Content

Archiwum

[Kashyyyk] Kraina Cieni

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 10 Maj 2015, o 13:43

W pokoju nagle zapłonęło jaskrawe światło, rozległa się również cicha muzyka, bardzo delikatna i kojąca, a ledwie wyczuwalna woń róż doleciała do nosa Ryana. Tymczasem rudowłosa kobieta nadal przyglądała mu się w ciszy, nie odpowiadając na jego próby podjęcia rozmowy. Zanim Dexon zdążył mrugnąć ponowie, nieznajomej nie było już w pokoju. Zniknęła równie szybko i bezszelestnie, jak się pojawiła.

Tymczasem zapach w pomieszczeniu stał się nieznośny, kojarząc się teraz Ryanowi raczej ze zgnilizną, czy też innym fetorem padliny. Muzyka nabrała zaś głośności, jednoznacznie rezygnując z wszelkich prób zachowania rytmu i sensu. Ostatecznie zdegenerowała się do postaci nieregularnego pulsującego hałasu. Robiło się coraz ciemniej, a gdzieś zza zasłony mężczyźnie przyglądała się para czerwonych oczu, które zdawały się nie spuszczać z niego swego wzroku.

Kotara drgnęła i pojawiły się dwie niewyraźne kreatury, przemieszczające się nienaturalnym krokiem. W miarę jak wychodziły z cienia, światło przygasało, ale pozostało go dosyć, aby Ryan zdołał rozróżnić najpierw jakiegoś czworonoga wielkości małej świni, a potem dwunożnego stwora, pokrytego taką samą skórą, jak pierwszy. Miał w przybliżeniu ogólny kształt człowieka, ale nie był to ani człowiek, ani obcy żadnego rodzaju. Ciało ich obu było miękkie i luźne, co chwila zaczynało rozpadać się i jednocześnie formować na nowo. Kończyny, o ile zasługiwały one jeszcze na to miano, kurczyły się i znikały, a nowe wyrostki nabrzmiewały, wypryskiwały, skręcały się na obu tułowiach, które bez przerwy zmieniały kształt. W jednej chwili dwa ciała połączył napuchnięty sznur, zapewne żywej tkanki, a w następnej większe z nich zaczęło dzielić się wzdłuż dłuższej osi. W końcu przedziwna istota wyprostowała się i przybrała znajome Ryanowi kształty – stał przed nim kompletnie goły Tytus Lotar Polkay.
- Wiem, ile razy trzeba dźgnąć Wookieego żeby wyłożył nogi, ale ile strzałów przeżyje? Dlaczego mnie zostawiłeś, kolego? Dlaczego mi nie pomogłeś? Wpadłem kiedyś do szamba. Pararara la bamba. - jego głos brzmiał niczym sztucznie wytworzony i dźwięczał w nim dziwny akcent.

Nagle światło całkowicie zgasło, a Ryan postał zupełnie sam na środku sali, w ciemności rozproszonej jedynie wpadającym przez okna światłem księżyca.

- Shadu’jiwa nieźle cię wyuczyła, ale wciąż musisz się wiele nauczyć. Za bardzo ufasz swoim oczom. - pokraczna, przygarbiona postać zbliżała się w kierunku Dexona sztywnym i niezdarnym krokiem. W tym samym momencie ogarnął go jadowity odór trupiego rozkładu. W miarę jak odległość między nimi malała, można było dostrzec jej twarz, mimo iż półmrok jaki panował w pokoju łagodził zniekształcone rysy twarzy kobiety. Jej ogromne, rozszerzone źrenice miały błędne spojrzenie, zaś dwie głębokie blizny przecinały skroń, nos i policzek, powodując opadanie powieki.
- Zwą mnie Matką Sayormich. Wcześniej chciałeś rozmawiać o przyjemnych sprawach. Może będziesz czuł się bardziej komfortowo jeżeli powrócę do poprzedniej postaci? Wiem też, że masz wiele pytań. - staruszka usiadła na fotelu, sięgając przy tym po jedną z niewielkich filiżanek, których wcześniej tam nie było. - Zastanawiasz się zapewne, skąd znam imię twojej nauczycielki. Musisz wiedzieć, iż właśnie rozmawiasz z jej nauczycielką.

- Pomimo tego, że czas w tym domu płynie inaczej, nie mamy go zbyt dużo. Twój przyjaciel Trokin widział przemierzających dżunglę żołnierzy, a zmierzają oni właśnie tutaj. Pragną zemsty za to, co wydarzyło się w ich leśnej placówce. Sayormi są zbyt słabi, by się bronić i zbyt zmęczeni by uciekać. Nasz lud zasługuje na to, co nastąpi za trzy godziny, jako że staliśmy się cieniami siebie z dawnych lat... Ty zaś pożądasz głowy Wookieego, ale tym nie musisz się już martwić. Gin'yu którego miałeś okazję poznać wcześniej, już się za to zabrał. Jednakże w zamian, będą miała do ciebie tylko jedną prośbę.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Ryan Dexon » 10 Maj 2015, o 14:31

Najemnik myślał, że już będzie mógł nacieszyć się tą cudowną chwilą, a raczej chwilami jakie mógłby spędzić z nowo poznaną, seksowną towarzyszką. Niestety to wszystko wyglądało zbyt pięknie by było prawdziwe. Czar prysł tak szybko jak się pojawił.
Zamiast tego wszystkiego pojawił się okropny zapach a wraz z nim dwie nie do końca łatwe do opisania istoty. Przez chwilę Ryan stał wpatrzony w te wijące się stwory, które po chwili zaczęły kształtować się w charakterystyczną, znaną dla niego postać.

Tytus Lotar Polkay. Kto by pomyślał, że Dex będzie miał jeszcze okazję patrzeć na tą jego rozśpiewaną, zapyziałą mordę. Ryan złapał za jeden ze swoich blasterów i wycelował wprost w głowę już dawno nieżyjącego towarzysza.
- Gdybyś nie darł tak jadaczki to może jeszcze Twoje jajca byłyby na miejscu. Sam jesteś sobie winien wiec nie próbuj wmówić mi swoich błędów idioto… - na szczęście była to tylko zjawa. Niezbyt wielki miraż, który tylko wystawiał umysł Ryana na próby.
- A już się spodziewałem, że ta słodka laleczka będzie mogła zjeść tą wieczerzę. – Odpowiedział, odwracając swoją głowę w kierunku starszej kobiety. Najemnik zasiadł na wolnym miejscu tak by widział dokładnie co robi ta starsza pani.
- Jesteś nauczycielką mojej byłej mistrzyni ? Więc prawdopodobnie wiesz, że jej los już dawno został przesądzony. Niestety nie żyję…a szkoda, bo spodziewałem się, że jeszcze mój wspólny trening się nie zakończył. – pokiwał głową przypominając sobie ten okropny obraz rozstrzeliwanej, Twi’lekańskiej kobiety.
- Jak to możliwę, żę Shadu’jiwa Cię oszczędziła. Przez ten cały czas wpajała mi zasadę dwóch wprowadzoną przez niejakiego Lorda Sithów Bane’a. Jak to możliwe, że przez ten cały czas postanowiła sama pokierować swoim losem i przekazać wiedzę mi ? – jeśli nauki były prawdziwe, to uczeń powinien zabić swego mistrza by przejąć jego miejsce i móc kontynuować dalsze nauki.
- Coś za coś powiadasz ? Ze względu na sentyment do Shadu’jiwy przystanę na ten kompromis. Pewnie chcesz bym pomógł wam w obronie wioski ? – jeśli faktycznie ich los został już przesądzony to prawdopodobnie mateczka będzie skłonna zrobić wszystko by ochronić swoje ‘ dzieci ‘ przed nadchodzącym niebezpieczeństwem ze strony imperialnych.
- Czy ta Magia śmierci o której tak wszyscy plotkują ma coś wspólnego z ciemną stroną mocy jaką się posługiwałem ? Skoro byłaś mistrzynią Shadu’jiwy to posiadasz ogromną wiedze na ten temat. Jest możliwość byś się nią podzieliła ze mną ? – w końcu kiedy Ryan zrozumiał jak potężne są jego umiejętności, może istniał jakiś cień szans by móc rozwinąć się jeszcze bardziej w tych zapomnianych przez galaktykę tajnikach mocy.
Image
Awatar użytkownika
Ryan Dexon
Gracz
 
Posty: 72
Rejestracja: 9 Sty 2015, o 16:48

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 10 Maj 2015, o 17:53

Staruszka pociągnęła łyk czarnego napoju z filiżanki, mrużąc przy tym oczy, po czym roześmiała się dobrodusznie.
- Pomimo całej swojej wiedzy, nadal jesteś jedynie głupcem, Ryanie Dexon. Głupcem, który dopiero zaczyna iść właściwą drogą. - przypatrując mu się z uporem, już w następnej chwili ponownie się odezwała.
- Każdy ma swoje początki, Shadu’jiwa również kiedyś była dokładnie taka sama, jak ty. Ale z czasem, została jedną z nas, została naszą Siostrą, choć musisz wiedzieć, że nie była ani, pierwszą, ani ostatnią osobą, którą miałam okazję szkolić. Różniła się od innych jedynie pod tym względem, iż chciała zobaczyć odległe światy, w efekcie czego pewnego dnia opuściła nas, zostawiając całą swoją przeszłość za sobą.
Odstawiwszy pustą filiżankę na stolik, nachyliła się bliżej Dexona.
- Odnośnie zasad, o których wspominasz, to nigdy nie miały tutaj racji bytu, a twoja wiedza stanowi jedynie wycinek większej całości. Nasza wiedza płynęła prosto od Królowej Sayormich. Tylko ona stanowiła tutaj prawo, a jej wielka mądrość przez lata służyła nam za drogowskaz. W porównaniu z nią, nawet ja jestem jedynie marnym cieniem.

Wbiła wzrok w ziemię i milczała przez jakiś czas. Zasłony w oknach były rozsunięte, a wpadające do pokoju światło księżyców zdawało się nienaturalnie jaskrawe, a jednocześnie niemal całkowicie odbarwione. Usłyszawszy pytanie Ryana odnośnie obrony wioski, ponownie zaczęła cichutko chichotać, wyraźnie szczerze rozbawiona.
- Obrona? O jakiej obronie mówisz? Sayormi będą walczyć sami i zginą. Zginą, bo zawiedli i nie zasługują na przetrwanie. Myślisz, że siedziałabym tutaj i spokojnie piła kawę, gdyby było inaczej? Nawet teraz, podczas naszej rozmowy, czuję zbliżające się do wioski istoty. Jest ich zbyt wiele, by z nimi walczyć, a jedna z nich... Jedna z nich dość intensywnie o tobie myśli... - zająknęła się, spoglądając przy tym prosto przed siebie. - Magia śmierci? Tak nazywają to istoty z góry? Magia śmierci to jedynie dziecinne zabawy, mające odstraszyć Wookieech i starych traperów. Ale nawet takie igraszki są częścią większej siły, o której wspomniałeś, a której tajniki miałam zaszczyt zgłębiać. Śmiercionośnej siły.

Na dłuższą chwilę zapadła głęboka, niczym niezmącona cisza.
- Moja prośba nie dotyczy obrony wioski. Dotyczy obrony starożytnej wiedzy, która nie może przepaść w mrokach zapomnienia. Mój czas się kończy, podobnie jak i czas mojej wioski. Wszystko co wiem, ukryłam w jednym miejscu. Bardzo głęboko. - rzekła, wykonując przy tym gest pukania się palcem w czoło.
- Zangya'jiwa, młoda Twi'lekanka, którą już wcześniej poznałeś. Choć sama o tym nie wie, jej umysł jest pełen niespodzianek. Chcę, abyś się nią zaopiekował.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Ryan Dexon » 10 Maj 2015, o 19:43

Głupcem, który dopiero zaczyna iść właściwą drogą. To dopiero było kopnięcie w jaja. Chociaż Tytus skończył o wiele gorzej, tak więc jeszcze nie było co narzekać. Każda minuta spędzona w towarzystwie tej staruszki rodziły w głowie Dexona kolejne pytania.
- Królowa Sayormich…czyli to jakaś wasza bogini, która niby przekierowuje tą moc w wasze osoby ? – nie rozumiał. Brzmiało to bardziej jak jakaś sekta, która uważa, że moc płynie od niejakiej bogini.
Ryan złapał za filiżankę po czym również napił się tego cudownie kojącego płynu. Był głodny, w końcu już od dłuższego czasu nie jadł nic co by mogło na pewno zaspokoić jego apetyt. Łapiąc za widelec i nóż zabrał się do zajadania się tym przepysznym mięsem z gada, którego sam zamordował.

- Skoro w takim razie nie chcesz bym ocalił wasze i tak już skreślone du… - nie zdążył kiedy usłyszał już dalszą część wypowiedzi staruszki. Jego oczy zrobiły się szerokie a na wieść o tym o co prosiła go matka dzikich odebrała cały apetyt. Dex odłożył żarcie na bok i krzyżując ramiona odchylił się do tyłu z pytającym wzrokiem.

- Nie wiem czy wiesz, ale raczej nie nadaję się na niańkę. Po za tym moja profesja najemnika, raczej nie pozwala na to bym swój czas poświęcał na opiekowanie się nieokiełznaną kobietą, która jeszcze nie jest w stanie kontrolować swoich własnych umiejętności. – złapał jeszcze raz za kieliszek po czym wypił całą zawartość.
- Zangya’jiwa dosyć podobnie jak moja była mistrzyni. Mam rozumieć, że ma coś z nią wspólnego ? – w końcu te imiona były wręcz identyczne. Oczywiście jeśli mowa tutaj o drugiej części nazwy Twi’lekańskich kobiet.
- Wiesz, że mogłaś znaleźć o wiele lepszego kandydata na to stanowisko. Dlaczego w takim mnie wybrałaś na to stanowisko. Wiesz również dobrze, że nie jestem ekspertem w użytkowaniu mocy, więc jak niby poznam to co jeszcze jest dla mnie ukryte ? I kim jest ten, który mnie poszukuje ? – milion pytań a tak mało czasu by w końcu znaleźć na to odpowiedź. Ryan miał nadzieję, że staruszka w końcu pokaże mu odpowiedzi na te wszystkie nurtujące go pytania.
Image
Awatar użytkownika
Ryan Dexon
Gracz
 
Posty: 72
Rejestracja: 9 Sty 2015, o 16:48

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 10 Maj 2015, o 21:36

Odpowiedzi Ryana najwyraźniej niezbyt przypadły staruszce do gustu, bowiem machnęła ręką w geście lekkiej rezygnacji, kręcąc przy tym niespiesznie głową.
- Królowa została zabita kilkadziesiąt lat temu, stare dzieje. Były to czasy, gdy toczyliśmy okrutnie boje z pewnym plemieniem Wookieech. I właśnie od tego momentu rozpoczął się powolny upadek Sayormich. Nie mamy jednak czasu na opowieści historyczne.

- Widzę, że masz zarówno duszę jak i ciało wojownika. - stwierdziła, lustrując Dexona z góry na dół. - Nie wymagałabym od ciebie babskiej opieki. Na chwilę obecną najważniejsze jest, by Zangya’jiwa wydostała się cała i zdrowa z Kashyyyk, nie wpadając przy tym w łapy Imperium. Inaczej wszystko będzie stracone. Później możesz ją nawet zostawić na jakiejś odległej, mało uczęszczanej planecie. Myślę, że spokojnie sobie poradzi... Musisz jednak wiedzieć, że ta dziewczyna należy do przeszłości, którą twoja mistrzyni zostawiła za sobą i od której postanowiła się odciąć. Co prawda na razie wiedza, którą jej przekazałam jest ukryta głęboko, lecz z czasem moje wspomnienia i umiejętności wypłyną na wierzch. Potrzeba jedynie czasu...

Staruszka wstała, a następnie podeszła do jednego z okien tylko po to, by wyciągnąć z kieszeni zdobiony, wykonany z jakiegoś szlachetnego metalu chronometr.
- Czasu... Już czas. Imperialni są coraz bliżej. - westchnęła, odwracając przy tym głowę w kierunku Ryana.
- Dlaczego wybrałam właśnie ciebie? Bo taka jest wola mocy. A ja nie mam zamiaru się jej sprzeciwiać. To nie przypadek, że znalazłeś się na tej planecie, w tym lesie, w naszej wiosce. Teraz ty musisz dokonać swojego wyboru. Zrobisz jak zechcesz, ale decyduj szybko, jeśli chcesz ujść z wioski żywym.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Ryan Dexon » 10 Maj 2015, o 21:58

Fakt, nie ma sensu rozmawiać teraz o waszej historii. – kiwnął głową gdyż dobrze wiedział, że zabieranie czasu odnośnie dowiadywania się na temat całej tej historii było bezcelowe. Dex złapał jeszcze za kawałek mięsa po czym zjadł wszystko w pośpiechu gdyż potrzebował regeneracji na kolejną wyprawę jaka go czekała.
- Nie powiedziałbym, że jestem wojownikiem. Jednak potrafię o siebie zadbać. Jeśli dostarczysz mi w moje ręce truchło wookiego to ja dotrzymam naszej umowy i wyprowadzę Twi’lekankę po za granicę tej zapchlonej planety. – wstał po czym ruszył powolnym krokiem w stronę staruszki, która tylko wyczekiwała ostatecznego sądu.
- Jeśli taka jest wola mocy, to chyba po raz pierwszy przyszła pora na to by już jej nie odtrącać. Zrobię co w mojej mocy, by ta niewinna osóbka nie trafiła w nieodpowiednie miejsce. Zobaczmy co moje przeznaczenie ma mi do pokazania. – wyciągnął dłoń w stronę kobiety chociaż spodziewał się, że i tak jej nie uściśnie.
- Pora na Ciebie by wywiązać się z umowy - 20 000 kredytów, taka była cena za to by dostarczyć dowód, że ten włochaty wookie nie żyję. Był najemnikiem, potrzebował kasy, więc to był idealny moment na to by polecieć i odebrać swoją wymarzoną nagrodę.
- Więc kto siedzi mi na ogonie bo wspominałaś o kimś … co podróżuje z imperialnymi – to też był dla Ryana zaskakujący zwrot akcji. Kto to był i czego chciał od najemnika. Czas się pokaże.
Image
Awatar użytkownika
Ryan Dexon
Gracz
 
Posty: 72
Rejestracja: 9 Sty 2015, o 16:48

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 11 Maj 2015, o 20:26

Kobieta uśmiechnęła się przelotnie i szybko, jak gdyby tylko dla zasady.
- Mogłabym cię teraz ostrzec, że twoja słabość do kredytów kiedyś cię zgubi, Ryanie Dexon. Ale wiem, że i tak mnie nie usłuchasz. Pozostaje mi więc zrobienie jednego.
Nagle klasnęła w dłonie, a zza zasłony wyłonił się wyraźnie zmęczony Gin'yu, poplamiony zaschniętą krwią. W końcu wszedł do pokoju, niosąc coś na srebrnej tacy, a przybliżywszy się na odległość kilku kroków, skłonił się nisko. Ryan mógł teraz przyglądnąć się z bliska tajemniczej rzeczy – na tacy leżała odcięta głowa nieszczęsnego Wookieego, z zastygniętym pośmiertnym grymasem strachu na twarzy.
- Potrzebowałeś namacalnego dowodu śmierci. Czy taki dowód satysfakcjonuje cię?

Ryan nie miał jednakże okazji odpowiedzieć, bowiem niespodziewanie okolicą wstrząsała potężna eksplozja. Wybuch był na tyle silny, że cały budynek zatrząsł się w posadach.
- Niemożliwe! - syknęła staruszka, po czym odezwała się do Gin'yu w swoim narzeczu. Ten zostawił odciętą głowę i szybkim krokiem opuścił pokój.
- Musieli znaleźć tajne przejście przez zbocze wąwozu. Są tu za szybko, za szybko!
Najemnik niemalże namacalnie czuł narastający w kobiecie gniew. Uczucie to było tak przytłaczające, że w efekcie prawie zakręciło mu się w głowie.
- Musicie uciekać. I to uciekać właśnie teraz!

Na zewnątrz jasna, przeraźliwa błyskawica rozdarła ciemność, a wszelkie glosy mieszkańców wioski zgłuszyła seria nagłych grzmotów, które wstrząsnęły niebem i puszczą. Jednocześnie zerwał się wicher, targnął konarami drzew, rozmiótł w mgnieniu oka ognisko, porwał rozżarzone jeszcze pod popiołem węgle i wraz ze snopami iskier poniósł je w dżunglę.
Nieprzebita ciemność ogarnęła chwilowo wioskę. Na tym czarnym tle doskonale widać było zbliżające się z każdą kolejną chwilą białe zbroje szturmowców, zaś gdzieś z oddali dochodził odgłos stąpających maszyn kroczących. Ryan był w stanie dostrzec także sylwetkę imperialnego oficera, którego miał okazję poznać podczas odprawy celnej na lądowisku, a który tym razem zdawał się dowodzić atakiem.
- Wiedziałem, że trzeba puścić go wolno. Doprowadził nas dokładnie tam, gdzie chcieliśmy. - przeleciało oficerowi przez myśl.
Grzmot następował po grzmocie, błyskawica po błyskawicy. Krwawe zygzaki piorunów rozdzierały czarne jak kir niebo. Na pobliskich skałach pojawiła się dziwna błękitna kula, która przez czas jakiś toczyła się wzdłuż wąwozu, a następnie buchnęła oślepiającym światłem i pękła nad wioską z hukiem tak okropnym, iż zdawało się, że skały rozsypią się w proch od wstrząśnienia. Potem znów nastała ciemność. Ryanowi brakowało jednakże zarówno czasu jak i ochoty, by obserwować tocząca się właśnie bitwę. Jego oraz Twi'lekankę czekała długa droga powrotna do Rwookrrorro...

Kilka dnia później, gdzieś w przestrzeni kosmicznej.

Ryan nie był do końca pewien, w jaki sposób udało mu się opuścić Kashyyyk, nie wzbudzając przy tym uwagi imperialnych służb. Być może byli oni zbyt zajęci tajemniczą eksplozją i pożarem, który podobno palił się niebieskim ogniem przez kilka dni gdzieś w głębi dżungli. Być może puścili go wolno, bo tak właśnie chcieli, najzwyczajniej w świecie taki był ich plan.
Kto wie...



Akcja przenosi się do [Przestrzeń] Frachtowiec Nadzieja
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 8 Lip 2015, o 21:25

Krzyki szybko cichną w Krainie Cieni. Nie minęło wiele czasu nim ostatnie jęki rannego zupełnie umilkły zastąpione przez odgłosy towarzyszące uczcie padlinożerców. Riv była pewna, iż ci ostatni pożywia się dziś do syta.
Trójka wędrowców mozolnie przebijała się przez gąszcz. Minęło kilka godzin niebezpiecznie długich godzin nim dotarli do bezpiecznego punktu.
- To tutaj. – Zameldowała Devowi – Jeśli chcecie zrobić postój szykujcie liny i pokazał ręką w górę.
Jeśli Dev spojrzy w górę, dzięki noktowizorowi dostrzeże niewielką rozlatującą się ni to chatkę, ni to szałas pokryta cieniolubnymi epifitami, mieszczącą się jakieś dwanaście metrów ponad swoja głową, miedzy najniższymi konarami drzewa, wokoło szałasu miedzy gałęziami przeciągnięto kilka warstw mocnego kolczastego drutu opartego o stalowe pręty wbite w drzewo, jedyną drogę do chatki stanowiła dość wąska przerwa w zasiekach.
- Ten gatunek drzewa wydziela silne związki odstraszające większość owadów i zwalczając wielu konkurentów o związki odżywcze. – wyjaśniła Riv – silna allelopatia ujemna trzyma z daleka nie tylko rośliny ale też część niebezpiecznych odmian pasożytniczych i mięsożernych grzybów. Również jego liście i kora są stosunkowo toksyczne dla części miejscowej fauny. Dlatego drzewa tego gatunku wykorzystuje się do budowania bezpiecznych punktów. Niestety rosną w dużym oddaleniu od siebie. Dlatego następny bezpieczny punkt będziemy mieć nie wcześniej niż za sześć godzin marszu, i żeby się tam zatrzymać będziemy musieli odbić nieco od optymalnej trasy. Sugeruję choćby krótki odpoczynek. Jednak decyzja zależy od was.
Riv spojrzała na swoich podopiecznych. Kobieta zrobiła minę „wszystko mi jedno” i nie zaszczyciła przewodniczki nawet zdawkową odpowiedzią. Riv miała wrażenie, że z bardzo jej nie polubi. Nie mogąc doczekać się żadnej konkretnej odpowiedzi od „Ros”, zwróciła swa twarz ponownie w stronę „Cienia”.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Blaze Corr » 9 Lip 2015, o 22:10

Asto powoli miał dosyć całej tej cholernej dżungli, gdzie wszystko co się rusza potencjalnie czyha na Twoje życie, a zasadami jest ich brak. Podróż zdecydowanie za bardzo się wydłużała a kierowana ona była jedynie nic nieznaczącymi poszlakami i domysłami. Do łowcy powoli dochodziło, że to zadanie nie będzie takie proste jak początkowo zakładał, gdyż to bydle może znajdować się dosłownie wszędzie, a do tego wszystkiego po nieudanej próbie ataku pająka, jego "zabezpieczenie" medyczne zaczęło dziwnie się zachowywać. Nie była to ani panika, ani żaden rodzaj strachu, lecz... nie wiadomo.
Spojrzał w górę, starając odnaleźć wzrokiem miejsce, które wskazywała przewodniczka. Sypiący się domek, przypominający konstrukcją niezły kantynowy dowcip, umiejscowiony na trującym drzewie nie pocieszał w żadnym stopniu, lecz zdawał sobie sprawę z tego, że prędzej czy później będą musieli odpocząć, a lepiej zrobić to w takim miejscu, które daje choć mały, o ironio cień... nadziei na wyjście cało z drzemki.
- Dobra. Ładujcie się na górę. - podjął szybką decyzję - osłaniam Was - rzekł, mając blaster w pogotowiu i czekając, aż obie kobiety znajdą się na górze. Kiedy ratowniczka w końcu wgramoliła się na górę a trwało to niemałą chwilę, przyszłą kolej na niego. Starał się nie dotknąć żadnego elementu trującego drzewa, aby nie sprawdzać na własnej skórze skuteczności jego toksyn.
Widok z góry na pewno nie zadowoliłby żadnego snajpera, lecz dla nich to zdecydowanie wystarczało, aby w odpowiedniej chwili zareagować na ewentualne zagrożenie.
- Oprzytomniej! - podniósł lekko głos, zwracając się do Ros i kładąc się na podłodze - No przewodniku. Jakie miejsce proponujesz sprawdzić?
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 6 Wrz 2015, o 03:49

Domek czy też szałas, między gałęziami trującego drzewa. Jedyny bezpieczny punkt w okolicy. Medyczka przysiadła gdzieś w kącie i chyba przysnęła. A „Cień” położył się obok na drewnianym podeście i wpatrując się w Riv.
- Ty jesteś łowcą. – przypomniała – Ja jedynie przewodnikiem.
Wyjęła z plecaka jedną rację żywnościową.
- Nie wiem dokładnie gdzie jest twój cel, ale mogę ci powiedzieć gdzie go raczej nie ma, a gdzie jest cień szansy by go spotkać. – powiedziała poczym wzięła kilka kęsów racji. – Wątpię by ukrywał się na bagnach. Nie przyjemne miejsce i dość niebezpieczne, nawet jak na Krainę Cieni. Trujące wyziewy powodujące halucynacje, sporo jadowitych owadów i co nie tylko. – Wygrzebała z plecaka data pad i wyświetliła mapę. - Jakieś 34 kilometry stąd jest imperialna wartowania, podobno od jakiegoś czasu opuszczona. – postukała w punkt na ekranie – O tutaj. Ale nie polecam tego miejsca. Nie dawno w tym rejonie zaginęła cała imperialna ekspedycja. – pokręciła głową – Jeśli chodzi o miejsca gdzie bym się go spodziewała. To jedno jest ze 42 kilometry na południe stąd. Był tam kiedyś bezpieczny punkt, ponadto ponad kraina cieni tę okolicę zamieszkują jego krewni. Miejsce dość oczywiste. Może nawet zbyt oczywiste. Drugie jest na zachód - znów postukała w mapę. – Teren bardziej niebezpieczny. Krążą plotki że i tu pojawia się magia śmierci. Ale gusła i zabobony na razie możemy odłożyć na bok. Mimo wszystko ten teren nie należy do najbezpieczniejszych, ale za razem jest rzadko odwiedzany. Na pewno nie zapuszcza się tam wielu mieszkańców powierzchni. Dobre miejsce dla kogoś kto się ukrywa.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Blaze Corr » 30 Wrz 2015, o 22:31

Miejsce, które wydawało się być idealnym dla uciekinierów zaczynało wychodzić bokiem Cieniowi. Wszechogarniająca ciemność w połączeniu z wszelakim rodzajem zielska występującego w kosmosie oraz przeważająca liczba agresywnych gatunków stworzeń nijak nie ułatwiały zadania łowcy.
Wpatrując się w Riv sam nie mógł uwierzyć, że powoli zaczyna do niego docierać, że szukanie tej kupy owłosionego gówna nie będzie wcale takie proste jak na początku się wydawało.
- Krótkie dystanse to to nie są… - skwitował informacje, które udzieliła mu przewodniczka – Sprawdzimy na zachodzie. Za dużo widziałem, żeby nie wierzyć w lokalne zabobony – zaśmiał się – jeżeli coś się tam czai to nie magia a materialna istota. I dobrze – wzruszył ramionami – większość się tego przestraszy i nie zbliży, ale my nie. Jaka odległo… - przerwał, po czym zaczął nasłuchwiać odgłosów. Coś szybko i w gwałtowny sposób zbliżało się w ich stronę od wschodu.
- Czas się zbierać. – odbezpieczył broń i zaczał rozglądać się po „parterze”, mając nadzieję, że jakimś sposobem uda mu się dostrzec z czym przyjdzie im się zmierzyć tym razem. Oczywiście ani trochę nie zdziwiło go to, że szarżująca bestia wcale nie przypomina Wookie.
- Nie wychylaj się głupia! – syknął w stronę ratowniczki, która jak dziecko na szkolnej wycieczce zaciekawione wychyla się za balustradę, która stanowi granicę pomiędzy bezpieczną strefą a agresywnymi lwami.
- Wyczuło nas? – spytał, obserwując stworzenie przez celownik swojego karabinu snajperskiego.
Zwierzę biegło nieregularnie co jakiś czas zataczając się w prawą stronę. W tych ruchach dało zauważyć się pewien schemat, który chronicznie się powtarzał. Musiało to oznaczać, że zwierzę jest ranne, czyli prawdopodobieństwo, że to oni są przyczyną wściekłego biegu rosło z każdym zatoczeniem się stworzenia.
- Jest ranne, bądźcie cicho –nakazał gestem, aby się położyć – nie zobaczy nas bo nie poluje tylko… ucieka. Nie wiem czy to dobrze nam wróży, bo to kawał bydlaka, którego nie rani byle co. – w jego głosie dało wyczuć się nutkę obawy, choć nie można było stwierdzić, czym spowodowanej, bo przecież o tutejszych gatunkach nie miał zielonego pojęcia. Ale to było niepotrzebne, kiedy zobaczył przecinające niebo czerwone smugi boltów…
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 21 Lis 2015, o 03:29

Riv również drgnęła słysząc narastający tętent. Ostrożnie, w przeciwieństwie do lekarki, zbliżyła się do balustrady by ocenić sytuację. Gdy zwierzę znalazło się w zasięgu jej wzmocnionego noktowizorem wzroku od razu wiedziała, że jest ranne. Jaskrawe światła laserowych błyskawic o mało jej nie oślepiły. Pospiesznie wyłączyła noktowizor, by uruchomić go ponownie gdy strzały już ustały.
- Imperialni - syknęła do towarzyszy, dostrzegając znajomo wyglądające postacie w pancerzach - ciekawe czemu ta grupa tak bardzo oddzieliła się od swojego oddziału. - mruknęła do Cienia - Chyba się zgubili. Są przerażeni.
Nawet w tych ciemnościach dostrzegała ich nerwowe przyruchy. To nie było podobne do wojsk Imperium
- Nie powinni nam zrobić krzywdy, ich misje pewnikiem nie kolidują z naszą. Oni nie zajmują się poszukiwaniem Wookieech, którzy nie złamali ich prawa. Jednak mam wrażenie, że lepiej nie wchodzić im teraz w paradę.
Ty również widzisz podenerwowanie żołnierzy nawet teraz gdy w końcu udało im się zastrzelić bestię. Kilku z nich podnosi głowę kierując wzrok w stronę waszej kryjówki ale na razie was nie zauważyli.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Blaze Corr » 21 Lis 2015, o 17:37

- Słabo - pomyślał, kiedy zobaczył część zapewne większej grupy imperialnych żołnierzy. Nie miał zamiaru pierwszy atakować, mając na uwadze możliwa przyszłościową współpracę z imperium. Każdy wie, że nikt w tej części galatyki za zlecenia nie płaci więcej niż oni. Jedynym sposobem, aby uniknąć konfrontacji i nieprzyjemności z tym związanych, było najnormalniejsze siedzenie tam gdzie byli i nie wydawanie z siebie najmniejszych odgłosów. Miał pewne wątpliwości, czy tak prosty zamysł się powiedzie, patrząc na ostatnie lekko ujmując, idiotyczne zachowania ratowniczki. Z tego co pamiętał, wynajął ją aby to jemu ratowano tyłek, nie odwrotnie. Nikt nie mówił, że umowy nie można zerwać, albo lepiej... zmienić całkowicie jej warunków.
Uciszył gestem swoje towarzyszki i powoli przyjął dogodną pozycję. Wycelował karabinem snajperskim w nadchodzące i rozglądające się cele. Widział ich idealnie. Dzięki górze pieniędzy wywalonych na sprzęt znał też ich odległość od kryjówki jak i masę czysto zbędnych bajeranckich pierdół.
Palec spokojnie spoczywał w pobliżu spustu, gdyby jakimś cudem Dev byłby zmuszony do interwencji.
- Rzeczywiście wydają się spanikowani. Niedobrze, mogą działać irracjonalnie. - pomyślał, dalej obserwując cele - Biorą do Imperialnego wojska kogo popadnie, a oto najbliższy tego stwierdzenia dowód - kontynuował samorozważania.
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 21 Lis 2015, o 18:05

Widzisz 14 postaci w białych pancerzach. Gdy w napięciu przyglądałeś się szturmowcom, jedna z desek budujących podłogę nadrzewnej kryjówki skrzypnęła. Dźwięk choć cichy nie mógł ujść uwagi imperialnych żołnierzy.
- Stać! Rzuć broń - doszedł cię głos jednego ze szturmowców, który jako pierwszy zauważył twoją osobę. Ratowniczka pisnęła cicho i skuliła się bardziej na podłodze szałasu. A pozostali szturmowcy skierowali swa uwagę na znajdującą się na drzewie ruderę. i ostrożnie zbliżają się do drzewa. Najbliżej stojący jest o jakieś 5 metrów od pnia.
- Wstawać! Wszyscy i ręce do góry! - dodał inny szturmowiec. Od nosisz wrażenie, że ta dwójka najlepiej radzi sobie ze stresem.
Jeśli odwrócisz się do swoich towarzyszek dostrzeżesz przerażoną Katrinę i spokojną, acz ostrożną Riv. Rudowłosa kobieta lekkim ruchem głowy próbuje dać ci do zrozumienia, byś się zgodził.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Blaze Corr » 21 Lis 2015, o 21:38

- Za dużo ich za dużo... Trzeba improwizować - szepnął - nie odzywajcie się. - powiedział surowo.
- SPOKOJNIE! - krzyknął unosząc w górę swój karabin, lecz dalej mogąc w każej chwili zadać nim śmiertelne strzały - Jesteśmy z Imperialnego Departamentu Śledczego! Poszukujemy zbiegłych więźniów. Za chwilę okaże swoje uprawnienia. - zełał mając świadomość, że posiada swoje fałszywe dokumenty w kieszeni - Opuśćcie broń! Mierzycie do funkcjonariusza Imperium Galaktycznego! - powiedział spokojnym głosem.
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 22 Lis 2015, o 15:33

Zignorowałeś ciche protesty Riv. Gdy mówiłeś za sobą dosłyszałeś lekki szelest, jednak nie przejąłeś się tym zbytnio, założywszy, iż to pozostali członkowie waszej ekipy zbierają się z podłogi by pokazać się szturmowcom. Potem usłyszałeś jak podłoga zaskrzypiała donośniej pod czyimiś ciężkimi stopami i wtedy kilka rzeczy stało się niemal jednocześnie. Coś ciężkiego i chyba kudłatego uderzyło Cię mocno, choć nie ogłuszająco w tył głowy, Katrina pisnęła, a czyjaś silna ręka, może raczej łapa wyrwała Ci karabin z rąk. Upadłeś na podłogę lekko oszołomiony ale wciąż przytomny.
- No, nareszcie, co tak długo. - doszedł cię sykliwy szept Riv i jakiś dziwny pomruk w odpowiedzi, przez chwilę zdaje ci się że ten drugi mówi dziwnie nie wyraźnie, a może to ty jednak dostałeś w czachę mocniej niż początkowo sądziłeś. - Dobrze już po prostu pilnuj ich by nie narobili kłopotów. - Jednak szybko stwierdzasz ze z twoim słuchem jest wszystko w porządku, gdy wasza przewodniczka warczy jakieś dziwne przekleństwo, które choć nie wiesz czemu kojarzy ci się ze słowem "Idiota". Potem odzywa się już dużo głośniej:
- Przepraszam za mojego współpracownika, ma idiotyczne poczucie humoru. - Słyszysz, że kobieta odkłada swoją broń na podłogę - Widzicie składam broń. Nie jesteśmy waszymi wrogami. Nazywam się Riv Naren. - Riv, nie Mav, twój umysł powoli odzyskuje jasność. Riv Naren, to imię obiło Ci się o uszy. Z rozmyślań na chwilę wybijają cię kolejne słowa kobiety moi towarzysze i ja, jesteśmy łowcami nagród. Tropimy Wookieego, który odpowiada za śmierć kilku pracowników korporacji ArmTech Labs. Jeśli potrzebujecie informacji o swoim położeniu, lub schronienia w bezpiecznym punkcie, służymy Imperium i jego żołnierzom wszelką pomocą.
- Zawsze sądziłem ze Wookiee nie lubią łowców Nagród. - odezwał się jeden ze szturmowców, a ty zastanawiając się o co mu chodzi spoglądasz mimowolnie w stronę istoty która cię powaliła. Bez wątpienia jest to Wookiee.
- Grroow jest specyficzny - Odparła Riv - Jedyny w swoim rodzaju. Dobra dość tego gadania, schodzę na dół, mam ze sobą datapad z mapą okolicy, mogę wam wskazać kierunek.
Po czym nie czekając na zgodę, po prostu podeszła do jedynej przerwy w odrodzeniu i po zaczepieniu liny sunęła się na ziemię. Słyszysz jedynie strzępy jej dalszej rozmowy ze szturmowcami. Ale chyba się dogadali.

Więc podsumowując:
Katrina nadal siedzi na podłodze wystraszona. Ty leżysz, ale oszołomienie po ciosie już ci przechodzi. Pilnuje was Grroog. Riv jest na dole i rozwiązuje problemy szturmowców jednocześnie starając się wywiedzie co im się przydarzyło i skąd idą. Przypominasz sobie ze kiedyś słyszałeś o łowcy nagród o nazwisku Naren, nie najlepszym, może nawet nie jednym najlepszych, ale na tyle dobrym, że się o nim czasem mówiło. Choć zawsze sądziłeś, że chodzi o mężczyznę, nie o kobietę. Co robisz?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Blaze Corr » 22 Lis 2015, o 16:03

Kiedy Asto miał już zrobić krok w stronę drabinki, usłyszał dziwny szelest za swoimi plecami, lecz było już za późno - Kur*a - pomyślał i nagle poczuł silne uderzenie czegoś śmierdzącego w głowę. Przez dobrych kilka sekund nie widział nic poza różnokolorowymi zmieniającymi się kształtami. Kiedy odzyskał świadomość zorientował się, że śmierdzące coś to cholerna włochata bestia, trzymająca już jego snajperkę i komunikująca się z Mav... a raczej Riv. Wtedy zdał sobie sprawę, że od początku wyglądała mu znajomo, tak jakby kiedyś gdzieś widział ją na jakimś hologramie.
Rozejrzał się dookoła i zobaczył, że ratowniczka leży na deskach skulona i sparaliżowana strachem spory kawałek od niego. Riv była już na dole i rozmawiała ze szturmowcami. Asto wiedział, że była to niepotrzebna interwencja, gdyż jego papiery posiadały pewien stopień legalności w swoim nielegalnym charakterze i jego plan mógł spokojnie wypalić.
Przetarł tył głowy ręką, ale nie poczuł niczego mokrego, więc uderzenie nie było wcale tak silne jak początkowo się wydawało. Skierował spojrzenie w stronę Wookiego i powoli podniósł się sięgając po swój karabin przy pasie, jednocześnie go odbezpieczając. Dzieliły ich od siebie jakieś dwa metry.
- Gdyby nie Ci żołnierze Twoja krew już ściekałaby po tych deskach i powoli wsiąkałaby w glebę pomyłko natury. - warknął w jego stronę. Kate ani na chwilę nie przestawała wydawać z siebie piszczących dzięków przerażenia, co działało na Deva jak oliwa dolewana do rozpalonego ogniska.
Ale czekał cierpliwie, cały czas obserwując bestię, aż Riv skończy rozmowę i pozbędzie się Imperialnych. Miała mu sporo do wyjaśnienia.
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 9 Gru 2015, o 02:10

Wookiee warknął gardłowo, lecz bynajmniej nie groźnie, kilka razy i mógł byś przysiądź, że się śmieje.
Riv jeszcze przez chwilę rozmawiała ze szturmowcami. Gdy zagubiony oddział oddalił sie w swoim kierunku. Wróciła na górę do bezpiecznej kryjówki.
- Oj uspokój się Kobieto. - rzuciła poirytowanym tonem do Kate - A ty rzuć broń. - dodała patrząc w twoja stronę unosząc w twoja stronę własną broń - Bądźcie grzeczni a nic wam nie grozi. - ponieważ Kate wciąż popiskiwała, choć i tak ciszej niż wcześniej. - Skądś ty ja wytrzasnął "Cieniu"? - zapytała.
Jej kudłaty towarzysz zawarczał do niej a kobieta uśmiechnęła się pod nosem. Nie dostrzegł byś tego gdyby nie noktowizor.
Jeśli odłożysz broń Riv też opuszcza broń. Jeśli nie nadal w ciebie celuje.

- No, no Cieniu, nie bądź nie uprzejmy dla towarzyszy podróży. - powiedziała opierając się o jedna z masywniejszych podpór dachu - Widzę, że trzeba wyjaśnić to i owo. Więc po kolei: Jestem Riv Naren, a to jest Grroggw, mój dobry przyjaciel i partner w tej pracy. I uwierzcie mi, przyda się nam. Po drugie sytuacja się zmieniła. Teraz Wy pracujecie dla mnie. Co by nie mówić, stoję wyżej od was w łańcuchu pokarmowym. Więc tego Wookiego załatwimy po mojemu.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Blaze Corr » 29 Gru 2015, o 20:31

- Haha - Dev roześmiał się i wyszczerzył w kierunku Riv i ironicznie w stronę wookiego. Jego śmiech nie przypominał niczego ludzkiego, brzmiał mechanicznie jak śmiech robota, a wszystko za sprawą modualtora głosu
- Więc jeden zero. Pytanie ile zapłacisz mi żebym dla Ciebie pracował? - spytał opuszczając karabin.
- Oboje wiemy, że jeśli skoczymy sobie do gardeł to ktoś na pewno nie wyjdzie z tego cały - wzruszył ramionami - proponuję szybkie dogadanie warunków współpracy - Myślisz, że działam sam? Myślisz, że jeśli pozbędziesz się mnie to wszystko pójdzie tak gładko? Zdajesz sobie sprawę kto ze mną współpracuje kobieto? - pytania brzmiały bardzo wiarygodnie, poważnie i nie oczekiwały odpowiedzi, gdyż była ona wiadoma
- Z tego co o Tobie słyszałem cechujesz się rozsądkiem a nie myśl że będe robić dla Ciebie otrzymując zapłatę jedynie w towarzystwie śmierdzącej góry sierści - wskazał wymownie kciukiem na pojękującego po swojemu wookiego, po czym zrobił kilka powolnych i spokojnych kroków w stronę raotwniczki, cały czas obserwując swoich rozmówców.
- Wstawaj dziewczyno, bo to zadanie skończy się dla Ciebie szybciej niż się spodziewasz - kopnął ją pod udo, aby oprzytomniała i w końcu przestała robić hałas ściagający zwierzęta z całej okolicy.
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 29 Gru 2015, o 23:37

Kobieta uśmiechnęła się zaskakująco łagodnie.
- Cieszę się, że jednak jesteś rozsądnym człowiekiem. - przysiadła na przeciwko ciebie uważnie wysłuchując twojego monologu jednak twoje pytania retoryczne najwyraźniej ją rozbawiły. - Całkiem niezły blef, drogi Cieniu, czy też Panie Asto. - odparła spokojnie - Szkoda tylko, że bardzo dobrze wiem, że jesteś sam. Jej - dodała wskazując na medyczkę - nie możesz liczyć.
W otaczających was ciemnościach na chwilę zapadłą cisza, w oddali słychać tylko dźwięki lasu. Nawet Kate zamilkłą, po twoim kopniaku, przysłuchując się uważnie wymianie zdań miedzy łowcami. Możesz nie czuć się komfortowo widząc, że Riv wie o tobie więcej niż byś chciał.
- Czemu was potrzebuję. Poszukiwany Wookiee najpewniej nie snuje się po Krainie Cieni samotnie. Większa grupa, większe szanse. Co do moich warunków. Nagroda za Vrykroro wynosi jakieś 20 tysięcy Kredytów, dostaniecie z tego 15 tysięcy do podziału wedle woli. - powiedziała krótko - Jak widać na współpracy ze mną nie stracicie. Jest jednak mały haczyk. - dodała - Choć zleceniodawca płaci za trupa, potrzebuję wcześniej zamienić kilka słów z celem.
Dała Ci chwilę na przetrawienie wszystkich informacji. Nie trudno zauważyć iż Łowczyni ma nad tobą niemałą przewagę. Wie o tobie co najmniej tyle co ty o niej, świetnie zna okolicę i ma wsparcie, znacznie skuteczniejsze od twojego. Jednak proponuje ci uzyskanie 3/4 pełnej nagrody za Futrzaka. Teoretycznie więcej zyskujesz niż tracisz. Tylko czemu łowca nagród rezygnuje z większej części nagrody? Musisz zastanawiać szybko...

- Więc? Jak uznajesz moje warunki? - pyta po chwili.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron