając z ziemi szybko przemyślał stan rzeczy. Utracił broń. To nic, przecież można kupić ją praktycznie na każdej planecie. Utracił granaty. Przecież ma na statku ich spory zapas, nic strasznego, że stracił kilka. Utracił droidy. Tu jego serce zadrżało. Przecież tyle czasu wiernie mu służyły. Wziął w ręce głowę swojej Bejedynki. To wszystko było prawie niczym, zwykłą nauczką od losu. Ale utracił też jedną rzecz, której nie można odzyskać. Utracił godność. Każdy najemnik tego nie lubi. Ale Rafael należał do gatunku który tego nienawidził. Nagle zerwał się do biegu, trzymając ciągle głowę droida. Odprowadzany kpinami imperialnych żołnierzy, wbiegł do Mrocznej furii. Zamknął właz, wszedł do kokpitu i podniósł maszynę z lądowiska. Kiedy wzniósł się na odpowiednią wysokość przygotował statek do wykonania skoku nadprzestrzennego. Zwrócił się do droida R9- kiedy dam znak skoczysz w nadprzestrzeń, ale pamiętaj kiedy dam znak.
W odpowiedzi droid zapiszczał potwierdzająco. Rafael skierował się w stronę stanowiska celowniczego turbolasera. Namierzył swój cel- kantynę w której stracił godność. Plan miał bardzo prosty- zniszczyć kantynę a potem wszystko w czym mogą być Wookie, którzy od dziś stali się dla niego rasą wrogą. Kiedy pojawiłoby się niebezpieczeństwo w postaci statków czy myśliwców, wykona natychmiastowy skok w nadprzestrzeń.
Gińcie gnidy, to za mnie i moje droidy- wykrzyczał Rafael i puścił całą serię zielonych boltów w kantynę.
Image

"Nie wahaj się powiedzieć ludziom na których ci zależy o uczuciach żywionych do nich. Bo jutro może ich tam nie być." ~ Akagi

"If you do not fight now, then when will you?" ~ Type-005
Awatar użytkownika
Rafael Rexwent
Gracz
 
Posty: 290
Rejestracja: 7 Lis 2014, o 17:01

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Mistrz Gry » 7 Gru 2014, o 19:53

Prom z wizgiem silników przeleciał nad gruzami ostrzelanej kantyny, pilot widział jedynie przez chwilę ogrom dokonanych zniszczeń. Płomienie i ludzi i wookiech uciekających w panice. Wycie syreny zostało zagłuszone przez pracę potężnych silników wynoszących prom na orbitę planety. Najemnikowi może i ta akcja uszła by na sucho, gdyby nie fakt, że planeta była pod kontrolą imperium. Z pewnym zaskoczeniem zauważył zapalenie się sygnalizatora namierzania, a po chwili detektory wykazały zbliżającą się z orbity imperialną jednostkę. W kierunku Rafaela pomknęły pierwsze botly z imperialnego dozorowca. Była to jednak zasłona dymna. Nawet as pilotażu nie dałby rady uciec trójce skosów. Imperialne Interceptory pojawiły się znikąd z olbrzymią prędkością zasypując kokpit jednostki megawatami energii. Tarcze zrobiły co mogły nie były jednak wstanie zatrzymać wszystkich pocisków. Do alarmu zbliżeniowego dołączyło wycie ostrzegające o przebiciach kadłuba. Skosy zawróciły i ignorując całkowicie ostrzał z automatycznych wieżyczek poprawiły tym razem strzelając po silnikach. Furia nagle straciła moc i zaczęła opadać w kierunku powierzchni planety ciągnąć za sobą ogon dymu i trójkę imperialnych myśliwców.
Lądowanie nie należało do najprzyjemniejszych, jednak Rafael miał większe problemy, znajdował się właśnie na powierzchni wrogiej mu planety a przed chwilą w napadzie furii usmażył kilku tubylców. Rozbity frachtowiec płonął podobnie jak okoliczne zabudowania, mężczyzna próbował wygramolić się z wraku, i prawie mu się udało. Nie wiedział tylko że lepiej dla niego byłoby zginąć podczas lądowania. Wielka włochata łapa, która pojawiła się z góry oberwała nożem. Kolejne łapy pojawiły się wraz z dzikim rykiem. Rafael bronił się jak tylko potrafił ale nie udało mu się uniknąć wyciągnięcia z frachtowca. Poobijany i rozbrojony szarpał się chwilę w uścisku kilku małpoludów. Prędko jednak zrozumiał dlaczego obchodziły się z nim tak delikatnie. Jeden z nich wskazał mu sąsiedni słup dymu - to płonęła ostrzelana kantyna. Po czym systematycznie zaczął wyrywać kończyny Rexwenta. Mężczyzna zawył z bólu, ale nie udało mu się zemdleć. Dopiero kiedy Wookie wykręcił mu nogę jaźń najemnika pozwoliła mu na chwilę ulgi....

Imperialny patrol dotarł na miejsce katastrofy kilka minut za późno.
- <skrr> Melduję że znaleźliśmy winowajcę, Włochacze byli szybsi. <skrr>
<skrr> Rozumiem zbierzcie co się da i zabezpieczcie teren <skrr>

Ubrany w białą zbroję mężczyzna podszedł do kadłubka który pozostał po niegdyś pełnym życia najemniku. Musiał przyznać przed sobą w duchu, że wymiar sprawiedliwości Włochaczy działał szybko i bez zarzutu...
- głupiec...

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Mistrz Gry » 4 Sty 2015, o 05:22

Kate i Dev przenoszą się z [YT2400 - "Kresh"]

Powitał ich głos kontrolera. Brzmiał on stanowczo, choć monotonnie jakby właściciel owego głosu był już nieco znużony wygłaszaniem tego samego zdania.
– Frachtowiec YT-2400, tu Imperialna Kontrola Celna Kashyyyk. Proszę o identyfikację pilotów oraz pasażerów, celu podróży i przewożonych dóbr…
Jak widać formalnościom musiało stać się zadość.

(niedługo później)

Nowi „goście” byli czyści i żadne z nich nie było specjalnie podobne do żadnej osoby poszukiwanej przez władze, niczego też nie przemycali, a z racji wykonywanego przez nich zawodu oraz podanego celu podróży musieli ich tolerować. Jak zwykle znudzony podoficer westchnął pod nosem.
- Witamy w Rwookrrorro… - rozpoczął swoją standardową wypowiedź. Miał przemożną ochotę ziewnąć. Żałował, że przeciwieństwie do szturmowców nie ma na głowie hełmu. Ci to mają fart mogą sobie do woli stroić miny i nikt tego nie zauważy, a on musi zachować powagę, za każdym jednym razem. Wygłosił swoją formułkę na temat niewszczynania awantur. Odczekał aż przybysze potwierdzą, iż przekazane informacje dotarły do ich mózgownic po czym dodał na odchodnym.
– Radzę nie prowokować tubylców. Ostatniego pożal się bogom łowcę nagród jeszcze da się zeskrobać z pni drzew.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Blaze Corr » 5 Sty 2015, o 16:16

Lekkim kiwnięciem głowy Asto odwzajemnił przywitanie oficera, który znajdował się w towarzystwie licznej grupy szturmowców w lśniąco białych pancerzach. Widać dopiero niedawno znaleźli się na planecie. Akompaniament lekkiego podmuchu bogatego w tlen powietrza spowodował, że nawet znudzony ton Imperialnego żołnierza przestał brzmieć nieznośnie.
- Nie mamy zamiaru sprawiać problemów - uśmiechnął się, odpowiadając - jednocześnie omiatając wzrokiem okolicę znajdującą się za plecami żołnierzy.
- Czy może oficer wskazać miejsce, w którym na pewno odnajdzie się osobę znającą dobrze okolice? - zapytał, licząc na konkretną i bezproblemową odpowiedź. Czekając, aż oficer, który całymi dniami wypowiada tą samą formułkę, nie wdając się z pilotami w dyskusję pozbiera myśli, spojrzał na Kate z zamiarem przekazania jej poufnego gestu brzmiącego: "Ja rozmawiam, Ty siedzisz cicho". Asto wiedział, że musi cały czas mieć rękę na pulsie - znał dobrze swoją reakcję na Wookie, lecz na szczęście wrogość i agresję umiał kontrolować, co na pewno niezmiernie przyda mu się na tej planecie.
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Kayla Hale » 5 Sty 2015, o 16:38

Na widok szturmowców Kate niepotrzebnie się spięła. Byli uzbrojeni, lecz widocznie razem z Dev'em nie robili niczego niepokojącego. Kobieta trzymała się dość blisko mężczyzny, jakby się bała, że zaraz ktoś ją od niego zabierze w nieznane. Tak, to głupie i jest nawykiem Katriny. Z wdzięcznością przyjęła przekazane jej słowa. Siedzieć cicho? Nie ma najmniejszego problemu.
Będzie się zachowywać jak cicha myszka, a jednocześnie dużo się rozglądać i obserwować. Nigdy nie była na Kashyyyk, to naturalne, że chce jak najwięcej zobaczyć. Załowała, że nie znalazła się tutaj w innych okolicznościach. Chociaż z tego co słyszała wookie nie są dość przyjazne, oczywiście słyszła o łowcy, który iditycznie ich sprowokował i swoim zapłacił za two swoim żałosym żywotem. Miała nadzieję, że z nią i z jej towarzyszem tak nie będzie, chociaż poznała Dev'a na tyle, iż na pewno nie będzie pchał się w niepotrzebne konfrontacje. Cieszyła się, że współpracują ze sobą, lecz nieprędko to przyzna.
R.I.P:
Image

Image
Awatar użytkownika
Kayla Hale
Gracz
 
Posty: 181
Rejestracja: 25 Gru 2012, o 18:41
Miejscowość: Katowice

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Mistrz Gry » 8 Sty 2015, o 16:41

Pytanie wyrwało go na trochę z monotonni dnia codziennego. Ponownie przyjrzał się rozmówcy. Zdecydowanie nieznana mu facjata. Ot początkujący łowca nagród, jakich wiele. Cóż, nie da się ukryć że ludzie tego pokroju są przydatni i w niektórych sytuacjach, nie tylko warto ale i należy udzielać im informacji o jakie proszą… Jednak ta sytuacja nie należała do tych szczególnych warunków.
- To nie jest punkt informacji turystycznej. – powiedział z pełna powagą przyglądając się to Devowi, to Katrinie – Miejscowi nie przepadają za łowcami, a ostatnie wyczyny waszego kolegi po fachu na pewno nie poprawiły wam opinii. Życzymy miłego pobytu.
Nie było wątpliwości, że to koniec rozmowy.
Nowo przybyłym nie pozostało nic innego jak rozejrzeć się na własną rękę. Co prawda największego baru w okolicy zostały jedynie zgliszcza, jednak do dyspozycji było jeszcze kilka mniejszych i cieszących się gorszą opinią spelunek. W zasięgu wzroku widniały trzy szyldy „Pod Zapitym Kłakiem”, „Rooraaar-bar” oraz „Liza”.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Blaze Corr » 11 Sty 2015, o 01:13

- Nie mierzmy wszystkich jedną miarką. - Dev uśmiechnął się na myśl jakie dźwięki musiały roznosić się po okolicy, kiedy tylu Wookie kończyło swoje żywota - Dziękuję za pomoc oficerze. - zabrzmiało to tak bardzo przekonująco, jakby imperialny żołnierz przyczynił się do uzyskania odpowiedzi na bardzo ważne pytanie tkwiące w głowie łowcy. Z założonymi dłońmi i stojąc czujnie milczeniu odprowadził wzrokiem grupkę, po czym rozglądając się dookoła zaczął wypatrywać jakichś miejsc w których otrzymałby informacje, bez których jego misja nie ruszy się z miejsca.
- Poszukajmy kogoś kto zna te okolice. - zapatrzył się w odległą od nich dżunglę - Tylko bez picia. - uśmiechając, się wzruszył ramionami - No co? Jesteśmy w pracy! - mrugnął do Kate - Tam czegoś się dowiemy. - Ruszył pewnym krokiem w kierunku baru o nazwie "Liza".
Bar z zewnątrz wyglądał tak samo, jak opisuje to jego nazwa - dosłownie się rozpadał. Szyld trzymający się na słowo honoru sznurków, sprawiał wrażenie, jakby miał za zadanie skrócić o głowę każdego wchodzącego. O dziwo pomimo stanu technicznego budynku w jego wnętrzu tętniło życie. Asto przekraczając próg od razu dostrzegł masę włochatych szumowin, lecz nie stanowili oni jedynej rasy znajdującej się w tym miejscu. Jego uwagę przykuła zakapturzona kobieta siedząca samotnie przy ścianie, sprawiając wrażenie jakby na kogoś czekała lub czegoś poszukiwała. Dev po szybkiej analizie jej ubioru wysnuł szybki wniosek, że musi zajmować się czymś co wymaga komfortu i niezłego zabezpieczenia, a na tej planecie tylko jedno miejsce tego wymaga - Kraina Cieni.
Łowca gestem nakazał Kate podążać za sobą. Czuł już na sobie wzrok kobiety którą obserwował -szybko spostrzegła się, że ktoś ją obserwuje.
- Szukasz pracy? - zapytał cichym tonem bez zbędnych ceregieli, kiedy znalazła się w zasięgu jego głosu. Nie mógł też przewidzieć jej reakcji, dlatego stał w bezpiecznej odległości, przygotowany na nieprzyjemne ewentualności.
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Kayla Hale » 12 Sty 2015, o 16:07

Architektura planety nie mogła zabłysnąć w blaksu fleszy, nawet nie było na co patrzeć. Kate zachodziła w głowę, jak można mieszkać w takich warunkach, lecz zrezygowała, gdy zobaczyła wookiech (?). Im to najwyraźniej było wszystko jedno. Nikt z nich nie wyglądał na sympatycznego i szczerze im się nie dziwiła, dlaczego zareagowali tak agresywnie na przybycie ich poprzednika. Katrine interesowało dlaczego interesuje się samotną kobietą, siedzącą w lokalu. Na jego miejscu nie ufałaby tutaj nikomu. Postanowiła jednak nie kwestionować decyzji Deva - najwyraźniej jej zdanie się nie liczy. Potrafiła się z tym pogodzić i nie wypowiedziała swojego zdania. Niech Dev robi jak chce, to on tutaj jest dowódzcą. Kto wie, może wyjdzie im to na dobre.
R.I.P:
Image

Image
Awatar użytkownika
Kayla Hale
Gracz
 
Posty: 181
Rejestracja: 25 Gru 2012, o 18:41
Miejscowość: Katowice

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Mistrz Gry » 12 Sty 2015, o 23:03

Gdy tylko Dev i Katrina stanęli w drzwiach od razu mogli poczuć na sobie wzrok wpatrujących się w nich stałych bywalców lokalu. Nie były to na ogól przychylne spojrzenia. Gdy weszli do środka rozległo się kilak warknięć dezaprobat, zupełnie jakby wookie już wiedzieli jakąż to profesja parają się nowoprzybyli. Jednak żaden z gości nie miał chyba ochoty na bitkę, bo wszyscy szybko wrócili do opróżniania swoich kufli tudzież kubków i butelek , a barman odetchnął z ulgą.
Riv podobnie jak pozostali posłała przelotne spojrzenie przybyłym, jednak nie zaprzątnął sobie nimi specjalnie głowy, na razie przynajmniej. Miała swoje własne sprawy. Od dwoje kolejnych szukających szczęścia w trudnym zawodzie. Jednak gdy mężczyzną zwrócił na nią uwagę i ona zaczęła baczniej im się przyglądać. Wysoki mężczyzna zdecydowanie sprawiał wrażenie kogoś kto może dobrze się sprawdzać w roli łowcy nagród czy też najemnika. Towarzysząca mu kobieta zdecydowanie na łowcę nie wyglądała, nie pasowała ani do tego brutalnego zawodu, ani tym bardziej do tego dzikiego świata. Cóż ale nie wypada sądzić po pozorach.
Propozycja mężczyzny pewnie zwaliłaby ją z nóg, gdyby nie to, iż siedziała na stołku. W pierwszej chwili uśmiechnęła się drwiąco pod kapturem, czego oczywiście jej ewentualny rozmówca nie miał szansy dojrzeć. Popiła łyk ze swojego kubka. „Hmm, a może to nie taki głupi pomysł?” Tak to byłą jakaś myśl…
- Zależy o jakiej pracy mowa. – powiedziała, uprzednio kopnąwszy w stronę Deva i Katriny po jednym drewnianym zydlu – Siadajcie. Siadajcie. I powiedzcie jak mam się do was zwracać i czego ode mnie chcecie. – wyprostowała się nieco na drewnianej ławce pod ścianą, a kaptur ułożył się tak iż przyszli łowcy mogli się jej nieco przyjrzeć. Mogła być w wieku Katriny, może trochę starsza, lecz właściwie trudno było ocenić ile może mieć lat. Zdecydowanie nie należała do kobiet oszałamiająco urodziwych, ale właściwie wszystko miała na miejscu. Twarz miała dość ładny kształt, lekko zadarty nie zadurzy nos, trochę toporne i może trochę dzikie rysy twarzy, policzki ozdobione tu i ówdzie drobnymi bliznami, może śladami po zadrapaniach przez jakieś zwierzę, jedna wyglądała na ślad po niewielkim oparzeniu. Wszystko to otoczone aureolą miedziano-rudych włosów splątanych z przodu w dwa sięgające ramion nieporządne warkocze, z tyłu zaś w dość luźna kitę. Obrazu dopełniał błysk bystrych i czujnych jadeitowo zielonych oczu. Mieli przed sobą kobietę odważną zaradna , nieufną i czujna to fakt, ale zdecydowanie nie ponurą.
- Noo, Herv daj coś moim gościom i mnie też dolej. – zawołała do właściciela , musiała być tu stałym bywalcem. – Więc… Zamieniam się w słuch.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Blaze Corr » 14 Sty 2015, o 00:45

W powietrzu unosił się jeszcze świeży zapach ostatniego szaleństwa, które miało miejsce w tych okolicach. Wszystko to podsycały nastroje tubylców, które dalekie były od pokojowych, a wręcz emanowały wściekłością i brakiem poczucia bezpieczeństwa. W przeciwieństwie do tego zniesławionego psychopaty Asto, wiedział co robi... dopóki nad sobą panował. Dev obserwował uważnie otoczenie i wszystkie ruchy nowo poznanej osoby. Spokojnie zajął miejsce, lecz barmana odprawił jedynie ruchem ręki:
- Jestem w pracy. - wzruszył ramionami i oparł się o stół patrząc na obnażoną przez światło część twarzy kobiety.
- Sprawa jest prosta. - zaczął mówić nie utrzymując z nią kontaktu wzrokowego, spoglądając na siadającą tuż obok niego Kate - Jeśli znasz dobrze okolicę - Dev rozejrzał się dookoła i lekko nachylił ściszając jednocześnie głos, teraz lustrując ją - a dokładnie Krainę Cieni i Twoje umiejętności wystarczą na umożliwienie nam pracy w tamtym rejonie, to myślę że się dogadamy. Coś jeszcze wymagamy? - spojrzał się wymownie na Kate, która siedziała w milczeniu, zdając się być delikatnie mówiąc nieobecna. W tle rozbrzmiewała jakaś rytmiczna muzyka, która Łowcy nie przypadła w ogóle do gustu. Słysząc ją odechciało mu się kompletnie zamawiać tutaj czegokolwiek, a chyba powinno być odwrotnie. Jednak z jednym w tym miejscu mógł zgodzić się całkowicie i stwierdzić, że jest to najbardziej trafiona rzecz... nazwa.
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Kayla Hale » 15 Sty 2015, o 18:48

Kate dość niegrzecznie lustrowała wzrokiem kobietę. Niegrzeczne, ponieważ robiła to bezwstydnie nie ukrywając swojego zdziwienia. Nie chodziło o to, iż nieznajoma wygląda niewyjściowo, lecz o to, jakim cudem przetrwała w takich warunkach. Musiała niezwykle dobrze wtapiać się w tłum a przy tym unikać kłopotów. Hm, chyba będzie musiała poważnie przemyśleć zamierzania Dev'a, może wcale nie jest taki zły. Fakt, że zamierzał w pewnym sensie jej zaufać, lecz nawet jeśli ich zawiedzie, to chyba odpowiednio się rozliczą.
- Nie, nie sądze. Liczę, że unikniemy zbędnych kłopotów i z chęcią podzielisz się z nami informacjami które posiadasz. Musisz być niezwykle bystra, skoro jeszcze nikt ciebie tutaj nie rozszarpał. - Uwaga może nieco nie na miejscu, lecz Kate nie przejmowała się tym. Miała nadzieję, że kobieta również.
Kate dość dyskretnie przesunęła się w stronę Dev'a, czy to zauważył? Nie wiedziała, jednak przechodziły ją ciarki po plecach, gdy słyszała hmm gderanie wookiech (?). Chciała jak najszybciej opuścić to miejsce.
R.I.P:
Image

Image
Awatar użytkownika
Kayla Hale
Gracz
 
Posty: 181
Rejestracja: 25 Gru 2012, o 18:41
Miejscowość: Katowice

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Ryan Dexon » 16 Sty 2015, o 21:24

Ryan Dexon przybywa z [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Kimogila wyszła z nadprzestrzennej, znajdując się nad zieloną planetą rasy Wookie. Był to piękny widok, szczególnie dla osoby, która nigdy wcześniej nie miała okazji odwiedzić tej wspaniałej ale również niebezpiecznej planety.
Szybko można było się domyślić pod jurysdykcją kogo są w tym momencie włochaci wojownicy.
- Imperium … - mruknął do siebie kiedy zobaczył jeden z krążowników, zawieszonych nad planetą wookie.
- Oby ten przemytnik nie miał nic co by zaciekawiło imperialnych. Inaczej problemy spotkają ich szybciej niż zaczęła się cała ich podróż do krainy cieni.
Dex wylądował na jednym z wolnych lądowisk. Skoro Kashyyyk znajdowała się pod kontrolą imperium, to zaraz można było się spodziewać odwiedzin szturmowców w charakterystycznych zielonych pancerzach.
- No gdzie jesteś. Nie mam całego dnia by czekać aż trafisz do tego rejonu - mruknął do siebie w oczekiwaniu na towarzysza i jego charakterystycznego frachtowca. Ciekawe czy ta kupa złomu, którą tak wychwalał doleci do Kashyyyk czy też rąbnie gdzieś w asteroidę z powodu złego wyliczenia nadprzestrzennej.
Image
Awatar użytkownika
Ryan Dexon
Gracz
 
Posty: 72
Rejestracja: 9 Sty 2015, o 16:48

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Tytus Lotar Polkay » 16 Sty 2015, o 22:16

Tytus przybywa z [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Na szczęście Ryan nie musiał (aż tak długo) czekać. Minęło nieco ponad 10 minut, a na niebie pojawił się wyraźny kształt "Orkanu". Gdy podchodził do lądowania, na zewnątrz było słychać cichutko muzykę, dochodzącą z okrętu, w środku zaś, skoczne disco grało głośno i donośnie. Tytus wyszedł z pokładu i kiwnął głową powitalnie do Dexa.
- No siemanko, miałem taki mały problemik z piratami, ale co tam dwa myśliwce, nawet mnie nie drasnęły, dostał z torpedy to drugi uciekał aż światła nie było za nim widać - tłumaczył się przemytnik. Zatarł ręce, podnosząc palec wskazujący do góry, gestem oznajmując towarzyszowi, by poczekał. Lotar wrócił do ładowni frachtowca, pogrzebał nieco w stercie złomu, jaki ze sobą woził - pełno narzędzi, blachy i mniej lub bardziej przydatnych metalowych rupieci. Wybiegł po niecałej minucie szukania trzymając w ręce zwinięty, dwumetrowy, gruby, stalowy łańcuch.
- W razie, jakby na planecie była ta panienka, to zgarniemy nagrodę, ale tylko za żywą, więc wiesz. - oznajmił, potrząsając łańcuchem, który schował do niewielkiego plecaka. Upewnił się, że za plecami ma swój wierny wibromiecz, a w kaburach, blastery.
- He, raz miałem taką wpadkę, idę na pojedynek z takim jednym, a tu cholera zapomniałem se blastera, myślę, kij, zdechnę, ale nie, farta miałem, zapomniał koleś nabić. To chwyciłem kurdupla za ręce i jak nie przyfasolił twarzą w ścianę, cała twarz w tynku i krwi, hehe. - wspominał dawne czasy. Po chwili ciszy szturchnął Dexa łokciem, kiwnięciem głowy wskazując na szturmowców w zielonych pancerzach.
- Myślałem, że nie da się mieć śmieszniejszych wdzianek, niż te kiecki z planet lodowych. - zażartował, po czym swoją gotowość do wymarszu oznajmił krótko:
- Idziemy?
Tytus Lotar Polkay
Gracz
 
Posty: 20
Rejestracja: 6 Sty 2015, o 20:29

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Mistrz Gry » 16 Sty 2015, o 22:49

Dev i Katrina:

Riv nie przejęła się zbytnio tym iż jej potencjalny „pracodawcy” nie skorzystali z zaoferowanego trunku. Sama chętnie napiła się gdy Herv ponownie napełnił jej kubek.
- Kraina Cieni.- powtórzyła cicho. „A więc istotnie chodzi im o futrzaka” – Dobrze trafiliście, znam to miejsce, choć jest kilku Wookie którzy znają je lepiej. – zamilkła na chwilę, czując na sobie wzrok kobiety. Pytanie ciemnowłosej zupełnie ją rozłożyło, net nie ukrywała rozbawienia. Skąd też to dziecko się urwało – Czemu mieli by to robić? – Odpowiedziała śmiejąc się i po raz kolejny popijając z kubka – Chyba nie wielu Wookiech spotkałaś. Jak się im nie nadepnie na odcisk, są w porządku, są sprytni, świetnie walczą i potrafią być wiernymi przyjaciółmi.
Przeciągnęła się.
- Dobrze, przypuszczam iż wam się spieszy, więc zgarnę kilka potrzebnych rzeczy. Za 20 minut spotykamy się przed barem i ruszamy w drogę. – wstała – Wynagrodzenie uzgodnimy po powrocie, powiedzmy iż będzie zależeć od tego ile tam zabawimy. – dodała po namyśle.
Wychodząc podeszła jeszcze na chwilę do barmana i zamienią z nim kilka słów. Mówiła szybko i cicho. Nie wiele było słychać
Nie… ??? …dobrze… …Grrowwg?.....Tak, wiem. …….. ? - nie pewnie spojrzała w stronę swoich „pracodawców” – Racja, ……. uważać… ……. Powi… mu.
***
Po 20 minutach zjawiła się przed barem. W świetle dnia można było się jej lepiej przyjrzeć, zwłaszcza że jej twarzy nie osłaniał już kaptur, zamiast tego na głowie miała założony lekki aczkolwiek mocny kask. Miała na sobie kombinezon i lekki pancerz chroniący korpus, na nogach wysokie buty. Zdziwić mógł ich jednak nie strój kobiety lecz wyposażenie. Miotacz haków, lina, plecak, to pasowało do przewodnika. Nie chodziło nawet o ten nóż którego rękojeść wystawała z cholewki jej lewego buta, ani o spory, karabin blasterowy, nieco toporny i dość starego typu. Znawca broni mógł by skojarzyć jego wygląd z bronią używaną jeszcze w czasach Wojen Klonów, zwłaszcza przez przedstawicieli pewnej radykalnej grupy. Jednak najdziwniejszą częścią jej wyposażenia był karabin snajperski bliżej nie określonego typu, który miała przewieszony przez plecy.
- Dobra, idziemy im szybciej zejdziemy na dół tym lepiej. - powiedziała - prawdopodobnie największym zagrożeniem dla nas będzie miejscowa fauna i flora, lepiej przystosowana do ciemności niż my, uważajcie na każdy krok.

Akcja przenosi się do [Kashyyyk] Kraina Cieni

Ok NPC'a postaci wygląda mniej więcej tak:
http://3.bp.blogspot.com/-378XN4TspRU/VLl3VrmOCwI/AAAAAAAABCE/9MMAsb6T44c/s1600/Dhadral1.JPG
Druga broń wygląda tak:
http://img3.wikia.nocookie.net/__cb20111119205836/starwars/images/4/46/WESTAR35-SWE.jpg

Ostatnie posty w tym wątku następne posty mg już krainie cieni.


Tytus i Ryan:

- Idziemy?

Pytanie zawisło w powietrzu i musiało tymczasowo pozostać bez odpowiedzi. Kashyyyk nadal, choć co prawda nie w pełni, znajdowało się pod kontrolą Imperium, zaś każde, nawet najbardziej desperackie próby wywołania zamętu, z góry skazane były na porażkę. Dodatkowo, ostatnie wydarzenia sprawiły, że o ojczyźnie Wookieech dość głośno było nawet w Holonecie. Mało kto w Galaktyce nie słyszał zapewne o ataku szaleńca, który ostrzelał jedna z lokalnych kantyn. W efekcie, zgodnie z zasadą akcji i reakcji, Imperium postanowiło baczniej przyglądać się osobnikom przybywającym na planetę.

Przewidywania Dexona niestety potwierdziły się – silniki statków nie zdążyły jeszcze ochłonąć, a w ich kierunku biegiem zbliżał się oddział szturmowców. Nie trzeba było zresztą długo czekać, po chwili żołnierze wbiegli na płytę lądowiska i ustawiwszy się w zgrabnej formacji, uważnie przyglądali się mężczyznom, prawdopodobnie w oczekiwaniu na najmniejszy fałszywy ruch z ich strony.

- Tak, tak, witamy panów na Kashyyyk. - w sporej odległości za szturmowcami, niezbyt pośpiesznym krokiem, podążał szczupły podoficer. Na jego naznaczonej zmarszczkami twarzy gościł niezmienny uśmiech, choć ciężko było stwierdzić, czy rzeczywiście akurat dopisywał mu dobry humor.
- Panowie raczą stanąć tutaj, prosiłbym również o wasze dokumenty, dokumenty statków, informacje odnośnie tego, w jakim celu odwiedzacie planetę... - podoficer gestem wskazał Ryanowi i Tytusowi, aby udali się we wskazane przez niego miejsce. Mianowicie, mieli stanąć tuż przed oddziałem żołnierzy w zielonych zbrojach. - Ach, zapomniałbym, choć to drobnostka. Jak takie drobne rzeczy łatwo wylatują z głowy. Czy posiadają przy sobie panowie jakąś broń?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Rwookrrorro

Postprzez Ryan Dexon » 16 Sty 2015, o 23:38

- Zachowaj siły na to co spotkasz w dolnej krainie. Jeśli nigdy nie odwiedziłeś planety wookie to uprzedzam, że tam będziesz miał co zabijać…a raczej wszystko będzie chciało Cię zabić – sprawdził czy ma wszystko ze sobą. Dwie kabury z bliźniaczymi blasterami oraz wibroostrze. To wystarczało by dorwać wookiego i zamordować go na miejscu…jeśli będą wystarczająco szybcy i sprytni, bo inaczej to może skończyć się całkowicie inaczej.
Dex nie przepadał za kontrolą ze strony imperialnych. Miał do tego główny powód ale wolał go raczej nie zdradzać. Na szczęście doświadczenie i jego umiejętności pozwalały na uniknięcie niemiłego spotkania ze szturmowcami.
- Tak, nam też również jest miło, że możemy was odwiedzić – powiedział to raczej przez zęby, nie będąc zbytnio zadowolonym z kontroli imperialnej. Niestety czas, który mógł zostać poświęcony na poszukiwania będzie musiał być przeznaczony na niepotrzebną kontrolę.
Ryan przygotował wszystkie potrzebne dokumenty, z których już nie raz legitymował się przed imperialnymi. Na szczęście nie podpadł im na tyle by zaraz trafić na ich listę poszukiwanych. Był najemnikiem. Łowcą nagród, który tylko czekał na okazję by zarobić krwawo zarobione pieniądze.
Dex odsłonił swój długi, czarny płaszcz ukazując dwa pistolety blasterowe. Jedna kabura przypięta do pasa włącznie z granatami ogłuszającymi. Druga na pasku zawieszonym przez klatkę piersiową oraz ulubione wibroostrze z drugiej strony paska. Wyciągnął również swój datapad, szybko znalazł ogłoszenie w holonecie dotyczące poszukującego wookiego za którego była wystawiona niezła nagroda.
- Jesteśmy tutaj w celach służbowych. Poszukujemy zbiegłego mordercy. Wookiego, który zamordował pięciu pracowników firmy ArmsTech. Mój pracodawca ma nadzieję, że imperium wspomoże pewnymi informacjami na temat poszukiwanego zbiega – Ryan stanął przed szturmowcami czekając na dalszą inspekcję.
- Każdy jest tutaj by wykonywać swoje obowiązki, tak więc pośpieszcie się bo mój cel z każdą sekundą jest o parę kroków przede mną. – pozostaje teraz czekać aż biali zrobią swoje i puszczą ich dalej…jeśli ich w ogóle puszczą.
Image
Awatar użytkownika
Ryan Dexon
Gracz
 
Posty: 72
Rejestracja: 9 Sty 2015, o 16:48

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum