Content

R.I.P.

Dant Van

Postaci martwe.

Dant Van

Postprzez Zulrok » 18 Maj 2013, o 11:25

Image
Image
Dant, choć jest rozpieszczony przez pieniądze, nie jest egoistą. Nauczył się korzystać z bogactwa dla siebie, w domu i dobrze imprezować z innymi. Nie martwi się o kredyty na swoje wygody. Jest specyficznym typem osobnika: z pozoru wesoły buntownik z talentem do wpadania w kłopoty, we wnętrzu jednak chowa plany, na temat uszczęśliwienia tylko siebie. Van ostatnio się zmienił, po porzuceniu domu i postanowieniu zostania łowcą nagród zaczął być bardziej odpowiedzialny za siebie i za zadania. Dalej jednak go stać na przeróżne wybryki, podyktowane tylko chęcią zabawy. Chętnie rozmawia z innymi osobnikami, kontakt z kobietami to przyjemność, lecz woli zdobywać dziewczynę, niż ją od razu „mieć”. Teraz Dant jest o wiele spokojniejszy, ciężko go wkurzyć. Doświadczenie nauczyło go walki ze stresem. Nie okazuję już emocji niepotrzebnie, stara się je utrzymać na wodzy. Zabicie innego inteligentnego osobnika nie sprawiło, że czuje się źle. Dla niego taka jest kolej rzeczy w tym zwariowanym świecie czekającym na kolejną wojnę. Stara się być opanowany w sytuacjach zagrażających życiu. Nie chce oceniać nikogo powierzchownie. Uważa, że polityka Imperium jest błędna i chętnie podzieliłby się przemyśleniami na ten temat z odpowiednią osobą.
Image
Twi’lek mierzy standardowe 180 cm i waży bardzo zwyczajne 82 kg, nie wyróżnia, więc się on od większości przeciętnych ludzi, ale jest dość niski jak na osobnika z Ryloth. Zielonkawy kolor skóry dodaje mu nutkę atrakcyjności, a czarne oczy i trzy lekku dopełniają obrazu przystojnego Danta. Lekku rosnące z tyłu głowy oznacza jednocześnie szczęście i pomyślność losu posiadacza. Twarz ma nieco szerszą, niż przeciętny osobnik; patrząc tylko na nią wydaje się, że młodzian jest starszy niż naprawdę. Całe ciało jest raczej średnich rozmiarów: chudawy brzuch i kawał wyrobionych mięśni wybijają go delikatnie spośród przeciętnych. Twi’lek ma bliznę na lewym ramieniu. Ostatnio zdobył płytę durastalową na kaftanie skórzanym, spodnie zwykle ma ciemne, a buty czarne, wysokie. Chodzi wyprostowany i pewny siebie, zawsze patrzy prosto w oczy.
Image
Jako osoba często wpadająca w kłopoty, Dant musiał nauczyć się bronić. Walka blasterem to jego żywioł, lecz pięści i wibroostrze także sprawnie wykorzystuje w walce, nie jest to może coś wielkiego, ale pozwoliło mu przeżyć. Jego główną bronią jednak zawsze będzie blaster. Dzięki ucieczkom, ukrywaniu się i ćwiczeniu na siłowni, Van stał się wysportowany, a dodatkowo potrafi dość szybko ukryć się za osłoną, czy czmychnąć w zaułek i tam zaskoczyć wroga. Wprawdzie giełda, to nie żywioł łowcy, to i tak zna się na schematach jej działania. Przyzwyczajony do zagrożeń, rozwinął swoją intuicję, wyczuje czasami coś te kilka sekund wcześniej. Jako Twi’lek może to , co pozostali współbracia z Ryloth: potrafi dojrzeć w niewielkim świetle różne obiekty. Nie był wychowywany na ojczystej planecie, a jest odporny na pustynne warunki i brak wody. Pobyt na Tatooine zaowocował znajomością Huttese w podstawie, oczywiście mówi płynnie w Basicu
Skrótowo:
- strzelanie swoim blasterem i innymi podobnymi,(małe, średni zasięg)- Bardzo dobrze
- walka wibroostrzem, pięściami,(bójka) - Dobrze
- wysportowany, szybko się ukrywa w zakamarkach
- zna schematy działania giełdy
- wyczulona intuicja
- podstawy Huttese, Basic - płynnie
- widzenie w niewielkim świetle i odporność na warunki pustynne,(brak wody)

Image
Blaster: BlasTech Indutries DL-18
Ubranie
Płaszcz w kolorach piaskowych pustyń
„Giełda: od bankruta do milionera. Wydanie II poprawione” - książka
Torba skórzana z jedzeniem i butelkami wody na 2/3 dni
Nóż taktyczny
Zapalniczka
Wibrosztylet
Cyfronotes
Płyta durastalowa na kaftanie
Posiadany dobytek/majątek:
1000 kredytów
Image
Twi’lek Dant Van urodził się w 47 roku po Bitwie o Yavin IV. Rodzicielka - Dosna poznała męża Tido podczas jednego z bankietów na Aargau. Imię dzieciaka czytane jako Dant’avan oznacza świetnego handlarza, zaś wymawiane jako Danta’van oznacza gnuśne robactwo. Kobieta sprzedała firmę z dużym zyskiem na giełdzie, gdzie Tido, wysokimi kwotami, manipulował wartościami akcji. Tak zrodziła się jedna z bogatszych rodzin w górnych partiach Aargau.
Z giełdą bywało różnie – raz wysoko, raz nisko. Stan gotówkowy się zmieniał, lecz cały czas stał na wysokim poziomie. Edukacja zielonoskórego przebiegała dość szybko, lecz samodzielne nauczanie pokazało, że chłopak musi przebywać z innymi. Został natychmiast przepisany do prywatnej szkoły, co pozwoliło dziecku nie zostać egoistą, a jednocześnie na samym początku przyprawiło problemów.
Kiedy dopiero nauka w placówce się zaczynała, mały Van był jeszcze zapatrzony w siebie i to miało przynieść kłopoty. Pewnego dnia, Dant przyniósł swój cyfronotes z najnowszą grą: „Venum: Impossible”. Od razu, wszystkie osoby rzuciły się na dość krwawą grę akcji, każdy chciał pograć, choć partyjkę. Pograło kilka osób i wtedy egoistyczna natura Vana się odezwała – zabrał grę. Dzieciaki żądające zagrania jeszcze partyjki, zaczęły denerwować Twi’leka, po niezbyt przyjemnych słowach, usłyszanych z tłumu, chłopak przystąpił do ataku, a opór nadszedł szybko i zdecydowanie. Bijatyka nie trwała długo, pedagodzy rozdzielili tłum, ale krew widniała gdzieniegdzie na ubraniach i ciele. Nie było to nic strasznego, lecz w domu miały uczniów spotkać kary. Dant miał pecha, ojca – zapatrzonego w siebie bankowca, nie było, a od matki mógł spodziewać się kilku szlabanów - oczywiście otrzymanych. Kary i dalszy pobyt w szkole bardzo zmieniły chłopaka: przestał być egoistą, a robienie bogatych imprez miały przysporzyć popularności.

Do 14 roku życia, nic się nie zmieniało w rodzinie Vanów. Chłopak zdobywał pierwsze doświadczenie w miłości, bijatyki w szkole się nie zdarzały – trwała sielska idylla. Jak na idyllę przystało, coś musiało ją przerwać. Gdy Dant miał owe 14 lat, zaczęły się pierwsze przygody wśród młodych z alkoholem i papierosami. Z racji tego, że Twi’lek przebywał często na spokojnych imprezach w domach i spotkaniach z klasą, doskonale wiedział, kiedy szykuje się pierwsza duża zabawa. Rodziców jednego z chłopaków nie było w domu, a Vanowie przeświadczeni o tym, że to będzie spokojna dyskoteka bez problemu puścili syna. Tańce, rozmowy i zabawy powoli zaczynały się nie kleić, a nogi nie chciały się ruszyć. Wtedy właśnie pojawił się wśród młodych alkohol, oczywiście po przejściu przez kilka osób stał się towarem deficytowym. W rytmie dalszej zabawy Dant, tylko skorzystał z papierosów. Nie wiedział nic o alkoholu i pojawił się problem. Młodzieniec zaraz po zdobyciu informacji, że były „procenty”, poszedł od razu do syna właścicieli domu. Między Johnem, a Vanem nawiązała się krótka rozmowa, w podczas niemiłej pogawędki zielonoskóry domagał się swojego kieliszka. Twi’lek nie dostając alkoholu zareagował impulsywnie. Zaczęła się bójka, część osób dołączyła do obijania sobie mordy, część jednak starała się oddzielić walczących. W pewnym momencie, za oknami rozległ się głos policji. Służby szybko wkroczyły do akcji, a Dant złamał rękę Johnowi, gdy policja była w budynku. Wiele dzieciaków skończyło z karami w domu, ale inni ze sprawą w sądzie rodzinnym. Rozprawę bezapelacyjnie wygrali Vanowie z droższymi prawnikami, choć skończyło się trzema kontrolami kuratora w domu, ale wygrani. Dostając w domu karę niezadowolony chłopak myślał od razu o kolejnych imprezach.

Najbardziej emocjonujące momenty w życiu Vana miały miejsce po skończenia 15 roku życia. Wtedy zaczęły się większe imprezy i większe problemy. Ważnym wydarzeniem, dla chłopaka były piętnaste urodziny i spotkanie z dziewczyną o oszałamiającym wyglądzie. Impreza była bardzo fajna: taniec, zabawy, rozmowy i alkohol. Wszyscy się radośnie bawili, a częste toasty w imieniu jubilata, sprawiały, że Dant cieszył się z radości innych. Sam też mógł się dobrze pobawić ze znajomymi, jednak czegoś brakowało. W pobliżu odpoczywającego Danta zbliżyła się piękna ludzka dziewczyna natychmiast zwracająca uwagę nastolatka. Van miał już szerszą twarz niż normalny 15-latek i wyglądał starzej. Pewny tej wiedzy podszedł do blondynki i zaczął z nią rozmawiać, udając kuzyna Danta, a nie jubilata; dzięki temu szybko wchodził w łaski jasnowłosej. Po dłuższej rozmowie w połączeniu z żartami, zielonoskóry zaprosił dziewczynę na drinka, na górne piętro domu. Popijając oboje zbliżyli się, siedząc na kanapie. W pewnym momencie, Dant ujął jedną ręką policzek blondynki i chciał dać całusa. Obleśnie ucałował dziewczynę, a drugą dłonią złapał za biust. Nastolatka szybko odepchnęła Danta, odbiegając na balkon. Zdenerwowany Twi’lek rozłożył się kanapie w celu krótkiego odpoczynku. Nie mógł zrozumieć, dlaczego jasnowłosa odrzuciła tak świetnego przystojniaka, ale sam stwierdził, że „nie pierwsza i nie ostatnia”. Chłopak nie zamierzał się poniżać pogonią, bo nie chciał psuć sobie imprezy. Minęło kilka minut, a z leniuchowania, wyrwało dzieciaka mocne uderzenie z pięści w twarz. Młodzieniec podnosząc się do góry, zobaczył tylko oddalającą się Kayle. „Nawet dla takiego tyłka nie warto… kurwa boli”. „Jedynka” delikatnie się ruszała - te urodziny Dant będzie pamiętał długo.

Po skończeniu 15-lat, chłopak zaczął uczyć się strzelać, ćwiczyć na siłowni i trenować na worku bokserskim. Jeszcze wiele imprez przewinęło się przez okres do 18 roku życia, wiele razy musiał uciekać za dostarczanie narkotyków na imprezę, czy bić się na zabawach. Pewnego dnia chłopak postanowił sam skorzystać z towaru. Zostało trochę resztek, ale Twi’lek chciał więcej. Szesnastolatek udał się na niższe poziomy Aargau, w miejsce skąd dostawał paczki. Miał dużo szczęścia, ponieważ dilera – Togrutana spotkał zaraz po zejściu na dół. Od razu młodzieniec zaczął nagadywać o sprzęt, mężczyzna mając informacje o nie najlepszym stanie zdrowia chłopaka, od razu zrozumiał, że „młody” chce dla siebie towar. Dant zły, że nie może dostać zniżki zaatakował dilera. Oponent był większy i cięższy, więc ciosy nie robiły mu zbyt wiele, choć samo uderzenie Twi’lek miał mocne. Po szybkich ruchach Vana, udało się zabrać torebeczkę z narkotykiem i odbiec w stronę windy na górne piętra. Tutaj młodzieniec miał przewagę: młody duch zwyciężał. Nieuwaga jednak sprawiła, że biegnący wpadli na policjantów. Chłopaka zatrzymano za posiadanie narkotyków, dilera też złapano. Dzięki łapówkom skończyło się na kuratorze policyjnym. Dzięki nieprzyjemnościom chłopak nie wszedł w świat narkotyków oraz powoli zaczynał dostrzegać konsekwencje wyborów i myślał nad zmianą życia.

Dalsze życie Danta przebiegało w sumie podobnie: imprezy, bijatyki, ucieczki przed policją, a wszystko w imię dobrej zabawy. Jednym z ważniejszych wydarzeń jakie wpłynęły na młodzieńca było przekroczenie wieku pełnoletniego i związane z tym prezenty. Chłopak dostał blaster, wibroostrze i miał zafundowaną wycieczkę na Nar Shadda. Prezenty pochodziły od rodziców i wuja, dorośli nic nie wiedzieli o nocnych wybrykach Vana. Młody mężczyzna ucieszył się z własnego blastera i wibroostrza. Całkowicie nie był zadowolony z lotu na Nar Shadda czyli wycieczki rodziców dla załatwienia interesów. Pewnej nocy w hotelu, miała się odbywać mała impreza, młodzieniec na wieść o zabawie od razu zaczął się przygotowywać. Potajemnie wkradł się na część imprezową, po czym ruszył tańczyć. Po pół godzinie dobrej zabawy, Van lekko zmęczony udał się na kanapę odpocząć. Tam zauważył czerwonego Zeltrona i postanowił do obcego zagadać. Romeo pewnie niezadowolony z przeszkadzania w imprezie, porozmawiał trochę z młodzieńcem. Osiemnastolatek zadowolony z poznania nowego kumpla miło wspominał krótki pobyt na księżycu przemytników. Dodatkowo nie wiedział, że nie po oraz ostatni widzi tego czerwonoskórego.

Kolejne losy młodego mężczyzny dalej były oparte, na tym co zwykle. Pomijając to wszystko uczył się też posługiwania wibroostrzem i doskonalił swoje umiejętności strzelania. Gdy mężczyzna skończył 22 lata, Twi’lek zmienił spokojne życie na drogę wojownika. Małżeństwo Vanów zaczynało się psuć: Tido wracał pijany z bankietów, a Dosna zła na męża często była widywana z młodszym mężczyzną. Dant nie chciał takiego życia, imprezy przestały go pociągać, a on sam wiedział, że potrzebuje jakiejś pracy. Ze swoim wykształceniem i predyspozycjami wybór był między wojowaniem w wojsku lub samemu dla pieniędzy. Z racji, że wojsko wiążę się z ograniczeniami postanowił wybrać drogę łowcy nagród. Dodatkowe domowe fundusze oraz brak podejrzeń rodziców, bardzo by pomogły w spełnianiu się w nowym zawodzie. Van więc postanowił wykorzystać mały fortel. Mężczyzna opowiedział, że wyjeżdża na studia na Coruscant, a rodzice zadowoleni z syna chętni dali sporo pieniędzy na „edukację”. Teraz wystarczyło zdobyć transport, Twi’lek miał dużo szczęścia, trafił człowieka, którego „łatwe” dodatkowe kredyty skłoniły do podwózki na Tatooine. W czasie lądowania wywiązała się krótka rozmowa i wynikło, że na planecie Martin i Dant mają wspólnego znajomego: Romeo Zdradova. Zeltron wskazał dobry, tani hotel.
Swoje pierwsze zadanie Van otrzymał szybko: zgłosił się do grupki chętnych do polowania w legowisku wraidów. Misja wyglądała prosto: szybko dotarli na miejsce, rozdzieli się na dwie grupki. Jedna miała atakować zwierzaki od frontu, a druga powinna się rozprawić z stworami w środku, wchodząc od tyłu. Dant radził sobie całkiem nieźle, lecz w pewnym momencie, dwie osoby padły. Van obejrzał się dookoła, to nadpsuty droid bojowy strzelał bezwładnie do przodu. Uwaga atakujących zwierzaki, skupiła się teraz na droidzie, robot padł dość szybko, lecz wtedy zaatakowały wraidy. I tutaj błąd popełnił Twi’lek: miał strzelać do zwierzaków i informować o sytuacji drużynę, on jednak stchórzył i uciekł kilkanaście metrów dalej. Plan legł w gruzach głównie dlatego, że brak informacji o zwierzakach sprawił, że nieuważni młodzi łowcy zostali zmiażdżeni od boku. Okazało się też, że po drugiej stronie ktoś zdradził, a osoby miały rany po strzałach z blastera. Gdyby młody mężczyzna dawał znać o sytuacji i strzelał do zwierzaków, na pewno by niektórzy jeszcze przeżyli. Na pustyni walały się trupy. Dant przejęty strachem o własne życie jednak zaryzykował i poszedł na miejsce śmierci towarzyszy. Zachłanny wziął płytę durastalową wraz z kaftanem skórzanym z ciała młodego łowcy. „Kurde, będzie cienko, ale ważne, że mam całą dupę i coś zdobyłem. Nie specjalnie zmartwiony niepowodzeniem misji, udał się do swojego hotelu. Noc nawiedziły go snem: widział atak droida i zwierzaków na grupę; rzeź, widziana oczami jednego osobnika z grupy, wizja - jakiej być nie powinno. Cały spocony Van obudził się nad ranem, gdy za oknem, było słychać krzyki mężczyzn. Zleceniodawcy poszukiwali informacji o zadaniu, nie wykonanego z winy Twi’leka. Teraz Dant zrozumiał wszystko, przez głupotę zginęli ludzie, a teraz musi uciekać. Szybko opuścił kantynę i udał się do Mos Eisley.

Van zrobił sobie roczną przerwę w byciu łowcą nagród. Wiele razy rozpamiętywał pierwszą misje, coś do niego dotarło – zmienił się. Mężczyzna pokonał stres, opanował swoje ciało i umysł. Przy okazji poznał podstawy Huttese. Pewnego dnia znów zgadał się z Martinem i Romeo, ponieważ potrzebował kolejnego zlecenia. Twi’lek miał już też plan na życie, chciał zdobywać bogactwo, by móc osiąść z piękną dziewczyną przy boku. Tuż przed początkiem misji, dobiegła Danta informacja, że Vanowie poszukują syna i wysłali za nim detektywa. Chłopak nie myśląc o tym, przygotował się na zlecenie. Łowca Spin wziął Danta razem ze sobą na zadanie. Misja była prosta: napad na jeden z gangów. Chłopak pierwszy raz w życiu zabił człowieka, lecz nie czuł się z tym źle. Po skończonym zadaniu znajomi spotkali się w kantynie oczekując kolejnych wrażeń.. Po drodze do dobytku, minęli małą grupkę osób, wyraźnie na coś czekającą. Dantowi przed oczami mignęła gdzieś śliczna blondynka, lecz teraz myślał o stojącym przed nim alkoholem, wbijając wzrok w barmankę.

Uwagi: Ma zamówiony nocleg w motelu w Mos Eisley na 3 dni

Postacie: Kayla Hale, Romeo Zdradov, barmanka(graczka, którego dane pojawią się niedługo)użyte za zgodą graczy nimi sterującymi.

Edit: Romeo powrotu nie wyklucza i jego zostawiam, ale Matthew odpada(chyba, że kiedyś wróci) i staję się NPCetem - niezłym łowca nagród, imieniem: Martin Spin.
Awatar użytkownika
Zulrok
Gracz
 
Posty: 327
Rejestracja: 30 Cze 2012, o 18:46
Miejscowość: k. Lublina

Re: Dant Van

Postprzez Mistrz Gry » 18 Mar 2014, o 12:49

Zginął tragiczną śmiercią. Postrzelony przez przyjaciółkę, pozostawiony nago na pustyni, zgwałcony przez Tuskenów, jednak ostateczny cios zadała Bantha siadając mu na głowię i tym miażdżąc czaszkę.

[Tatooine] Kto da więcej?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02


Wróć do R.I.P.