Content

Archiwum

[Kashyyyk] Kraina Cieni

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Ryan Dexon » 1 Mar 2015, o 21:58

Widok pół martwego Tytusa nie był zbyt ciekawy. Spotkało go coś co tak naprawdę było czymś naprawdę okropnym dla mężczyzny w tak młodym wieku jak on.
- Spotkałem wielu w gorszym stanie od niego a i tak byli w stanie wyjść z tego cało. Jeśli da radę, to sam podejmie decyzję czy strzelić sobie w łeb czy też wykorzystać go do ocalenia swojego i tak już marnego żywota – Ryan odwrócił się do Torkina, który raczej był skłonny do skrócenia męki Polkaya niż do pozostawienia go na pastwę natury.
Ryan nie był katem. Sam przeżył wiele w swoim życiu i wiedział dobrze, że człowiek jest w stanie poradzić sobie w o wiele gorszych sytuacjach.
Niestety szybka utrata jednego z towarzyszy nie wróżyło nic dobrego. Kto by pomyślał, że tak niewielkie żuczki są w stanie powalić rosłego faceta. Kraina cieni była o wiele groźna niż by to sobie Ryan wyobrażał. W takiej sytuacji trzeba uważać gdzie się stawia swoje kroki, próbując nie rozdeptać najmniejszych owadów żyjących w mrocznym lesie.
- Przynajmniej nie musimy się przedzierać przez te gąszczę. – skomentował kiedy ruszyli drogą najwyraźniej wcześniej uczęszczaną.
Może i podróż nie była zbyt długa ale na pewno męcząca, chociażby z powodu tego wilgotnego powietrza, którym raczej ciężko się oddychało.
Ryan rozsiadł się wygodnie po uprzednim sprawdzeniu okolicy swojego miejsca odpoczynku. Wolał nie wpakować się w taką samą sytuację jaka spotkała jego wesołego już prawdopodobnie martwego towarzysza.
Ten odpoczynke nie był na tyle wystarczający, gdyż Dex starał się mieć oczy dookoła głowy oraz nasłuchiwać każdego dźwięku, który pojawiał się oraz znikał.
- Może to sprawka imperialnych, którzy przeprowadzają eksperymenty na tutejszej faunie i florze. Po tym jak planeta włochaczy znalazła się pod ich jurysdykcją może nazbyt zainteresowali się życiem na dolnych partiach planety. – Dex złapał swój blaster. Nie miał zamiaru do niczego strzelać. Po prostu chciał go mieć w pobliżu gdyby jednak doszło do niemiłego spotkania.
Pytanie zadane przez Torkina prędzej czy później musiało być usłyszane przez Dexa. Najemnik spojrzał na niego po czym biorąc głęboki oddech powiedział.
- Trochę mój plan się zmienił gdyż mieliśmy ze sobą Tytusa, który jak opowiadał znał się bardzo dobrze na walce w bliskim kontakcie. Ja preferuje jednak trzymać się na odległość, choć znam się także na korzystaniu ze swojego wibroostrza. Wpierw proponuje namierzyć tego futrzaka, wpaść na jego trop a najlepiej kryjówkę w której przesiaduje swoim zapchlonym dupskiem. – najemnik odwrócił się tak jakby usłyszał coś co mogło być potencjalnym zagrożeniem. Na szczęście była to tylko grupka ptaków, które poruszały się po drzewach by zdobyć pokarm dla swojego potomstwa.
- Proponuję wpierw poznać jego zwyczaje. Jeśli faktycznie aż tak się uprzykrzył komuś, to prawdopodobnie ma pojęcie, że ktoś na niego poluje. Trzeba uważać na otoczenie, wszelakie pułapki, sidła. W końcu to jest jego rodzima planeta. Pewnie wie jak wykorzystać każdy element otaczającej go natury by po chwili zamienić to w śmiercionośną broń. Taki mój plan, no chyba, że masz lepszy to zamieniam się w słuch. – w końcu Torkin był o wiele starszy i na pewno miał więcej doświadczenia jak sobie poradzić w takich warunkach jakie doświadczali na planecie Kashyyyk.
Image
Awatar użytkownika
Ryan Dexon
Gracz
 
Posty: 72
Rejestracja: 9 Sty 2015, o 16:48

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 5 Mar 2015, o 22:50

Dziadek zmarszczył swe starcze brwi, po czym pokiwał przecząco głową.
- Szczerze mówiąc, wątpię. Po pierwsze, imperialni lepiej pilnują swojego sprzętu, coś o tym wiem. A po drugie, raczej mają ciekawsze rzeczy do roboty. Ale jeżeli ta pierdółka rzeczywiście należała do nich, to świadczy to tylko o jednym. Ich ekspedycję z pewnością musiał trafić szlag.

Usadowiwszy się w miarę wygodnie, słuchał planu Ryana, niemalże przez cały czas wpatrując się w szklany przedmiot, jak gdyby interesował go on w zdecydowanie większym stopniu niż to, co mężczyzna miał właśnie do powiedzenia. Wyglądało jednak na to, że Torkina można było uznać za posiada podzielnej uwagi, gdyż co chwila przytakiwał Ryanowi w kluczowych momentach. Gdy ten skończył swą przemowę, dziadek w końcu przeniósł wzrok na niego.
- Cóż, ogólnie brzmi to całkiem sensownie i ogólnie zgadzam się ze wszystkim. Ale nie będzie to ani proste, ani przyjemne. - podsumował krótko. Po chwili namysłu kontynuował. - Trochę szkoda, że twój kompan tak marnie skończył. Ostatecznie mógłby się przydać nie tylko w walce...
- Tak, to jego królestwo. Królestwo Wookieech i innych milusińskich, my zaś jesteśmy tutaj jedynie gośćmi. On jest przystosowany do życia w takich warunkach. Ale my też nie jesteśmy jakimiś ułomkami. - na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech.
- Kiedy już wpadniemy na jego trop będziemy musieli poruszać się całkowicie bezgłośnie. Wookiee z pewnością dobrze się zabezpieczył, dokładnie tak, jak pan mówisz – pułapek zapewne zastawił co niemiara. Dobrze by było znaleźć chociaż niektóre z nich i obrócić je przeciwko niemu, oczywiście pozakładać też własne. A jeśli to zawiedzie, zawsze można spróbować polowania na przynętę. Jeden się wystawia, a drugi zdejmuje futrzaka z odległości. Ale to jeszcze zobaczymy. - dziadek zaczął mocno drapać się po łepetynie, widać było gołym okiem, że myśli intensywnie.
- Gdyby udało się nam go upolować, jak w takim wypadku będziemy dzielić kred... - w pewnym momencie przerwał. Zamilkł kompletnie tylko po to, by równocześnie zacząć pociągać nosem. Odór, który doleciał do jego nozdrzy sprawił, że twarz wykrzywiła mu się grymasie obrzydzenia. Sekundę później Ryan również poczuł ten niezwykle odpychający zapach.

Torkin obrócił głowę - rzeczką płynęło właśnie cielsko padłego zwierzęcia. Nadgniłą skórę porozrywały bąble ulatniających się gazów, przez co identyfikacja gatunku była utrudniona. Odłaziła ona wielkimi płatami, odsłaniając warstwę galaretowatej, żółtej podściółki tłuszczowej Zaczepiwszy się w końcu o wystający korzeń, truchło tymczasowo zakończyło swoją podróż. Fetor był nie do zniesienia, na chwilę obecną najlepszym wyjściem wydawało się oddychanie przez usta.
- Musimy ruszać! I to szybko. Wiele jest tu stworzeń, dla których takie gówno to deser. Zapewne zaraz się tu zlecą. - Torkin wyjątkowo energicznie zerwał się na równe nogi.
- Musimy zdecydować którędy pójść dalej. Idąc w tamtym kierunku będziemy zmuszeni przejść przez dość długi dolinę. Ale dolina to dolina. W razie zasadzki będziemy w kudłatej dupie. - rzekł z miną człowieka uczonego.
- Alternatywą jest droga przez bagna. Krótsza, ale trzeba będzie uważać na każdy krok. Szef płaci, więc szefa decyzja.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Blaze Corr » 6 Mar 2015, o 23:21

Lot nad celem wydawał się chwilą, która trwała ułamki sekundy, a oddane strzały i zachowanie wyuczonymi do perfekcji schematami, lecz nie zawsze to wystarczało... Chwila nieuwagi kosztowała Asto bliskim spotkaniem z wielkim drzewem, z którego na jego szczęście dzięki swojemu pancerzowi wyszedł praktycznie bez szwanku. Zajęło mu krótką chwilę złapanie powietrza w płuca, które w jednej chwili wyleciało podczas uderzenia. Dźwięki potężnego wybuchu i krzyków przewyższyły swoją głośnością ostatnie jęki zwierzęcia. Z ciała katarna wydobywała się mała strużka dymu, niosąca swąd spalenizny, który na pewno szybko zwabi okoliczne drapieżniki. Asto zdawał sobie sprawę z tego, że nie mają wiele czasu na opuszczenie tego rejonu, jak również z tego, że w Krainie Cienie czeka o wiele więcej przeciwności losu niż ta z której wyszli zwycięską ręką.
Dev rozglądając się dookoła dalej trzymał broń w gotowości. Kiedy usłyszał dźwięki kroków zbliżające się do niego odruchowo wycelował w stronę źródła.
- To Ty. - skwitował, opuszczając blaster i masując poobijaną klatkę, upewniając się, że nie ma żadnych złamań - zapewne zgodzisz się ze mną, że nie mamy za wiele czasu, żeby ulotnić się z tych okolic. Idziemy w stronę źródła dźwięku tej eksplozji. - powiedział, wymieniając magazynek na nowy kątem oka szukając medyczki, którą najął na takie właśnie sytuacje.
- Prowadź.
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Ryan Dexon » 7 Mar 2015, o 12:20

W jednym na razie byli zgodni. Kashyyyk był domem tego włochatego olbrzyma, który bardzo dobrze wiedział co ma wykorzystać by tylko nie doprowadzić do siebie łowców, którzy i tak siedzieli mu na karku. Trzeba będzie mieć oczy dookoła głowy by tylko nie wpaść w jedną z jego pułapek.
- Jako Ci goście raczej nie jesteśmy mile widziani pośród ich drzew i krzewów. Jednak wolałbym byśmy namierzyli szybko tego włochacza i sprzątnęli go, póki on sam tego nie zrobił. – Dexon rzadko miał okazję pracować w takim wilgotnym klimacie jaki panował na tej planecie. Faktycznie był przyzwyczajony do gorąca ale raczej w większości swojego czasu jego zlecenia odbywały się na bardziej cywilizowanych planetach oraz tej jednej wypełnionej po brzegi piaskiem.
Truchło jakie płynęło wodą nie było dobrym znakiem. Sam swąd wymuszał chęć pozbycia się z organizmu jedzenia jakie zjadło się dzień temu. Jeśli faktycznie na tej planecie żyją padlinożercy a i tacy na pewno się znajdą to za chwilę zleci się tutaj cała chmara, która stoczy ze sobą bój po to by tylko zanurzyć swoje kły w tym truchle.
Torkin miał rację, lepiej takim zwierzakom nie wchodzić w drogę. W końcu kierował nimi instynkt, przez którego będą pilnować swojej znalezionej zdobyczy.
Pierwsze rozdroża i pierwszy wybór, który leżał teraz w geście Ryana. Czy lepiej jest skorzystać z doliny, która byłaby wspaniałym miejscem na zasadzkę czy też z tej krótszej ale usianej bagnami w którym łatwiej stracić życie niż w samej dolinie.
- Jeśli Wookie nie wpadł na nasz trop to wydaje mi się, że jesteśmy bezpieczni. Wątpię by ktokolwiek wiedział o naszej wyprawie do takiego stopnia by zastawić na nas pułapkę w dolinie. Może i faktycznie bagna byłyby krótszą drogą ale jednak skorzystamy z opcji pierwszej. Prowadź Torkinie – Ryan nie miał zamiaru przedzierać się przez bagna. Szkoda było sprzętu jaki miał ze sobą, a który był potrzebny w polowaniu na tego Wookie.
- Powiedz mi Torkinie. Co możesz powiedzieć o tych włochaczach. Nie miałem z nimi zbyt dużo do czynienia ale czy faktycznie są tak inteligentne mimo że na takich nie wyglądają ? – mimo swojej ciekawości na temat tej rasy, Dex cały czas starał się mieć oczy dookoła głowy. Jeśli nawet czegoś nie byłby w stanie zauważyć, to może to „wyczuję” w ten jakże już mało popularny w całej galaktyce sposób.
Image
Awatar użytkownika
Ryan Dexon
Gracz
 
Posty: 72
Rejestracja: 9 Sty 2015, o 16:48

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 10 Mar 2015, o 19:29

Dziadek w milczeniu oczekiwał na decyzję odnośnie kierunku wyprawy, jednocześnie bacznie obserwując otaczające ich zarośla. Gdy Ryan w końcu się zdecydował, na jego twarzy pojawił się blady uśmiech.
- Niech będzie, pójdziemy tamtędy. Jednak już teraz ostrzegam. Czasami wędrówka przez dolinę potrafi przemienić się w prawdziwe piekło.
Gdy ostatnie słowo wyszło z ust Torkina, w niedalekiej odległości od nich dało się usłyszeć cichy jęk. Obrócił szybko głowę, złowiwszy kątem oka jakiś ruch na drugim brzegu strumienia. Brązowe stworzenie wielkości przerośniętego koreliańskiego szczura przebiegło kawałek po błocie i błyskawicznie skryło się wśród zarośli.
- Wyruszamy. Lada chwila pojawią się większe osobniki. - stwierdził, po czym jeszcze raz nerwowo rzucił okiem na miejsce, w którym obozowali Nie mogli pozostać tu ani sekundy dłużej.

Wędrówka była dość ciężka - tym bardziej, że ścieżka zdawała się biec pod górkę. Mężczyźni maszerowali więc o wiele wolniej niż poprzednio. Teren zdecydowanie nie sprzyjał spacerom, a na chwilę obecną musieli omijać coraz więcej ogromnych cykasów. Pojawiły się też drzewa podobne do przerośniętych paprotników ze zdrewniałymi łodygami. Z oddali dochodziły do ich uszu ledwie słyszalne odgłosy zamieszania nad strumieniem. Najwyraźniej musiała wywiązać się tam walka o padlinę, jako że powietrze wypełniło się wrzaskami spłoszonych zwierząt.
Kiedy wreszcie jakimś cudem udało im się dotrzeć na szczyt wzniesienia, otworzyła się przed nimi dość szeroka ścieżka zbiegająca w dolinę. Wydeptanym przez zwierzęta błotnistym szlakiem łatwiej się szło, toteż przyśpieszyli kroku, lecz już po kwadransie wędrówki względnie rzadka jak dotąd roślinność przeszła płynnie w pas niedostępnej dżungli.
- Wookiee to podstępne bestie. Tak, tak, to bestie. Urodzeni łowcy. - staruszek przystanął, a następnie zamyślił się, przesuwając przy tym ręką po skórze i zgarniając krople potu, które spływały obficie po jego pomarszczonym czole. - Może i nie wyglądają na inteligentnych, ale w tutejszych warunkach radzą sobie doskonale. Świetny wzrok, doskonały węch. Dwa metry żywego mięsa uzbrojonego w ostre pazury i kły, a na dodatek potrafiącego łazić po drzewach. W starciu jeden na jednego człowiek nie ma raczej większych szans. Ale mimo wszystko, to tylko Wookiee. My jesteśmy sprytniejsi.
Trokin wyszczerzył zęby.
- Musimy być ostrożni, szefie. Właśnie tutaj rozpoczyna się prawdziwa Kraina Cieni. Prawdziwe gówno, że tak powiem. Przy okazji, chciałbym powrócić do kwestii wynagrodzenia...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Ryan Dexon » 11 Mar 2015, o 18:09

Dobrze powiedziane. W Tej krainie nigdzie nie jest bezpiecznie. Bagna, dolina, czy inne zakamarki. Wszędzie ale to wszędzie jest pewnie tak samo. Nawet na najbardziej uczęszczanej drodze może dojść do tragedii, jaka np. spotkała, pewnie i już i tak martwego Tytusa.
Dex dobrze wiedział jak wyglądały te przerośnięte zwierzaki żyjące na Korelii. W końcu tam się wychował, z czego raczej zbyt wiele nie pamięta po za tym najważniejszym co go tam spotkało, a raczej powinno się powiedzieć kto…
- Proponuje krótkie odpoczynki ale jak będzie możliwość to częste. Raczej ten klimat nie sprzyja naszej rasie, a wolałbym być w pełni sił kiedy w końcu wejdziemy na trop tego futrzaka. – Tak i w końcu zrobili. Ruszyli przed siebie, sprawdzając każdy centymetr znajdujący się przed nimi. Woleli raczej nie wpaść na pułapkę, która mogłaby być idealnie zamaskowana przed niepotrzebnymi intruzami.
Dolina do której doszli była niesamowita. To piękno jakie panowało na tej planecie było nie do opisania. Piękno, które zarazem było ogromnym niebezpieczeństwem. Dex przez chwilę zaczął się zastanawiać czy wybrał odpowiednią drogę. Z drugiej strony nigdy nie wiadomo co żyje w bagnach, czyhając tylko aż jedna z dolnych kończyn zanurzy się głębiej niż powinna.
- Łazić po drzewach ? A to jestem zaskoczony. No dobra w takim razie musimy także uważać na to co się dzieje nad nami. Prowadź Torkinie – Dex raczej wolał by przewodnik szedł pierwszy. Nie dbał zbytnio o jego zdrowie, więc jeśli do czegoś by doszło to Torkin oberwie pierwszy. Jeśli oczywiście atak przyjdzie z przodu a nie z innej strony. Po za tym to Torkin robił tutaj za przewodnika więc dobrze wiedział co robi i gdzie idzie, by w końcu trafić na trop Wookiego.
- Posłuchaj mnie – pokiwał głową, kiedy ten ponownie wspomniał o wynagrodzeniu o którym to już rozmawiali.
- Jak już powiedziałem, otrzymujesz ode mnie bonus za pomoc w upolowaniu tego futrzaka. Więc po co te kolejne pytania ? No chyba, że jeszcze coś jest nie jasne tak więc słucham, tylko szybko bo raczej wolałbym nie rozmawiać w tym momencie o kredytach, kiedy poluje na nas nawet najmniejsze stworzenie żyjące w tej dziczy. -
Image
Awatar użytkownika
Ryan Dexon
Gracz
 
Posty: 72
Rejestracja: 9 Sty 2015, o 16:48

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Kayla Hale » 15 Mar 2015, o 16:19

Zamieszanie było ogromne. Ryk potężnego, postrzelonego zwierzęcia, wybuch i strzały stały się jednością. Hałas był ogromny. Kate przez sekundę stała oszołomiona nie wiedząc gdzie podziać wzrok. Kobieta zza drzewa niewiele była w stanie zauważyć, zaczynała coraz bardziej żałować, że zgodziła się na tę wyprawę. Co ona może w ogóle wnieść do tej misji? Jedynym jej zadaniem było utrzymanie Dev'a przy życiu, a teraz zostali rozdzieleni. Jeszcze tego brakuje aby została w tym lesie na zawsze.
Kate nie dostrzegła nic, dopóki coś... lepkiego i niezwykle parzącego nie kapnęło jej na policzek. Kobieta syknęła z bólu, robiąc maleńki krok w tył i spoglądając w górę, czego pożałowała natychmiast. Wielki pająk, ekstremalnych rozmiarów wręcz przeraził kobietę. Kate bała się maleńkich pajączków, a co dopiero takich ogromnych. Adrenalina wzięła górę, natychmiast skoczyła przed siebie utrzymując równowagę i pobiegła w kierunku hałasów, które słyszała wcześniej, w końcu tam pobiegła ich przewodniczka. Katrina nie potrafiła powstrzymać głośnego wrzasku.
- Dev! - nie wiedziała czy ją usłyszy, może za chwilę właśnie straci życie. Mimo to, adrenalina cały czas pchała kobietę szybko do przodu.
R.I.P:
Image

Image
Awatar użytkownika
Kayla Hale
Gracz
 
Posty: 181
Rejestracja: 25 Gru 2012, o 18:41
Miejscowość: Katowice

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 20 Mar 2015, o 15:21

Po minie dziadka wyraźnie jak na dłoni widać było, że prawdopodobnie spodziewał się nieco innej odpowiedzi. W efekcie uchylił swe usta w niekontrolowanym grymasie, jednocześnie intensywnie drapiąc się po głowie.
- Eeee, jasna sprawa, szefie. Nie było tematu, najwyraźniej pamięć do liczb zaczyna mnie już zawodzić.
Ostatecznie wyglądało jednak na to, iż Torkin wziął sobie słowa Ryana do serca, jako że dał sobie spokój z zadawaniem kolejnych pytań – najzwyczajniej w świecie zamilkł na dłuższą chwilę. Jeszcze przez jakiś czas spoglądał ze szczytu pagórka na podmokłą dolinę. Mijany przez nich wcześniej strumyk rozlewał się tutaj zdecydowanie szerszym korytem, przybierając formę prawdziwej rzeki. Nad jej brzegami, w wysokich zaroślach zgodnie żerowały kaczodziobe zwierzęta. W końcu przewodnik przerwał milczenie.
- To zwyczajni roślinożercy. Możemy spokojnie ruszać naprzód.

Otoczyła ich nieprzebyta gęstwina dżungli, zrobiło się jeszcze bardziej duszno i gorąco. W górze korony drzew niezwykle szczelnie stykały się ze sobą, niemal całkowicie odcinając dostęp nawet najdrobniejszym, zbłąkanym resztkom światła. Co prawda już wcześniej błądzili w mroku, ale dopiero teraz dawało o sobie znać uczucie wyobcowania. Człowiek zwyczajnie nie był przystosowany do funkcjonowania w takich warunkach - w przeciwieństwie do istot, które na co dzień zamieszkiwały tę krainę.
Torkin sięgnął do swojego plecaka, a następnie zgrabnym ruchem wyciągnął z jego wnętrza noktowizyjne gogle. To samo zresztą polecił zrobić Ryanowi. Co prawda gogle wyglądały niczym wyciągnięte minionej epoki, ale, o dziwo, działały całkiem zadowalająco. Wędrówka była żmudna i coraz trudniejsza, głównie ze względu na jeszcze większą stromiznę terenu. Jednakże już za następnym zakrętem, przez wyrwę w zwartej zasłonie dżungli, ponownie dostrzegli wyżłobione w błocie koleiny.
- Miła odmiana, czuć imperialną rękę. Pięknie wykarczowane. - rzucił Torkin z pogardliwym uśmieszkiem na twarzy. - Pójdziemy lasem wzdłuż tej drogi, maszerowanie środkiem stanowiłoby zbytnie ryzyko. Na dodatek, kompletnie niepotrzebne ryzyko.

Po kilkugodzinnym marszu mężczyźni natrafili na coś, czego teoretycznie w Krainie Cieni nie powinno być. Torkin odchylił się w bok i popatrzył wzdłuż drogi, przy której stała budka strażnicza z lanego betonu. Stalowa barierka była podniesiona. Jakieś sto metrów dalej dawało się dostrzec między rzadszymi tutaj paprociami zabudowania o ścianach pomalowanych na zielono. Wyglądało to na jakąś opuszczoną, od dawana nie używaną wartownię, gęsto porośniętą pnączami. Dalej zaczynała się brukowana droga, po której obu stronach teren musiał być kiedyś oczyszczony z roślinności na dwadzieścia metrów w głąb lasu. Zdziwiona mina Torkina świadczyła o tym, że albo napotkał ten obiekt po raz pierwszy, albo nie planował jego zwiedzania.
- Proponuję zgrabnie obejść te zabudowania bokiem. Wątpię, żeby nasz Wookiee tam się ukrywał.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Ryan Dexon » 22 Mar 2015, o 11:32

Najwyraźniej Torkina zaczynała dopadać demencja, skoro już nie pamiętał wcześniejszej rozmowy dotyczącej kredytów za wykonanie zadania. Układ był prosty. Gościu dostaje forsę za doprowadzenie Ryana do kryjówki Wookiego, po czym bonus jeśli pomoże mu w kropnięciu futrzaka. Proste jak miecz świetlny.
- Spokojnie, jeśli masz jakiekolwiek pytania to wal teraz, póki jeszcze żyjemy – uśmiechnął się do towarzysza po czym ruszył za nim dalej, cały czas rozglądając się uważnie w poszukiwaniu najbliższego zagrożenia. Dex mimo swoich specyficznych umiejętności musiał uważać na to co ich otaczało, jeśli faktycznie takie coś było.
Atmosfera panująca na tej planecie była po prostu okropna. Jak Ci wookie w tym futrze wytrzymują taką wilgoć panującą w krainie cieni. Ludzka skóra miała problem z oddychaniem a co dopiero jeśli byłaby pokryta futrem.
- Jeśli ktoś miałby mi zapłacić za spędzenie chociaż tygodnia w tej krainie, to chyba wolałbym wylegiwać się na wydmach Tatooine. – skomentował obecną sytuację, po czym poprawił swój ekwipunek i ruszył dalej za Torkinem.
Noktowizor, jak prosta a jak potrzeba rzecz, szczególnie w krainie spowitej mrokiem. Może nie był to model najnowszej generacji ale spełniał swoją robotę. Cały mrok po chwili zamienił się w zielonkawy kolor z momentem kiedy gogle znajdowały się już na głowie Dexa.
- Lepsze to niż podróżowanie na omacku. – poprawił nowo nabytą część ekwipunku.
- Wiesz Torkinie, może i nie mamy dużo czasu, ale ta wartownia … - Dex przyjrzał się jej uważnie, próbując dostrzec coś co by mogło przykuć jego uwagę.
- … ta wartownia jest idealnym miejscem by móc założyć obóz. Musimy pamiętać o jej położeniu. W końcu nie mamy całego dnia a i tak już daleko zaszliśmy. Jeśli faktycznie będziemy dalej krążyć w kółko to cóż…jesteśmy tylko ludźmi a i oni potrzebują snu by myśleć rozsądnie – ruszył za swoim przewodnikiem, starając się obejść wartownie na sposób jaki był możliwy.
- Powiedz mi, jak najlepiej dowiedzieć się, że wookie faktycznie znajduje się w okolicy ? Zostawiają jakieś charakterystyczne znaki ? – trzeba było poznać trochę swojego wroga. Oprócz futra musiało być coś jeszcze. Charakterystyczne znaki, ślady, futro cokolwiek co by mogło przydać się Dexowi jako wskazówka na tropie Wookiego.
Image
Awatar użytkownika
Ryan Dexon
Gracz
 
Posty: 72
Rejestracja: 9 Sty 2015, o 16:48

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 30 Mar 2015, o 01:58

Blaze i Kayla

Riv spojrzała na powoli zbierającego się z ziemi „Cienia”.
- Nawet stąd mogę Ci powiedzieć skąd te huki i wrzaski. – powiedziała – Jakiś idiota sprowokował grupkę płonących żuków i teraz najpewniej dogorywa w zaroślach. Jeśli chcecie mogę was tam zaprowadzić, ale…
Przerwał jej krzyk kobiety, Riv gwałtownie odwróciła się by ocenić sytuację. Za uciekającą Kate z drzewa na podłoże osunął się jeden z gigantycznych pająków. Nie podjął jednak pościgu za niedoszła ofiarą, oceniwszy iż podróżni mają przewagę liczebna wrócił na swoje drzewo by wyczekiwać następnej ofiary.
- Jak mówiłam stąd mamy prosta drogę do jednego bezpiecznych punktów, w których można się zatrzymać. Jeśli udamy się do tej ofiary losu leziemy musieli poważnie nadłożyć drogi by wrócić na trasę. – poinformowała swoich podopiecznych – Podejmujcie decyzję szybko te zwłoki niedługo ściągną tu padlinożerców. – dodała wskazując ruchem głowy na martwego gada.



Ryan Dexon

Torkin uważnie wysłuchał propozycji Ryana. Najwyraźniej staruszek bijąc się z myślami ważył argumenty za i przeciw, bowiem dłuższą chwilę zajęło mu wyartykułowanie odpowiedzi.
- Zrobimy po twojemu, szefie. Chociaż znam inne miejsca, które są po drodze, to możemy się tu zatrzymać. Sprawdźmy najpierw stan tej rudery i jej możliwości obronne.
Brukowana droga zaprowadziła ich wprost przed wejście do wartowni ocienione rozsypującym się gankiem. Budynek o dziwo miał dość nowoczesną konstrukcję z lanego betonu i został wyposażony w całkiem spore panoramiczne okna. Znajdował się jednak w opłakanym stanie. Grube pędy winorośli zwieszały się z dachu, wiele szyb było powybijanych, a ze wszystkich szczelin w betonowej obmurówce wyrastały paprocie. Torkin zerkał ciekawie dookoła. Kilka metrów za budynkiem dało się dostrzec zarys śmigacza, przykrytego podartą plandeką.
- Wspaniałe miejsce, nieprawdaż? Moskitów pod dostatkiem. - powiedział, uderzając się dłonią w policzek. W tej bezdrzewnej oazie panowała kompletna cisza, jedynie owady bzyczały jednostajnie.
- Ciekawe czy ten rupieć działa. Chociaż w takim terenie raczej na zbyt wiele nam się nie zda. - stwierdził, obrzuciwszy wzrokiem maszynę.

Do wnętrza wartowni prowadziły dwuskrzydłowe drzwi, za którymi rozciągał się dość krótki, zaciemniony hol. Niewielkie okrągłe szyby w drzwiach były popękane i silnie zabrudzone, a z metalowych uchwytów wielkimi płatami złaziło chromowe pokrycie. Od razu dostrzegli jednak, że śmieci i zeschnięte liście sprzed wejścia są zsunięte na bok i w dwóch półkolistych strefach ciemnieje stary beton.
- Ktoś niedawno otwierał te drzwi - zauważył Torkin, odchylając jedno ze skrzydeł - A w dodatku nosił obuwie marki Imperium.

W końcu wkroczyli do środka wartowni. Nagrzane powietrze wisiało tu nieruchomo i było przesiąknięte nieprzyjemną wonią. Wnętrze również okazało się być zasłane zeschniętymi liśćmi i kurzem. Na długim stole zajmującym środkową część pokoju walały się odchody zwierząt.
- Nie jest źle, całkiem nieźle. - rzucił staruszek, zwiedzając pomieszczenie i rozglądając się po kątach. - Ogólnie rzecz biorąc, największe bolączki to drzwi i okna. Drzwi można zabarykadować, ale okna sprawiają, że możemy być na świeczniku. A co do Wookieech. Cóż, niezawodnym znakiem ich obecności jest, to, że niemalże zawsze obgryzają swoje obiady do czystych kości. Mało które zwierze...
Torkin przerwał, bowiem jego uwagę przyciągnęła całościenna mapa, w którą powpinane były różnokolorowe znaczniki na szpilkach. Zatrzymał się i zmarszczył brwi, gestem przywołując swego pracodawcę.
- Albo mamy wielkie szczęście, albo wpadliśmy w miękkie gówno.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Ryan Dexon » 3 Kwi 2015, o 12:05

„Zrobimy po twojemu szefie” chyba jeszcze nie zdarzyło się by ktoś nazwał Ryana szefem. Może wynikało to z tego, że przez większość swojego czasu pracował dla kogoś. Cóż w tym przypadku głównie chodziło o jedną ważną rzecz- kto ma kasę, ten rządzi. Cóż nie ma się czemu dziwić. Wszyscy w tej galaktyce biegną za kredytami czy innymi formami waluty. Bez tych środków do życia, prawdopodobnie każdy wylądowałby na bruku, błagając bądź nawet posuwając się do najgorszych czynów jak kradzież, czy też nawet zabójstwa.
- Te cholerstwa będą dla nas wrzodem na dupie przez większość czasu. Mam nadzieję, że nie przenoszą jakieś cholernej choroby – po czym strzelił jednego z owadów, który w tym momencie próbował wkuć się w dłoń mężczyzny.
To prawda, budynek był w opłakanym stanie. Nie nadawał się raczej do użytku.
- Wątpię by imperialni maczali w tym palce. Dbali by o każdy punkt obserwacyjny, chociaż…kto ich tam wie… - Dex chwycił za oba swe blastery po czym ruszył za wynajętym przewodnikiem.
- Może i ten śmigacz do niczego się nam nie przyda, ale lepiej sprawdzić czy działa. W razie potrzeby, lepiej będzie wziąć grata i użyć go jako środek do odwrotu. – ale to dopiero później, póki nie sprawdzą całego otoczenia i czy nie są przypadkiem obserwowani.
Imperialni na pewno tutaj byli. A może byli jakiś czas temu, póki ktoś nie wpadł na ich trop i po prostu…się ich pozbył na dobre.
- Jeśli faktycznie byli tutaj imperialni to musieli wpaść na kogoś, kto niezbyt przyjemnie ich przywitał. Nie ma co tutaj teraz zostawać. Wrócimy tutaj później póki… - Dex nie dokończył kiedy został wezwany przez swojego towarzysza. Mapa, która wisiała na ścianie miała powpinane znaczniki z miejscami, które na pewno było warte sprawdzenia, przynajmniej według wojsk imperium.
- No dobra przewodniku. Wykaż się teraz swoją wiedza i powiedz mi za co są odpowiedzalne te poszczególne znaczniki. Może znajdziemy jakąś podpowiedź, która naprowadzi nas na miejsce w którym przebywa ten futrzak… - Dex ruszył do jednego z okien, stając przy nim tak by mógł być chociaż do połowy schowany. Wolał mieć oko na to co się dzieje na zewnątrz. Noktowizor był przydatnym urządzeniem w tym miejscu. Gdyby nie to cacko, to prawdopodobnie gołe ludzkie oko nie zauważyłoby prawdopodobnego, zbliżającego się zagrożenia, jeśli oczywiście takie by było.
Image
Awatar użytkownika
Ryan Dexon
Gracz
 
Posty: 72
Rejestracja: 9 Sty 2015, o 16:48

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 10 Kwi 2015, o 21:05

Torkin ze zmarszczonym czołem przyglądał się mapie. Niemalże kompletnie ignorując przy tym Ryana, skupiał całą swą uwagę na kolejnych miniaturowych chorągiewkach tylko po to, by już w następnym momencie cofnąć się o kilka kroków i zacząć rozmyślać nad mapą jako całością. Powtarzał tę procedurę co najmniej kilkanaście razu, chodząc tam i z powrotem, za każdym razem wzdychając oraz namiętnie skrobiąc się po głowie. Ogólnie rzecz biorąc, raczej nie dawało się ukryć, iż cały ten plan już na pierwszy rzut oka przypominał jakiś pokraczny, odrobinę skapcaniały wielokąt.

- Dwadzieścia znaczków w czterech odmiennych kolorach, po pięć każdego rodzaju. Są ułożone mniej więcej w pięciokąt, którego wierzchołki sięgają najdalszych krańców płaskiej, środkowej części doliny. To mi wygląda na jakąś sieć, czy coś.
Pod mapą stał biurowy regał na dokumenty, na który początkowo nie zwrócili większej uwagi. Torkin próbował wysunąć kilka szuflad, ale wszystkie były pozamykane na klucz. Wsunąwszy czubki palców w szczelinę między poszczególnymi szufladami usiłował je rozsunąć, lecz te nawet nie drgnęły. Napiął mięśnie i aż stęknął z wysiłku. Wszystko na nic.
- Pieprzone dziadostwo. - warknął, jednocześnie częstując regał mocnym kopniakiem. - Odnośnie tych znaczków, większość z nich nie ma większego sensu. Przynajmniej z topograficznego punktu widzenia.
Ponownie zbliżył się do mapy. Przesuwając po niej palcem, co chwila zatrzymywał się na kolejnych chorągiewkach.
- Dziesięć tych, o tych właśnie, stoi najzwyczajniej w świecie pośrodku lasu. Nic tutaj nie ma, poza drzewami. Nie bardzo wiem, co ciekawego mogli znaleźć tam imperialni. - zwrócił się do Ryana. - Ten, to Punkt Jabba, który oznacza największy tutaj wodospad. Kolejne przypięte są w miejscach, gdzie występują jaskinie. W sumie jaskinie warto sprawdzić, właśnie tam byśmy poszli następnie.
Widać było, że w tym momencie Torkin się zamyślił. Zerkał to na Ryana, to na mapę. W końcu przerwał krótkie milczenie i kontynuował.
- Ostatnia chorągiewka to stara baza wojskowa. Mało kto się tam zapuszcza...

W momencie, gdy ostatnie słowo opuściło usta dziadka, gdzieś w oddali dało się usłyszeć przeciągłe, dość komicznie brzmiące stęknięcie. Po minie Torkina dało się jednak zauważyć, iż nie było mu do śmiechu. Mężczyzna szybko dołączył do stojącego przy oknie Ryana i również zapatrzył się na ciemną linię drzew okalających polanę, wypatrując jakiegokolwiek poruszenia. Wydało mu się, że słyszy ciche powarkiwanie, jakby stłumiony ryk, który dolatywał chyba z przeciwnej strony budynku. Odwrócił się, podbiegł do drugiego okna i wyjrzał na tonącą w ciemnościach dżunglę. Obaj w tym samym momencie poczuli co prawda delikatne, ale wyraźnie narastające wibracje. Coś wielkiego zbliżało się w ich kierunku.
- Większe wyruszają na żer, trzeba przeczekać. Tutaj jesteśmy względnie bezpieczni. Przynajmniej na razie...


Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Ryan Dexon » 11 Kwi 2015, o 16:07

Ryan stał w oknie i przyglądał się mrokom dżungli jaka ich otaczała. Może i lepiej, że udało im się znaleźć kryjówkę, gdyż podróżowanie po tej krainie w pełni mroku było niczym oddanie się wprost ku najgroźniejszemu drapieżnikowi czyhającego tylko w ukryciu na swoją zdobycz.
- Znaczniki ułożone w pięciokąt…pewnie chodzi tutaj o sieć punktów obserwacyjnych z których imperialni przekazywali sobie informację dotyczące życia panującego w krainie cienia. Po za tym dzięki temu ułożeniu mieli wgląd na każdy element tego mrocznego miejsca. – Dexon wycelował swoim blasterem w jedno miejsce w którym przed chwilą coś się poruszyło. Na szczęście nie było to wielkie zagrożenie, tylko małe niewinne stworzonko.
Ryan cały czas stał przy oknie obserwując każdy element jaki tylko wpadł mu w oko. Przysłuchiwał się wszystkiemu co ma do powiedzenia Torkin. W końcu znał się na tym o wiele lepiej niż Ryan, który w Krainie Cienia znajdował się pierwszy raz.
- Przypuszczam, że są to miejsca odwiedzone przez patrole szturmowców. Jeśli twierdzisz, że lepiej zajrzeć do jaskini, tak więc zrobimy. Raczej nie wydaje mi się, że futrzak zapuścił się do opuszczonej bazy wojskowej. Wolałbym jednak skorzystać z pomocy tych piszczących kapturników. Co jak co ale oni zazwyczaj wiedzą co w trawie piszczy. – szkoda, że Tytus odpadł na początku wyprawy, gdyż on już miał doświadczenie z Jawami. W końcu miał swojego przyjaciela, którego raczej postanowił zostawić niż wyciągnąć do niego pomocną dłoń.
-Jeśli nie uda nam się wpaść na trop Wookiego w takim razie ruszymy do bazy wojskowej. Kto wie, może nie bez powodu mówi się, że najciemniej jest pod latarnią. – Dexon ukrył się bardziej za rogiem by w niewielki sposób wystawiać się na widok wszystkiego żyjącego w dżungli.
- Lepiej będzie jak zostaniemy tutaj i ruszymy nad ranem. Lepiej nie ryzykować i nie ruszać w głąb, kiedy jak to powiedziałeś największe ruszyły na żer. – Dex odwrócił się w stronę swojego towarzysza.
- Powiedz mi Torkinie. Jak długo ta imperialna baza jest opuszczona i co ich zmusiło do ucieczki z tamtego miejsca ?
Image
Awatar użytkownika
Ryan Dexon
Gracz
 
Posty: 72
Rejestracja: 9 Sty 2015, o 16:48

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 14 Kwi 2015, o 20:05

- Ja, będąc na miejscu tego przeklętego futrzaka, prawdopodobnie zaszyłbym się w tej cholernej sieci jaskiń. Jak na moje oko, to całkiem niezła kryjówka. Ale kto go tam wie, co on sobie myśli w tym kudłatym móżdżku. - stwierdził, po czym kolejny raz pospiesznie obrzucił spojrzeniem trawiastą polankę, olbrzymie paprocie i rozciągającą się dalej dżunglę.
W pewnym momencie, w górze, ponad koronami najbliższych drzew, zauważył zarys sylwetki maszerującego zwierzęcia. Następnie skinął głową, wskazując Ryanowi kierunek obserwacji. Przed nimi cała połać dżungli po obu stronach drogi była wykarczowana, a wyrwa w pokrywie roślinności ukazywała dość rozległy widok w kierunku zachodnim. Dokładnie w tym miejscu, na ułamek sekundy zwierze zmuszone było wyjść z zarośli i pojawić się na drodze. Nie zwróciło ono jednak zbytniej uwagi na strażnicę, poruszając się wydeptanym przez dżunglę szlakiem. Leniwie schodząc w dół zbocza, wreszcie zniknęło im z oczu.
- Tak. Dokładnie tak jak myślałem. Na szczęście to tylko factryn. - po wyrazie twarzy Torkina wyraźnie dało się wyczuć, że mężczyźnie ulżyło. Jeszcze przez jakiś czas spoglądał zza szyby na podmokłą polankę. Kiedy umilkł odgłos kroków oddalającego się stworzenia, we wnętrzu budynku nastała kompletna cisza. Nie trwała ona zbyt długo, bo już po chwili odezwał się ponownie.
- Wbrew pozorom, jesteśmy tutaj w miarę bezpieczni. Szczególnie jeśli chodzi o zagrożenie ze strony większych drapieżników - one zazwyczaj nie zbliżają się do budynków. Gorzej jeśli chodzi o mniejsze. Te z kolei są okropnie ciekawskie.

Warunki były iście mandaloriańskie, ale na nic lepszego nie mogli tutaj liczyć. Wskazania chronometrów może i rzeczywiście wskazywały wieczór, jednakże w Krainie Cienia cykl dobowy należało uznać za pojęcie czysto symboliczne. Mimo wszystko, każdy organizm ma swoje potrzeby.
- Właśnie tak zrobimy. Nie ma po co szlajać się o tej godzinie po dżungli. Najwyraźniej czeka nas nocleg w tym luksusowym przybytku. - zachichotał Torkin, jakby z namaszczeniem rozpakowując wyciągniętą z plecaka bułkę. Starannie rozprostowywał i odwijał na zewnątrz brzegi foliowej torebki. W końcu łapczywie wbił w nią zęby.
- Imperialna baza, cóż... - wymamrotał z pełnymi ustami. - Będzie już pewnie z kilka lat. Trzy, może cztery. Stary Shin schlał się wtedy w „Imperialu” jak dantooińska świnia i wypadł przez barierkę. Tak, zdecydowanie cztery lata temu.
Odgryzł kawałek bułki, równocześnie sięgając po termos.
- Nikt do końca nie wie, co dokładnie się tam wydarzyło i mało kto w ogóle się tam zapuszcza. Imperialni raczej nie chwalą się swoimi porażkami, chociaż swego czasu chodziły różne plotki. Że doszło do buntu, a żołnierze czmychnęli w las. Że wybuchła jakaś epidemia, po czym zdechli marnie. Że rebelianci zaorali tę bazę do gołego. Że Impy wykopały coś śmiercionośnego w dżungli, albo że testowali jakąś nową broń. Teorii było pełno, ale teraz już raczej nikt się tym nie podnieca. Oczywiście poza miłośnikami tych teorii spiskowych i opowieści o duchach. - krzywiąc się z niesmakiem pokręcił głową, po czym machnął lekceważąco ręką i po raz kolejny zajrzał do plecaka.
- A tak na serio, to tylko imperialni wysyłają od czasu do czasu oddział, żeby sprawdzić co się tam dzieje. Ale nic się nie dzieje, bo wszystko zostało już rozkradzione.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Ryan Dexon » 16 Kwi 2015, o 18:53

Z każdą minutą robiło się coraz nerwowo. Im robiło się mroczniej tym więcej drapieżników wychodziło na żer. Co prawda nie wszyscy z nich byli łowcami. Kwesta kto był silniejszy, sprytniejszy czy też wytrwalszy. W większości to te największe górowały w łańcuchu pokarmowych ale bywały i wyjątki. Wystarczyło by trochę tych mniejszych zebrało się w grupę a były one bardziej groźniejsze niż taki jeden wyrośnięty zwierz. Natura…
Dex stał w oknie wpatrując się w mrok panujący na zewnątrz. Był zdenerwowany gdyż nie miał pojęcia czy przypadkiem jednemu z tych zwierząt nie przyjdzie coś do tego małego móżdżka by nie zajrzeć do środka wieży. Lęk przed nieznanym był bardziej pomocnikiem Dexa niż przeciwnikiem. W końcu przez pewien okres swojego żywota był uczony by umieć kontrolować swój strach i kierować go w stronę przeciwników.
- Factryn ? coraz bardziej zaskakują mnie nazwy tych zwierzaków. Futrzaki to wszystko powymyślały ? – nie chciał znać odpowiedz, po prostu nie sądził że Kashyyyk może być tak zróżnicowaną planetą, zamieszkałą przez zróżnicowanych przedstawicieli swojego gatunku.
- Jak coś się tutaj zakradnie to na pewno zrozumie, że był to jego jedyny i ostatni błąd jaki popełnił. – ścisnął mocniej swój blaster po czym dalej przyglądał się mrocznej krainie. Noktowizor nie dawał aż tak dużego, ale to nie oznaczało, że Dex był ślepy. Posiadał on pewne zdolności, które pozwalały mu na wykrycie zbliżającego się zagrożenia. Po za tym czego jego oczy nie zobaczą, to na pewno umysł wyczuje.
Mimo swych obietnic, czasem sytuację wymagały od niego by sięgnąć po umiejętności, już od dawna zakazane w galaktyce.
Torkin był dobrej myśli. Pora będzie zacząć kolejny poranek od odwiedzin tych jaskiń. Jeśli jego nos się nie myli to właśnie w tamtym miejscu powinni znaleźć futrzaka, za którego w holonecie żądają pokaźnej sumki. Żyć nie umierać, a po takiej zebranej sumce marzenia staną się rzeczywistością.
- Odpocznij Torkinie, wezmę pierwszą wartę. Obudzę Cię po paru godzinach. W końcu kiedyś musimy spać. – To prawda. Nie byli istotami potrafiącymi idealnie funkcjonować bez snu. Byli ludźmi a bez odpowiedniego odpoczynku z polowania nic nie wyjdzie. Prędzej sami staną się zwierzyną niż myśliwym.
Image
Awatar użytkownika
Ryan Dexon
Gracz
 
Posty: 72
Rejestracja: 9 Sty 2015, o 16:48

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 18 Kwi 2015, o 23:54

Widząc podenerwowanie na twarzy Ryana, Torkin ziewnął szeroko, jednocześnie wyciągając z plecaka niewielką minę przeciwpiechotną.
- Tak jak mówiłem, raczej nic nas nie podejdzie. Tutejsze zwierzęta ogólnie żywią atawistyczny lęk przed nieznanym. Nasze budowle są dla nich właśnie czymś nieznanym. Co było widać po przykładzie tego factryna, który co prawda podążał ścieżką obok wartowni, ale nie zbliżył się do niej i nigdzie się nie zatrzymywał. - nagle dziadek dość energicznie wstał, i kierując się w stronę wyjścia, rzucił z uśmiechem na twarzy.
- A gdyby któreś zwierzątko miało ochotę nam potowarzyszyć... Warto mieć takie coś za drzwiami.

Powrócił dopiero po dłuższej chwili, wyraźnie zadowolony. Udawszy się na swoje poprzednie miejsce, rozłożył śpiwór na podłodze pod oknem i wyciągnął na nim swe starcze kości.
- Mi pasuje, jak sobie chcesz, szefie. Jakby coś się działo, budź mnie natychmiast. - mruknął, zdając sobie w pełni sprawę, że nie zdoła dłużej walczyć z sennością. Chociaż aż za dobrze wiedział, że będzie to bardzo delikatny sen, a raczej czujna drzemka z jednym okiem otwartym.
Leżąc w ciszy, począł rozmyślać nad wydarzeniami dnia poprzedniego. Być może obawy Ryana nie były bezpodstawne, przeleciało mu przez myśl. Dlaczego factryn nie podszedł bliżej budynku? Zaczął się zastanawiać, co mogło być przyczyną takiego zachowania. Oczywiście pierwotny lęk był doskonale logicznym wytłumaczeniem, ale... Zaraz przyszło mu do głowy kolejne, a zarazem równie prawdopodobne wytłumaczenie: teren wokół wartowni należał do innego gatunku drapieżników, a granice strzeżonego obszaru mogły zostać naznaczone zapachem, dlatego też inne wolały ich nie przekraczać. Tylko do jakich zwierząt mógł ten obszar należeć?
Jednakże już w następnym momencie Torkin uznał ten pomysł za przekombinowany. Zdążył jeszcze zarejestrować, że Ryan zaczął lustrować okolicę przy pomocy noktowizora, a później oczy same mu się zamknęły.

Cała polanka była pogrążona w ciszy, z ciemności dobiegało jedynie monotonne brzęczenie cykad. Wielu uznałoby ten spokój za wręcz podejrzany, jako że nie było nawet najlżejszego wiaterku. Okolica wydawała się być pogrążona w głębokim śnie.
Lecz w pewnym momencie do uszu Ryana doleciało ciche chrapliwe popiskiwanie, jakby dolatujące z oddali, przypominające nieco stłumione odgłosy wydawane przez faboole. Odgłos ten, który dobiegał gdzieś z prawej strony budynku, po chwili ustał. Czyżby Ryan się przesłyszał? Wydawało mu się jednak, że złowił jakieś poruszenie w gąszczu na prawo od wiaty. Jak gdyby coś się tam poruszyło i ponownie zastygło w bezruchu. Czyżby przywidzenie spowodowane zmęczeniem?

Dexon nadal wyławiał odgłosy chrapliwych oddechów, niewiele głośniejsze od szelestu lekkiego wiatru. Ale wciąż nie było żadnego wiatru, nie poruszał się nawet jeden listek na otaczających budynek drzewach i krzakach.

Dosyc niespodziewanie, rozległo się pukanie do drzwi wartowni. Cztery stuki... Ponownie cztery. Następnie, zapadła niemalże grobowa cisza.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Ryan Dexon » 20 Kwi 2015, o 10:42

Mina przeciwpiechotna. Ciekawe co jeszcze Torkin ma przygotowane w sowim plecaku na czarną godzinę. Jak to możliwe, że taki staruszek a potrafi zabrać ze sobą tyle najwyraźniej potrzebnego sprzętu.
- Jak tam dalej pójdzie to jeszcze wyciągniesz z wyrzutnię rakiet… - skomentował całe zajście cały czas obserwując okolicę.
Sen był potrzebny. Musieli w końcu nabrać siły przed jutrzejszą kolejną podróżą w głąb tej niebezpiecznej dżungli. Cały czas trzeba było mieć na uwadze, że jest to teren wookiech. Ich terytorium, które działa na niekorzyść tych, którzy próbowali je w jakikolwiek sposób zakłócić. Mimo, że Imperium miało w pełni kontrolę nad Kashyyyk, to jednak nie znali tej planety tak dobrze jak jej prawowici mieszkańcy.
- W razie czego to Cię obudzę. – tylko patrzył jak Torkin po chwili swoich osobistych rozmyślań rozpływa się w krainie własnych snów. Dex też powoli robił się zmęczony, ale taki urok swojej pracy. Mimo, że tak naprawdę nie natrafili na żadne zagrożenie oraz ślady swojej ofiary, to jednak sama podróż przez tą krainę była wyczerpująca.
Po dłuższym czasie warty, życie w dżungli ucichło. Chociaż z drugiej strony ciężko nazwać było to cisza. Może lepiej pasowało uspokoiło się. Najwyraźniej drapieżnicy dorwali w swoje łapska to co mieli upolować.
Na ten moment nic nie zagrażało dwóm mężczyznom. Przynajmniej tak podpowiadały Ryanowi jego zmysły, które raczej się nie myliły.
Jedna z powiek Dexa już prawie się zamknęła kiedy do jego uszu doszedł niespotykany dźwięk. Napływ adrenaliny do organizmu od razu obudził Dexa, która raczej wyglądał na zaskoczonego tym co właśnie się stało. Cztery stuknięcia w drzwi, po chwili to samo.
Dex wyjął drugi blaster po czym podszedł do Torkina kopiąc go lekko w bok. Za nim mężczyzna obudził się, Dex już ruszył w stronę drzwi zza których wydobywał się dźwięk stuknięcia. Ominął starannie minę po czym powoli, ostrożnie złapał za uchwyt i uchylił drzwi by móc zobaczyć kto lub co jest zainteresowany wejściem do środka wartowni.
Wpierw wysunął się jego blaster, dopiero po chwili Dex mógł zobaczyć co lub kto jest tak zainteresowany wejściem do środka.
Image
Awatar użytkownika
Ryan Dexon
Gracz
 
Posty: 72
Rejestracja: 9 Sty 2015, o 16:48

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 20 Kwi 2015, o 11:34

Przez uchylone drzwi Ryan mógł dokładnie zlustrować wycinek przestrzeni przylegającej bezpośrednie do wejścia budynku. O dziwo, przed wartownią nie było nikogo.
Dexon miał jednakże tylko ułamek sekundy na reakcję, bowiem już w następnym momencie za jego plecami pojawił się Torkin. Również wyglądnął po cichu na zewnątrz, wstrzymawszy przy tym oddech. Już miał odezwać się w kierunku swojego towarzysza, ale zająknął się, widząc przyszpiloną do drzwi niewielką kukiełkę.
- Wielkie nieba! - wycedził przez zęby, jednocześnie biorąc znalezisko do ręki i pokazując je Ryanowi. - Jesteśmy w czarnej dupie, to pieprzona magia śmierci!
Dziadek nerwowo rozejrzał się po okolicy, ponownie wytężywszy wzrok. Gołym okiem widać było, iż twarz pobladła mu niczym sullustaskie płótno wystawione na działanie trzech słońc, a zimny obfity pot momentalnie zrosił jego czoło. Jako że najwyraźniej nie dostrzegł niczego w najbliższej okolicy, wymamrotał jakieś niezbyt zrozumiałe słowa, a następnie sięgnąwszy po swoją maczetę, przekroił laleczkę na pół.
- Pierdolone gówno!

W oddali dało się słyszeć przeciągły gwizd. Równocześnie gdzieś w głębi lasu rozległ się mrożący krew w żyłach skrzek. Zaraz odpowiedział mu drugi, podobny, dolatujący z przeciwległej strony dolinki. Wraz każdą kolejną chwilą, coraz większa ilość głosów przyłączała się do tej przerażającej melodii.

- Musimy stąd spadać, i to już. Nie ma czasu do stracenia. Im dłużej pozostaniemy w tym miejscu, na tym większe niebezpieczeństwo się narazimy. - stwierdził nerwowo Torkin, przygryzając wargi i z coraz większym niepokojem zerkając na gęstwinę dżungli. Kilkaset metrów na południe od nich korony drzew nagle zakołysały się silniej, jakby wycinek lasu ocknął się i do życia, uderzony silniejszym podmuchem wichury. Znowu rozbrzmiały okrzyki, tym razem dziwne głosy odpowiadały sobie niemal przez minutę. Coś bardzo szybko zbliżało się w ich kierunku.
- Umiesz prowadzić, szefie? Może nam się przydać ten szmelc. I to bardzo. - dziadek odbezpieczył swą blasterową strzelbę, wskazując przy tym na stojący pod ścianą zdezelowany śmigacz i przełykając ślinę.
- Oczywiście o ile zapali...

Zdawać się mogło, iż na skraju polany, tuż przed ich oczyma zamajaczyła w ciemnościach sylwetka przypominająca człowieka.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Ryan Dexon » 20 Kwi 2015, o 13:58

Dziwne…nikogo nie było przed drzwiami, a Dex mógłby przysiąc, że słyszał jak ktoś w nie stuka. Dopiero po chwili zrozumiał co się tak właściwie stało. A raczej to Torkin uświadomił mu co było powodem tego stukania.
Ktoś najwyraźniej odstawiał głupie żarty i próbował przestraszyć mężczyzn poprzez przybicie jakieś laki do drzwi. Najemnik nie miał za bardzo okazji przyjrzeć się kukiełce gdyż Torkin od razu zostało przechwycone przez przestraszonego staruszka.
- Powoli ! nie pomyślałeś o tym, że może ktoś nas próbować oszukać ? Że niby mam uwierzyć w jakieś czary, bo ktoś przybił tą kukiełkę do drzwi od warowni ? – żadne słowa nie docierały do przewodnika. Aż tak był przejęty, że od razu złapał za swoje rzeczy i ruszył w stronę wyjścia, a dokładnie w stronę ścigacza stojącego nieopodal.
Najbardziej niepokojącą rzeczą były te dźwięki, która z czasem coraz bardziej narastały. W pewnym momencie można było słyszeć je z każdej strony warowni. Fakt było to trochę przerażające ale nie trzeba było od razu tak panikować z powodu jakiś dziwnych religijnych przekonań.
Dex odsłonił śmigacz po czym wskoczył na niego próbując odpalić ten nie używany sprzęt. Z początku nie było to łatwe. Na szczęście już nie raz z takim sprzętem miało się do czynienia.
Na szczęście ten rzęch po chwili zapalił. Silnik nie chodził idealnie ale wystarczy by odjechać na bezpieczną odległość, pozostawiając tą warownię za sobą.
- Wskakuj Torkin, w razie czego osłaniaj mi plecy ! – Dex złapał za rączkę od śmigacza, czekając aż przewodnik wskoczy
Ruszyli. Jechali przed siebie od czasu do czasu odwracając wzrok czy przypadkiem nic za nimi nie ruszyło. Dźwięk śmigacza rozbrzmiewał echem pośród gęstego lasu. Kiedy znaleźli się na bezpiecznej odległości, Dex zatrzymał śmigacz.
Wpatrując się w przewodnika, ze zdenerwowaniem w głosie zapytał
- Może mi do cholery wytłumaczysz czym było to dziadostwo ?! O czym Ty w ogóle wygadujesz ?! Jaka Magia śmierci ?! Co to za kolejne wymysły tutejszych by odstraszyć niepotrzebnych przybyszów ?! – po takim natłoku wydarzeń, Dex żądał wyjaśnień.
Image
Awatar użytkownika
Ryan Dexon
Gracz
 
Posty: 72
Rejestracja: 9 Sty 2015, o 16:48

Re: [Kashyyyk] Kraina Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 20 Kwi 2015, o 14:52

Śmigacz zagłębiał się w dżunglę, podskakując na wybojach. Ścieżka była bardzo wąska, wiszące nisko gałęzie drzew przesłaniały widoczność i nieprzyjemnie chlastały przednią szybę, a długie liście ogromnych paproci chrobotały o blaszaną maskę pojazdu. Torkin nadal był blady, a na dodatek drżał cały, w ręku ściskając konwulsyjnie swą strzelbę. Fakt, że Ryan ostrożnie wyhamował i zatrzymał pojazd, najwyraźniej nie zrobił na nim najmniejszego nawet wrażenia. Oszołomiony mężczyzna, w odpowiedzi na zadawane mu pytania, zerkał raz po raz nieprzytomnym wzrokiem - to na strzelbę, to na Ryana.

Musiało minąć kilka minut, zanim Torkin mniej więcej doszedł do siebie. Rozglądnął się nerwowo, wytężając wzrok i usiłując dojrzeć przez przednią szybę jakiekolwiek szczegóły terenu, lecz poza fragmentem drogi oświetlonym przez światła śmigacza, otaczał ich nieprzenikniony mrok.
- To wszystko prawda. To wszystko prawda... Oni należą do świata duchów. Gdybyśmy nie uciekli stamtąd, zostalibyśmy naznaczeni przez śmierć. A dla nich liczy się tylko krew... - wyszeptał cichutko, jak gdyby obawiając się, że ktoś ich usłyszy. Westchnął ciężko i zamknął oczy.
- Wymysły miejscowych? Nie tym razem. To stworzenia z koszmaru, nawet Wookiee się ich boją i srają po futrze...

Torkin nie miał okazji dokończyć, bowiem w okolicy ponownie rozległ się gwizd. Brzmiał on jednakże nieco inaczej niż ten, który słyszeli poprzednim razem. Znów zaszeleściły pobliskie zarośla, a już po chwili na dróżce dało się zauważyć kilka biegnących długimi susami, smukłych zwierząt. Stado zbliżało się do nich w szybkim tempie.
- Katarny! - dziadek wrzasnął jak oparzony, obróciwszy głowę. Postojowe światła śmigacza wciąż wyławiały z mroku coraz to nowe sylwetki oraz ich cienie.
- Ruszaj! Albo nie ruszaj! Lepiej prowadzisz, czy strzelasz?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum