Content

R.I.P.

Loui „Ratish” Collins

Postaci martwe.

Loui „Ratish” Collins

Postprzez Ratish » 6 Sty 2014, o 17:08

Image


1. Nazwa postaci:
Loui „Ratish” Collins

    2. Rasa:
Człowiek

    3. Profesja:
Drobny złodziejaszek

    4. Data i miejsce urodzenia:
51 ABY, Dantooine

    5. Usposobienie:
Nie jest to łatwy charakter. Zawsze chce być na szczycie, pragnie być znana i kojarzona. Wie jaką ma wartość i nie pozwoli nikomu się lekceważyć, jednak mimo wszystko zna swoje miejsce w szeregu, nie jest głupia i gdy spotyka osobę od siebie wyżej postawioną czy silniejszą, nie zacznie nagle odstawiać numerów, a wręcz będzie starała się nawiązać bezpieczną interakcje.
Nigdy nie robi niczego, co by nie miało dla niej korzyści. Jest osobą która w nic nie wierzy, lecz szuka. Czeka, aż coś/ ktoś wyrwie ją z tej poczekalni, gdzie bardziej wegetuje niż żyje.
Choć na pierwszy rzut oka straszna z niej nerwuska, jest bardzo uczuciowa, w końcu jest jeszcze nastolatką. Zależy jej na rodzinie i młodszej siostrze, w której widzi swoją przyszłość. Gdyby zaszła taka potrzeba, to skoczyłaby za nią w ogień.
Trzeba coś zaznaczyć jeszcze przy charakterze dziewczyny, jest ona uległa i łatwo ją zmanipulować przez jej wewnętrzny bunt. Łatwo do niej dotrzeć używając dobrze dobranych fraz. Często reaguje bezmyślnie. Zamiast coś przeanalizować wolałaby zrobić to „już, teraz, w tym momencie”, ale jest to przejaw jej młodego wieku i braku dojrzałości oraz doświadczenia życiowego.
Odkąd przestała być dzieckiem i zaczęła pałać się w kradzieże, zdarza się być wycofaną, zamkniętą i nieobecną.
Dziewczyna ma wiele słabości i na pewno nie jest ideałem.. Jej główną wadą jest płeć – świadoma swoich ograniczeń, za wszelka cenę chce zmienić je na zalety.

    6. Wygląd:
Niziutka, jasnoskóra dziewczyna. Kruczoczarne włosy okalają jej piegowatą twarz. Okrągła facjata ozdobiona jest dwoma dużymi, zielonymi oczyskami, które w zwyczaju mają chowanie się tuż, za zwykle mocno pomalowanymi rzęsami. Wzrok dziewczyny skrywa wszystkie emocje. Do zwieńczenia jej oblicza trzeba dodać jeszcze mały nos oraz pełne, jasne usta. Za kurtyną malinowych warg ukryte są równe, białe ząbki z wystającymi kiełkami. 
Dziewczyna jest szczupła, lecz nie anorektycznie. Wysportowana, lecz z okrągłościami.
Nigdy nie skupiała się na mięśniach, co nie zmienia faktu, iż nie ma świadomości jak wiele zależy od zwinności i potencjalnej siły. Niestety nigdy nie dorówna wytrzymałością przedstawicielowi rasy Wookie, to też skupia się by być doskonale rozciągniętą i rozgrzaną. Innymi słowy, braki nadrabia zwinnością i sprytem. 
Loui rzadko, a praktycznie wcale nie nosi kobiecych sukienek, a jedynie wygodne podkoszulki i spodnie, które kończą się w czarnych, wysokich butach. Ubiera się monotonie, gdyż stara się robić praktycznie wszystko co pozwoli jej wtopić się w tłum. Nie odnosi się ze swoja płcią, a na ulicach nigdy nie podnosi głowy wyżej, niżby było to potrzebne. Zawód zobowiązuje.
Ratish jest typowym babochłopem i robi wszystko by tak zostało. Włosy spina zwykle w wysoka kitkę, bądź splata w niechlujny warkocz.


    7. Umiejętności:
Czy gotowanie wpisuje się w umiejętności? Zapewne tak, jak większość tych zwykłych podstawowych zdolności które pozwalają przeżyć kolejny dzień. Chociaż z wyglądu nie przypomina ostrej laski z blasterem to potrafi się jednak nim obsłużyć, a nawet celnie strzelać. Niestety chęć wyrwania się z tej dziury, zmusiła ją do nauki pewnych sztuczek... Czy umiejętnością jest szybkie i zwinne bieganie – zapewne, a już tym bardziej dobrze zbudowana sylwetka która pozwala jej na ucieczkę gdy jest ona konieczna. I mimo swej drobnej postawy gdy trzeba uderzyć również potrafi, a nawet zrobić unik - walka wręcz nie jest jej obca. Również otwieranie zamków czy kradzieże nie stają się dla niej problemem, jeśli jest to wymagane. Prócz broni blasterowej, nie straszne jest dla niej władanie krótkim wibronożem.

    8. Ekwipunek:
- Pistolet blasterowy (Dl-18) zawieszony w kaburze, przy pasku spodni.
- Dwa wibronoże, schowane w butach oraz jedno wibrostrze naręczne, założone na lewym nadgarstku dziewczyny. Prócz tego standardowo komunikator, cyfronotes i garść kredytów.

    9. Posiadany dobytek/majątek:
Nie posiada dobra materialnego, wszystko co potrzebne kupuje na bieżąco, skąpiąc samej sobie zachcianek, by odłożyć jak najwięcej na ucieczkę z planety.

    10. Historia:
W rodzimym miasteczku Loui, główną atrakcją byli obcy, którzy pojawiali się co jakiś czas, lecz nigdy celowo. Nie było tu historycznych miejsc, które mogłyby nadać smutnemu miasteczku jakąkolwiek sławę. Życie toczyło się zawsze według jednego, tygodniowego cyklu. Od godziny - do godziny, od dnia - do dnia. Od śniadania - do kolacji. Nic więc dziwnego, że dzieci w tym miasteczku robiły wszystko, by zabić rosnącą nudę. Nie ważna była rasa, ważne był sprzeciw dziennemu cyklowi.
Rodzina dziewczyny nie różniła się niczym od innych w tej miejscowości. Żyła skromnie w małym mieszkanku, z ojcem, który stawiał wszystko na prace, matką, która była podatna na wpływy i młodszą siostrą, którą musiała się zajmować, gdy rodzice nie mieli czasu.
W leniwe dni dzieciaki nadwyrężały swoje umysły, prześcigając się w coraz to głupszych pomysłach. Najpierw skoki przez kamienie, potem walka na patyki, aż po ring i zawody „kto jest silniejszy”. Dziewczyna, zwłaszcza do siłowych rozwiązań była pierwsza, przez co, jak można się domyślić, straciła w oczach innych dziewczynek. Od najmłodszych lat szukała możliwości rozładowania rosnącej w niej frustracji, że nie do takiego nudnego życia jest stworzona.

(...)Miasteczko tak naprawdę składało się z długiej ulicy, z trzech sklepów, jednej kantyny i smutnego ryneczku na którym nie było nic. Jedynie sobota budziła mieszkańców z letargu. Przyjeżdżali handlarze i ustawiali się na mało reprezentatywnym bazarze. Tak naprawdę, ludzie zamieszkujący ten teren żyli tylko z soboty, a my... Dzieci miałyśmy wtedy wiele atrakcji, np. podkradanie warzyw, przyglądanie się kłótniom dorosłych czy rzucanie kamykami w klatki. Czasem sami zrzucaliśmy się na zabawki...( ...)

Matka wiecznie walczyła z nią, by stała się przykładną kobieta, taką, która potrafi ugotować obiad z niczego, taką, która wypierze i zadba by mężczyzna nie musiał o niczym myśleć, gdy wróci z pracy. W końcu faceci byli władcami. Loui nie podobało się, że rodzicielka postawiła przed nią fakt dokonany. Z góry założyła że los jej córki jest jeden. To Ratish chciała nosić spodnie! Wieczne sprzeciwy ze strony dziewczyny były tłumione przez ojca. Irytację wynoszoną z domu rozładowywała wśród rówieśników, bo w tym środowisku pokazanie kto rządzi wychodziło jej perfekcyjnie.
Ona znała ich słaby punkt, wystarczyło tylko odpowiednie kopnąć, a później już szło jak z płatka. Chłopcy, którzy się z nią zadawali, ze strachu przed bolesnym ciosem w krocze woleli się podporządkować... A w późniejszych latach zwyczajnie nie mieli ochoty zachodzić za skórę jedynej dziewczynie w bandzie.
Jako jedyna płeć piękna w szajce, miała wiele do powiedzenia i bez skrupułów wykorzystywała tą władzę, wymyślając najróżniejsze zabawy. Poczynając od zwykłego berka, po olimpiady oraz bitwy. Zwykle zasady do zabaw układała ona, by mogła wygrywać – co wiecznie kończyło się płaczem pokrzywdzonych i przegranych.
O dziwo jednak, zawsze dzieciaki wracały do swojego stałego grona i do niej.


„- (...)zapowiadali burzę na dziś, Lou nigdzie nie wyjdziesz. - matka spojrzała na córkę surowo i na potwierdzenie słów jeszcze machnęła palcem – Jak Ci się nudzi możesz pobawić się z siostrą, ja muszę zrobić obiad.
- Ale mamo... - zagryzła mocno wargę – Nie będę się gówniara opiekować! Ona jest głupia...
- W takim razie możesz zrobić obiad, posprzątać w domu lub zrobić pranie. Wybieraj.
- Nie będę! Chcę... chcę... Chcę coś zrobić... COŚ, mamo Coś bardzo dużego. Coś co dałoby mi sławę i kredyty, dużo... Dlaczego się nie przeprowadzimy. Tu nic nie ma!
- Skąd u ciebie takie pomysły, ja nie wiem... O ojciec wraca, przygotuj mu coś ciepłego do picia i posprzątaj na stole (...)”



I przeszedł czas, gdy jak to z przyjaźniami bywa grupka się rozpadła. Wielu z młodzików gdy osiągnęło pewien wiek było zmuszonych do pomocy w domu. Inni wyjechali z miasta, a inni po prostu wydorośleli, bądź poszli po rozum do głowy i zostawili Loui, która im starsza tym bardziej ryzykowne zabawy wymyślała.
- Loui! Przestań... Krzywdę mu zrobisz! To już nie jest zabawa, to już jakaś rzeź! - usłyszała kiedyś od przyjaciela, gdy postanowiła z nudów testować młodsze dzieciaki, które chciały się z nimi tylko pobawić. W testowaniu nie byłoby nic złego, prócz faktu, że każde musiało stanąć z nią do ringu.

Koniec końców, z bandy bachorów zostało pięciu nastolatków, o podobnych nieco aspołecznych upodobaniach, którzy dla zabicia czasu już nie bawili się w chowanego, a dostarczali sobie frajdy poprzez złodziejstwo. A skoro kradzieże to również handel, który dawał im kredyty. Możliwości zakupu broni, czy alkoholu lub narkotyków.
Loui, a raczej już w tamtym okresie Ratish, bo tak samozwańczo się mianowała, w odróżnieniu od swych „przyjaciół” nie wydawała wszystkich pieniędzy od razu.

Zawsze robiła to co dawało jej korzyści i tym razem też tak było. Zamiast roztrwaniać kredyty na chwilowe radości, odkładała na mały statek, bądź możliwość wykupienia sobie miejsca u któregoś, z odwiedzających planetę. Głównym celem ludzkiej dziewczyny było wyrwanie się do większego świata, a bez większego przypływu gotówki to się nie uda. Codziennie spędza godziny nad wpatrywaniem się w niebo, czasem po kryjomu przechadza się po lotniskach podziwiając kolejne statki. Nawet czasami próbuje się do nich włamać, ale bez wiedzy i umiejętności i tak nic by jej to nie dało. Zapewne rozbiłaby się w pierwszej minucie.
GG:44380182
Awatar użytkownika
Ratish
Gracz
 
Posty: 16
Rejestracja: 5 Sty 2014, o 16:25
Miejscowość: Wrocław

Re: Loui „Ratish” Collins

Postprzez Mistrz Gry » 8 Kwi 2018, o 18:57

Facet dzieci Domek mały
naprawdę świat doskonały.
Przygód szukać już nie chciała
rodzinę swoją wybrała.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02


Wróć do R.I.P.